Czasem
zarozumiałemu słudze zdaje się, że już osiągnął nieufność wobec siebie i
ufność w Bogu, jednak w istocie tak nie jest. Możesz się o tym
przekonać na podstawie skutków, które wywoła u ciebie upadek.
Jeśli zatem, popełniwszy przewinienie, niepokoisz się, smucisz i czujesz, że ogarnia cię rozpacz, bo nie umiesz postępować właściwie, to znak, że ufałaś sobie, a nie Bogu. I jeśli wielki będzie twój smutek i rozpacz, będzie to oznaczało, że bardzo ufałaś sobie, a mało Bogu. Ten bowiem, kto zazwyczaj nie ufa sobie, lecz Bogu, nie dziwi się swoim przewinieniom, nie rozpacza z ich powodu, wiedząc, że przydarza mu się to wskutek jego słabości i niedostatecznego zawierzenia Bogu. Tym mniej więc ufa sobie i tym większą ufność z pokorą pokłada w Bogu, a ponieważ ponad wszystko nienawidzi wad i nieuporządkowanych namiętności, będących przyczyną upadku, z wielkim, lecz spokojnym żalem z powodu obrazy Boga, z jeszcze większym zapałem i żarliwością dalej prowadzi walkę i prześladuje swych nieprzyjaciół aż do śmierci.
Chciałbym, żeby pamiętali o tym zwłaszcza ci, którzy uważają się za uduchowionych. Jeśli popełnią oni jakiś grzech, nie potrafią i nie chcą się uspokoić. Nierzadko myślą, że od trwogi i niepokoju, które wszak wynikają z miłości własnej, może ich uwolnić jedynie rozmowa z ojcem duchowym. A przecież powinni udać się do niego jedynie po to, by oczyścić się z grzechu i, przyjmując Najświętszy Sakrament Eucharystii, umocnić się do dalszej walki.
Ks. Wawrzyniec Scupoli, Walka duchowa, KKK, 2002, s. 30-31.