Strony

piątek, 30 stycznia 2015

Ślady z zaświatów. Z Gerardem J. M. van den Aardwegiem rozmawia Mariusz Krawiec SSP

— Przemierzył Pan wzdłuż i wszerz niemal całą Europę w poszukiwaniu śladów dusz czyśćcowych na ziemi. Czy odkrył Pan namacalne dowody na istnienie życia po śmierci?

Na przestrzeni wieków można odnotować wiele przypadków, kiedy osoby zmarłe szukały sposobu, aby nawiązać kontakt z żyjącymi. Ukazywały się im i często pozostawiały po sobie wyraźne ślady, aby tym samym uwiarygodnić, że ich wizyta z zaświatów nie była jedynie wymysłem czyjejś fantazji, ale faktem.

— Kościół katolicki wierzy, że po śmierci dusza ludzka może trafić do nieba lub do piekła. Przejściowo może także znaleźć się w czyśćcu, czyli miejscu, gdzie musi odpokutować grzechy, aby kiedyś przekroczyć bramy nieba. Skąd najczęściej przybywają dusze, które ukazały się żyjącym?

Widma, które mogą zobaczyć osoby żyjące, to najczęściej dusze osób przebywających właśnie w czyśćcu. Bóg, który jest Panem życia i śmierci, dopuszcza tylko dusze czyśćcowe, aby prosiły osoby żyjące o modlitwę za nie. Muszę tutaj bardzo wyraźnie powiedzieć, że dusze czyśćcowe nie pojawiają się na ziemi, aby wywołać sensację lub strach, ale po to, aby prosić o modlitwę lub za nią podziękować. Żyjąca na przełomie XVII i XVIII wieku bawarska mistyczka, siostra Maria Anna Lindmayr, która często widywała dusze czyśćcowe, pomagała im przede wszystkim swoją osobistą modlitwą i postem. Dlatego często odwiedzały ją różne zmarłe osoby, które w czyśćcu musiały cierpieć za grzechy popełnione za życia, a które znikąd nie mogły spodziewać się pomocy. Jeśli chodzi o dusze znajdujące się w piekle, to pojawiają się niezwykle rzadko. Jak twierdził św. Augustyn, mogą się ukazywać, ale najczęściej jedynie ku przestrodze żyjących i po to, by wzbudzić ich strach. Możemy się domyślać, że Bóg nie dopuszcza podobnych objawień z tych samych względów, dla których w przypowieści o Łazarzu Abraham sprzeciwił się prośbie bezlitosnego bogacza, znajdującego się w piekle (Ewangelia wg św. Łukasza, rozdział 16, wersety 19-31).

— Pod jaką postacią najczęściej ukazują się dusze czyśćcowe?

Z jednej strony widmowe postacie dusz czyśćcowych ujawniają rozpoznawalne cechy twarzy i ciała osoby zmarłej. Z drugiej zaś postać pojawiającego się ducha czasami unaocznia stan jego cierpienia, jego osobistą niedoskonałość, czasami też grzech, za który musi odpokutować. Pojawiające się widma dowodzą, że mamy do czynienia z konkretnymi osobami, a nie z anonimową substancją duchową. Na podstawie świadectw, jakie zostały odnotowane w różnych epokach, możemy rozróżnić przynajmniej trzy podstawowe kategorie ukazywania się dusz czyśćcowych: po pierwsze — pod postacią osób, którymi były za życia, np. w typowym dla nich ubiorze; po drugie — pośród płomieni, jako zniekształcone istoty uosabiające symbole grzechów lub odbywanych kar; i po trzecie — jako uczłowieczonych zwierząt lub ludzi pod postacią zwierząt. Niemiecka wizjonerka Eugenia von der Leyen, która żyła na przełomie XIX i XX wieku, twierdziła, że dusze czyśćcowe rozpoznawała po ich oczach i ustach. Jej zdaniem, wzrok i grymas twarzy dusz przychodzących z zaświatów był tak wymowny i tak inny niż u ludzi jeszcze żyjących, że nie miała wątpliwości, o kogo chodziło.

— Jak można odróżnić duszę przychodzącą z czyśćca od duszy potępionej?

Kryterium jest bardzo proste. Dusze z piekieł nigdy nie błagają o modlitwę, pomoc czy współczucie. Nie widać w nich nadziei.

— Komu mogą ukazać się dusze czyśćcowe?

Muszę tutaj raz jeszcze wyraźnie podkreślić to, co powiedziałem na początku naszej rozmowy. Bóg zezwala spotkać się duszy czyśćcowej z osobami żyjącymi tylko po to, aby takie spotkania mogły jej pomóc w zakończeniu kary czyśćca lub ulżyć jej cierpieniom. Dlatego świadkowie objawień dusz czyśćcowych to osoby wyróżniające się dobrocią i pobożnością. Jeśli sięgniemy do życiorysów świętych, możemy w nich odkryć, jak wielu z nich z takimi duszami miało osobisty kontakt. Mam na myśli choćby św. Tomasza z Akwinu, św. Brygidę, św. Małgorzatę Marię Alacoque (...)

— Czyściec to miejsce, w którym dusze oczekują na wejście do raju. Jak może wyglądać czyściec?

