Strony

poniedziałek, 1 maja 2017

RYCERSTWO NIEPOKALANEJ - LIST NA MAJ

Maj poświęcony Królowej miesiąca maja

 



* * *



Intencja na miesiąc maj

 



 

O ducha chrześcijańskiej ofiarności

 



W Ewangelii świętego Łukasza czytamy w rozdziale 9, wierszu 23: I mówił Pan Jezus do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój na każdy dzień i niech idzie za Mną. To prawie dosłownie powtarzają inni św. Ewangeliści, Mateusz i Marek. Jasna tedy rzecz, wszyscy bez wyjątku, czy to duchowni i zakonnicy, czy też ludzie świeccy, zarówno bogaci, jak ubodzy, uczeni i prostaczkowie, wielcy i mali wszyscy, którzy naprawdę chcą iść za Panem Jezusem, tzn. w tym życiu chcą być prawdziwymi chrześcijanami, a w przyszłym dostać się do nieba, - koniecznie muszą najpierw zaprzeć się siebie, czyli jak naucza św. Paweł: Abyśmy zaprzawszy się niepobożności świeckich pożądliwości, trzeźwo, sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie; po wtóre koniecznie muszą cierpliwie dźwigać krzyż swój, tj. krzyż codziennych obowiązków względem Boga, bliźnich i samych siebie, tudzież krzyż różnych dolegliwości, przykrości i upokorzeń, jakie Opatrzność Boża zsyła, albo przynajmniej dopuszcza na każdego, zarówno na dobrych, jak i na złych; po trzecie muszą koniecznie iść za Panem Jezusem, tj. naśladować Go przynajmniej o tyle, żeby unikać grzechu śmiertelnego i utrzymywać się w stanie łaski poświęcającej. Tak postanowił Pan Jezus i z tego nawet sam papież nie może zwolnić nikogo, kto chce naprawdę w tym i w przyszłym życiu być razem z Panem Jezusem i Matką Jego Najświętszą. 

To jest dla wszystkich konieczne, ale też i wystarczające. Niemniej jest coś lepszego, o czym przy innej sposobności mówi św. Paweł apostoł: Pragnijcie lepszych darów; a jeszcze zacniejszą drogę wam ukazuję. Przez ten lepszy dar i przez tę zacniejszą drogę rozumie doskonałą i bezgraniczną miłość Boga i bliźnich. 

Bez tej miłości oczywiście nie ma i być nie może łaski Bożej poświęcającej, ani wiecznego zbawienia, ani odpuszczenia grzechów. Bez tej miłości nie jest też możliwe zaparcie się samego siebie, dźwiganie krzyża, naśladowanie Pana Jezusa, a nawet jakikolwiek dobry uczynek, mający mieć zasługę na żywot wieczny. Toteż o tej miłości mówi apostoł: Jeśli kto nie miłuje Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech będzie przeklęctwem. Miłość ta, chociaż może i powinna być prawdziwa i szczera, zwyczajnie bywa tak skąpa, że ogranicza się do tego, żeby tylko unikać grzechów śmiertelnych, a w najlepszym razie i powszednich, przynajmniej zupełnie dobrowolnych. Miewa ona tyle przymieszki miłości własnej, że jeśli człowiek chce być zupełnie szczerym, to musi się sam przed sobą przyznać, że więcej dba o samego siebie i o to, żeby jemu było dobrze, aniżeli o Pana Boga i przypodobanie się Stwórcy świata. 

