Strony

wtorek, 7 marca 2017

O środkach, wspierających człowieka w zachowywaniu powściągliwości - Św. Tomasz z Akwinu OP

Znalezione obrazy dla zapytania św tomasz z akwinu 
Z dziełka "O doskonałości życia duchowego"

Rozdział 10 (9)
De his quibus homo iuvatur ad continentiam servandam

* * *

Ponieważ kroczyć drogą powściągliwości jest tak trudno, że — jak powiada Pan — nie wszyscy to pojmują, lecz otrzymujemy to w darze od Boga, ci, którzy pragną tą drogą kroczyć, winni tak postępować, żeby unikać wszystkiego, co mogłoby w tej drodze przeszkodzić. Jawi się nam trojaka przeszkoda dla powściągliwości: ze strony ciała, ze strony duszy oraz ze strony osób lub rzeczy zewnętrznych.

Ze strony własnego ciała, gdyż — jak powiada Apostoł — “ciało pożąda przeciwko duchowi”. Tegoż ciała uczynki wymienia następujące: “rozpusta, nieczystość, bezwstyd” itp. Owa zaś pożądliwość ciała jest prawem, o którym mówi List do Rzymian: “W członkach moich spostrzegam prawo inne, które sprzeciwia się prawu mojego umysłu”. Im bardziej zaś dogadza się ciału obfitością pokarmów i miękkością rozkoszy, tym więcej rośnie owa pożądliwość. Pisze o tym Hieronim: “Żołądek, w którym wino fermentuje, łatwo sprowadza pożądliwość”; podobnie Księga Przysłów: “Wino przyprawia o rozpustę”. Księga Hioba mówi o Behemocie, który oznacza diabła: “Leży on w cieniu, ukryty w trzcinach na miejscach bagnistych”, co Grzegorz tak wyjaśnia w Moraliach: “Miejscami bagnistymi są czyny rozpustne. Noga, która na suchym gruncie stoi niewzruszona, ledwo może się utrzymać na trzęsawisku; ci spędzają swoją życiową pielgrzymkę w bagnach, którzy nie mogą wyprostować się do dzieł sprawiedliwości”.


Trzeba więc, aby ci, którzy podjęli drogę sprawiedliwości, odsunąwszy rozkosze, ciało swoje karcili czuwaniami, postami i innymi podobnymi ćwiczeniami. Przykład takiej postawy ukazuje nam Apostoł: “Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia”; a wkrótce potem dodaje: “Poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został odrzucony”. A tego, co spełnia czynem, uczy słowem, mówi bowiem w Liście do Rzymian, nakazując żyć “nie w rozpuście i wyuzdaniu. (...) Nie troszczcie się – powiada – o ciało, dogadzając pożądliwościom”. Słusznie zaś mówi ‘pożądliwościom’ - takim, które kierują się ku przyjemności zmysłowej (ad voluptatem), albowiem troska o ciało jest koniecznością natury i tenże Apostoł pisze do Efezjan: “Nikt nigdy nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy żywi je i pielęgnuje”.

Postanowienie powściągliwości może też natrafić na przeszkody ze strony duszy - kiedy ktoś zatrzymywany jest przez lubieżne myśli. Mówi o tym Pan przez proroka: “Usuńcie zło myśli waszych sprzed moich oczu”. Albowiem złe myśli często prowadzą do złych czynów, jak mówi prorok Micheasz: “Biada wam, którzy myślicie pusto”, i zaraz dodaje: “i czynicie zło w swoich łożach”.

Spośród różnych złych myśli, najbardziej do grzeszenia skłaniają myśli o rozkoszach cielesnych; czego dwojaki powód można wykazać, także na podstawie nauki filozofów. 

Pierwszy powód to fakt, że doświadczanie takiej rozkoszy jest częścią natury człowieka (connaturalis) – karmione od młodości, sprawia, że wola jest łatwiej pociągana ku rozkoszy, jeśli myśl ją podsunie. Toteż powiada Filozof w drugiej księdze Etyk, że nie jest łatwo rozeznać [wartość] przyjemności, żeby jej [zarazem] nie przyjąć. 

