Karą śmierci zowie się gwałtowne przez publiczną
władzę zgładzenie życia ludzkiego w celu zmycia ciężkich zbrodni.
1. Że taka kara jest sprawiedliwą i dozwoloną, dowodzą,
tego, obok powszechnej w tym względzie zgody narodów,
1) jej konieczność nieludzkie i zgubne
zbrodnie, od których tylko straszna kara śmierci powstrzymać zdoła. I np. tak
zbrodnia morderstwa w groźnej karze śmierci może znaleźć tylko dostateczny
hamulec i odstraszenie; rozwściekloną namiętność nienawiści lub żądze, zemsty
cóż zdoła pohamować, jeśli nie jedna z najstraszniejszych kar ziemskich, kaźń?
Zachwiałby się społeczny porządek bez skutecznych środków przeciwko
morderstwom, a do takich należy prawo karania śmiercią. Skora władza społeczna
ma obowiązek czuwania nad zachowaniem porządku, ma również prawo do użycia
koniecznych środków, prowadzących do utrzymania tegoż. Bóg, jako pan życia
ludzkiego i śmierci, stanowiąc władzę społeczną, musiał ją wyposażyć w
potrzebne środki do utrzymania porządku, czyli użyczył jej prawo karania
występnych śmiercią. Co się rzekło o morderstwie, toż stosuje się i do innych
przestępstw, wyrządzających wielką szczerbę w porządku publicznym. Z pośród
wszakże innych przestępstw, zbrodnia morderstwa najoczywiściej wykazuje
potrzebę i konieczność kary śmierci; stąd większość prawodawstw nowoczesnych
kaźń do tej zbrodni ogranicza i stosuje. Społeczeństwo ludzkie, podobnie jak
organizm człowieczy, z konieczności pozbawia się członka szkodliwego, w celu
ocalenia całości (S. Thom., S. Th. 2, 2, q. 64, a. 2; q. 65, a. 1). Nie
na szkodę ogrodu, ale na korzyść obraca się, gdy się go oczyszcza z chwastu i
zielska. Ani się sprzeciwia kara śmierci przykazaniu miłości bliźniego;
grzesznik ma tu sposobność nawrócić się, a przynajmniej odejmuje się mu okazję
do dalszego grzeszenia. Ze stanowiska więc rozumu kara śmierci dla dobra
społecznego jest potrzebną i słuszną.
2) Nie mniej jasno okazuje się z objawienia Bożego,
że kara śmierci za wielkie występki jest dozwolona i słuszna. W Starym
Test. czytamy, że kara śmierci była przez zakon stosowana za zbrodnię mężobójstwa,
i niektóre inne występki (Gen. 9, 6; Ex. 21, 12; Lev. 24, 17; Deut. 19, 11).
Nowy Test. także wyraźnie przyznaje prawo miecza, czyli śmierci władzy
świeckiej (Rom. 18, 4). Nie można więc, jak poucza ś. Augustyn, podciągać prawa
kary śmierci, przynależnego zwierzchności, pod ogólne przykazanie niezabijania
ludzi.
3) Wreszcie słuszność kary śmierci okazuje się z rozbioru
zarzutów przeciwko jej stosowaniu. Od połowy XVIII w. filozofowie i
wolnodumcy występowali przeciwko stosowaniu kary śmierci, zowiąc ją
niesprawiedliwą. Sonnenfels w Austrii i Beccaria we Włoszech (1764) byli
pierwszymi przedstawicielami nowego kierunku, który naukowo usiłowali
uzasadnić. I do połowy XIX w. rzeczywiście niektóre państwa z kodeksów
wyrzuciły karę śmierci lub jej nie egzekwowały. W nowszych czasach znowu ją
poczęto stosować tam, skąd ją przedtem wyrzucono.
Zarzut, że celem wszelkiej kary jest poprawa
winowajcy, a kara śmierci tego nie osiąga — grzeszy jednostronnością.
Naprzód bowiem najpierwszym celem kary jest zgładzenie winy, ekspiacja,
następnie dobro publiczne i poprawa winowajcy. I państwo,
karząc zbrodniarzy, ma na celu zwłaszcza zachowanie dobra publicznego. Zresztą
wyrok, skazujący na karę śmierci, i groźba bliskiej śmierci łatwiej wpływają na
skruszenie i poprawę winowajcy niż dożywotnie więzienie.
