"Naród kroczący w ciemnościach ujrzał
światłość wielką". Stwórca wszechświata na
początku tworząc niebo i ziemię, pozostawił
ciemności nad bezmiarem wód. I rzekł: "Niechaj się
stanie światłość. I stała się światłość". I w
ten sposób Bóg oświecił świat. A to, co uczynił u
początku, dokonał też i przez błogosławionego Jacka.
On, niby promień nowego słońca, rozproszył w Polsce
ciemności grzechu, a serca Polaków oświecił
światłem wiary. Światło dzienne przynosi ulgę w
cierpieniach, budzi śpiących, każe śpiewać ptakom, a
dzikie zwierzęta zapędza do ich kryjówek. Tak i
święty Jacek, wysłany do Polski przez błogosławionego
Dominika, wyzwolił Polaków z występków, obudził
ich z uśpienia, skierował ku niebu i oswobodził z
władzy szatana.
Imię Jacek wywodzi się ze słowa hiacynt, które
oznacza zarówno kwiat, jak i szlachetny kamień. Oba te
znaczenia dobrze się odnoszą do błogosławionego
Jacka. Hiacynt bowiem jest rośliną o purpurowym
kwiecie, Jacek zaś był w pokorze serca jak roślinka,
co nie wystrzela wysoko w górę, był jak kwiat czysty i
zdobny dobrowolnym ubóstwem. A szlachetny kamień tej
samej nazwy, o blasku czerwieni, jest podobny do złota i
jak złoto trwały. Tak i błogosławiony Jacek jaśniał
światłością życia i głoszeniem Ewangelii,
niezłomny w szerzeniu katolickiej wiary. Tak więc się
tłumaczy znaczenie tego imienia.
Błogosławiony Jacek surowość życia przejął jak
ze źródła od świętego
Dominika. Odznaczał się bowiem pokorą serca,
dziewiczą czystością, gorącą miłością Boga i
bliźnich; była ona tak wielka, że widok strapionych i
płaczących wyciskał z jego oczu strumienie łez i z
płaczem błagał dla nich o zmiłowanie Boże. Miał
zwyczaj spędzać noce w kościele i rzadko kiedy udawał
się na spoczynek, a zmęczony czuwaniem, kładł się na
kamieniu przed ołtarzem lub na ziemi i tak odpoczywał,
a ciało swoje co noc aż do krwi chłostał. W piątki
oraz w wigilie błogosławionej Dziewicy i Apostołów
pościł o chlebie i wodzie, a wszystkie chwile swojego
życia Bogu poświęcał. Zawsze bowiem oddawał się czy
to nauce, czy głoszeniu słowa Bożego, czy słuchaniu
spowiedzi, czy modlitwie lub też nawiedzaniu chorych i
tak słowem i przykładem budował bliźnich.
W przeddzień
uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
święty Jacek modlił się przed Jej ołtarzem w
kościele swojego zakonu w Krakowie i gdy tak we łzach i
modlitewnym uniesieniu rozważał Jej radosne i cudowne
Wniebowzięcie, ujrzał wielkie światło spływające na
ołtarz. Zbliżyła się do niego błogosławiona
Dziewica i rzekła: "Synu mój, Jacku, raduj się,
albowiem twoje modlitwy miłe są mojemu Synowi i
Zbawicielowi i o cokolwiek będziesz prosił za moją
przyczyną, to otrzymasz". To rzekłszy, wśród
świateł i chórów anielskich odeszła do nieba. A
święty mąż Jacek, pocieszony tym objawieniem, z
ufnością wypraszał u Boga to, czego pragnął.
Módlmy się. Wszechmogący, wieczny Boże, dzięki
Twojej łasce święty Jacek przez wytrwałe głoszenie
Ewangelii odnowił i umocnił w wierze wiele narodów, +
za jego wstawiennictwem pomnóż naszą wiarę, * abyśmy
byli zdolni pracować dla Twojej chwały i zbawienia
ludzi. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,
+ który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha
Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Z dzieła Życie i cuda
świętego Jacka, spisane przez Stanisława z Krakowa,
lektora Zakonu Kaznodziejskiego
(Wyd. L. Ćwikliński, MHP, IV, 1961, s. 841-894)
lektora Zakonu Kaznodziejskiego
(Wyd. L. Ćwikliński, MHP, IV, 1961, s. 841-894)