– Zasadniczo nic nie mam przeciwko temu; nie lubię jednak afiszować się z
moimi praktykami religijnymi; zresztą te wszystkie dewocje dobre są dla
kobiet uczuciowych; dla nas mężczyzn uważam je zbyteczne…
Czy więc nabożeństwo do Serca Jezusowego z jego praktykami pobożnymi to
coś niemęskiego? Czy cześć Serca Bożego, dlatego tylko, że zawiera w
sobie pierwiastek uczuciowy, miłość byłaby już tym czymś nieodpowiednim
dla mężczyzny? Przenigdy!
Cześć Serca Jezusowego, poświęcenie się Mu, wynagrodzenie i
zadośćuczynienie, to także akty rozumu i woli, coś chyba więcej aniżeli
samo egzaltowane uczucie?! Czy zresztą mężczyzna nie posiada uczucia i
nie ma serca, także stworzonego do miłości – i miłości przede wszystkim
Boga? A więc w twym zarzucie tkwi
poważne nieporozumienie i wielki błąd.
Mężczyzna, dlatego tylko, że jest mężczyzną nie może się obejść bez form
zewnętrznych czci i służby Bożej, czyli bez praktyk religijnych. Prawdą
jest natomiast, że religijność i pobożność u mężczyzny, jak zresztą i
inne przejawy życia, posiada i posiadać musi cechy męskie, mężczyźnie
właściwe, podobnie jak u kobiety cechy kobiece, jej znowu właściwe.
Jeżeli cechą umysłowości kobiecej jest przewaga uczucia, tkliwość,
subtelna drobiazgowość matki, to charakterystyczną cechą mężczyzny jest
jego aktywność i przewaga rozsądku nad uczuciem, co wcale nie
przeszkadza, aby mężczyzna, pozostając w całej pełni prawdziwym
mężczyzną, nie miał być lub nie mógł być (zarówno jak i kobieta)
prawdziwie pobożnym i głęboko religijnym.
W całej pełni mężczyzna i zarazem święty
Czyż nie byli prawdziwymi i w całej pełni mężczyznami tacy święci jak
św. Paweł, niestrudzony i nieustraszony apostoł; jak św. Augustyn, jeden
z największych Doktorów Kościoła; jak nieugięty św. Chryzostom; św.
Grzegorz VII papież; św. Ignacy Loyola, żołnierz i założyciel Zakonu OO.
Jezuitów; św. Franciszek Ksawery, ideał i wzór misjonarzy zdobywających
Indie i Japonię dla Chrystusa; z nowszych zaś świętych: św. Wincenty a
Paulo, św. Jan Bosko lub nasz O. Jan Beyzym, apostoł wśród trędowatych
Malgaszów († 1912) albo br. Albert, opiekun i patron największej
biedoty?
Czy nie byli prawdziwymi mężczyznami tacy, jak zmarły w r. 1902, a w
zeszłym roku beatyfikowany bł. Contardo Ferrini, profesor uniwersytetu
lub zmarły temu lat 20 także profesor uniwersytetu i lekarz, Giuseppe
Moscati i jeszcze jeden profesor uniwersytetu i wybitny działacz
społeczny, Giuseppe Toniolo († 1918), których procesy beatyfikacyjne już
się zaczęły? Czy nie posiadali prawdziwie męskiej tężyzny O.
Maksymilian Kolbe i Biskup Kozal, umęczeni w hitlerowskich obozach
koncentracyjnych lub Karol Foucauld († 1916) oficer francuskiej legii
cudzoziemskiej, a później pustelnik na Saharze, zamordowany przez
dzikich Tuaregów, – albo dwaj polscy lotnicy: Antoni Scheuer i Zygmunt
Laskowski († 1932) co obaj żyli jak święci i obaj zginęli śmiercią
lotnika? Albo czy brak było męskości z jej wszystkimi zaletami takim jak
Pier Giorgio Frassati, głośny alpinista i narciarz, który umarł w r.
1925 w przeddzień uzyskania dyplomu inżynierskiego, a którego proces
beatyfikacyjny jest już w toku, lub irlandzki robotnik Mat Talbot (†
1926), który w młodości ulegał nałogowi pijaństwa, a po nawróceniu swym
prowadził życie tak surowe i świątobliwe, że jest też kandydatem na
ołtarze?
Owszem śmiało twierdzę, że pobożność i religijność mężczyzn, o ile jest
prawdziwa i szczera, w duszy męskiej ma na ogół głębszy i mocniejszy
fundament, aniżeli w duszy kobiecej, choć z drugiej strony kobieta jest
bardziej skłonna do pobożności, aniżeli mężczyzna.
Skoro zaś mowa o nabożeństwie do Serca Jezusowego, to można śmiało
twierdzić, że pod pewnym względem to nabożeństwo jest i powinno być
bardziej pociągające dla mężczyzn, aniżeli dla kobiet, bo Serce Jezusowe
to
ideał i wzór najdoskonalszy serca męskiego.
O wartości mężczyzny rozstrzyga nie sama tylko siła, odwaga lub wiedza.
