Strony

niedziela, 18 grudnia 2016

Krótkie nauki homiletyczne... Niedziela czwarta Adwentu - Ks. Jakub Wujek SI, Bp Władysław Krynicki

Podobny obraz 

KRÓTKIE

NAUKI HOMILETYCZNE

na niedziele i uroczystości całego roku

WEDŁUG

Postylli Katolickiej Większej

KS. JAKUBA WUJKA SI


OPRACOWAŁ

BP WŁADYSŁAW KRYNICKI


––––––––

Niedziela czwarta Adwentu

Bliski już dzień pamiątki Narodzenia Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Dlatego Kościół nasz święty czyta nam tę wyżej przywiedzioną Ewangelię, zawierającą miejsce, sposób i treść kazania Jana, przesłańca Pańskiego, abyśmy się z niej uczyli, jakie ma być przygotowanie nasze do godnego duchowego przyjęcia Zbawiciela w sercach naszych, aby On się w nas narodzić, z nami mieszkać i przebywać w nas raczył. Inaczej nic by nam nie pomogło owo pierwsze widome Jego przyjście na świat, jeśliby też przez łaskę swą duchowo do nas nie przybył i w nas nie zamieszkał. Na to bowiem przyszedł na ziemię, na to nas odkupił, aby w nas królował i uczynił nas w niebie spółdziedzicami z sobą. To osobliwie gotów jest uczynić w uroczystym dniu pamiątki Narodzenia swego, jeśli tylko przygotujemy Mu serca nasze, a oddalimy od siebie wszystko, co by w nas oczy Jego najświętsze obrażało. Do takiego przygotowania niech nam dopomoże wykład dzisiejszej Ewangelii.


Łukasz, święty Ewangelista, pragnąc zaznaczyć początek nauczania Janowego i upominania do pokuty, zwyczajem rzetelnych historyków, naprzód podaje czas, którego to się stało i imiona zwierzchników świeckich i duchownych, jacy wtedy byli w ziemi żydowskiej. Wspomina rzymskiego cesarza Tyberiusza, następcę Augusta, za którego narodził się Pan Jezus; wspomina Piłata, cesarskiego wielkorządcę w Jerozolimie, i okolicznych książąt, synów Heroda okrutnika i mordercy niewiniątek. Każdy z owych królików cząstkę tylko posiadał rozerwanego królestwa żydowskiego i był w zależności od rzymskiego władcy. Wspomina wreszcie Jan św. najwyższych kapłanów żydowskich: Annasza i Kajfasza, którzy przekupstwem wdarłszy się na urząd, jeden drugiemu ustąpić nie chcieli, lecz wbrew zakonowi Mojżeszowemu, obaj kolejno po roku go sprawowali.

W takim to więc czasie, gdy Żydzi królów dziedzicznych utraciwszy, cesarzowi rzymskiemu i obcej narodowości tetrarchom, czyli książątkom byli poddani, stało się słowo Pańskie do Jana, Zachariaszowego syna na puszczy. To znaczy: wezwał Pan Bóg i powołał Jana, który aż do tego czasu życie pustelnicze prowadził, aby szedł a przepowiadał przyjście na świat Jezusa Chrystusa, obiecanego Zbawiciela; albowiem przystało, gdy i królestwo żydowskie na kawałki poszarpane było i kapłaństwo żydowskie chciwością a pychą pohańbione, aby się ukazał ów dawno pożądany i długo oczekiwany Król i Kapłan, aby i królestwo owo ziemskie i kapłaństwo starozakonne ustąpiło Królestwu niebieskiemu i Kapłaństwu Jego duchowemu. I czas wreszcie głoszenia Królestwa Bożego był wtedy najodpowiedniejszy, gdy Żydzi w obcym jęczeli poddaństwie; nigdy bowiem ludzie nie są sposobniejsi do pojęcia i przyjęcia rzeczy niebieskich, jak gdy się im sprawy ich ziemskie nie powodzą.

