ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ X
O miłości nieprzyjaciół
I. Rozmyślając szczegóły Męki Pańskiej, spoglądajmy od
czasu do czasu na Maryję, abyśmy nie zapominali, co może miłość, wobec
największych okrucieństw ludzkich i najstraszniejszej niesprawiedliwości. Tylko
cudem łaski Bożej mogła Maryja stać i milczeć wśród tego, co się z Jej Synem
Boskim podczas Ukrzyżowania działo. Słusznie wołać mogła: "O ludzie, gorsi
jesteście niż tygrysy pożerające ciało, bo i na duszę się targacie
zelżywościami i nienawiścią". Ale Maryja tak była zjednoczona z Bogiem, że
myślała to, co myślał Jezus: Nie wiedzą, co czynią! A jednak otaczała Jezusa nienawiść
wyraźna, nienawiść świadoma siebie, której ludzkim sposobem nie można było
usprawiedliwić. Co za szczęście dla upadłego człowieka, że nie same ludzkie
sposoby ma do posługi, bo niedaleko zaszedłby nimi w sprawie
najważniejszej, w sprawie swego zbawienia. Takim sposobem działania nadprzyrodzonym
jest modlitwa. Maryja modliła się za wrogów Pana Jezusa; Jej serce razem z
Sercem Jezusa wołało: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!".
Maryja od początku swego macierzyństwa, od proroctwa Symeonowego wiedziała, że
wszystko co wycierpi razem ze Zbawicielem, stanie się przez ludzi, a mimo to,
ani na chwilę nie przestaje miłować tego rodzaju i pozostaje na wieki Jego
Orędowniczką i opiekunką.
Gdzież są czyny naszej wdzięczności za to? Gdzież
przynajmniej słowa miłości i uwielbienia? Gdzie gorącość modlitwy? Gdzie wiara,
że przez tę Matkę o najwspanialszym sercu, uzyskać możemy przebaczenie win,
poprawę życia, poznanie woli Bożej i że tylko miłość Jej ku nam, miłości Bożej
nas nauczy, – a tylko wtedy miłować potrafimy tych, którzy nam źle czynią, bo
naturalną drogą, ludzkimi sposobami nie dojdziemy do tego nigdy.
II. Trzy są wyraźne przepisy, zostawione nam w słowach
Zbawiciela, co do miłości nieprzyjaciół. Pan Jezus każe nam błogosławić tych,
którzy nam złorzeczą. Jest to twarda mowa i przepis trudny. Ale gdy wykonamy
to, co Pan Jezus przykazuje, następstwa idą nam już gładko. Przemóc się w tym,
aby źle nie mówić o złych, jest już łatwo, gdy się przemożemy w tym, aby o nich
źle nie myśleć, gdy weźmiemy najprzód w rachunek to, co ich winę łagodzi:
trudność położenia, wypływającą z okoliczności charakteru, z wpływów i
nawyknień; gdy uczynimy wszystko, co w naszej mocy, aby przed sobą samym
usprawiedliwić tego, kogo mieliśmy poniekąd prawo nie kochać.
Drugi przepis jest: miłować tych, którzy nam źle
czynią. Przykład tego daje nam Maryja na tak rozległą miarę, że śmiało mógł Pan
Jezus nam to zalecić bez objaśnień dalszych, postawiwszy Maryję u stóp krzyża
Swego.
A trzeci przepis jest: Dobrze czynić tym, którzy nas prześladują.
Czy można lepiej czynić komu, jak modlić się za niego? Skutki tych cichych
heroizmów modlitwą za nieprzyjaciół zdziałanych, odkryje nam dopiero dzień
ostateczny. Ewangelia mówi nam, że po Męce Chrystusa Pana, Maryja i Apostołowie
trwali na modlitwie. Tym trwaniem zdziałali tyle nawróceń,
począwszy od tych, co się już pod Krzyżem stały! Tą trwałością modlitwy
pielęgnowali początek Kościoła. Na widok Maryi modlącej się, rotmistrz bije się
w piersi i wyznaje Syna Bożego; podobnie na widok Szczepana modlącego się za
tych, którzy go kamienowali, przygotowuje się nawrócenie w duszy Szawła. Co my
wiemy, czyj przykład, czyja modlitwa, która chwila zbudowania się miłością Bożą
w jakiej duszy, sprowadza błogosławieństwo nawrócenia dla drugiej duszy. Co my
biedni wiemy! Ale wiemy, jak czyniła Maryja.
Westchnienie.
O Matko kochająca, błogosławiąca! – Bądź miłowana
i błogosławiona między nami; – niech na Twój wzór nauczymy się łagodności w
sądzeniu, wyrozumiałości względem niechętnych nam i niech w modlitwie czerpiemy
wszystką siłę naszą.
Praktyka: Nie spocznę, póki nie wytłumaczę przed samym sobą
kogoś, co mnie uraził lub oburzył.
–––––––––––
Rozmyślania
na każdy dzień maja. Zapiski z
konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i
pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss.
53-58.