Przeciwnie ma się rzecz z miłością doskonałą, która jest owym darem lepszym, ową drogą zacniejszą. O niej to napisano w Pieśni nad pieśniami: Choćby człowiek dał wszystką majętność domu swego za miłość, wzgardzi ją jako nic. Ona to niejako naśladuje nieskończoną i niepojętą miłość Pana Boga ku nam ludziom, o której naucza Ewangelia: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby wszelki kto wierzy weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny; a o miłości Syna Bożego: Umiłował mię i wydał samego siebie za mnie, umierając za mnie na krzyżu. Jezus Chrystus wciąż jeszcze daje samego siebie za mnie, ilekroć przez ręce kapłanów po całym świecie ofiaruje siebie za zbawienie moje i wielu. Owszem, oddaje samego siebie mnie, ilekroć Go zechcę przyjąć w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, - a nadto w końcu chce być nagrodą moją bardzo wielką, na wieki w Niebie. 

Miłość doskonała sprawia w człowieku, że gdyby mu przyszło wyzuć się dla Boga i bliźniego ze wszystkiego, wyniszczyć się do ostatniego, zginąć nawet, to niczego Panu Bogu nie odmawia ani żałuje, owszem pragnie i cieszy się, że może i wolno mu wciąż nie tylko sercem, ale także słowem i czynem wysługiwać się Panu Bogu swojemu i tym sposobem okazywać Mu swoją miłość. 

Jak we wszystkim co zacne, wielkie i święte, tak w tej miłości sam Pan Jezus daje nam najlepszy przykład. Przez całe życie swoje od narodzenia swego i dziecięcych lat w Nazarecie aż do śmierci na krzyżu, zarówno w wielkich, jak i w najdrobniejszych sprawach, mógł sobie wobec Boga i ludzi dać to świadectwo: Ja, co Mu się podoba, czynię zawżdy; i dlatego też Ojciec niebieski nawzajem Mu przyświadcza: Ten jest Syn Mój miły, w którym sobie upodobałem. 

Ale Pan Jezus jak w wszystkim, tak i tutaj chciał być naszym najwznioślejszym przykładem, - chciał, byśmy Go naśladowali w owej czynnej miłości Boga i bliźniego. Miłość taka wymaga koniecznie ofiarności z naszej strony, że zaś ofiarność między ludźmi bywa rzadką, więc też mało jest takich, którzy by mieli tę doskonałą miłość. A jednak warto kochać Pana Boga nad wszystko i więcej niż samego siebie! Bo któż tak, jak Bóg nasz godzien wszelkiej miłości? Miłość doskonała, woła św. Jan Ewangelista, precz wyrzuca bojaźń; kto przestał miłować świat i samego siebie, a przejął się ofiarną miłością ku Bogu, ten nie boi się ani śmierci, ani sądu, ani piekła, bo bezpieczny jest od grzechu i obrazy Bożej, według owych słów apostoła: Któż tedy nas odłączy od miłości Chrystusowej?... albowiem pewny jestem, iż ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani księstwa, ani mocarstwa, ani teraźniejsze rzeczy, ani przyszłe, ani moc, ani wysokość, ani głębokość, ani insze stworzenie nie będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie Panu naszym. A św. Augustyn, jakby w zachwyceniu mówiąc o tej doskonałej miłości Bożej, powiada: "Kochaj, a rób co chcesz; bo miłość oświeca rozum, wzmacnia wolę i rozprzestrzenia serce, tak dalece, że czegokolwiek człowiek chce i pragnie, wszystkiego pragnie i chce wedle Boga i dla Boga". 

Dajże Boże każdemu z nas tę doskonałą miłość, zwłaszcza w tych naszych czasach, w których aż nadto sprawdza się proroctwo Pana Jezusowe o początkach boleści przed przyjściem Antychrysta: Rozmnoży się nieprawość, ostygnie miłość wielu. 



