ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ XXX
Eucharystia
I. Nie możemy święciej
zakończyć miesiąca u stóp Maryi przepędzonego, jak rozmyślaniem o Przenajświętszym
Sakramencie, który jest koroną dowodów miłości Chrystusa Pana dla człowieka.
Najświętsza Matka Jezusowa
nie była w wieczerniku wówczas, gdy Syn Jej Boski ustanawiał Sakrament Ołtarza,
i własnymi rękoma rozdawał uczniom Ciało swoje Przenajświętsze i kielich Krwi
swojej im podawał, zalecając, aby to czynili aż do skończenia wieków. Pierwszą
więc Komunię przyjęła Maryja prawdopodobnie dopiero po śmierci Jezusowej.
Uprzytomnijmy sobie uczucia, jakie mogły przejmować Serce Matki Najświętszej,
podczas tego powtórnego połączenia się z Jezusem... jak się Jej dusza Nim
radowała na nowo... jakie było Jej dziękczynienie za ustanowienie tego
Sakramentu, będącego owocem Jego miłosierdzia nad światem.
Maryja, która widziała
zdradę Judasza i małoduszność Apostołów, podczas Męki Syna swego najmilszego,
przeczuwała niezawodnie, jak bardzo i jak często świat będzie odbiegał Jezusa
utajonego pod tymi nikłymi postaciami; – w jakiej samotności pozostawać będzie
nieraz na ziemi Osoba Jego, Dusza, Ciało, Bóstwo zamknięte w okruszynie chleba.
W czułości, z jaką tuliła do Siebie to nowe bezbronne Dzieciątko,
Przenajświętszą Eucharystię, odzywało się znowu całe Jej macierzyństwo w pełni
życia, gorącym pragnieniem, aby Jezusa w tym utajeniu miłościwym, znano i
kochano!
Naśladowniczkami
Najświętszej Panny, w gorliwym i odważnym szukaniu Jezusa, były święte
niewiasty: dwie Marie, Weronika, a nade wszystko Maria Magdalena; nie myślały
one o sobie w strasznych i groźnych chwilach Męki – a męstwo kilku tych
niewiast na wieki sławnym się stało. Kościół modli się codziennie tysiącami
ust w Oficjum o Najświętszej Pannie "za pobożną płeć niewieścią",
a modły te zawdzięczają niewiasty pierwowzorowi wszelkiej cnoty Matce
Boga-Człowieka!
Modły te całego Kościoła
obowiązują kobiety do pobożności prawdziwej, rozumnej, oświeconej, – uczącej
życia poświęconego, – obowiązują je do czci gorliwej Przenajświętszego
Sakramentu, do zadośćczynienia za obojętność i zniewagi świata.
II. Czy my się oddajemy Panu
Bogu tak całkowicie, jak On nam się w każdej Komunii oddaje? Cały ogrom zasług
Chrystusowych, życiem Jego i śmiercią nagromadzonych, stają się udziałem naszym
w każdej Komunii. Przez Komunię zwiększa się prawo nasze do zbawienia,
rozstrzyga się wieczność nasza; przez Komunię robi się niebo z serca naszego...
a my co? Czy się przygotowujemy do aktu tak niezmiernej świętości? Czy po
Komunii przytulamy się duszą do tego skarbu, jakiśmy wzięli? Czy czerpiemy w
nim obficie? Wszystko w nim jest, i wszystko na zawołanie naszej miłości. Ale
miłości... zrozumiejmy to raz. Trzeba się nauczyć kochać Pana Jezusa, trzeba
się w to włożyć jak w dobry nałóg, jak w potrzebę niezbędną.
Jezus został na ziemi pod
taką kruchą postacią, abyśmy się czuli do obowiązku opieki, czuwania nad Nim; –
abyśmy byli jak Maryja pełni uczuć macierzyńskich dla Jego niemocy. Pewna dusza
bardzo do Najświętszego Sakramentu nabożna przyznawała się, że gdy widzi
monstrancję niezręcznie braną, lub kielich z Hostiami trącony, uczuwa
fizycznie, jakby ukłucie szpilką w sercu. – Prośmy Boga o takie współczucie z
Nim, o takie współżycie z Maryją.
Oddawajmy Eucharystii
zewnętrzną cześć. Jezus daje nam tak wiele oznak Swej miłości wewnętrznie, ale
w Najświętszym Sakramencie został także dla czci zewnętrznej. Nie lękał się
obojętnych i świętokradców, – został dla ukochanych i kochających – licząc, że
Mu miłość odda stokrotnie, wynagrodzi tysiącznie, wszystko, co złość Mu
wyrządziła i wyrządza.
W krajach, gdzie żywiej niż
u nas czują i praktykują cześć Przenajświętszego Sakramentu (musimy to przyznać
z boleścią), wychodzą pisma periodyczne, zdające sprawę ze wszystkiego, co się
czyni ku uczczeniu Najświętszego Sakramentu; one podają także zniewagi Jezusowi
w Hostii Przenajświętszej, przez wrogów Jego wyrządzane. Te ostatnie są czasem
tak straszne, że pobudzają nagle, najospalszych nawet, do żywego udziału w
wynagrodzeniach miłości. Niedawno donoszono, że bezbożni ukradli Hostie
poświęcane, i dali je małym dzieciom do zabawy. Rozważmy, co się działo przy
tym; jak się sypały okruszyny, jak je roznoszono na podeszwach, jak się
poniewierał Jezus po śmietnikach, wymieciony z izby; – te cząsteczki, które
kapłan tak starannie zbiera przy Mszy świętej, – jak ich było pełno na
podłodze, na sukniach dziecinnych!... gdzie się dostawały, nim się zatraciły
postacie i nim Jezus mógł odejść. On nie może odejść, póki ten
biedny chleb się nie zepsuje! On się tak związał dla nas; miłość tylko mogła
coś podobnego wynaleźć, i ona jedna może to wytrzymać. – Ach, kochajmy Go raz
przecie, ale kochajmy naprawdę. Jezus wart takiej miłości, która Mu oddaje
życie, zdrowie, mienie i wszystkie jeszcze inne miłości w dodatku!
Westchnienie. Matko, niech z Tobą stajemy zawsze w obecności
Jezusa, niech Go z Tobą i od Ciebie bierzemy w Komuniach, – a nie stracimy Go
nigdy.
Praktyka: Przy najbliższej Komunii postaram się o szczególne
skupienie przez silną wiarę w obecność Pana Jezusa w Eucharystii.
–––––––––––
Rozmyślania na każdy dzień maja. Zapiski z konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana.
Dodano najwyborniejsze modlitwy i pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931.
Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss. 168-175.