Maj poświęcony Królowej miesiąca maja
* * *
Intencja na miesiąc maj
O ducha chrześcijańskiej ofiarności
W Ewangelii świętego Łukasza czytamy w rozdziale 9,
wierszu 23: I mówił Pan
Jezus do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech
zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój na każdy
dzień i niech idzie za Mną. To prawie dosłownie powtarzają inni św. Ewangeliści,
Mateusz i Marek. Jasna tedy rzecz, wszyscy bez wyjątku,
czy to duchowni i zakonnicy, czy też ludzie świeccy,
zarówno bogaci, jak ubodzy, uczeni i prostaczkowie,
wielcy i mali wszyscy, którzy naprawdę chcą iść za Panem Jezusem, tzn. w
tym życiu chcą być prawdziwymi chrześcijanami,
a w przyszłym dostać się do nieba, - koniecznie muszą
najpierw zaprzeć się siebie, czyli jak naucza św.
Paweł: Abyśmy
zaprzawszy się niepobożności świeckich
pożądliwości, trzeźwo, sprawiedliwie i pobożnie żyli
na tym świecie; po wtóre koniecznie muszą
cierpliwie dźwigać krzyż swój, tj. krzyż codziennych
obowiązków względem Boga, bliźnich i samych siebie,
tudzież krzyż różnych dolegliwości, przykrości i
upokorzeń, jakie Opatrzność Boża zsyła, albo
przynajmniej dopuszcza na każdego, zarówno na dobrych,
jak i na złych; po trzecie muszą koniecznie iść za
Panem Jezusem, tj. naśladować Go przynajmniej o tyle,
żeby unikać grzechu śmiertelnego i utrzymywać się w
stanie łaski poświęcającej. Tak postanowił Pan Jezus
i z tego nawet sam papież nie może zwolnić nikogo, kto
chce naprawdę w tym i w przyszłym życiu być razem z
Panem Jezusem i Matką Jego Najświętszą.
To jest dla wszystkich konieczne, ale też i
wystarczające. Niemniej jest coś lepszego, o czym przy
innej sposobności mówi św. Paweł apostoł: Pragnijcie lepszych darów; a
jeszcze zacniejszą drogę wam ukazuję.
Przez ten lepszy dar i przez tę zacniejszą drogę
rozumie doskonałą i bezgraniczną miłość Boga i
bliźnich.
Bez tej miłości oczywiście nie ma i być nie może
łaski Bożej poświęcającej, ani wiecznego zbawienia,
ani odpuszczenia grzechów. Bez tej miłości nie jest
też możliwe zaparcie się samego siebie, dźwiganie
krzyża, naśladowanie Pana Jezusa, a nawet jakikolwiek
dobry uczynek, mający mieć zasługę na żywot wieczny.
Toteż o tej miłości mówi apostoł: Jeśli kto nie miłuje Pana
naszego Jezusa Chrystusa, niech będzie
przeklęctwem. Miłość ta, chociaż
może i powinna być prawdziwa i szczera, zwyczajnie bywa
tak skąpa, że ogranicza się do tego, żeby tylko
unikać grzechów śmiertelnych, a w najlepszym razie i
powszednich, przynajmniej zupełnie dobrowolnych. Miewa
ona tyle przymieszki miłości własnej, że jeśli
człowiek chce być zupełnie szczerym, to musi się sam
przed sobą przyznać, że więcej dba o samego siebie i
o to, żeby jemu było dobrze, aniżeli o Pana Boga i
przypodobanie się Stwórcy świata.
Przeciwnie ma się rzecz z miłością doskonałą,
która jest owym darem lepszym,
ową drogą zacniejszą.
