Strony

wtorek, 31 maja 2016

Dominikańska pobożność maryjna w Polsce średniowiecznej i wczesnonowożytnej


Maryja1 
   Najświętsza Maryja Panna od początku odgrywała w życiu Zakonu Kaznodziejskiego rolę szczególną. Bracia uważali bowiem Matkę Bożą nie tylko za swoją umiłowaną patronkę, ale też za swego rodzaju duchową założycielkę. Tradycja ta została spisana przez Gerarda z Frachetto, autora dominikańskiej kroniki Vitae fratrum. Pewien mnich miał w ekstazie ujrzeć Najświętszą Maryję Pannę, wstawiającą się do Syna za grzesznikami. Chrystus miał odpowiedzieć natomiast, iż co prawda wysyłał już do ludzi patriarchów, apostołów, męczenników, doktorów oraz wyznawców i nie przyniosło to żadnych owoców. Ponieważ jednak nie godzi się niczego odmawiać Matce, da ludzkości jeszcze jedną szansę i wyśle na świat swoich kaznodziei (praedicatores).

Śmiało powiedzieć można, iż życie każdego pobożnego dominikanina przesiąknięte było pobożnością maryjną. Widoczne było to w licznych nabożeństwach ku czci Najświętszej Maryi Panny, przede wszystkim w odbywanej po komplecie procesji ze śpiewem antyfony Salve Regina. O genezie tego nabożeństwa w ciekawy sposób pisał Humbert z Romans, przełożony generalny zakonu w latach 1254-1263. Miało ono pochodzić z Bolonii, gdzie jeden z braci nękany był przez diabła, a jednym ratunkiem okazało się być właśnie odśpiewanie wspomnianej powyżej antyfony.

Warto przypomnieć, iż pierwsi dominikanie przybyli do Krakowa najprawdopodobniej jesienią 1222 roku. Sprowadzenie Zakonu Kaznodziejskiego do Polski wiąże się z osobą biskupa krakowskiego, Iwo Odrowąża. W czasie wizyty w Rzymie miał on spotkać się ze św. Dominikiem, a także zaproponować, aby habit zakonny przywdziały trzy osoby z jego otoczenia: św. Jacek, św. Czesław oraz Herman Niemiec. Warto zwrócić uwagę, iż z pewnością znany wszystkim św. Jacek odznaczał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Wskazuje na to żywot autorstwa lektora Stanisława. Św. Jacek miał zwyczaj poszczenia o chlebie i wodzie w wigilię świąt ku czci Najświętszej Maryi Panny, uważał Ją również za Opiekunkę i Pocieszycielkę synów św. Dominika. Ponadto żywot opisuje też słynną wizję św. Jacka. W Święto Wniebowzięcia ujrzał on Najświętszą Maryję Pannę, która skierowała do niego następujące słowa: Synu Jacku, wesel się, ponieważ Twoje modlitwy miłe są przed obliczem Syna mojego, Zbawiciela , i o cokolwiek prosić będziesz za moim pośrednictwem, uzyskasz od niego[1]. Pochodzący z XVI wieku żywot autorstwa o. Seweryna Lubomlczyka dodaje, iż św. Jacek po spotkaniu z Maryją miał uzyskać dar czynienia cudów. Warto przypomnieć również słynną historię tak zwanej figury Jackowej. Chodzi tu o niewielką alabastrową figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą św. Jacek wyniósł z kijowskiego kościoła podczas ataku Tatarów. Święty początkowo chciał wynieść tylko Najświętszy Sakrament, jednak kiedy był już na środku kościoła, usłyszał głos dobiegający od niewielkiej alabastrowej figurki Matki Bożej z Dzieciątkiem: Synu Jacku, dlaczego sam uciekasz, a Mnie razem z moim Synem zostawiasz, aby Tatarzy rozbili ten posąg i go podeptali? Weź mnie ze sobą[2]! Wydarzenie to przyczyniło się do tego, iż w późniejszym czasie św. Jacek bardzo często przedstawiany był z Najświętszym Sakramentem w jednej ręce i z figurą w drugiej.

Pisząc o dominikańskiej pobożności maryjnej, trudno nie wspomnieć również o modlitwie różańcowej. Warto pamiętać jednak, iż nie jest do końca jasne, czy początki tej modlitwy rzeczywiście należy wiązać z działalnością Zakonu Kaznodziejskiego. Zwyczaj wielokrotnego powtarzania Ave Maria połączonego z medytacją scen z życia Chrystusa obecny był również w wielu innych środowiskach zakonnych. Wiele przemawia jednak za tym, iż odmawiana po dziś dzień forma różańca jest dziełem dominikanów. Przywołać trzeba tu postać bł. Alana de la Roche (1428-1475), dominikanina i wielkiego propagatora modlitwy różańcowej. Jest on autorem dzieła Apologia, skierowanego do biskupa Clugny Emeryka Ferry, który zarzucał bł. Alanowi, iż uprawia on „nowinkarstwo” i szerzy nieznane dotąd nabożeństwo. Bł. Alan zasłonił się jednak tym, iż modlitwa ta odmawiana była już przez św. Dominika. Czy tak było w rzeczywistości? Historycy do końca XIX wieku autorstwo różańca przypisywali właśnie św. Dominikowi, później jednak zaczęto tę tezę kwestionować. W rzeczywistości istnieją jednak pewne przesłanki, które pozwalają nam domniemywać, iż uczyniono to niesłusznie.