Wiedz atoli, że miłość doskonała idzie ręka w rękę z wielką ofiarnością i że jedna bez drugiej żadną miarą istnieć nie może. Chcesz się stać ofiarnym - nie masz innej drogi, jak tylko zdobywać się na częste i coraz częstsze, choć drobne ofiary dla Pana Boga. A masz do tego tyle sposobności! Tak np. kusi cię, żeby sobie dogodzić w jedzeniu lub piciu ponad istotną i rozumną potrzebę - odmów sobie tego dla miłości Pana Boga; nie chce ci się wstać i zabrać się do modlitwy i pracy - przełam się dla przypodobania się Panu Bogu; radbyś się czymkolwiek pochwalić przed drugimi, popisać się swoim dowcipem, wiedzą, zręcznością, urodą lub urodzeniem, albo też zabawić siebie i drugich cudzym kosztem - zaniechaj tego dla Pana Boga. Męczy cię praca, dokucza ci upał, mróz, choroba lub inna jakakolwiek dolegliwość - oto masz co ofiarować Panu Bogu, a nie szemrać, narzekać i zakwaszać się. Dokuczają ci ludzie, albo nawet krzywdy wyrządzają - odpuszczaj im - a przykrości i krzywdy swoje ofiaruj Panu Bogu. Potrzebuje kto twojej usłużności, jałmużny, rady lub twego czasu - masz doskonałą sposobność, aby posłużyć Temu, który mówi: Pókiście uczynili jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili. Całe zresztą życie, każda jego chwila nastręcza nam wciąż nowe sposobności do okazania Panu Bogu naszej miłości. Bo jeśli najemnik za lichą płacę powinien cały dzień pracować dla swego pana, a odpoczynku tyle tylko mu pozwalają, żeby mógł wytrwać aż do wieczora, cóż dopiero ma czynić pełen ofiarności miłośnik Pana Boga? 

Chcesz stać się takim miłośnikiem Pana Boga, to dziś jeszcze zacznij być dla Niego ofiarnym! Dziś jeszcze zacznij nie szczędzić, nie żałować Mu swego czasu, swoich sił, swego rozumu, swojej dobrej woli i swojego serca. Dziś jeszcze obmyśl, jak masz się urządzić i jak spełniać całodzienne obowiązki i czynności twoje, aby wszystkie sprawy twoje, począwszy od wstawania i porannej modlitwy aż do wieczora, były tyluż miłymi Panu Bogu ofiarami wznoszącymi się w Niebo i aby żadna z nich nie była skalana niedbalstwem, albo broń Boże grzechem jakim. Nie porywaj się od razu na rzeczy nadzwyczajne, ale wprzód zapraw się do ofiarności pochodzącej z miłości Bożej, na sprawach powszednich, a pozostaw Panu Bogu, czy zechce cię kiedy do większych użyć. Przewodnią myślą twoją niech będą słowa Pańskie: Ja, co Bogu memu się podoba, czynię zawsze. Miłość doskonała i nieodłączna od niej ofiarność to dar największy spośród darów Bożych. O nich to mówi święty Jakub apostoł: Wszelki datek najlepszy i wszelki dar doskonały z wysoka jest, zstępujący od Ojca światłości. Jasna więc rzecz, że dla otrzymania tego tak wielkiego daru więcej potrzebne są gorące pragnienia i modlitwy, niż zachody i starania nasze. W tej tedy intencji, żeby uprosić sobie i drugim doskonałą miłość Bożą i ducha ofiarności, oddajmy wszystkie nasze modlitwy, prace i cierpienia w tym miesiącu Panu i Bogu naszemu, któremu cześć i chwała na wieki.


* * *


Krótka nauka
o nabożeństwie majowym

 


(Ustanowione zostało na początku XIX wieku)

 


Głównym, a właściwie jedynym nabożeństwem pozostanie Msza święta, która - jak powiada jeden z Ojców Kościoła - więcej znaczy aniżeli tysiąc innych nabożeństw, ale serca ludzkie przepełnione miłością do Maryi umiały sobie znaleźć rozmaite sposoby nabożeństwa, które szczerze i pobożnie odprawione nigdy nie są bez obfitych łask i dobrodziejstw. 

