Strony

środa, 17 lutego 2016

NASZA POSTAWA

sgiuseppe2        
   W życiu naszym ziemskim spotykamy się często oko w oko ze złymi ludźmi. Ludzie ci, będąc sami w niewoli złego ducha, stają się narzędziem jego działania. Jest to bardzo subtelny chwyt księcia ciemności. Jeśli bowiem on sam namawia nas do złego, odrzucamy energicznie jego pokusy. Jeśli zaś podchodzi do nas przez złych ludzi, często bogato obdarowanych przymiotami ducha i ciała, – nie zawsze potrafimy odróżnić dobro od zła. Często bowiem zło podawane nam jest pod pozorem dobra.

Rozliczne przyczyny jak: stosunki nasze, towarzyskie względy, bliskie współżycie, pokrewieństwo, wyższe stanowisko itp. wpływają na to, że nie umiemy zdobyć się na stanowczość, idziemy na kompromis i dochodzimy tam, dokąd bynajmniej nie mieliśmy zamiaru dojść. Trzeba nam tedy wzmocnić naszą wolę przykładem św. Patriarchy z Nazaretu. Co innego bowiem jest mieć litość i wyrozumienie dla błądzących, a co innego pochwalać złe ich czyny i nie zwalczać ich zgubnych skutków. Gdyby nie było dzisiaj tyle kompromisu w walce ze złem, gdybyśmy umieli jasno postawić sprawę Prawa Bożego i przykazań Boskich, o ileż mniej szerzyłoby się dzisiaj zepsucia, o ile mniej triumfowałby grzech! Hołdowanie nowoczesnej modzie, popieranie współczesnej literatury i sztuki, korzystanie z rozrywek stojących często na gruncie niechrześcijańskim, to nic innego, jak tylko schlebianie złemu.


Taką metodą nie dojdziemy do odnowienia świata. Słabość nasza w tym wypadku jest zaprzeczeniem zdrowych pojęć katolickich. Kościół nie żyje słabością, lecz potęgą ducha w myśl słów Chrystusowych: „Królestwo Boże gwałt cierpi i gwałtownicy porywają je”[1]. Trzeba dzisiaj więcej niż kiedykolwiek przeprowadzić stanowcze rozgraniczenie w pojęciu złego i dobrego, zasad katolickich od nowopogańskich, grzechu i cnoty. Inaczej bowiem spotka nas to nieszczęście, jakie spotkało już niektóre narody. Nie bacząc na sprzeczności, jakie zachodziły pomiędzy ich przekonaniami religijnymi a głoszonymi ideami i dążeniami narodowościowymi – poszli za nimi i tym samym przyłożyli rękę do dzieła straszliwej niesprawiedliwości i krzywdy – jak to odczuliśmy w obecnej wojnie.


Często nie rozumiemy również, dlaczego Pan Bóg pozwala, by złość święciła triumfy, by źli ludzie panoszyli się, podbijali w jarzmo dobrych. Stają przed nami wtedy te pytania, jakie mogły stanąć i przed świętym Patriarchą z Nazaretu: dlaczego my ludzie słabi mamy walczyć w obronie Boga tak potężnego i jego życia w duszach ludzkich? Szczęśliwy, kto w takich rozterkach, podobnie jak św. Józef, poczytuje sobie za zaszczyt największy i szczęście, trudy i prace, znoszone dla Boga i Jego prawa, zarówno w swej duszy, jak i w duszach swych bliźnich. Jest to najpiękniejsza służba Boża, jest to najszczytniejsze bohaterstwo, jest to przede wszystkim służba miłości wykonana czynem! Często więc nam trzeba patrzeć na tę bohaterską postawę św. Opiekuna Jezusowego, jaką zajął w chwilach prześladowania przez Heroda. Często nam też prosić należy o podobne męstwo i siłę w walce ze złem.


Bernard od Matki Bożej, św. Józef a człowiek współczesny, Kazania wygłoszone w Kolegiacie Kaliskiej w 150. rocznicę koronacji cudownego obrazu św. Józefa, Kraków 1948, str. 43-45.

[1] Mt. 11, 12.

Za: https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2016/01/27/nasza-postawa/#more-1021