Nie większej wagi jest zarzut, że obywatele nie oddali
państwu prawa nad swoim życiem, a zatem państwo nie może ich kaźnić. Opiera się
on bowiem na błędnej doktrynie, jakoby władza państwowa była rezultatem
wzajemnej między władza a poddanymi ugody (ob. Ronsseau), a nie pochodziła od
Boga (Ep. ad Rom.).
Nie mniej mylne jest twierdzenie, że skazywanie na
śmierć pobudza innych do przestępstw; natomiast prawdą jest, że zbrodnicze
czyny wywołują naśladowanie, a surowe kary od przestępstw odstraszają i
powstrzymują.
Nazywanie kary śmierci niesprawiedliwą z tej racji,
że nie zachowuje stopniowania w wymierzaniu kary za różne stopnie winy, lub że
odbierając pewne życie człowiekowi, wystawia go na niepewne życie pozagrobowe —
zarówno, jak poprzedzające zarzuty, nie ma podstawy. Skoro jakaś zbrodnia zasługuje
na surową karę śmierci, ta za niesprawiedliwą nie może być poczytaną, dla
okropnego bowiem przestępstwa nie masz innej równej kary. Niedoskonałość tylko ludzkiego
wymierzania sprawiedliwości sprawia nierówność między karą a winą. Życie zaś
pozagrobowe jest tylko niepewne dla sceptyka, a wierzący chrześcijanin wie na
pewno, że nawet po zdrożnym życiu, dobre, przez skruchę, przygotowanie się na
śmierć, zapewnia żywot wieczny, i ta pewność uwalnia skruszonego grzesznika od
wszelkiej trwogi.
Na zarzut wreszcie, że kara śmierci przyprowadza
władzę do stanu niemożliwości naprawienia pomyłki w wymiarze sprawiedliwości,
odpowiadamy, że możliwość omylenia się przy zachowaniu wszelkich przepisów prawnych, jest, choć nie
wyłączona, ograniczona; zresztą i ta nie więcej mówi przeciwko karze śmierci,
jak przeciwko innym karom np. długoletniego lub dożywotniego więzienia.
Niewinnemu niezasłużoną karę Bóg zdolen jest odpłacić wieczną nagrodą.
2. Zastosowanie kary śmierci w szczególności zależy
od moralnego i kulturalnego poziomu ludów. Zawsze będą ludzie, których od
zbrodni powstrzyma tylko straszna kara śmierci, i dlatego ta kara nigdzie z
kodeksu zupełnie wykreśloną być nie może. Na wyższym stopniu cywilizacji
tylko barbarzyńska egzekucja jest złagodzona: odbywa się szybko, o ile możliwa,
najmniejszym kosztem bólu; także liczba wypadków stosowania tej kary się
zmniejsza. Inaczej bywało w świecie przedchrześcijańskim. Kary śmierci były
często wymierzane w Starym Zakonie u żydów; wypływały one ze ścisłego pojęcia i
stosowania sprawiedliwości i prawa odwetu: (winny) odda duszę za duszę, oko
za oko, ząb za ząb (Exod. 21, 24). Zakon wspomina o dwóch rodzajach kaźni: kamienowania
(ob.) i karze miecza. Pod ostatnią rabini (Sanhedrin VII, 8)
rozumieją ścięcie, nowi egzegeci — przebicie lub pocięcie. Ponieważ
kara ścięcia była w użyciu u egipcjan (Gen. 40, 17—19), u persów (Ksenofont, Anabas. II, 61; Strat. XV, 3, 17), a nawet są o niej pewne wzmianki w
późniejszych księgach św. (2 Reg. 20, 21; 4 Reg. l o, 6—8; Matth.14, 40; Apoc.12,
2), zatem prawdopodobnym jest, że przez karę miecza należy rozumieć głównie
ścięcie; lubo niekiedy i w inny sposób ta kaźń za pomocą miecza była
wykonywana. Talmudyści wzmiankują 4 rodzaje kary śmierci u żydów używanej
(Sanhedrin VII, l): ukamienowanie,
spalenie, karę miecza i uduszenie. Okrom kar śmierci przez zakon określonych i swojskich, były jeszcze
u żydów w użyciu kary śmierci, od obcych narodów zapożyczone, jak dychotomja
(od
διχοτομεϊυ),
stosowana przez babilończyków (Daniel, 2, 5; 3, 29), egipcjan
(Herod. II, 139;
III, 13), persów (Herod. VII, 39). Polegała ta kara na odcinania winowajcy
członka po członku, dopóki nie umarł (cf. l Reg.15, 33; 2 Mach. 7, 7); rozpiłowanie,
które było w użyciu u egipcjan (Herod. II, 139), persów (Ctesias, Pers. 54), a także u rzymian
i żydów. Już Dawid na tę kaźń skazał
jeńców ammonickich (2 Reg. 12, 31; 1 Paral. 20, 3), a kr. Manases podług tradycji rabińskiej kazał
przepiłować proroka Izajasza (Jebamoth f. 49. 3); kara strącenia ze skały (χαταχρημνισμός),
znana rzymianom (deicere de saxo Tarpeio lub praecipitare ex aggere), u
żydów dość wcześnie była stosowana (cf.
