Pius
IX. Syllabus, zawierający główne błędy naszej epoki.
LXXX.
Papież Rzymski może i powinien pojednać się z postępem, liberalizmem
i cywilizacją współczesną oraz dostosować do nich.
Pius
IX, Alokucja Iamdudum Cernimus, wygłoszona na konsystorzu tajnym dnia 18
marca 1861 roku (wyciąg)
Od
dawna już stwierdzamy, Czcigodni Bracia, jak nieszczęsny naprawdę
konflikt wynikający ze zwalczających się wzajemnie zasad - konflikt
pomiędzy prawdą a błędem, cnotą a występkiem, światłością a ciemnościami
- wstrząsa, w naszej zwłaszcza opłakanej epoce, społecznością cywilną.
Jedni bowiem ze swej strony, strzegą pewnych upodobań związanych z
nowoczesną, jak ją nazywają, cywilizacją; inni, z drugiej, walczą w
obronie praw sprawiedliwości i najświętszej naszej religii. I pierwsi
domagają się, by Papież Rzymski pojednał się i ułożył z Postępem,
z Liberalizmem, jak to nazywają, i z cywilizacją ostatniego czasu.
Drudzy zaś całkowicie słusznie domagają się, by nieporuszalne i
niezachwiane zasady wiecznej sprawiedliwości strzeżone były nietknięte
i niepogwałcone, i by zachowywana była zbawienna w najwyższym stopniu
siła naszej Boskiej religii - siła, która zarówno rozszerza chwałę
Bożą, jak też przynosi stosowne środki zaradcze na wszelkie rodzaje
zła, jakie dręczą rodzaj ludzki; siła, która jest jedyną i prawdziwą
normą, dzięki której synowie ludzcy, odebrawszy w śmiertelnym tym życiu
we wszelkiej wykształcenie cnocie, dochodzą do portu szczęśliwej
wieczności. Adwokaci jednak dzisiejszej cywilizacji nie przystają na
taki podział: twierdzą wszak, że są prawdziwymi i szczerymi przyjaciółmi
religii. I chcielibyśmy dać im tu wiarę, jednakże bardzo naprawdę
smutne fakty, każdego dnia rozgrywające się przed oczyma wszystkich,
dowodzą czegoś wręcz przeciwnego. A przecież jedna jest prawdziwa i
święta na ziemi religia, przez samego Chrystusa Pana założona i ukształtowana,
płodna matka i karmicielka cnót wszelkich, a tępicielka występków,
wyzwolicielka serc i drogowskaz do prawdziwego szczęścia; imię jej -
Katolicka, Apostolska i Rzymska. Co zaś sądzić o tych, którzy poza tą
arką zbawienia żyją, oświadczyliśmy już w Naszej alokucji
konsystorialnej z dnia 9 grudnia roku 1854, i tu tęże samą naukę
potwierdzamy. Teraz zaś tych, co Nas zachęcają, byśmy podali rękę
dzisiejszej cywilizacji, pytamy: czy fakty są tego rodzaju, by
Chrystusowego tu na ziemi Wikariusza - którego sam Pan na sposób Boski
ustanowił po to, by chronił czystość Jego niebieskiej nauki i by za
sprawą tej właśnie nauki pasł i umacniał baranki i owce - mogły skłonić
do tego, by bez najcięższej obrazy sumienia i bez największego dla
wszystkich zgorszenia sprzymierzył się z dzisiejszą cywilizacją, której
dokonania powodują tyle nigdy dość opłakanych rodzajów zła, które
nadają oficjalny wymiar (promulgantur) tylu najohydniejszym poglądom, błędom
i zasadom, całkowicie przeciwnym katolickiej religii i jej nauczaniu?
Przykładem owych faktów może być to - o czym wszyscy dobrze wiedzą -
w jaki sposób doszczętnie są niweczone solenne nawet porozumienia
uroczyście zawarte pomiędzy Stolicą Apostolską a Monarchami, jak się
to właśnie wydarzyło w Neapolu. W tej ostatniej sprawie usilną w tym
dostojnym Waszym zgromadzeniu zanosimy skargę, Czcigodni Bracia, i jak
najmocniej protestujemy, tak samo jak przeciwko podobnym zamachom i gwałtom
w innych protestowaliśmy razach.