Po Bogu odbiera Najświętsza Maryja Panna cześć najwyższą i z tego właśnie powodu różnych nabożeństw i pobożnych ćwiczeń ku Jej chwale jest najwięcej, jak Różaniec św., Koronki, Godzinki, nowenny i inne. Na cześć Maryi Panny poświęcony też był już w pierwszych wiekach jeden dzień w tygodniu, to jest sobota, wydawało się jednakże przodkom naszym słusznym, aby czci Najświętszej Maryi Panny poświęcić cały miesiąc w roku. Któryż by miesiąc był najodpowiedniejszy, najstosowniejszy? Nabożeństwo do Najświętszej Panny nigdy nie odbywa się bez kwiatów. Czy latem, czy zimową porą starają się wierne dzieci Maryi według możności uwieńczyć obraz swej Matki i Królowej. Najłatwiej o to w maju, kiedy rozkwitają drzewa i kwiaty, ten zatem miesiąc uśmiechniętej i ożywionej natury obrano za "miesiąc Maryi", a nabożeństwo nazwano "nabożeństwem majowym". 

Jest rzeczą pewną, że nabożeństwo majowe wzięło początek w sercu całego chrześcijaństwa, to jest w Rzymie. Zaprowadzenie tego nabożeństwa przypisują świętemu Nereuszowi, za którego czasów odbywały się jeszcze w wiecznym mieście zabawy pochodzące z czasów pogańskich, zwane igrzyskami wiosennymi, w rodzaju dzisiejszych zapustów. Były to bale, hulanki, tańce i inne zabawy, w których szczególnie brała udział młodzież. Gorliwy o zbawienie dusz i dobre obyczaje Kościół urządzał podczas trwania tych igrzysk nabożeństwa i gromadził koło siebie młodzież, a całe to pobożne przedsięwzięcie oraz wszystkich, którzy brali w nim udział, oddał pod opiekę Najświętszej Maryi Panny. 

Nabożeństwo to powstało właśnie w czasie, kiedy w wielu krajach nastąpiło nieszczęsne rozdwojenie religijne, tak zwana reformacja. Wiele dzieci Maryi utraciło wiarę, czyż nie trzeba było zatem nowych dzieci do Niej zaprowadzić, a dawne utrzymać i zachować w wierności? 

Widocznie Panu Bogu i Jego Matce podobało się to nabożeństwo, gdyż wnet pokazały się błogie jego skutki, a mianowicie wszyscy, zamiast brać udział w szalonych zabawach, garnęli się do świątyń, stroili ołtarze Bogarodzicy i śpiewali nabożne pieśni. Potem nabożeństwo to rozszerzyło się po wszystkich krańcach ziemi.

Nabożeństwo majowe nie polega na żadnych stałych obrządkach, lecz ma się zasadzać na szczególniejszym uczczeniu Maryi w tym miesiącu. Kto może, powinien co dzień być na wspólnym majowym nabożeństwie, jakie odprawia miejscowy kapłan, ale można też i w swej cichej izdebce szczególnie uczcić Maryję innymi pobożnymi ćwiczeniami i uczynkami, na jakie czas, stan i możność pozwala. Nie jest pobożnością, jeśli ktoś rzuca obowiązki, śpieszy pomiędzy drugich, tam modli się bezmyślnie, a wróciwszy do domu, zapomina o wszystkim. Gdzie braknie prawdziwej szczerości, tam i najniższe pokłony Bogu i Najświętszej Pannie na nic się zdadzą. Bóg i Maryja Panna wymagają serca prawdziwego, chcą być chwalonymi w duchu i prawdzie, a nie ustami tylko i zewnętrznie.

Kto regularnie odwiedza w maju kościół, ten już wie, jak się odbywa nabożeństwo na cześć Maryi. Kto nie może chodzić do kościoła na to nabożeństwo, ten niechaj ustroi obraz Najświętszej Panny w kwiaty i zmówi przed nim sam lub gdy ma rodzinę, to z nią razem, Różaniec święty i litanię loretańską, a już tym zjedna sobie łaskę Boga i Najświętszej Maryi Panny. 

