Niech rozważa twe serce. — Iz. 33, w. 18.
Jednym z najskuteczniejszych środków do zwalczenia przeszkód, o których mówiliśmy, a które rachunek sumienia codzienny wykryje nam, jest umartwienie wewnętrzne i powierzchowne. Obydwa te umartwienia niezbędnie są potrzebne dla dojścia do doskonałości, a jedno bez drugiego ostać się nie może; choć bez wątpienia doskonalszym jest wewnętrzne, od którego nikt słusznie wymówić się się może. Jest to ów gwałt, jaki bezustannie zadawać sobie powinniśmy, by posiąść królestwo niebieskie. Zaiste, nie znajduje się nikt na świecie tak słaby, tak uciśniony i t.p., żeby nie mógł umartwić swojej przyrody, - swych żądz i skłonności; milczeć, gdy próżność wiedzie do mówienia, a żywość do odpowiedzenia. Na tem właśnie zależy owo umartwienie wewnętrzne, przez które powstrzymujemy, i do właściwego stanowiska przyprowadzamy własną miłość naszę, pozbywając się tym sposobem rozlicznych niedoskonałości.
Na próżno pochlebiamy sobie, że kochamy Pana Jezusa, nie posiadając cnoty umartwienia: bez niej bowiem wszelkie pobożności, uczucia, wszelkie ćwiczenia nabożne, są podejrzanemi. Mówiono niegdyś św. Ignacemu, o pewnym człowieku, jako o świętym: będzie takim, odpowiedział, jeśli prawdziwie jest umartwionym. Lecz to nie dosyć umartwić się na czas jakiś, w niektórych tylko okolicznościach: należy ile można ćwiczyć się w tej cnocie w każdym czasie i położeniu, we wszystkich rzeczach, roztropnie i bacznie. Jedno bezkarne zadowolenie przyrody, czyni ją pyszniejszą i zuchwalszą, niżeli ją upokarza i osłabia sto zwycięztw nad nią odniesionych. Ćwiczenie się w tej cnocie, znane jest wszystkim, którzy prawdziwie doskonałymi być pragną. Wszędzie i zawsze znajdą oni sposobność, sprzeciwiania się przyrodzonym skłonnościom swoim.
Gdy np. mieliby wielką ochotę widzieć coś lub mówić, ta chęć sama zniewoli ich do opuszczenia oczu i powstrzymania języka. Żądza dowiedzenia się, nowin, wywiadywania się, lub prostego wiedzenia, co się dzieje, co mówią, jest dla nich przedmiotem ciągłego umartwienia; tem większą jednającego im zasługę, im jest ustawiczniejsze, i że świadkiem onego sam Bóg jest tylko.
Jedno słowo powiedziane do rzeczy, jeden żart uczyniony z dowcipem, może zjednać zaszczyt w to- warzyskiem zebraniu; lecz też same, mogą być zarazem sposobnością do pięknej ofiary.
Osoba ćwicząca się w umartwieniu wewnętrznem, przypuśćmy, sto razy oderwaną od zatrudnienia ważnego, od samej nawet modlitwy, po sto razy odpowie i znajdzie się z taką cierpliwością i słodyczą, jak gdyby najmniejszego nie miała zajęcia.
Niewygody zależące, od miejscowości, od pory czasu, od osób i t. p., podają jej tyleż sposobności do wykonania tej świętej cnoty, która jest nieporównanej zasługi; tak dalece, iż powiedzieć można, że największe łaski i świętobliwość najszczytniejsza, polega zwyczajnie na wspaniałomyślności, z jaką umartwiamy się w tych drobnych zdarzeniach, odradzających się nieustannie.
Nie myśl wszakże, abyśmy zalecając umartwienie, mieli zarazem obowiązywać cię do prowadzenia życia smutnego i przykrego: o! nie... jarzmo Chrystusowe jest słodkie, a ciężar Jego lekki. Czyliż bowiem Święci łudzili siebie, albo nas zwodzić chcieli, wołając, jak Apostół narodów: raduję się w dolegliwościach; jak ś. Franciszek Ksawery, który pisząc do Jezuitów w Rzymie mieszkających, temi wyraża się słowy: Znajduję się w kraju, w którym zbywa na potrzebach istotnych życia, w którym wszystkiego brakuje: lecz tyle wewnętrznych doznaję pociech, że aż się lękam, bym nie utracił wzroku, płacząc nieustannie z niewymownej radości. Ah! trochę tylko potrzebujemy odwagi, bo tu tylko pierwszy krok kosztuje; spróbujmy, nie jest to bowiem rzecz tak małej wagi, aby na doświadczenie nie zasługiwała. Jeśli, mawiał jeden wielki sługa Boży, jeśli po upływie dni piętnastu, w ciągiem przepędzonych umartwieniu, nie zakosztujemy słodyczy, jakiej doznawać zwykli słudzy Boga prawdziwi, przyznam, iż życie tych, którzy rzeczywiście kochają Pana Jezusa, jest smutnem a jarzmo Pańskie ciężkiem i przykrem...
Postanowienie do wykonania
Do powszechnego rachunku sumienia, przyłączmy jeszcze szczególny, mający na względzie wadę naszą panującą, albo cnotę, której nabyć powinniśmy i pragniemy. W tym celu:
1. Zaraz po rannem wstaniu, postanówmy mężnie czuwać nad sobą, byśmy mogli uniknąć tej wady.
2. Około południa porachujmy się z sobą, i zwróćmy szczególniej uwagę na winy z wady tej głównej wynikające.
Ś. Ignacy od czasu nawrócenia swego, ćwiczenie to wykonywał z taką dokładnością., że nawet w dzień swojego skonu, nie zaniechał zapisać uchybień swoich, w małym zeszycie, jaki pod głową jego znaleziono po śmierci. Mężowie najznakomitsi Zakonu Jezuitów, naśladowali wierność Założyciela swego w tem zbawiennym ćwiczeniu, a jeśli im nie zdawało się, że czynili za nadto, chwytając się takich ostrożności, możemyż ich uważać za niższych od nas, albo za zbyt przezornych?
Modła strzelista. — Serce Jezusa! wzorze cichości, pokory i pokuty, uczyń serce moje podobnem Twojemu.
Boskie Serce i t. d. — Serce bez zmazy i t. d.
Módlmy się:
Panie Jezu Chryste, światłości świata, najgłębsze serc tajniki przenikająca, daj nam poznać i płomienne nieskończoną miłością Serce Twoje i najskrytsze serc naszych głębie; daj poznać serce nasze, aby zamarło światu i zbrzydło sobie; daj poznać i Serce Twoje, abyśmy Niem tylko Ciebie Boga chwalili. Amen.
Miesiąc Czerwiec poświęcony czci Najsłodszego Serca Pana Jezusa, Warszawa 1874, s. 149-153.