O niej to napisano w Pieśni nad pieśniami: Choćby człowiek dał
wszystką majętność domu swego za miłość, wzgardzi
ją jako nic. Ona to niejako naśladuje
nieskończoną i niepojętą miłość Pana Boga ku nam
ludziom, o której naucza Ewangelia: Tak Bóg umiłował świat, że
Syna swego Jednorodzonego dał, aby wszelki kto wierzy
weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny;
a o miłości Syna Bożego: Umiłował
mię i wydał samego siebie za mnie,
umierając za mnie na krzyżu. Jezus Chrystus wciąż
jeszcze daje samego siebie za mnie, ilekroć przez ręce
kapłanów po całym świecie ofiaruje siebie za
zbawienie moje i wielu. Owszem, oddaje samego siebie
mnie, ilekroć Go zechcę przyjąć w Przenajświętszym
Sakramencie Ołtarza, - a nadto w końcu chce być
nagrodą moją bardzo wielką, na wieki w Niebie.
Miłość doskonała sprawia w człowieku, że gdyby
mu przyszło wyzuć się dla Boga i bliźniego ze
wszystkiego, wyniszczyć się do ostatniego, zginąć
nawet, to niczego Panu Bogu nie odmawia ani żałuje,
owszem pragnie i cieszy się, że może i wolno mu
wciąż nie tylko sercem, ale także słowem i czynem
wysługiwać się Panu Bogu swojemu i tym sposobem
okazywać Mu swoją miłość.
Jak we wszystkim co zacne, wielkie i święte, tak w
tej miłości sam Pan Jezus daje nam najlepszy przykład.
Przez całe życie swoje od narodzenia swego i
dziecięcych lat w Nazarecie aż do śmierci na krzyżu,
zarówno w wielkich, jak i w najdrobniejszych sprawach,
mógł sobie wobec Boga i ludzi dać to świadectwo: Ja, co Mu się podoba, czynię
zawżdy; i dlatego też Ojciec
niebieski nawzajem Mu przyświadcza: Ten jest Syn Mój miły, w
którym sobie upodobałem.
Ale Pan Jezus jak w wszystkim, tak i tutaj chciał
być naszym najwznioślejszym przykładem, - chciał,
byśmy Go naśladowali w owej czynnej miłości Boga i
bliźniego. Miłość taka wymaga koniecznie ofiarności
z naszej strony, że zaś ofiarność między ludźmi
bywa rzadką, więc też mało jest takich, którzy by
mieli tę doskonałą miłość. A jednak warto kochać
Pana Boga nad wszystko i więcej niż samego siebie! Bo
któż tak, jak Bóg nasz godzien wszelkiej miłości?
Miłość doskonała, woła św. Jan Ewangelista, precz wyrzuca bojaźń;
kto przestał miłować świat i samego siebie, a
przejął się ofiarną miłością ku Bogu, ten nie boi
się ani śmierci, ani sądu, ani piekła, bo bezpieczny
jest od grzechu i obrazy Bożej, według owych słów
apostoła: Któż tedy
nas odłączy od miłości Chrystusowej?... albowiem
pewny jestem, iż ani śmierć, ani życie, ani
aniołowie, ani księstwa, ani mocarstwa, ani
teraźniejsze rzeczy, ani przyszłe, ani moc, ani
wysokość, ani głębokość, ani insze stworzenie nie
będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej,
która jest w Jezusie Chrystusie Panu naszym.
A św. Augustyn, jakby w zachwyceniu mówiąc o tej
doskonałej miłości Bożej, powiada: "Kochaj, a
rób co chcesz; bo miłość oświeca rozum, wzmacnia
wolę i rozprzestrzenia serce, tak dalece, że
czegokolwiek człowiek chce i pragnie, wszystkiego
pragnie i chce wedle Boga i dla Boga".
Dajże Boże każdemu z nas tę doskonałą miłość,
zwłaszcza w tych naszych czasach, w których aż nadto
sprawdza się proroctwo Pana Jezusowe o początkach
boleści przed przyjściem Antychrysta: Rozmnoży się nieprawość,
ostygnie miłość wielu.