Warto odwołać się tutaj do przeżyć szesnastowiecznej wizjonerki i świętej, Katarzyny Genueńskiej, nazywanej także „teologiem czyśćca”. Już za życia miała ona okazję doświadczyć na sposób mistyczny, czym jest czyściec. Opisywała go przede wszystkim jako stan, w którym odczuwa się straszny ból za grzechy popełnione za życia. To samo potwierdzały duchy ludzi zmarłych, ukazujące się w różnych epokach i różnym osobom. Za każdym razem podkreślały one niewyobrażalny ból, który można porównać jedynie do bólu, jaki sprawia człowiekowi ogień. Ból ten płynie z tęsknoty za Bogiem.

— Na różnych przedmiotach, z którymi stykały się dusze czyśćcowe, można dojrzeć ślady wypaleń. Czy to dowód, że dusze te rzeczywiście znajdują się pośród płomieni?

Jeśli chodzi o mękę spalania się w ogniu, wiele dusz czyśćcowych rzeczywiście objawia się w płomieniach, choć nie wszystkie. Ważny jest fakt, że nawet dusze pojawiające się niezależnie od ognia mogą pozostawić jakiś dowód swojego cierpienia w płomieniach. Dusza, która kiedyś objawiała się siostrze Lindmayr, miała lodowato zimny oddech. Gdy jednak dotknęła palcem stopy siostry, zostawiła na niej głębokie oparzenie. W rzymskim Muzeum Dusz Czyśćcowych, jakie znajduje się przy kościele Sacro Cuore del Suffragio niedaleko Watykanu, można znaleźć bardzo wiele przedmiotów ze śladami wypaleń. Wspomnę tylko o odciskach palców, wypalonych na modlitewnikach. Znajdują się one zazwyczaj na określonych stronach, tak jakby zmarła osoba usiłowała zwrócić uwagę na konkretne modlitwy. Jednym z ciekawszych eksponatów rzymskiego muzeum są kartki niemieckiego modlitewnika, należącego do Georga Schitza. Pozostawił je duch jego zmarłego brata Josepha. 21 grudnia 1838 roku zmarły dotknął modlitewnika i poprosił swojego brata o odmawianie modlitw: „Panie Jezu miłosierny, nie zważaj na ich przewinienia, ale wezwij ich do królestwa niebieskiego” oraz „Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie”.

— Odwiedził Pan między innymi Jasną Górę. Czy także tam znalazł Pan coś ciekawego?

W klasztorze ojców paulinów chciałem przyjrzeć się korporałowi z wypalonym śladem dłoni zmarłego księdza. To lniana tkanina, rozkładana podczas Mszy Świętej na ołtarzu. Nie jest ona wystawiona na widok publiczny, lecz znajduje się w jednej z krypt jasnogórskiego sanktuarium. Brak jest jakiegokolwiek dokumentu lub opisu, w jakich okolicznościach wypalona ręka pojawiła się na tym kawałku materiału. W klasztorze opowiada się jedynie historię, że dwóch zakonnych kapłanów obiecało sobie wzajemnie, że ten z nich, który umrze pierwszy, da drugiemu znak z zaświatów. Upłynął pewien czas, gdy po śmierci jednego z nich o złożonym wzajemnie przyrzeczeniu przypomniał sobie ten drugi ksiądz. Gdy po zakończonej Mszy Świętej składał on jak zwykle korporał, w jego głowie zaświtała myśl, że być może nie ma życia po śmierci. W tym momencie na płótnie pojawiła się ręka, a gdy po chwili zniknęła, zostawiła wypalone ślady. Co ciekawe, spaliła się jedynie wierzchnia część korporału, warstwa dolna natomiast pozostała nienaruszona. Mamy co prawda lukę w informacjach dotyczących tej historii, jednak fakt, że zmarły tak niespodziewanie spełnił swoje przyrzeczenie, stanowi moim zdaniem wymowną nauczkę, że wieczność to niezgłębiona tajemnica i nie można z nią igrać z niemądrej ciekawości.

— Czy istnieją jakieś konkretne formy pomocy duszom czyśćcowym?

Święty Tomasz z Akwinu podkreślał ogromne znaczenie Mszy Świętej, sprawowanej w intencji zmarłych dusz. Do ulubionych modlitw dusz należy na przykład Psalm 129: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie” oraz różne formy odpustów praktykowane w Kościele katolickim. Nie można zapominać także o wielkiej mocy, płynącej ze wstawiennictwa Matki Bożej. Ogólnie rzecz biorąc, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez Boga uznawane są wszelkie praktyki religijne, a także akty i przejawy poświęcenia, wynikające z czystych intencji i powodowane miłością do zmarłych. Zgodnie ze starą tradycją, Anioł Stróż dodaje takiej duszy otuchy i wspiera ją podczas pobytu w czyśćcu, przekazuje jej modlitwy, a na końcu towarzyszy jej w drodze do nieba. Zdarza się też, że dusze czyśćcowe odwdzięczają się żyjącym za ich pomoc albo same modlą się w ich intencji. Potwierdzają to pisma wielu świętych i świadectwa osób współcześnie żyjących.
Gerard J. M. van den Aardweg jest psychoterapeutą i doktorem psychologii. Pracuje na Uniwersytecie Amsterdamskim i wykłada na wielu uczelniach w Europie, Stanach Zjednoczonych i Brazylii. W Polsce i jednocześnie w Holandii opublikował książkę pt. Spragnione dusze. Zjawy z czyśćca, która jest owocem jego wieloletnich badań i poszukiwań.

opr. mg/mg