Godzi się tu zauważyć, że Jan, chociaż wielki święty i prawdziwy mąż Boży, nie ośmielił się do kaznodziejskiego porwać urzędu, zanim wprzód na puszczy przez całe lat 30, pokutą i ostrością życia, modlitwą i postem do tego się nie przygotował, zanim od Boga nie został powołany. Słusznie też o nim inny Jan, Ewangelista, napisał: Był człowiek posłany od Boga, któremu imię było Jan. Nikomu nie wolno sięgać po kapłańską i kaznodziejską godność, jedno temu, kogo Pan Bóg wzywa do takiej apostolskiej pracy. Nie godzi się więc rodzicom zmuszać synów do stanu duchownego, gdy ci powołania nie czują. Nie godzi się dla chleba i wygody przywdziewać sukni kapłańskiej; inaczej sprawdzi się na takich narzekanie Pańskie, zapisane u Jeremiasza proroka: Nie posyłałem ich, a oni biegali; nie mówiłem do nich, a oni prorokowali (Jerem. XXIII, 21). Mają też rodzice i przełożeni chować dziatki w karności i bojaźni Pańskiej, mają zaprawiać do pobożności, skromności, umartwienia, pracowitości i innych cnót chrześcijańskich; mają im przyświecać własnym bogobojności przykładem, inaczej bowiem nie przyjmie się powołanie do służby Bożej w sercach synów, niekarnie chowanych, a dobre ziarno łaski niebieskiej, rzucone na glebę nieuprawianą i zielskiem grzechowym zachwaszczoną, nie wzejdzie i owocu nie wyda.

I przyszedł Jan do wszystkiej krainy Jordanu, opowiadając chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów, to jest: zalecając chrzest i zarazem upominając ludzi do pokuty. Co tu powiedziano: na odpuszczenie grzechów, nie tak się rozumie, aby chrzest Janowy miał dawać odpuszczenie grzechów, albo żeby nie był różny od sakramentu Chrztu, ustanowionego przez Chrystusa Pana. Jan święty obiecywał tylko grzechów odpuszczenie, które miało być dane przez chrzest Chrystusowy. Chrzest Jana nie miał mocy odpuszczania grzechów, lecz był tylko pobożną ceremonią żydowską i przygotowywał ludzi do chrztu sakramentalnego, w którym się prawdziwie grzechy gładzą. Dlatego mąż Boży mówił kiedy indziej (Mt. III, 11): Jać chrzczę wodą ku pokucie, ale który przyjdzie po mnie... Tenci was ochrzci Duchem Świętym; a przez to dawał znać, iż on sam nie chrzcił Duchem Świętym, bez którego nie ma odpuszczenia winy. Dlatego i Paweł św. tych, co byli ochrzczeni chrztem Janowym, znowu kazał chrzcić w imię Pana Jezusowe.

Do udzielania chrztu swojego Jan św. obrał sobie rzekę Jordan, nie było bowiem u Żydów rzeki sławniejszej. Przeszedł przez nią suchą nogą lud Izraelski, wstępując niegdyś do ziemi obiecanej. Podobnego cudu doznał także Eliasz, zanim był uniesiony do nieba na wozie ognistym. I Naaman, wódz syryjski, z rozkazu Elizeusza obmywszy się siedemkroć w Jordanie, został od trądu oczyszczony i z bałwochwalcy stał się sługą Boga prawdziwego. Miało to oznaczać, iż poganie, przez sakrament Chrztu oczyszczeni od grzechowego trądu, mieli otrzymać siedmiorakie dary Ducha Świętego i być zapisanymi w poczet wiernych Chrystusowych.