Drugi powód to fakt, że jak powiedziano w trzeciej księdze Etyk, rozkosz konkretnie doświadczanych przedmiotów bardziej pociąga wolę, niż tylko ogólne o nich pojęcie. 

Oczywiste zaś jest, że naszą uwagę sprowadzamy na konkretne przedmioty zatrzymani przez myśli i właśnie dlatego żądza powstaje przede wszystkim z długiego przemyśliwania. To właśnie miał na myśli Apostoł, kiedy mówił: “Uciekajcie od rozpusty”; co glosa wyjaśnia: “Co do innych wad; można się spodziewać, że je zwalczycie, ale od tej uciekajcie, w ogóle się do niej nie przybliżając, bo nie da się jej inaczej zwalczyć”.

Mamy różnorodne lekarstwa na usunięcie tych przeszkód powściągliwości. 

Pierwszym i najważniejszym lekarstwem jest, by umysł został zajęty kontemplacją spraw Bożych i modlitwą. Mówi na ten temat Apostoł: “Nie upijajcie się winem, w czym jest rozpusta, ale napełniajcie się Duchem Świętym, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach duchowych” — co zdaje się odnosić do kontemplacji; “śpiewając i wysławiając w waszych sercach Pana” — co jak się zdaje, odnosi się do modlitwy. Mówi też o tym Pan przez proroka: “Powściągnę cię przez moją chwałę, ażebyś się nie zatracił.”; chwała Boża jest bowiem jakby cuglami, powstrzymującymi duszę przed zatraceniem się w grzechu.

Lekarstwem drugim jest studium Pisma Świętego. Pisze o tym Hieronim do mnicha Rustyka: “Kochaj poznawanie Pisma, a nie będziesz kochał grzechów ciała”. Zaś Apostoł, pouczywszy Tymoteusza: “bądź wzorem dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości”, zaraz dodaje: “Do czasu, aż przyjdę, przykładaj się do czytania”.

Lekarstwem trzecim jest zajęcie umysłu jakimikolwiek dobrymi myślami. Mówi Jan Chryzostom, w komentarzu do Ewangelii Mateusza, że “nawet odcięcie członków ciała tak nie uśmierzy pokus i nie uciszy ich, jak cugle dobrych myśli”. Pisze o tym Apostoł do Filipian: “W końcu, bracia, wszystko co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakaś cnota i czyn chwalebny — to miejcie na myśli”.

Czwarte lekarstwo to unikać bezczynności i oddawać się pracom fizycznym. “Brak zajęcia i lenistwo nauczyło wiele złego” — pisze Mądrość Syracha.

Szczególnie zaś podnieca bezczynność do grzechów cielesnych, jak to czytamy u Ezechiela: “Oto jaka była niegodziwość siostry twojej Sodomy: wyniosłość, sytość chleba, obfitość dóbr i jej bezczynność”. Dlatego pisze Hieronim do mnicha Rustyka: “Zajmij się jakąś pracą, aby cię diabeł zawsze zastawał zajętym”.

Piąte lekarstwo, jakie także stosuje się przeciwko pożądliwościom ciała, to pewne trudności dla ducha. Opisuje Hieronim w tymże liście, że był w pewnym klasztorze młodzieniec, który “największą pracą nie mógł ugasić płomienia zmysłów. Z tego niebezpieczeństwa ocalił go opat klasztoru takim podstępem: rozkazał pewnemu poważnemu mężowi, aby prześladował młodzieńca zaczepkami i obelgami, a po wyrządzeniu krzywdy pierwszy przychodził na skargę. Wezwani świadkowie zeznawali na korzyść tego, który dopuścił się zniewagi. Jedynie opat klasztoru brał go w obronę, aby brat nie pogrążył się w smutku bez miary. Tak przeszedł rok, a po jego upływie młodzieniec zapytany o dawne myśli, odpowiedział: Ojcze! Nie mam jak żyć, a miałbym zajmować się nieczystością?”.