Ta zaś
nowoczesna cywilizacja, gorliwie wspierając wszelki kult niekatolicki i
nawet niewiernym nie broniąc pełnienia urzędów publicznych, odcina
zarazem dzieci tych samych niewiernych od szkół katolickich, szaleje
przeciw rodzinom zakonnym, przeciw zakładom powołanym do prowadzenia
szkół katolickich, przeciw ogromnej liczbie znamienitych godnością,
wszelkiego stopnia duchownych (spośród których wielu prowadzi nędzne
życie na niepewnym wygnaniu albo w więzieniu), a wreszcie i przeciw
wyróżniającym się świeckim, którzy Nam i tej Świętej Stolicy
oddani, z zapałem bronią sprawy religii i sprawiedliwości. Cywilizacja
ta, udzielając finansowego wsparcia instytucjom i osobom niekatolickim,
odziera jednocześnie Kościół katolicki z najbardziej prawowitych
jego posiadłości i wszelkie podejmuje zabiegi, by zmniejszyć tegoż Kościoła
zbawienną skuteczność. Poza tym dając pełną swobodę wszelkim słowom
i pismom, które zniechęcają do Kościoła i do wszystkich, którzy są
mu z serca oddani, okazuje się jednocześnie bardzo ostrożna i powściągliwa
w powstrzymywaniu gwałtów i dokuczliwych działań podejmowanych
przeciwko tym, co wydają pisma dobre; dopełnia za to wszelkiej surowości
w karaniu, gdy uzna, że te ostatnie choćby nieznacznie przekroczyły
granice umiarkowania.
Czy
tego zatem rodzaju cywilizacji mógłby kiedykolwiek Rzymski Papież podać
przyjazną prawicę i zawrzeć z nią serdeczne przymierze i zgodę?
Trzeba rzeczom przywrócić nazwy prawdziwe, a ta Święta Stolica zawsze
będzie wierna sobie! (Vera rebus vocabula restituantur, et haec Sancta
Sedes sibi semper constabit). Przecież to ona była niezmiennie opiekunką
i karmicielką prawdziwej cywilizacji; wszystkie pomniki historii dają
najwymowniejsze świadectwo i dowód tego, że w każdej z epok to ta Święta
Stolica wnosiła we wszystkie, najodleglejsze i najbardziej barbarzyńskie
kraje świata prawdziwą i właściwą cywilizację (humanitatem) obyczajów,
dyscyplinę i mądrość. Ale skoro przez pojęcie cywilizacji chce się
rozumieć system specjalnie przygotowany (systema apposite comparatum) dla
osłabienia, a może i zniszczenia Kościoła Chrystusowego, to z tego
rodzaju cywilizacją Stolica Święta i Papież Rzymski z całą pewnością
nigdy nie mogą się porozumieć. Cóż bowiem – jak najmądrzej woła
Apostoł – za uczestnictwo sprawiedliwości z nieprawością albo co za
towarzystwo światłości z ciemnościami? Albo co za porozumienie
Chrystusa z Belialem (2 Kor 6, 14-15).
Wróg
prawdziwej cywilizacji
Cóż
to jest, ta nowoczesna cywilizacja, którą Kościół potępia, i z którą
wszelkiej wspólności wyrzeka się najwyższy Kościoła naczelnik, nieomylny
nauczyciel wiernych? Zaiste, to nie cywilizacja, przez którą człowiek
udoskonala się pod trzema względami, jakie wskazaliśmy powyżej; wcale nie,
to cywilizacja, która chce zająć miejsce Chrystianizmu, a pozbawiając nas
go, pozbawić zarazem wszelkiego dobra, w które wpływ jego nas wzbogacił.
Gdyby
ci, którzy posługują się zręcznie Syllabusem, ażeby jątrzyć świat
przeciw Chrystianizmowi, pomyśleli byli o tem, że nie dosyć być zręcznymi,
ale trzeba przede wszystkiem być uczciwymi: wtedy zamiast wzbudzać nienawiść
świata, przedstawiając mu z całej długiej przemowy jedno oderwane
twierdzenie, usiłowaliby wyjaśnić jego znaczenie na podstawie dokumentów, z
których było wyjętem, a które były starannie wskazane. Czyniąc to,
przekonaliby się z łatwością, że nie istotna cywilizacja wykwitła z pnia
Chrześcijaństwa i na nim owocująca potępioną została przez Stolicę
Piotrową, - ale ta rzecz samozwańcza, która przywłaszczyła sobie miano
prawdziwej cywilizacji, a jest tylko nieubłaganym jej wrogiem.
Kard.
Pecci (późniejszy Leon XIII). Lettre pastorale de M-gr. Pecci archiveque de
Perouse, sur L”Eglise et la civilisation, 1877-1878.