Ps. 141, 6; 2 Par. 25, 12; 2
Mach. 6, 10; Luc. 4. 29); zabijanie kijami (τυμπανισμός), znane było persom,
grekom, rzymianom i żydom (2 Mach. 6, 19, 28; Hebr. 11, 38). Nie zgadzają się
uczeni, jak się odbywało, albo co właściwie oznacza τυμπανον; jedni rozumieją
drewnianego konia, na którym bito; inni — kije, którymi bito (cf. Suicer, Thesaurus
eccles. II,
1329 etc.); ukrzyżowanie (ob.),
które u żydów spotykamy za rządów ostatnich machabeuszów. Oprócz tych kar, mających
zastosowanie u żydów, wspomina jeszcze Pismo św. inne kary śmierci, przez
sąsiednie pogańskie narody ferowane, jak palenie żywcem (Jerem. 29, 22;
Dan. 3, 6, 11, 15 etc.; 2 Mach. 7, 3; Joseph Fl., Bell. Jud, I, 33,
4); rzucanie do lwiej jamy (Dan. 6, 11, 18); mordowanie w popiele (2
Mach. 13, 4); topienie (χαταποντισμός cf. Matth. 18, 6); walka z dzikimi
zwierzętami (ΰηριομαχία, of. l Cor. 15, 32; Joseph Fl., Ant. XV, 8, l); rozcinanie (4 Reg. 8, 12, 15, 16; Isai.13,
16). Egzekucja była dokonywana zaraz po wydaniu przez sąd wyroku: u żydów
niegdyś sam lud dokonywał egzekucji, później przyboczna straż królewska
(cerethi i pheleti) albo ktoś specjalnie do tego z otoczenia królewskiego
upoważniony (l Reg. 22, 18; 2 Reg. l, 15). W Rosji kara śmierci jest
ograniczona w kodeksie państwowym, albo raczej zamieniona na więzienie i
zsyłkę z pozbawieniem praw, na ciężkie roboty i katorgę; wyjątek stanowi prawo
wojskowe, występki przeciwko urządzeniu państwowemu i osobie monarszej, które
dopuszczają karę śmierci przez rozstrzelanie lub powieszenie (cf. Swod Zakonów
Boss. Impierii, cz. 2, t. XV, wyd. 1888:
Ułożenie o nakazanijach ugołownaych i ispra-witielnych, rozdz. II o karach). W Austrii kodeks państwowy wyznacza
karę śmierci za zbrodnie stanu i majestatu (cf. Strafgesetz § 59, lit. a i
b), na morderców: tak sprawców, jak namówionych i bezpośrednich
uczestników (Strafgesetz § 136); na niektóre przestępstwa, połączone ze
śmiercią ludzi (§ 86), która mogła być przewidzianą, jak na sprawców
publicznych czynów, gwałtów w celach rabunku (§ 86), szkodzenia (§ 88), na
podpalaczy w łączności działających w celach zniszczenia (§ 167), na rabusiów
winnych zabójstwa, i wszystkich, którzy brali udział (§ 141). Stosowanie kary
śmierci jest częstsze w czasie wojennym, standrechtu (indicium statarium) i w
sądach wojennych. Egzekucja kary śmierci dokonywana jest za pomocą toporu w
staropruskich prowincjach, a w prowincji nadreńskiej, Darmstadzie, Saksonji,
Bawarji, Wirtembergii, Badenie, Wejmarze, Sondershausenie, Koburgu, Hannowerze
jest w użyciu gilotyna; w samej Austrii, Anglii i w niektórych miejscach
Stanów Zjednoczonych — stryczek. Hiszpania zatrzymała garrotę, stan New-York od
niedawna zaprowadził kaźń za pomocą elektryczności. W sądach wojennych ma
pierwszeństwo przed innymi rozstrzelanie. Egzekucja dokonywa się obecnie na
miejscu zamkniętym, wobec niewielu świadków. Wiele krajów karę śmierci
wykreśliło zupełnie ze swych kodeksów, jak Rumunia (1864), Holandia (1870),
kantony szwajcarskie, niektóre stany północnej i południowej Ameryki.