Zewnętrzną przeszkodą w postanowieniu powściągliwości jest spoglądanie na kobiety i częste rozmowy oraz przebywanie z nimi. Mówi Mądrość Syracha: “Przez piękność kobiety wielu poszło na zatracenie, przez nią bowiem pożądliwość rozpala się jak ogień”; i wkrótce potem: “Rozmowa z nią rozpala jak ogień”. Z tego względu należy zastosować następujące lekarstwo: “Nie przypatruj się kobiecie rozpustnej, abyś przypadkiem nie wpadł w jej sidła; nie przebywaj z tancerką ani jej nie słuchaj, abyś przypadkiem nie zginął na skutek jej podstępu”. Czytamy też: “...żadnemu człowiekowi nie pokazuj jej piękności ani nie przebywaj pośród kobiet; jak bowiem mól wychodzi z odzienia, tak z niewiasty niegodziwość mężczyzny”. Stąd Hieronim pisze przeciwko Wigilancjuszowi, że “mnich, znając swoją słabość oraz że kruche nosi naczynie, boi się je potrącić, żeby się nie zbiło albo żeby nie upadło i się nie stłukło. Dlatego unika patrzenia na kobiety, zwłaszcza na młode, żeby nie usidliło go spojrzenie rozpustnicy, a uroda żeby nie popchnęła go do niegodziwych uścisków”.

Wynika stąd — o czym mówił abba Mojżesz w ‘Rozmowach ojców pustyni’ — że, aby zachować czystość serca, “należy szukać samotności i trzeba nam się nauczyć podejmować głód postów, czuwanie, utrudzenie ciała, nagość, czytanie Pisma (lectio) oraz inne sprawności. Abyśmy dzięki nim nasze serce mogli uczynić nietkniętym od wszelkich szkodliwych namiętności, mogli je zachować [czyste], i aby nas one doprowadziły stopniowo do doskonałej miłości”. Dlatego też w zakonach powyższe praktyki są ustanowione, nie żeby na nich istotnie polegała doskonałość, lecz że są one jakby narzędziami, dzięki którym dochodzi się do doskonałości. Dlatego jest napisane o tym nieco niżej: “Toteż posty, czuwania, medytacja Pisma św., nagość i wyzbycie się wszelkich dóbr nie są to doskonałości, ale narzędzia do doskonałości; nie one bowiem stanowią cel podejmowania wyrzeczeń i ascezy zakonnej (disciplinae finis), ale przez nie dążymy do celu”.

Jeśli ktoś sprzeciwia się temu mówiąc, że bez postu, czuwań i tym podobnych ćwiczeń może człowiek osiągnąć doskonałość, zwłaszcza że o Panu mówiono: “Przyszedł Syn Człowieczy jedząc i pijąc”, zaś jego uczniowie nie pościli, tak jak uczniowie Jana i faryzeusze. Odpowiada się na to w glosie: Jan nie pił wina ani sycery, albowiem potrzebuje abstynencji ten, komu z natury brak mocy. Jednakże Bóg, który może darować grzechy, dlaczegóż miałby unikać ucztujących grzeszników, skoro mógł ich uczynić mocniejszymi od poszczących?”. Uczniowie Chrystusa nie potrzebowali więc pościć, ponieważ obecność Oblubieńca dawała im więcej mocy, niż post uczniom Jana. Dlatego Pan powiada: “Przyjdą dni, kiedy zabiorą im Oblubieńca i wówczas będą pościć”. Jan Chryzostom wyjaśnia to następująco: “Post nie jest smutny z natury, lecz jest taki dla słabiej nastawionych. Dla tych bowiem, którzy pragną kontemplować mądrość, post jest rozkoszą. Ponieważ jednak uczniowie byli słabi, nie nadszedł jeszcze czas, aby wprowadzać smutek, dopóki nie zostaną umocnieni. Z czego widać, że ich postawa nie wynikała z łakomstwa, ale z Bożego pełnego łagodności przyzwolenia (dispensationis)”.

Że zaś tego rodzaju ćwiczenia pomagają w unikaniu grzechów i w osiągnięciu doskonałości, wyraźnie stwierdza Apostoł: “Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie zganiono naszej posługi, okażmy się we wszystkim sługami Boga, w wielkiej cierpliwości, w utrapieniach, w potrzebach, w uciskach, w chłostach, w więzieniach, w rozruchach, w trudach, w czuwaniach, w postach, w czystości”.