Wiedz atoli, że miłość doskonała idzie ręka w
rękę z wielką ofiarnością i że jedna bez drugiej
żadną miarą istnieć nie może. Chcesz się stać
ofiarnym - nie masz innej drogi, jak tylko zdobywać się
na częste i coraz częstsze, choć drobne ofiary dla Pana
Boga. A masz do tego tyle sposobności! Tak np. kusi
cię, żeby sobie dogodzić w jedzeniu lub piciu ponad
istotną i rozumną potrzebę - odmów sobie tego dla
miłości Pana Boga; nie chce ci się wstać i zabrać
się do modlitwy i pracy - przełam się dla
przypodobania się Panu Bogu; radbyś się czymkolwiek
pochwalić przed drugimi, popisać się swoim dowcipem,
wiedzą, zręcznością, urodą lub urodzeniem, albo też
zabawić siebie i drugich cudzym kosztem - zaniechaj tego
dla Pana Boga. Męczy cię praca, dokucza ci upał,
mróz, choroba lub inna jakakolwiek dolegliwość - oto
masz co ofiarować Panu Bogu, a nie szemrać, narzekać i
zakwaszać się. Dokuczają ci ludzie, albo nawet krzywdy
wyrządzają - odpuszczaj im - a przykrości i krzywdy
swoje ofiaruj Panu Bogu. Potrzebuje kto twojej
usłużności, jałmużny, rady lub twego czasu - masz
doskonałą sposobność, aby posłużyć Temu, który
mówi: Pókiście
uczynili jednemu z tych najmniejszych, Mnieście
uczynili. Całe zresztą życie, każda
jego chwila nastręcza nam wciąż nowe sposobności do
okazania Panu Bogu naszej miłości. Bo jeśli najemnik
za lichą płacę powinien cały dzień pracować dla
swego pana, a odpoczynku tyle tylko mu pozwalają, żeby
mógł wytrwać aż do wieczora, cóż dopiero ma czynić
pełen ofiarności miłośnik Pana Boga?
Chcesz stać się takim miłośnikiem Pana Boga, to
dziś jeszcze zacznij być dla Niego ofiarnym! Dziś
jeszcze zacznij nie szczędzić, nie żałować Mu swego
czasu, swoich sił, swego rozumu, swojej dobrej woli i
swojego serca. Dziś jeszcze obmyśl, jak masz się
urządzić i jak spełniać całodzienne obowiązki i
czynności twoje, aby wszystkie sprawy twoje, począwszy
od wstawania i porannej modlitwy aż do wieczora, były
tyluż miłymi Panu Bogu ofiarami wznoszącymi się w
Niebo i aby żadna z nich nie była skalana niedbalstwem,
albo broń Boże grzechem jakim. Nie porywaj się od razu
na rzeczy nadzwyczajne, ale wprzód zapraw się do
ofiarności pochodzącej z miłości Bożej, na sprawach
powszednich, a pozostaw Panu Bogu, czy zechce cię kiedy
do większych użyć. Przewodnią myślą twoją niech
będą słowa Pańskie: Ja,
co Bogu memu się podoba, czynię zawsze.
Miłość doskonała i nieodłączna od niej ofiarność
to dar największy spośród darów Bożych. O nich to
mówi święty Jakub apostoł: Wszelki
datek najlepszy i wszelki dar doskonały z wysoka jest,
zstępujący od Ojca światłości.
Jasna więc rzecz, że dla otrzymania tego tak wielkiego
daru więcej potrzebne są gorące pragnienia i modlitwy,
niż zachody i starania nasze. W tej tedy intencji, żeby
uprosić sobie i drugim doskonałą miłość Bożą i
ducha ofiarności, oddajmy wszystkie nasze modlitwy,
prace i cierpienia w tym miesiącu Panu i Bogu naszemu,
któremu cześć i chwała na wieki.
* * *
Krótka nauka
o nabożeństwie majowym
(Ustanowione zostało na początku XIX wieku)
Głównym, a właściwie jedynym nabożeństwem
pozostanie Msza święta, która - jak powiada jeden z
Ojców Kościoła - więcej znaczy aniżeli tysiąc
innych nabożeństw, ale serca ludzkie przepełnione
miłością do Maryi umiały sobie znaleźć rozmaite
sposoby nabożeństwa, które szczerze i pobożnie
odprawione nigdy nie są bez obfitych łask i
dobrodziejstw.