Zaprzestano egzekucji od r. 1843 w Portugalii, od 1877 r. we Włoszech, od 1863 w Belgii i Norwegii. Włoski
kodeks karny i norweski nie przyjęły w zasadzie kary śmierci.
3. Kościół uznaje karę śmierci za słuszną i
sprawiedliwą, i, jak wyżej było powiedziano, przyznaje zwierzchności świeckiej
władzę życia i śmierci, zgodnie z Pismem św. Lecz zgodnie z duchem łagodności,
jakim tchnie Kościół, liczbę kary śmierci ogranicza i egzekucję wolną czyni od
poprzedzających męczarni. Gdy waldensowie ogłosili karę śmierci jako
niemoralną, Innocenty III (1810 r.) postanowił, aby powracający z tych kacerzy
na łono Kościoła dodawali w wyznaniu wiary słowa: o świeckiej władzy
twierdzimy, że może ona bez grzechu śmiertelnego wykonywać wyrok śmierci,
byleby przystępowała do wyrokowania tej kaźni nie z nienawiści, ale ze
sprawiedliwości, nie bez zastanowienia, ale z rozwagą (Denzinger, Enchirid.
n. 371). Byłoby przewrotnym uczuwać litość dla zbrodniarzy, a tej odmawiać
ofiarom ich okrucieństwa i zapominać o nowym niebezpieczeństwie dla niewinnych.
Co się tyczy duchownych, Kościół tym zabrania udziału
w wydawaniu i wykonywaniu kary śmierci (c. 29, 30, C XXIII, q. 8; c. 5, 9
X 3, 50), a nawet za uczestnictwo w tych czynnościach
dotyka karą niezdolności do urzędu kapłańskiego (irregularitas, ob.). Wyjątek
stanowi duchowny, który jednocześnie jest władcą świeckim; taki bowiem za
pośrednictwem swych urzędników może wydawać i uskuteczniać wyroki śmierci, bez
zaciągnięcia irregularności (c. s, in. VI, 3, 24). Nie ze skrupułu Kościół zabrania swym
ministrom uczestnictwa w czynnościach kaźni pod karą niezdolności (irregularitae),
ale dlatego, że współudział w tych nie zgadza się z naturą powołania
duchownego. Z tego, że Kościół wyłącza od służby ołtarza wszystkich, którzy
brali udział w kaźni, nie wynika, żeby on tę karę uważał za niesprawiedliwą i
takowej nie mógł wydawać. Że Kościołowi służy prawo, za ciężkie przestępstwa
względem porządku religijnego, własną mocą karać śmiercią, wielu to przyznaje,
aczkolwiek konieczność takiego prawa nie da się udowodnić, i z objawienia
Bożego tego rodzaju władza nie da się jasno wyprowadzić. Kościół zwykł winnego oddawać
w ręce władzy świeckiej, wstawiając się za zachowaniem mu życia. Świecki
sędzia, mimo tej prośby, wymierza karę według ścisłości prawa świeckiego.