Wołał tedy Jan św. na owej puszczy nad Jordanem: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki Jego: wszelka dolina będzie wypełniona, a wszelka góra i pagórek zniżony będzie i krzywe miejsca będą proste, a ostre drogami gładkimi. Jakby mówił: czyńcie pokutę! Bo ten właśnie gotuje drogę do siebie Bogu swemu, kto oddala od serca wszelakie zawady, które by zbliżającego się Pana zatrzymać mogły. Gdy króla jakiego do miasta przyjmują, drogi przedtem troskliwie naprawiają, usuwając naprzód, cokolwiek by mu zawadzało w podróży. Następnie prostują krzywizny, zasypują doły, obniżają pagórki. Gdy więc pytasz chrześcijaninie, jak masz gotować do siebie drogę Chrystusowi, uczy cię w powyższym podobieństwie Jan św., pospołu z Izajaszem prorokiem: "Wszelka dolina niech będzie napełniona a wszelka góra i pagórek niechaj zniżony będzie; krzywe miejsca niech będą wyprostowane, a ostre niech będą na drogi równe przerobione". Jakoby rzekł: Jeśli pyszny chce, aby Pan Jezus raczył przyjść do niego, niech przedtem rozsypie górę hardych a wyniosłych myśli swego serca, niechaj się uniży, a stanie pokornym. Jeśli grzeszny i w występki upadły człowiek, chce mieć u siebie tak zacnego gościa, niechajże ten dół bojaźni i rozpaczy napełni dobrą nadzieją i ufnością w Chrystusie. Kto przedtem był krzywym, czyli obłudnym, niesprawiedliwym i pełnym nieprawości, niech się stanie prostym, szczerym, sprawiedliwym i pobożnym. Kto przedtem był ostrym, przykrym, złośliwym, okrutnym, twardym i nieznośnym względem bliźniego, niechaj stanie się cichym, skromnym, łaskawym i dobrotliwym względem wszystkich, a tak dopiero zgotuje drogę Panu swemu, przyjmie i oglądać będzie Zbawiciela i przybliży mu się Królestwo Niebieskie.

Do czego zaś naówczas Jan św. nawoływał Żydów, do tego nas teraz nawołuje Matka nasza, Kościół Katolicki. Bliski jest dzień Pańskiego Narodzenia. Zbawiciel chce nas nawiedzić i w sercu naszym duchowo się narodzić, lecz pragnie, abyśmy Mu do tych nawiedzin serca nasza pilnie przygotowali, a tak, aby się spełniły na nas wszystkich końcowe słowa dzisiejszej Ewangelii: i ujrzy wszelkie ciało (to jest wszelki człowiek, który się na to przygotował) zbawienie Boże (to jest Zbawiciel przyjdzie do niego, da mu się poznać i z nim się połączy). Cóż tedy masz czynić chrześcijaninie, abyś tak wielkiego szczęścia stał się uczestnikiem? Oto przygotuj się na zabieżenie drogi Panu Bogu twemu, a pilnie się staraj, abyś Go ochotnie do siebie przyjął i u siebie zatrzymał i hojnie Go ugościł. A jeśli zapytasz: Jak się mam przygotować, abym Mu drogę zabieżał, krótko ci powiem: przez pokutę i pokorną spowiedź. – A jak Go mam przyjąć do siebie? Przez godne przyjęcie Komunii świętej. – A jak Go mam zatrzymać u siebie? Przez pobożną a częstą modlitwę. – A jak Go mam uczęstować? Przez uczynki miłosierne. Albowiem gdy się szczerze a pokornie spowiadasz, dom u siebie gotujesz Panu Jezusowi. Gdy godnie przyjmujesz Najświętszy Sakrament, Chrystusa u siebie przyjmujesz. Gdy się często a usilnie modlisz, zatrzymujesz Go w sobie. Gdy ubogich karmisz i przyodziewasz, chorych opatrujesz, błądzących upominasz, sierotą się zaopiekujesz, nieumiejętnego pacierza i katechizmu nauczysz – tedy samego Chrystusa częstujesz, samemu Chrystusowi dobrze czynisz. Prośmyż gorąco Boga o łaskę, abyśmy Mu umieli drogę nagotować, aby On do nas przyjść, w nas się duchowo narodzić, z nami mieszkać i w nas przebywać raczył.

–––––––––––


Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 22-27.