Zagadnienie to jest tematem na oddzielny artykuł, niemniej jednak warto pewne kwestie zasygnalizować. Przekonanie bł. Alana o tym, iż św. Dominik odmawiał różaniec, wcale nie musiało być owocem średniowiecznej, naiwnej pobożności (jak twierdzili niektórzy), ponieważ równie dobrze mogło ono opierać się na zgromadzonej wiedzy. Bł. Alan w bibliotece w Gandawie korzystał bowiem z następujących dzieł: Mariale autorstwa o. Jana de Monte oraz De miraculis Beatae Mariae Virginis autorstwa o. Tomasza de Templo – obaj żyli w czasach św. Dominika. Niestety, ani jedno, ani drugie źródło nie dotrwało do naszych czasów. Warto zwrócić jednak uwagę na manuskrypt znajdujący się obecnie w Bibliotece Narodowej w Paryżu. Znaleźć można tam poemat, którego myślą przewodnią jest to, iż św. Dominik wraz ze swoimi braćmi byli apostołami Ave Maria, powiązanego w różane wieńce. Róże w wieńcach miały mieć trzy kolory: biały, czerwony i złocisty (bł. Alan widział w tym później trzy części różańca). Co prawda manuskrypt ten pochodzi dopiero z XIV wieku, jednak jego treść może być zapisem pewnej tradycji. Jakkolwiek by nie było, to nie ulega wątpliwości, iż ogólnie rzecz ujmując, Zakon Kaznodziejski miał niezwykle duży wkład w propagowaniu różańca. Szczególnie duże zasługi ma tu wspominany już przeze mnie bł. Alan. Objawiła mu się Matka Boża i wybrała na głosiciela modlitwy różańcowej (objawienia te posiadają aprobatę Kościoła).

Do popularności różańca niewątpliwie przyczyniły się zakładane przez dominikanów bractwa różańcowe. Część historyków stała na stanowisku, iż pierwsze takie bractwo zostało założone przez św. Dominika, na terenie Italii (...). Pewne jest, iż w roku 1470 bł. Alan założył bractwo w Douai. Natomiast pięć lat później powstało bractwo w Kolonii, założycielem był tamtejszy przeor konwentu dominikańskiego, Jakub Spranger. Idea zakładania bractw różańcowych dotarła na ziemie polskie najprawdopodobniej z Wrocławia (tu bractwo zostało założone w roku 1481 przez Jana z Kępnika, wielkiego apostoła modlitwy różańcowej). Podkreślić należy jednak, iż istnienie bractwa różańcowego w Krakowie, w okresie średniowiecza, budziło wśród historyków spore wątpliwości. Księga bracka założona została bowiem dopiero w roku 1585 przez Bartłomieja z Przemyśla, który uważał się za pierwszego fundatora bractwa takiego typu w Polsce. Informacja ta nie jest jednak prawdziwa, wiemy bowiem, iż księga bractwa lwowskiego jest o całe dziesięć lat starsza. W mojej opinii rok 1585 można uważać co najwyżej za datę reaktywacji bractwa w Krakowie. Pewną wskazówką mogą być tu zachowane po dziś dzień trzy dokumenty z 1484 roku, w których Bartłomiej Comazio z Bolonii, generał zakonu, informował o odpustach papieża Innocentego VIII dla członków bractw różańcowych. Poza tym pamiętać należy o tym, iż Kraków był przecież siedzibą prowincji polskich dominikanów (a co za tym idzie, wszystkie bractwa różańcowe w Polsce znajdowały się pod zarządem centralnym prowincjała krakowskiego), w związku z tym jest raczej mało prawdopodobne, aby bracia nie wykorzystali tak bardzo atrakcyjnego pomysłu duszpasterskiego, który z całą pewnością był im znany. Niestety, o średniowiecznym bractwie krakowskim de facto nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej. Najprawdopodobniej wszystkie interesujące źródła spłonęły podczas licznych pożarów konwentu krakowskiego.