(Cf. Langhorst, w Stimmen aus Maria-Laach
XVIII, 1880, 91; v. Liszt, Deutsches Strafrecht, 7 ed. Berl. 1896, 236; Cathrein,
Moralphilosophie II, 3 ed. Freib.
1898, 643).
______________________
J. Laurentius S. J.; Hasło: ŚMIERCI KARA za: Encyklopedia
kościelna podług teologicznej encyklopedii Wetzera i Weltego z licznemi
jej dopełnieniami przy współpracownictwie kilkunastu duchownych i świeckich
osób wydana przez x. Michała Nowodworskiego, Tom XXVI, Warszawa 1903, s. 11-14.
Kościół
katolicki i skazani na śmierć
Zobaczmy
w tem miejscu, czem jest Kościół katolicki dla nieszczęśliwych, którzy
pozbawieni są szczęścia pozyskania łaski u ludzi, a sprawiedliwość
ich na śmierć skazała. Tak jest, dla zbrodniarza nawet na szafocie,
zdaje się być dzień mniej smętnym, od chwili
kiedy Syn Boży raczył stać się ofiarą dla ludzi, na szubienicy krzyża.
To, na co się natura oburza, jest złagodzone przez łaskę od chwili,
w której nieszczęśliwy skazaniec rzuca się w objęcie Boga, który od
niego przyjmuje karę mu wyznaczoną na zadosyć-uczynienie za jego
zbrodnie; od chwili, gdy się wyspowiada
i zasili najświętszem Ciałem Pana Jezusa, On go sam jeden nie opuszcza.
Los jego z punktu katolickiego widzenia staje się mniej
żałosnym, a promienie wytryskające z krzyża odbijają się na
grobie skazańca jakoby światła pociechy. Jakżeż piękną
jest katolicka
religia dla pojmanych, w porównaniu z zbrodniarzem zatwardziałym, którego
religia radaby,
przynajmniej, duszę wyratować od zatracenia wiecznego. Ten kapłan,
ten krzyż, te upominania, te łzy, te modlitwy ludu zanoszone do konającego
Jezusa i do Matki bolesnej, oto owoce
śmierci Zbawiciela, który
umierając za
wszystkich ludzi, nauczył nas, ile warta jedna dusza na szali wieczności.
Nie ma zaiste rzewniejszego widowiska na ziemi nad tę walkę między biednym kapłanem a piekłem, które chce zdławić swoją
zdobycz, nad różnicę miłosiernej sprawiedliwości Kościoła a
sprawiedliwości ludzkiej. „W dwóch krańcach szafotu, (mówi
Chataubriand) te dwie sprawiedliwości stają naprzeciw siebie: jednej,
nieubłaganej i opartej na mieczu towarzyszy rozpacz; druga trzymając zasłonę
przesiąkła łzami, okazuje
się pomiędzy pobożną
modlitwą i nadzieją; ministrem pierwszej jest człowiek krwi, a drugiej,
kapłan pokoju; jedna potępia, a druga rozgrzesza. Niewinny, czy winny
mówi pierwsza do ofiary: umieraj – a druga nawołuje:
synu niewinności lub pokuty wstępuj
do nieba!” – Jest tu coś więcej nad marzenie wieszcza w tych słowach
autora Genie du Christianisme. Przypatrzcie się np. bractwu San
Giovanni decollato, (Ścięcie św. Jana) spełniającemu obowiązek w
Rzymie w więzieniach! „Kiedy zbrodniarz ma być traconym, dwaj członkowie
bractwa, którzy się w mieście znajdują, czasem Biskupi, albo osoby
wielce poważane w stolicy,
przepędzają z więźniem noc całą, a nazajutrz towarzyszą mu
na rusztowanie i stoją obecni przy wszystkich szczegółach strasznego
obrzędu, których on jest przedmiotem. Najświętszy Sakrament wystawia
się we wszystkich kościołach, ażeby wierni mogli dopomagać
grzesznikowi, do niewolonego pojawienia się przed swoim Sędzią. Tłum,
co szafot otacza, zajęty jest tylko badaniem, czy skazaniec pokazał
oznaki skruchy. Wieści sprzeczne ścierają się z ust do ust, jedni mówią,
że pozostał niezłomnym, inni, że się z Bogiem pojednał, niewiasty nie
