On to zwlókłszy starego człowieka, przyoblekł się
w nowego: w Jezusa Chrystusa, przyrzekając Chrystusowi
posłuszeństwo. On też pragnąc udoskonalić życie
apostolskie, wszedł na drogę ubóstwa i przyoblekł
Ukrzyżowanego, a miłując blask świętości,
ukrzyżował ciało swoje.
Gdy tylko uświadomił sobie, że nie należy łamać
przyrzeczeń i że czystości nie da się zachować bez
ujarzmienia ciała przez umartwienie, zaczął prowadzić
życie surowsze, wyróżniając się w tym spośród
innych braci. Poddawał ciało w niewolę duszy nie tylko
przez post i wstrzemięźliwość, ale też przez
biczowanie się i umartwienie. Tak samo zaś jak podobał
się Panu w modlitwach, był mile widziany przez
bliźnich ze względu na uczynki miłosierdzia.
Odwiedzał bowiem chorych, a współczując im, starał
się zdobywać dla nich zawsze coś, co by ich
ucieszyło.
Przebywając wśród zdrowych czy chorych,
niestrudzenie i nieustannie głosił słowo Boże i
dzielił się z nimi niewymowną słodyczą. Współczuł
chorym na duszy i modlił się za swoich licznych
penitentów, by zostali uwolnieni z więzów grzechu.
Kochał ubogich i wspomagał ich słowem i czynem.
Przynosił im ubrania i żywność i chętnie udzielał
gościny współbraciom podróżującym, traktując ich
jak Bożych wysłanników. Smutnym przynosił radość,
strapionym pociechę, godził zwaśnionych, dla
strudzonych był ochłodą, podporą dla ubogich, a
szczególną pomocą służył uwięzionym.
Taką odznaczał się miłością, że śmierć
uważał za zysk. Uważał, że to, co jedzą bracia i w
co się ubierają, jest zbyt ubogie, sam zaś
poprzestawał na małym. Miłość powodowała, że nie
dbał o siebie, lecz o sprawy Jezusa Chrystusa. Nie
stawiał swego interesu nad wspólny, lecz wspólny nad
własny, zachowując jak najpełniej Regułę św. Ojca
Augustyna. Nadto jego słowa, które płynęły z serca
pełnego miłości, nie miały w sobie nic ze czczej
gadaniny, wielomówstwa i napuszoności, lecz budowały
pobożnością i rzetelnością.
Gdy poczuł zbliżającą się śmierć, wezwał
współbraci i tak do nich przemawiał: "Chociaż do
niczego się nie poczuwam, jednak tym się nie
usprawiedliwiam, dlatego jeśli kogoś obraziłem lub w
czymś skrzywdziłem, sami to osądźcie i przebaczcie mi
moje przewinienie, aby i wasze winy zostały
odpuszczone".
Módlmy się.
Wszechmogący Boże, spraw, aby twój Kościół jaśniejący cnotami i cudami świętego Mikołaja z Tolentino, * za jego wstawiennictwem cieszył się jednością i trwałym pokojem. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Wszechmogący Boże, spraw, aby twój Kościół jaśniejący cnotami i cudami świętego Mikołaja z Tolentino, * za jego wstawiennictwem cieszył się jednością i trwałym pokojem. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Z życiorysu św. Mikołaja z
Tolentino, napisanego przez Piotra Rubiano
(Petro de Monte Rubiano, a 1326,
cap. I, III, IV et V, AAS, vol. III Sept.,
Venetiis 1761, pp. 645, 650, 652 et 656)
(Petro de Monte Rubiano, a 1326,
cap. I, III, IV et V, AAS, vol. III Sept.,
Venetiis 1761, pp. 645, 650, 652 et 656)