Nie ulega jednak wątpliwości, iż modlitwa różańcowa cieszyła się ogromną popularnością w Polsce średniowiecznej i wczesnonowożytnej. Świadczą o tym liczne, zachowane do dziś, instrukcje w języku staropolskim, które pouczają wiernych, w jaki sposób należy się modlić. Przykładem może być tu następujący tekst: Sdrowa bucz Maria, a yeden paczyerz mowczye za kasdym dzyesząthkem[3]. Interesujące jest to, iż autorzy piszący w języku staropolskim nie zawsze używali nazwy „różaniec”. W źródłach można znaleźć również określenia takie jak Różany Panny Mariej Wianek, koronka czy żołtarz Panny Maryi. O popularności różańca w jakimś stopniu świadczy fakt, iż w epoce reformacji był on szczególnie znienawidzony przez protestantów. Świadectwem tego są między innymi teksty Marcina Krowickiego. Autor ten wyśmiał opowieść o złym królu, który został wybawiony przez Matkę Bożą od potępienia tylko dlatego, iż nosił przy sobie różaniec. Ponadto z tekstu wynika, iż protestantom bardzo nie podobało się określenie „Psałterz Najświętszej Maryi Panny”, ponieważ ich zdaniem Psałterz mógł być tylko jeden, Dawidowy. Interesujące jest jednak to, iż choć Krowicki potępiał modlitwę różańcową, to jednak tekst jego autorstwa pokazuje nam, w jaki sposób wierni byli uczeni modlitwy różańcowej: Panny Mariey żołtarz zamyka w sobie piętnaście pacyerzy, które zniamionuią piętnaście artykułów znamienitego y obfitego wilania krwie Jezussa milego y sto y pięćdzyesiąt Zdrowych Marii, które znamionuią sto y pięćdziesiąt Psalmów Dawida swyętego. Przez które rozpamyętywać mamy wssytek żywot y opracowane panny naswietssey y pana Jezussa. Naswyetssey panny żołtarz ten chwalebny lyudzyom prostem lepssy iest y ważnieyssy y pożytecznieyssy ku mówieniu anissli łatwieyssy y nieteskliwssy[4]. Ponadto Obyczaj mówienia żołtarza nakazywał, aby różaniec poprzedzany był aktem ofiarowania tej modlitwy Bogu: Boże oycze wssechmogący raczy przyiącz modlitwę tę y żołtarz na pamiątkę wcyelenya, narodzenya, umęczenya, zmartwychwsanya, w nyebowstąpienya y ducha swyętego zesłanya y wssytkiego opcowanya y pracowanya syna twego milego Jezu Krysta pana naszego y na pamyątkę panny maryey ossobliwego yey pocyeszena zasmucenya y pracowanya, które myala od początku narodzenya syna yey milego, aże do skończenya żywota swego y na osobną czescz y chwalę patrona moiego Michala Swiętego y anyola stróża moiego, Jana Swiętego, S. Stanislawa, S. Franciszka, S. Bernardyna, S. Katarzyny, S. Barbary, S. Anny, S. Jadwigy, wszystkich syętych za nyewymowne grzechy obrażenya, wystęoy y zamyeskalosczi moie, za rodzyce, przyiacijele dzyatky y dobrodzyeie moye, y za obronę królestwa y radę dobrą, za wssytky wierne krzescziany żywe i umarłe, osobliwye za dusze oyca mego y matki mey, a za ktorem wyęcey powynyem. Pokornye proszę, aby mnye y gym była pożyteczna ku zbawientu y ku wiecznemu żywotowi otrzimaniu[5]. Z treści tej modlitwy wywnioskować można, iż najprawdopodobniej nie wywodzi się ona ze środowiska dominikańskiego. Widoczne są w niej bowiem wezwania do świętych z zakonu franciszkańskiego. Jak widać, zwyczaj odmawiania różańca musiał przeniknąć więc z Zakonu Kaznodziejskiego do innych środowisk zakonnych.

Małgorzata Jarosz

[1] Lektor Stanisław z Krakowa, Życie i cuda świętego Jacka z Zakonu Braci Kaznodziejów, tłum. T. Gałuszka, [w]: Święty Jacek Odrowąż. Studia i źrodła, red. M.Zdanek, Kraków 2007, s.108- 109.

[2] Seweryn Lubomlczyk, De vita, miraculis est actis canonisationis S. Hyacinthi, tłum. J. Salij, [w]: Legendy dominikańskie Poznań 1985, s.67

[3] Cyt. za: J. J. Kopeć CP, Bogarodzica w kulturze polskiej XVI wieku, Lublin 1997, s. 355.

[4] Cyt. za: J. J. Kopeć, Bogarodzica w kulturze polskiej XVI wieku, s. 358- 359.

[5] Cyt. za: J. J. Kopeć, Bogarodzica w kulturze polskiej XVI wieku, s. 359.

Za: https://kierunki.info.pl/2016/05/mj-dominikanska-poboznosc-maryjna-polsce-sredniowiecznej-wczesnonowozytnej/