mogą pojąć, aby był bez skruchy: Jezus i Marya, mówią, na toby nie
zezwolili, one są pewne, że skończy ukorzony przed Bogiem, zanim się
stawi przed Jego obliczem. Gdy się to dzieje, dowiadują się, że nieszczęśliwy
jeszcze się pasuje ze swoją pychą, a lubo posiada to światło wiary,
którego niepodobna, aby katolik nie posiadał, nie może się atoli
odważyć na znienawidzenie i oburzenie się na swoje zbrodnie, których
smutne korzyści na zawsze utracił, a obecnie tylko doznaje wszystkich
okrutnych następstw. Nie może on już więcej doznawać zadowolnienia w
zemście, nie może się upajać przyjemnościami obrony, a przecież aż
do ostatniej godziny nie chce się uznać winnym. Niespokojność tłumu
sięga swojego szczytu, godzina upływa, drżą z niecierpliwości,
wreszcie rozchodzi się rozgłos o zmianie. Szczęśliwy zbrodniarz poddał
się łasce, ukorzył się przed krzyżem w głębi swej celi,
modlił się ze skruchą, powziął myśl tkliwej miłości względem
znienawidzonych, zdał się na swój los z miłością, uwielbił rękę,
co go dosięga, błagał o przebaczenie, wyspowiadał się z głębi
swego serca, zdał się na rozporządzenie kapłana, dopełni zadośćuczynienia Bogu i ludziom, jakiego domagać się będą w ostatniej
godzinie, poddaje się z gotowością na wszelkie obelgi i kary, na jakie
został skazanym: przyjmuje, o ile tego zajdzie potrzeba, wszystkie męki czyśćcowe, chociażby najdłuższe, by
tylko tym sposobem mógł przy łasce Bożej okazać swój żal
serdeczny, pragnienie pojednania się i pozyskania choćby najpośledniejszego
miejsca w niebiosach.
Nowina
ta rozchodzi się lotem błyskawicy wśród niezliczonej publiczności i
słyszałem, jak naoczni świadkowie opowiadali, iż nigdy nie zapomną
okrzyków radości wydobywających się ze wszech stron, a tworzących
jakby jedną wspólną zdrowaśkę wdzięczności, i podziękowania za łaskę
dla duszy wyprawiającej się na drogę wieczności. Nic w tym dziwnego,
że osoby pobożne, które od czasu do czasu spełniały obowiązek
przysposabiania skazanych na śmierć, miały tyle nadziei o ich
zbawieniu. Ojciec Claver był tak przekonanym o wiecznym zbawieniu większej
liczby tych, którym tę usługę oddawał, że pewnego razu wyraził się,
mówiąc o ludziach, co oddawali zbrodniarza w ręce sprawiedliwości:
„oby im Bóg przebaczył; lecz oni zapewnili zbawienie temu człowiekowi
prawdopodobnie z narażeniem swojego.”.
To, co
się rzekło o Rzymie, stosuje się do każdego kraju katolickiego, który
jest świadkiem takiego smutnego widowiska; a człowiek, którego nazwiska
nikt dotąd bez wstrętu nie wspominał, ten rozbójnik na otwartym gościńcu,
ten morderca, bratobójca, wyciska łzy szczęścia i nadziei; od chwili, w
której się dowiadują, że się nawrócił do Boga, już go kochać
zaczynają, zajmują się jego losem, i owóż ten nieprzyjaciel ludzkości
pojednany z Bogiem i z ludźmi; ponieważ stał się uczestnikiem łask
wysłużonych przez Jezusa Chrystusa na Kalwaryi, a ten rój katolickiego
ludu zapomina mu nagle całej przeszłości tak, jako i Bóg o niej
zapomniał i zdaje się być obecnym egzekucyi męczennika; tak wielce
oceniają winowajcę, któregoby byli parę godzin pierwej rozszarpali, a
któremu obecnie Bóg łaskę swoje wyświadczył. Nie jestże to
nadmiarem miłości chrześcijańskiej i cudem łaski, którym wzruszona
społeczność przez wiarę katolicką, nie przestaje, nawet bezwiednie dawać
wzruszającego objawu.