Po Bogu odbiera Najświętsza Maryja Panna cześć
najwyższą i z tego właśnie powodu różnych
nabożeństw i pobożnych ćwiczeń ku Jej chwale jest
najwięcej, jak Różaniec św., Koronki, Godzinki,
nowenny i inne. Na cześć Maryi Panny poświęcony też
był już w pierwszych wiekach jeden dzień w tygodniu,
to jest sobota, wydawało się jednakże przodkom naszym
słusznym, aby czci Najświętszej Maryi Panny
poświęcić cały miesiąc w roku. Któryż by miesiąc
był najodpowiedniejszy, najstosowniejszy? Nabożeństwo
do Najświętszej Panny nigdy nie odbywa się bez
kwiatów. Czy latem, czy zimową porą starają się
wierne dzieci Maryi według możności uwieńczyć obraz
swej Matki i Królowej. Najłatwiej o to w maju, kiedy
rozkwitają drzewa i kwiaty, ten zatem miesiąc
uśmiechniętej i ożywionej natury obrano za
"miesiąc Maryi", a nabożeństwo nazwano
"nabożeństwem majowym".
Jest rzeczą pewną, że nabożeństwo majowe wzięło
początek w sercu całego chrześcijaństwa, to jest w
Rzymie. Zaprowadzenie tego nabożeństwa przypisują
świętemu Nereuszowi, za którego czasów odbywały się
jeszcze w wiecznym mieście zabawy pochodzące z czasów
pogańskich, zwane igrzyskami wiosennymi, w rodzaju
dzisiejszych zapustów. Były to bale, hulanki, tańce i
inne zabawy, w których szczególnie brała udział
młodzież. Gorliwy o zbawienie dusz i dobre obyczaje
Kościół urządzał podczas trwania tych igrzysk
nabożeństwa i gromadził koło siebie młodzież, a
całe to pobożne przedsięwzięcie oraz wszystkich,
którzy brali w nim udział, oddał pod opiekę
Najświętszej Maryi Panny.
Nabożeństwo to powstało właśnie w czasie, kiedy w
wielu krajach nastąpiło nieszczęsne rozdwojenie
religijne, tak zwana reformacja. Wiele dzieci Maryi
utraciło wiarę, czyż nie trzeba było zatem nowych
dzieci do Niej zaprowadzić, a dawne utrzymać i
zachować w wierności?
Widocznie Panu Bogu i Jego Matce podobało się to
nabożeństwo, gdyż wnet pokazały się błogie jego
skutki, a mianowicie wszyscy, zamiast brać udział w
szalonych zabawach, garnęli się do świątyń, stroili
ołtarze Bogarodzicy i śpiewali nabożne pieśni. Potem
nabożeństwo to rozszerzyło się po wszystkich
krańcach ziemi.
Nabożeństwo majowe nie polega na żadnych stałych
obrządkach, lecz ma się zasadzać na szczególniejszym uczczeniu
Maryi w tym miesiącu. Kto może,
powinien co dzień być na wspólnym majowym
nabożeństwie, jakie odprawia miejscowy kapłan, ale
można też i w swej cichej izdebce szczególnie uczcić
Maryję innymi pobożnymi ćwiczeniami i uczynkami, na
jakie czas, stan i możność pozwala. Nie jest
pobożnością, jeśli ktoś rzuca obowiązki, śpieszy
pomiędzy drugich, tam modli się bezmyślnie, a
wróciwszy do domu, zapomina o wszystkim. Gdzie braknie
prawdziwej szczerości, tam i najniższe pokłony Bogu i
Najświętszej Pannie na nic się zdadzą. Bóg i Maryja
Panna wymagają serca prawdziwego, chcą być chwalonymi
w duchu i prawdzie, a nie ustami tylko i zewnętrznie.
Kto regularnie odwiedza w maju kościół, ten już
wie, jak się odbywa nabożeństwo na cześć Maryi. Kto
nie może chodzić do kościoła na to nabożeństwo, ten
niechaj ustroi obraz Najświętszej Panny w kwiaty i
zmówi przed nim sam lub gdy ma rodzinę, to z nią
razem, Różaniec święty i litanię loretańską, a
już tym zjedna sobie łaskę Boga i Najświętszej Maryi
Panny.
