Św.
Tomasz z Akwinu jest niezwykle barwną postacią, nie tylko w historii
Zakonu Kaznodziejskiego, ale także w historii Kościoła i Europy. Jego
świętość jest dowodem na to, że możliwe do pogodzenia jest rozumowe
poznanie i życie wiary.
Urodzony ok. 1225 r. w Rocca Secca w hrabstwie Akwin, swoją młodość
spędził jako oblat w benedyktyńskim opactwie Monte Cassino. W 1239 r.
opactwo zostało zajęte przez wojska cesarza Fryderyka II. Tomasz opuścił
benedyktyński klasztor i udał się na studia do Neapolu. Tam poznał
dominikanów i w 1244 r. przyjął habit Zakonu Kaznodziejskiego. Jego
decyzja spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem rodziny. Wobec
nieugiętej postawy Tomasza matka i bracia postanowili siłą powstrzymać
go od kontynuowania życia w Zakonie dominikańskim. Uprowadzony przez
rodzonych braci w czasie podróży do Paryża, przez rok więziony był w
rodzinnej posiadłości Rocca Secca. Po otrzymaniu zgody na powrót do
dominikańskiej wspólnoty, odbył nowicjat i studia w Paryżu. Następnie
studiował w Kolonii pod okiem dominikanina – św. Alberta Wielkiego.
Święcenia kapłańskie przyjął ok. 1250 r. W 1256 r. uzyskał najwyższy
w tamtych czasach stopień naukowy – został Mistrzem Świętej Teologii.
Dla św. Tomasza głównymi środkami do osiągnięcia świętości były
pokora i umiłowanie prawdy. Czasem dochodziło między nimi do pozornego
konfliktu. W czasie studiów jeden z kolegów spostrzegł, że Tomasz nie
sporządza notatek ze słuchanego wykładu. Myśląc, że wynika to z braku
zrozumienia treści wykładu, student ten postanowił mu pomóc. Podszedł do
Akwinata i zaproponował wyjaśnienie omawianej w czasie wykładu kwestii.
Zanim Tomasz zdążył zaprotestować, kolega rozpoczął objaśnianie tematu.
Aby go nie urazić, Tomasz cierpliwie słuchał, jednak kiedy student
popełnił błąd i zaczął plątać się w rozumowaniu, Tomasz pospieszył mu z
pomocą. Sprostował pomyłkę i wyłożył resztę tematu znacznie jaśniej niż
wykładowca. Następnie szczerze przeprosił oniemiałego ze zdumienia
kolegę za przerwanie jego objaśnień.
Nazywany przez kolegów „milczącym wołem” poruszył świat ówczesnej
teologii i stworzył system będący podstawą współczesnego nauczania
Kościoła. W ciągu 22 lat pracy naukowej stworzył ok. 100 dzieł. Było to
możliwe tylko przy skorzystaniu z pomocy kilku sekretarzy. Zdarzało się,
że Tomasz dyktował nawet do 4 dzieł dotyczących różnych zagadnień
jednocześnie. Taki sposób pracy stanowił rozwiązanie dla jednego ważnego
problemu – dzieła Tomasza pisane były czytelnym pismem. Święty
odznaczał się bowiem bardzo trudnym do odczytania charakterem pisma.
Współcześni badacze charakteryzują je mówiąc, że wygląda ono jakby ręka
nie nadążała za myślą.
Studium było dla Tomasza drogą do poznania Boga. Kiedy przerwał
działalność naukową, co nastąpiło po nocy spędzonej na modlitwie,
tłumaczył, że dane mu było zobaczyć takie rzeczy, iż wszystko, co do tej
pory napisał wydaje mu się jak słoma. Tomasz jest twórcą dewizy
„Contemplata aliis tradere”. Studium było dla niego ciągłą kontemplacją
Bożej rzeczywistości, pisanie i głoszenie kazań – przekazywaniem owoców
tej kontemplacji innym. Nieustannie pogrążony w Bogu, często zatapiał
się w myślach w czasie nawet prozaicznych czynności jak np. spożywanie
posiłku do tego stopnia, że siedzący obok bracia musieli mu przypominać o
spożyciu pokarmu.
Św. Tomasz jest autorem tekstów liturgii Uroczystości Ciała i Krwi
Pańskiej. Hymny i teksty te w prosty sposób ukazują miłość Boga, który
Sam dał Siebie pozostając z uczniami w Eucharystii. Widać tutaj jak
wielką czcią darzył Tomasz właśnie Eucharystię. Ponadto wyraża on swoje
przekonanie, że w przestrzeni wiary są miejsca niedostępne dla
rozumowego poznania. Świadczy to nie tylko o ogromnej pokorze Tomasza,
ale także o jego świadomości całkowitego uzależnienia od Stwórcy.
Życie św. Tomasza doskonale wpisuje się w duchowość dominikańską
uwypuklając szczególnie rolę studium. Pokazuje, ze tylko poprzez
nieustanne zgłębianie i odczytywanie prawd Bożych można zaopatrzyć się w
materiał konieczny do skutecznego przepowiadania. Wskazuje także, że
niezbędnym elementem tego przepowiadania jest pokora i otwarcie się na
Bożą łaskę.
O skuteczności takiej drogi do osiągnięcia zbawienia świadczy fakt,
że Tomasz został kanonizowany przez Jana XXII już w 1323 r., czyli w
niecałe 50 lat po śmierci.
Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam,
że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, czynnym, lecz nie narzucającym się.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam,
ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły
i dodaj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień, w miarę jak ich przybywa,
a chęć wyliczenia ich staje się z upływem lat coraz słodsza.
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach ,
ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich.
Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większą pokorę
i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy - to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.
Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach
i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi, Panie łaskę mówienia im o tym.
(Tekst znajdujący się przy grobie Świętego Tomasz z Akwinu w Tuluzie)