_________________________
Piękności
Kościoła Katolickiego przedstawione w zewnętrznych uroczystościach,
obrzędach i zwyczajach. Opracowali po niemiecku w 21 wydaniu xx.
Grzegorz Rippel i Henryk Himjoben, a we francuzkim przekładzie pomnożył
x. N. J. Cornet. Dla polskich czytelników z obu języków przełożył,
zastosował i pomnożył x. Nestor H.S. Bieroński, Kanonik Katedry
Kieleckiej, Proboszcz Małogoski, Tom I. Warszawa, 1889, s. 129-131.
Jeden
ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu:
«Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas».
Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz,
chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy
bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie
uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz
do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział:
«Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».
Łk 23, 39-43
O
was bowiem Apostoł powiedział, że nie bez przyczyny dzierżycie miecz i
sługami Bożymi jesteście, wymierzając karę tym, którzy źle
postępują (Rz 13, 4). [...] Jeżeli przeto niczego innego nie
ustanowiono dla pohamowania złości przewrotnych ludzi, ostateczna
konieczność przynagla do tego, by takich pozbawiano życia.
Św. Augustyn, list do prokonsula Apringiusza z 414 r.
W
niemały błąd popadli ci, którzy oczerniają sądy czy to ludzkie,
czy też Boże, mniemając, że należy "szkodzącymi" zwać tych,
którzy na szkodzących nakładają kary. Jeżeli tak to jest, w
takim razie mamy prawa "szkodę wyrządzające", gdy sankcjonują wyroki
śmierci na przestępców, sędziów "szkodę wyrządzających",
gdy zbrodniarzy na śmierć skazują. Jeżeli zaś i prawo jest
sprawiedliwe, które przestępcom wymierza to, na co zasłużyli, i
sędziego zwie się nieskazitelnym i dobrym, gdy złe czyny karami okłada
(strzeże bowiem dobra ten, kto złych ludzi karci), wobec tego także
Bóg, gdy złym ludziom odpłatę wymierza, szkody przez to nie
wyrządza.
Laktancjusz, III/IV w.
Jednostka
ma się do społeczeństwa tak, jak część do całości: tej całości służy i
jest jej podporządkowana. Jeżeli jednak przez swoje czyny staje się
zagrożeniem dla jej dobra, może być jak organ objęty gangreną -
usunięta z grona żyjących.
Człowiek,
który dopuszcza się ciężkich wykroczeń, pozbawia się swojej
godności i jest gorszy od bestii. Takiego człowieka można pozbawić
życia.
Św. Tomasz z Akwinu
W
sprawie władzy państwowej stwierdzamy, że bez popełnienia grzechu
ciężkiego może ona wydawać wyroki śmierci celem wymierzania kary, byle
działo się to na drodze sądowej, a nie z pobudek nienawiści, z rozwagą,
nie zaś lekkomyślnie.
Innocenty III, Dekret z 1208 r.
Czy
i jakim sposobem wolno zabić przestępcę? Poza sytuacją koniecznej
obrony [...] nikomu tego czynić nie wolno, jak tylko na mocy władzy
państwowej i z zachowaniem prawnej procedury, jak to wynika z Księgi
Wyjścia XXII oraz Listu do Rzymian.
św. Alfons Liguori
Obydwa
rodzaje prawa Bożego, zarówno to, które rozpoznajemy w
świetle naturalnego rozumu, jak też to, które zostało
obwieszczone w księgach spisanych pod Bożym natchnieniem, wyraźnie
zakazują, aby nikt poza publiczną sprawą sądową nie pozbawiał
kogokolwiek życia, albo go ranił, chyba że zmuszony by został do tego
koniecznością obrony samego siebie.
Leon XIII, List Pastoralis offici z 19 IX 1891
Jeżeli
chodzi o egzekucję skazanego na śmierć, państwo nie rozporządza prawem
życia osoby. W takim przypadku władza publiczna ogranicza się do
pozbawienia skazanego wartości życia jako zadośćuczynienie za jego
winy, przez które on sam już pozbawił się prawa do życia.
Źródło: http://swiety.krzyz.org/okarze.htm