Wszystkim zaś w ogóle, którzy miesiąc maj chcą
poświęcić Królowej Niebios, niechaj posłużą
następujące przepisy:
1) Każdego rana ofiarujmy wszystkie uczynki dnia
dziewiczej Matce, a przez Nią Synowi Bożemu i
postanówmy uczynki swoje stosować do woli Bożej.
2) Jeśli to możliwe, bywajmy codziennie na Mszy św.
i na majowym publicznym nabożeństwie, jako też
łączmy się z wiernymi całego Kościołach w dobrych i
pobożnych uczynkach na cześć Przeczystej Bogarodzicy.
3) Odmawiajmy ze swą rodziną lub też sami dla
siebie Różaniec święty i to, jeśli możliwe,
codziennie.
4) Rozpocznijmy i zakończmy majowe nabożeństwo
przystąpieniem do Sakramentów św.; w każdym razie
niechaj miesiąc maj nie minie, abyś choćby raz tylko
nie przystąpił do Komunii świętej.
5) Przez cały miesiąc maj bez ustanku pracujmy nad
tym, abyśmy się pozbyli jakiegoś grzesznego nałogu, a
przyswoili sobie potrzebną cnotę, i starajmy się
szczególniej przypodobać Najczystszej Matce przez
czystość swego serca.
6) Rozpamiętywajmy lub czytajmy codziennie ustępy z
żywotu Najświętszej Panny.
7) Starajmy się o szerzenie czci Maryi między
drugimi.
8) Abyśmy tych i im podobnych postanowień wiernie
dopełnili, spiszmy je z początkiem nabożeństwa i
pismo to połóżmy przed obrazem Matki Boskiej, jaki
posiadamy, aby nam codziennie przypominało to
postanowienie.
9) Odbądźmy pielgrzymkę do którego z cudownych
miejsc, jeśli nie możemy w rzeczywistości, to
przynajmniej w duchu, a Bóg, który widzi szczerość
serc ludzkich, poczyta nam to za dobry uczynek.
Kościół święty od samego początku pochwalał to
nabożeństwo i polecał je wiernym, a w roku 1815
papież Pius VII nadał 300 dni odpustu za każdy dzień
nabożeństwa wszystkim, którzy w miesiącu maju uczczą
Najświętszą Pannę szczególnym nabożeństwem.
Odpustu zupełnego dostąpi każdy odprawiający
nabożeństwo majowe w tym dniu miesiąca maja, w którym
przystąpi do Spowiedzi i Komunii świętej. Odpust ten
można ofiarować także za dusze w czyśćcu.
Jak widać, nabożeństwo majowe jest miłe Bogu i
Najświętszej Maryi Pannie, a zatem dla wszystkich
zbawienne i skuteczne. Wij wianki, duszo chrześcijańska
i kładź je u stóp Królowej Niebios, a wtedy
Ona cię weźmie pod
swoją opiekę.
Choć przeciw tobie cały świat powstanie,
Otrze z łez gorzkich wilgotną powiekę,
A dusza życia prawdą zmartwychwstanie.
Choć przeciw tobie cały świat powstanie,
Otrze z łez gorzkich wilgotną powiekę,
A dusza życia prawdą zmartwychwstanie.
Codzienna modlitwa majowa
do Najświętszej Maryi Panny
Królowa miesiąca maja |
Nadziejo i ucieczko nasza, o Maryjo przeczysta, Matko
biednych grzeszników, do kogóż będziemy wołać na
tej ziemi wygnania, któż otrze łzy cierpiącym,
biednych poratuje? O Matko! na usta nasze ciągle Twe
Imię powraca i ciągle wołamy ku Tobie, o Maryjo módl
się, ach, módl się za nami! O Matko nasza, nie
opuszczaj Twych dzieci, bo cóż się z nami stanie, gdy
nas nie wysłuchasz?
Teraz Twój miesiąc błogosławiony. Czas ten Twym
Imieniem Kościół Boży zdobi.
Z największą ufnością, żywą wiarą i miłością
najgorętszą wszyscy rzucamy się do nóg Twoich, w
nadziei, że litości Twojej nie będziemy wzywać na
próżno.
