Cześć Najświętszego Serca Jezusowego jest poza
sakramentami świętymi jednym z najważniejszych
środków uświęcenia serc naszych. Mijały jednak
wieki, zanim doszła do dzisiejszego, pewnie jeszcze
niedostatecznego rozkwitu.
Już średniowiecznych mistyków (św. Bernarda, św.
Gertrudę, przede wszystkim świętego Bonawenturę)
otwarcie boku Jezusowego, opisane w ewangelii świętego
Jana, naprowadzało do rozważania tajemnicy Serca
Zbawiciela, "do którego włócznia otworzyła
drogę, w którym dusza znajduje spokój i
ukojenie". Od rozważania dobroci Serca Jezusowego
do Jego czci był już tylko krok. To też owocem owych
rozmyślań były przeróżne nabożeństwa na cześć
Najsłodszego Serca. Pielęgnowane zrazu przez zakony,
później bardzo gorliwie przez zakon jezuitów,
przeszły one do nabożeństw ludowych. "Atoli jako
narzędzie zupełnego i doskonałego zaprowadzenia i
rozpowszechnienia czci Najświętszego Serca Pana Jezusa
na całym świecie wybrał sam Bóg cichą i skromną
zakonnicę: Św. Małgorzacie Alacoque, która od
najwcześniejszej młodości pałała gorącą
miłością ku Najświętszemu Sakramentowi, raczył
Chrystus Pan wyjawić bogactwa i życzenia Swego
Najświętszego Serca. Z pośród jej widzeń
najsławniejsze jest to, w którym ukazał się jej Jezus
podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem;
wskazał wówczas na Swoje Najświętsze Serce i, żaląc
się, że za niezgłębioną miłość Swoją doznaje
tyle zniewag niewdzięcznych ludzi, nakazał jej, aby
postarała się o ustanowienie nowego święta w piątek
po oktawie Bożego Ciała, które miało przywrócić
cześć należną Jego Sercu i być wynagrodzeniem za
wszystkie krzywdy, wyrządzone Mu przez grzeszników w
sakramencie miłości. Wielkie i niezliczone przeszkody
musiała pokonać służebnica Boża, nim wypełniła
zlecenia Chrystusa Pana; ale gdy Pan sam poświadczył
posłannictwo jej, przy gorliwej pomocy swych
kierowników duchownych, którzy z niewypowiedzianym
zapałem pracowali nad podniesieniem owej czci, nie
ustawała aż do śmierci w dokonywaniu dzieła,
nałożonego przez nieba" (Z encykliki papieża
Plusa XI). Usiłowania zaprowadzenia osobnego święta
pozostały na razie bez skutku, ale Stolica Apostolska
zaaprobowała cały szereg bractw, które obrały sobie
za zadanie szerzenie czci Najsłodszego Serca Jezusowego.
Dopiero roku 1765, na wznowioną prośbę biskupów
polskich, papież Klemens XIII pozwolił na osobną
uroczystość ku czci Najświętszego Serca z osobną Mszą św. i modlitwami brewiarzowymi w Polsce i w
rzymskim arcybractwie Serca Jezusowego. Wkrótce
rozpowszechniło się to święto w drodze przywileju
wszędzie. Pius IX rozporządza, aby obchodzono je po
całym świecie; "odtąd cześć Najświętszego
Serca Jezusowego rozszerza się po całym świecie na
kształt rzeki, której prąd zabiera wszystkie
przeszkody". Leon XIII podnosi uroczystość
Najświętszego Serca do godności najwyższych świąt i
poświecą Boskiemu Sercu cały rodzaj ludzki. Ten akt
poświecenia, uzupełniony przez papieża Piusa XI,
czytają kapłani po uroczystej Mszy św. przed
Najświętszym Sakramentem w święto Serca Jezusowego i
w pierwszy piątek miesiąca. "Wreszcie, by
uroczystość najzupełniej odpowiadała
rozpowszechnionej szeroko pobożności wiernych",
papież Pius XI poleca święto Serca Jezusowego
obchodzić z oktawą, przepisuje nowy formularz mszalny i
nowe modlitwy brewiarzowe.
Cel nabożeństwa do Najświętszego Serca wyjaśnia
Pan Jezus sam. W trzecim widzeniu tak odzywa się
Zbawiciel do św. Małgorzaty: "Oto Serce, które
tak bardzo umiłowało ludzi, że, wyniszczając się
zupełnie, nie zaniechało niczego, coby im mogło
poświadczyć Moją miłość; ale zamiast uznania
odbieram od nich najczęściej niewdzięczność przez
ich nieuszanowanie i świętokradztwa, przez ich chłód
i wzgardę, którą okazują mi w tym sakramencie
miłości... Córko, przychodzę do serca, które tobie
dałem, abyś ty przez gorącą miłość swoją
naprawiła krzywdy, które ponoszę w sercach obojętnych
i oschłych, w sercach, które mnie znieważają w
Najświętszym Sakramencie". Boski Zbawiciel wyjawia
świętej, jak miłą Mu jest jej miłość Jego
Najświętszego Serca i poleca jej, aby tę miłość i
w innych rozgrzewała. Cześć Najświętszego Serca
Jezusowego ma być zatem wynagrodzeniem za obojętność
i wzgardę innych. Ale Pan Jezus pragnie czci dla Swego
Boskiego Serca i dlatego, bo wie, że ta cześć przynosi
nam niewypowiedziane korzyści duchowe. "Moje Boskie
Serce", mówi na innym miejscu do św. Małgorzaty,
"tak bardzo kocha ludzi, a ciebie w szczególności,
że nie może przechować w Sobie płomieni gorącej
miłości; trzeba, aby rozeszły się przez ciebie, aby
ludzie wzbogacili się Jego kosztownymi skarbami". Z
miłości więc ku nam pragnie, abyśmy czcili Jego
Serce. Tym, którzy przychodzą do tego Serca,
"pełnego dobroci i miłości", do tego
"gorejącego ogniska miłości", daje Zbawiciel
to, bez czego najpobożniejsza modlitwa, najcięższe
umartwienie, a nawet, według zapewnienia św. Pawła,
najwyższa wiara nie mają znaczenia. Tym skarbem jest
miłość - ta miłość, którą mierzy się
świętość duszy naszej i wielkość wiecznego
szczęścia. Jak Boskie Serce Zbawiciela jest dla swej
miłości "cnót wszystkich bezdenną
głębiną", tak też i miłość w sercach naszych
jest źródłem wszystkich cnót, bo dopiero przez
miłość nabierają uczynki cnoty znaczenia w oczach
Bożych.
"Przyjdźcie do Mego Serca, "źródła
życia i świętości", wszyscy, a Ja was
uświęcę!" - woła do nas nieustannie Chrystus
Pan. Idźmy za tym głosem - to głos miłości i naszej
chwały.
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego, Katowice 1931 r.