„To, co mogę zrobić, zrobię, a mianowicie: Wyznaję uroczyście, że
uznaję za swoje własne wszystkie uczucia wiary, szacunku, poważania,
czci i niezmiennej miłości św. Franciszka Salezego względem Najwyższego
Pasterza. Przystaję z radością na wszystkie chwalebne tytuły, jakie on
wybrał z Ojców Kościoła i ze soborów i którymi, jakby koroną
drogocennych pereł ozdobił skroń Papieża.
Takimi są między innymi tytuły: „Abla” dla jego Prymatu, „Abrahama” dla jego Patriarchatu, „Melchizedecha” dla jego Kapłaństwa, „Aarona” dla jego Godności, „Mojżesza” ze względu na Zwierzchnictwo, „Samuela” ze względu na Sądownictwo, „Piotra” z uwagi na Władzę, „Chrystusa” z uwagi na namaszczenie, „Pasterza wszystkich pasterzy” i przeszło 40 innych, niemniej chwalebnych i stosownych.
Pragnę, by wychowankowie pobożnego Towarzystwa św. Franciszka Salezego nigdy nie odbiegali od uczuć tak wielkiego Świętego, naszego Patrona, względem Stolicy Apostolskiej; by przyjmowali z gotowością, szacunkiem i prostotą umysłu i serca nie tylko orzeczenia Papieża w sprawach wiary i obyczajów, lecz aby także w kwestiach spornych przyjmowali zawsze raczej jego zdanie, także jako doktora prywatnego, aniżeli opinię jakiegokolwiek teologa albo uczonego.
Utrzymuję ponadto, że tak powinni postępować nie tylko salezjanie i ich Pomocnicy, lecz wszyscy
wierni, a osobliwie duchowieństwo; ponieważ oprócz obowiązku poważania,
jaki mają dzieci względem ojca, oprócz obowiązku czci, jaki mają
chrześcijanie względem Zastępcy Jezusa Chrystusa. Papież zasługuje
jeszcze na wszelki szacunek, ponieważ został wybrany z grona ludzi
najbardziej oświeconych pod względem wiedzy, najbardziej celujących
roztropnością, najbardziej zasobnych w cnoty i ponieważ w zarządzie
Kościoła jest w sposób szczególny wspomagany przez Ducha Świętego”.
Św. Jan Bosko, 1887 roku 18 stycznia