ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ VI
O miłości Maryi
I. Człowiek nędzny, ułomny, nie umiejący kochać jakby
chciał i jakby powinien, z nieśmiałością tylko mówić może o takim przedmiocie
jak miłość Najświętszej Panny Maryi. Trzeba by słów anielskich i pień
anielskich, aby wysławić uczucia Serca Maryi dla Pana Jezusa. Widziała w Nim
jednocześnie swego Boga, Stwórcę i Odkupiciela świata, i swoje dziecię jedyne.
Jak tu pogodzić te dwa pojęcia? A jednak doświadczenie życia nam mówi, że w
każdej prawdziwej miłości jest coś macierzyńskiego, jest ta domyślność,
zapobiegliwość, przeczucie matczynego serca. Jest zapomnienie siebie, oddanie
się na wszystkie potrzeby i wszystkie przysługi dla Ukochanego. Maryja
jednakim umysłem przyjmowała wszelkie odmiany życia i szła za Nim jak słońce,
jak ciepło, – jak Matka prawdziwa! – Ta sama była w betleemskim opuszczeniu jak
w egipskim tułactwie, w nazareńskim ubóstwie jak na drodze krzyżowej i pod
krzyżem samym. Zawsze Jezus był celem, był Panem, a Ona Matką – służebnicą.
Służyć to radość matek, a czymże ta służba była dla takiej Matki jak Maryja, u
takiego Syna jak Jezus. Wybrana przed wszystkimi wieki przez Trójcę Przenajświętszą,
aby ciałem swoim przyodziała Boskość Syna Bożego, co na świat zstąpić raczył,
Maryja miała w duszy wiedzę tego szczęścia i tego zaszczytu; wiedza ta
podnosiła potęgę Jej miłości, przez wdzięczność, jaką czuła i za siebie, i za
świat upadły, za dusze ludzkie, których wartość odsłaniała Jej się w całej
pełni. Ktoś rozpamiętywujący Ukrzyżowanie zawołał w końcu: "O Maryjo, jakże
możesz nas kochać jeszcze!" – Dziwna i przedziwna rzecz ta miłość dusz!
Inne jej drogi, inny porządek, inne objawy. Maryja była ofiarą grzechu, a
pozostała na wieki "ucieczką grzesznych", wycierpiała więcej niż myśl
pojąć może, a nie przestała kochać, wyrozumiewać i przebaczać; – owszem, tym
więcej nas kocha i tym więcej się nam przychyla, im gorzej z nami, – i nieraz
widziano, że u schyłku życia człowieka zbuntowanego przeciw Bogu, jedno "Zdrowaś",
które ze zwyczaju odmawiał, stało się kotwicą ratunku. Nie, nigdy nikt darmo
nie wzywał Matki Jezusowej.
II. Czym my się odwdzięczymy za to wszystko? O nic na
świecie nie jest tak trudno jak o wdzięczność; zarodek pychy tkwiący w nas,
nie dozwala uniżyć się w dziękczynieniu, nawet przed Matką Boga samego.
Twardość umysłu przeszkadza, byśmy wyrzekli: otrzymałem, obdarzony jestem,
ale mówimy: mam, zdobyłem! – Bo to się wspanialej przedstawia. A cóż masz,
czego byś nie wziął? Więc dziękuj z miłością, to najlepszy sposób proszenia,
zbogacenia się nowymi łaskami. Największą szkodą naszą jest, iż się tak łatwo
oswajamy z brakiem miłości u siebie samych – i że się na tym punkcie nie
rachujemy z sobą. Staramy się czasem dobrze czynić, ale najczęściej bierzemy
do tego w pomoc inne środki, nie ten najkrótszy, najprostszy, jakim jest
miłość. To nie frazes, to jest głęboka prawda, nad którą warto się przez
niejaką chwilę zastanowić.
Miłującemu wszystko jest łatwym, jak Maryi wszystko
było lekkim dla Jezusa; czemuż więc nie ułatwić sobie tak ciężkiego, suchego,
nędznego życia. Miłość Boża to skarb ukryty w roli naszego ziemskiego zawodu;
leży on pod bardzo cienką warstwą ziemi, tuż pod naszymi nogami, lecz my,
zamiast się doń brać przez krótką i lekką pracę, oglądamy się dokoła za błędnymi
ognikami i czasem tak aż do śmierci zostawiamy nietknięty skarb, który mamy pod
ręką. Prośmy Maryi, aby nas nauczyła szukać skarbu miłości Bożej i pomogła nam
go znaleźć; nie możemy mieć doskonalszej przewodniczki. Jak Ona zrozumiała
miłość Chrystusa Pana dla człowieka i w jednym duchu z Nim żyła, pracowała,
cierpiała i kochała, – tak i my zdołamy, jeżeli uważnie, ochotnie, z dobrą
wiarą przypatrywać się będziemy tym najwznioślejszym przykładom.
Westchnienie.
O Matko miłości, Matko Jezusowa, naucz
nas dziękować Synowi Twemu Boskiemu za Jego i Twoją miłość ku nam.
Praktyka: Przy najbliższej sposobności przełamię niechęć moją –
dla miłości Jezusa i Maryi.
–––––––––––
Rozmyślania
na każdy dzień maja. Zapiski z
konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i
pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss. 31-36.