O Maryjo, Królowo Niebios i ziemi, Najświętsza
Matko świata, polecamy Ci cały świat, lecz nade
wszystko błagamy Cię, abyś raczyła wejrzeć łaskawie
na Kościół Syna Twojego na ziemi. Zasłoń go, o
Matko, zasłoń Sercem Twoim!
Wyjednaj u Syna Twego, aby na całej ziemi, wśród
wszystkich narodów zakwitł pokój bratni i zgoda
święta. My wszyscy Twoim ludem jesteśmy. O Królowo
Niebios, zasłoń nas od wszystkiego złego i wspieraj
nieustannie opieką Twoją!
O przecudna Matko Boża, Królowo świata,
niewysłowiona Pocieszycielko nasza! U stóp Twoich
składamy gałązki zieleni i bukiety z najpiękniejszych
kwiatów, aby one były barwą, wonią, ozdobą serc i
myśli naszych. Astry
niech będą wzorem prawdy, bluszcze
oznaką cierpliwości, fiołki
przykładem skromności, lilie
symbolem niewinności, niezapominajki
dowodem serdecznej o Tobie pamięci, a najwonniejsze
róże odbiciem żarliwości uczuć naszych dla Ciebie,
Najświętsza Pani, i dla Twego Boskiego Syna.
Tyś tak piękna, tak czysta, nie ma w Tobie
najmniejszej zmazy. Tyś Matką Chrystusa Pana i
Oblubienicą. Jezus niezawodnie wysłucha Cię, o Maryjo,
o jasny księżycu, o gwiazdo prześliczna,
przyświecająca nam w ciemnościach tego życia.
Rozgrzej serca nasze, a tych, którzy daleko odbiegli od
Syna Twego, racz do Niego przyprowadzić, jako
marnotrawne dzieci.
Racz biednym grzesznikom wyjednać łzy pokuty,
uzdrowić chorych, pocieszyć strapionych. Spraw, aby ten
Twój miesiąc, w którym wszelkie odżywa stworzenie,
był także dla nas czasem odrodzenia się w Bogu.
O Rodzicielko Boża, o Maryjo bez grzechu poczęta,
racz spojrzeć teraz na mnie nędznego grzesznika, i nie
odrzucaj prośby, jaką składam u stóp Twoich, prosząc
o łaski potrzebne do zbawienia.
O Królowo miłosierdzia, o Matko miłości, patrz, u
nóg Twoich leży moje nędzne serce związane
namiętnościami, skrępowane grzesznymi nałogami,
które do Ciebie wzdycha, bo w Tobie, o Matko
grzeszników, położyło swoją nadzieję. Zwróć Twe
oczy miłosierne na mnie! Jedno Twoje spojrzenie może
mnie uleczyć, uzdrowić i uszczęśliwić.
Do kogóż mam się udać, jeżeli nie do Ciebie!
Powiedz Maryjo, kto nad Ciebie litościwszy, u kogo mam
szukać lekarstwa na rany duszy mojej, kiedy tylko u
Ciebie, o Matko, może dziecko znaleźć swoje
szczęście.
Gdy moje serce oderwało się od Ciebie, gdy
błądziło daleko po manowcach występku i grzechu,
odtąd ani jednej chwili spokoju nie znalazło. Dziś
więc idę do Ciebie, gonić Cię oczyma i sercem moim, a
gdy Cię znajdę, gdy się przytulę do serca Twojego, o
Matko, nie odrzucisz wyrodnego dziecka. Wtenczas Cię
już nigdy nie odstąpię i nie opuszczę.
Oddaję Ci duszę i ciało moje. Błagam Cię dla
miłości Syna Twojego, wyjednaj mi prawdziwe
nawrócenie. Z miłości i wdzięczności ku Tobie,
obieram Ciebie za Królową i Panią serca mojego, za
Matkę moją najmilszą. Całe życie będę wysławiał
Twoje miłosierdzie, a w wieczności całe wieki
dziękował będę Tobie, o łaskawa, o litościwa, o
słodka Panno Maryjo! Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.