Wszystkim zaś w ogóle, którzy miesiąc maj chcą poświęcić Królowej Niebios, niechaj posłużą następujące przepisy: 

1) Każdego rana ofiarujmy wszystkie uczynki dnia dziewiczej Matce, a przez Nią Synowi Bożemu i postanówmy uczynki swoje stosować do woli Bożej. 

2) Jeśli to możliwe, bywajmy codziennie na Mszy św. i na majowym publicznym nabożeństwie, jako też łączmy się z wiernymi całego Kościołach w dobrych i pobożnych uczynkach na cześć Przeczystej Bogarodzicy. 

3) Odmawiajmy ze swą rodziną lub też sami dla siebie Różaniec święty i to, jeśli możliwe, codziennie. 

4) Rozpocznijmy i zakończmy majowe nabożeństwo przystąpieniem do Sakramentów św.; w każdym razie niechaj miesiąc maj nie minie, abyś choćby raz tylko nie przystąpił do Komunii świętej. 

5) Przez cały miesiąc maj bez ustanku pracujmy nad tym, abyśmy się pozbyli jakiegoś grzesznego nałogu, a przyswoili sobie potrzebną cnotę, i starajmy się szczególniej przypodobać Najczystszej Matce przez czystość swego serca. 

6) Rozpamiętywajmy lub czytajmy codziennie ustępy z żywotu Najświętszej Panny. 

7) Starajmy się o szerzenie czci Maryi między drugimi. 

8) Abyśmy tych i im podobnych postanowień wiernie dopełnili, spiszmy je z początkiem nabożeństwa i pismo to połóżmy przed obrazem Matki Boskiej, jaki posiadamy, aby nam codziennie przypominało to postanowienie. 

9) Odbądźmy pielgrzymkę do którego z cudownych miejsc, jeśli nie możemy w rzeczywistości, to przynajmniej w duchu, a Bóg, który widzi szczerość serc ludzkich, poczyta nam to za dobry uczynek. 

Kościół święty od samego początku pochwalał to nabożeństwo i polecał je wiernym, a w roku 1815 papież Pius VII nadał 300 dni odpustu za każdy dzień nabożeństwa wszystkim, którzy w miesiącu maju uczczą Najświętszą Pannę szczególnym nabożeństwem. Odpustu zupełnego dostąpi każdy odprawiający nabożeństwo majowe w tym dniu miesiąca maja, w którym przystąpi do Spowiedzi i Komunii świętej. Odpust ten można ofiarować także za dusze w czyśćcu. 

Jak widać, nabożeństwo majowe jest miłe Bogu i Najświętszej Maryi Pannie, a zatem dla wszystkich zbawienne i skuteczne. Wij wianki, duszo chrześcijańska i kładź je u stóp Królowej Niebios, a wtedy

Ona cię weźmie pod swoją opiekę.
Choć przeciw tobie cały świat powstanie,
Otrze z łez gorzkich wilgotną powiekę,
A dusza życia prawdą zmartwychwstanie.
 

Codzienna modlitwa majowa
do Najświętszej Maryi Panny

 


Królowa miesiąca maja
Nadziejo i ucieczko nasza, o Maryjo przeczysta, Matko biednych grzeszników, do kogóż będziemy wołać na tej ziemi wygnania, któż otrze łzy cierpiącym, biednych poratuje? O Matko! na usta nasze ciągle Twe Imię powraca i ciągle wołamy ku Tobie, o Maryjo módl się, ach, módl się za nami! O Matko nasza, nie opuszczaj Twych dzieci, bo cóż się z nami stanie, gdy nas nie wysłuchasz? 

Teraz Twój miesiąc błogosławiony. Czas ten Twym Imieniem Kościół Boży zdobi. 

Z największą ufnością, żywą wiarą i miłością najgorętszą wszyscy rzucamy się do nóg Twoich, w nadziei, że litości Twojej nie będziemy wzywać na próżno. 