Obozy koncentracyjne i krematoria, bombardowania z powietrza ludności
cywilnej i bomba atomowa przekonały nas wszystkich dosadnie, co znaczą
wiedza i siła w rękach mężczyzny bez serca albo o sercu złym,
wynaturzonym. Mężczyzna „bez serca”, bez poczucia szlachetności i
dobroci, pozbawiony zmysłu prawdy i sprawiedliwości, twardy i
nielitościwy dla słabszych, biednych i cierpiących, nie jest i nie może
być ideałem prawdziwego mężczyzny. Taki mężczyzna to nie tylko wyrodek,
ale postrach i nieszczęście dla całego swego otoczenia. Toteż
najcenniejszą i najpiękniejszą zaletą i ozdobą mężczyzny jest dobre i
szlachetne serce.
Jakie cechy znamionują dobre męskie serce?
Określiły i podyktowały je zadanie i rola mężczyzny w świecie. Bóg,
stwarzając człowieka, stworzył go, jak to podkreśla Pismo św. mężczyzną i
kobietą. Mężczyznę stworzył Bóg wpierw i przeznaczył go, by był głową
rodzaju ludzkiego, jego przewodnikiem i kierownikiem. Rzeczą mężczyzny
jest planowanie, wyznaczanie celów i zdobywanie, inicjatywa,
przedsiębiorczość i prowadzenie. Dlatego Bóg wyposażył mężczyznę nie
tylko w większą siłę fizyczną (aniżeli kobietę) ale i w rozum
ogarniający szerokie horyzonty, spokojną rozwagę, trzeźwy sąd, szybką
decyzję. Serce mężczyzny cechuje odwaga i zdolność do poświęcania się,
rycerską szlachetność, aby mógł walczyć i zdobywać a nadto dobroć
ojcowską, aby mógł otaczać opieką i bronić wszystko, co słabe i
bezbronne.
Serce prawdziwie męskie jest prawe i kocha prawdę; dlatego mężczyzna
wstręt ma do kłamstwa i zdrady. Z odwagą i siłą męską łączy się stałość i
nieugiętość przekonań. Z siłą i stanowczością kojarzy się wierność w
każdej doli i płynąca stąd sumienność w wykonywaniu obowiązków wobec
Boga i ludzi. Tutaj też jest źródło szczerej męskiej pobożności i
religijności, skąd płynie u niego moc i odwaga w walce życiowej o triumf
dobra i pokonanie zła.
Wszystkie te przymioty w stopniu najdoskonalszym i najwyższym posiada
Serce Jezusowe serce najbardziej męskie.
Serce Jego, nieskończenie prawe i szlachetne miłuje prawdę, prawdę
zawsze i wszędzie głosi i za tę prawdę kładzie życie w ofierze, bo On
jest Prawdą, Drogą i Żywotem, w Nim też są wszystkie „skarby mądrości i
umiejętności”. Jego Serce jest „siedliskiem sprawiedliwości i miłości” i
dlatego głosi nieustraszenie aż do ostatniego tchu prawa Ojca
niebieskiego, tych praw strzegł i bronił, w ich obronie życie położył.
Cała Jego działalność to jedno pasmo niewyczerpanej dobroci, łaski i
miłosierdzia. Przeszedł przez życie, wszystkim czyniąc dobrze, nie tylko
biednym, upośledzonym, zbolałym i cierpiącym, ale grzesznikom, wrogom i
nieprzyjaciołom. By rodzaj ludzki wybawić z wiecznego potępienia, by go
oczyścić, odrodzić i uświęcić podejmuje z czystej i bezinteresownej
miłości drogę ciężką, ciernistą i krwawą, która zaprowadziła Go na krzyż
na Kalwarii. Śmierci się nie lęka i na jej spotkanie idzie pełen
męskiej, nieustraszonej odwagi i męstwa. Serce Jego nie cofnęło się
przed żadną ofiarą, nawet ofiarą życia, bo Jego miłość była silniejsza
aniżeli śmierć.
Nic więc dziwnego, że w pochodzie wieków to Serce Jezusowe porywa
niezliczone serca męskie, jak ongiś porwał Apostołów, pierwszych
męczenników, a później wyznawców.
Jak dotąd zawsze, tak i współcześnie na czele pochodu ludzkości do jej
przeznaczeń doczesnych i wiecznych kroczy i kroczyć musi mężczyzna, bo
on już z natury przeznaczony jest na głowę i wodza, zdobywcę i
organizatora, – i tylko wtedy okaże się dobrym i pewnym przewodnikiem i
wodzem, jeżeli głowa jego i siła słuchać będą głosu serca mężnego,
szlachetnego i dobrego, jak mężnym, szlachetnym i dobrym jest Serce
Jezusa, prawdziwy i najwyższy ideał i wzór serca męskiego.
Ks. EUG CHOMRAŃSKI T. J.
Posłaniec Serca Jezusowego, rocznik 78, Nr. 6, czerwiec 1949, str. 174-176.
Za: https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2015/06/05/serce-jezusa-ideal-i-wzor-serca-meskiego/#more-513