O Maryjo, Królowo Niebios i ziemi, Najświętsza Matko świata, polecamy Ci cały świat, lecz nade wszystko błagamy Cię, abyś raczyła wejrzeć łaskawie na Kościół Syna Twojego na ziemi. Zasłoń go, o Matko, zasłoń Sercem Twoim! 

Wyjednaj u Syna Twego, aby na całej ziemi, wśród wszystkich narodów zakwitł pokój bratni i zgoda święta. My wszyscy Twoim ludem jesteśmy. O Królowo Niebios, zasłoń nas od wszystkiego złego i wspieraj nieustannie opieką Twoją! 

O przecudna Matko Boża, Królowo świata, niewysłowiona Pocieszycielko nasza! U stóp Twoich składamy gałązki zieleni i bukiety z najpiękniejszych kwiatów, aby one były barwą, wonią, ozdobą serc i myśli naszych. Astry niech będą wzorem prawdy, bluszcze oznaką cierpliwości, fiołki przykładem skromności, lilie symbolem niewinności, niezapominajki dowodem serdecznej o Tobie pamięci, a najwonniejsze róże odbiciem żarliwości uczuć naszych dla Ciebie, Najświętsza Pani, i dla Twego Boskiego Syna. 

Tyś tak piękna, tak czysta, nie ma w Tobie najmniejszej zmazy. Tyś Matką Chrystusa Pana i Oblubienicą. Jezus niezawodnie wysłucha Cię, o Maryjo, o jasny księżycu, o gwiazdo prześliczna, przyświecająca nam w ciemnościach tego życia. Rozgrzej serca nasze, a tych, którzy daleko odbiegli od Syna Twego, racz do Niego przyprowadzić, jako marnotrawne dzieci. 

Racz biednym grzesznikom wyjednać łzy pokuty, uzdrowić chorych, pocieszyć strapionych. Spraw, aby ten Twój miesiąc, w którym wszelkie odżywa stworzenie, był także dla nas czasem odrodzenia się w Bogu. 

O Rodzicielko Boża, o Maryjo bez grzechu poczęta, racz spojrzeć teraz na mnie nędznego grzesznika, i nie odrzucaj prośby, jaką składam u stóp Twoich, prosząc o łaski potrzebne do zbawienia. 

O Królowo miłosierdzia, o Matko miłości, patrz, u nóg Twoich leży moje nędzne serce związane namiętnościami, skrępowane grzesznymi nałogami, które do Ciebie wzdycha, bo w Tobie, o Matko grzeszników, położyło swoją nadzieję. Zwróć Twe oczy miłosierne na mnie! Jedno Twoje spojrzenie może mnie uleczyć, uzdrowić i uszczęśliwić. 

Do kogóż mam się udać, jeżeli nie do Ciebie! Powiedz Maryjo, kto nad Ciebie litościwszy, u kogo mam szukać lekarstwa na rany duszy mojej, kiedy tylko u Ciebie, o Matko, może dziecko znaleźć swoje szczęście. 

Gdy moje serce oderwało się od Ciebie, gdy błądziło daleko po manowcach występku i grzechu, odtąd ani jednej chwili spokoju nie znalazło. Dziś więc idę do Ciebie, gonić Cię oczyma i sercem moim, a gdy Cię znajdę, gdy się przytulę do serca Twojego, o Matko, nie odrzucisz wyrodnego dziecka. Wtenczas Cię już nigdy nie odstąpię i nie opuszczę. 

Oddaję Ci duszę i ciało moje. Błagam Cię dla miłości Syna Twojego, wyjednaj mi prawdziwe nawrócenie. Z miłości i wdzięczności ku Tobie, obieram Ciebie za Królową i Panią serca mojego, za Matkę moją najmilszą. Całe życie będę wysławiał Twoje miłosierdzie, a w wieczności całe wieki dziękował będę Tobie, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo! Amen.




Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.