Strony

piątek, 9 września 2016

O cywilizacji współczesnej

Pius IX. Syllabus, zawierający główne błędy naszej epoki. 

LXXX. Papież Rzymski może i powinien pojednać się z postępem, liberalizmem i cywilizacją współczesną oraz dostosować do nich.

Pius IX, Alokucja Iamdudum Cernimus, wygłoszona na konsystorzu tajnym dnia 18 marca 1861 roku (wyciąg)

Od dawna już stwierdzamy, Czcigodni Bracia, jak nieszczęsny na­prawdę konflikt wynikający ze zwalczających się wzajemnie zasad - kon­flikt pomiędzy prawdą a błędem, cnotą a występkiem, światłością a ciem­nościami - wstrząsa, w naszej zwłaszcza opłakanej epoce, społecznością cy­wilną. Jedni bowiem ze swej strony, strzegą pewnych upodobań związa­nych z nowoczesną, jak ją nazywają, cywilizacją; inni, z drugiej, walczą w obronie praw sprawiedliwości i najświętszej naszej religii. I pierwsi do­magają się, by Papież Rzymski pojednał się i ułożył z Postępem, z Liberaliz­mem, jak to nazywają, i z cywilizacją ostatniego czasu. Drudzy zaś całko­wicie słusznie domagają się, by nieporuszalne i niezachwiane zasady wiecz­nej sprawiedliwości strzeżone były nietknięte i niepogwałcone, i by zacho­wywana była zbawienna w najwyższym stopniu siła naszej Boskiej religii - siła, która zarówno rozszerza chwałę Bożą, jak też przynosi stosowne środ­ki zaradcze na wszelkie rodzaje zła, jakie dręczą rodzaj ludzki; siła, która jest jedyną i prawdziwą normą, dzięki której synowie ludzcy, odebrawszy w śmiertelnym tym życiu we wszelkiej wykształcenie cnocie, dochodzą do portu szczęśliwej wieczności. Adwokaci jednak dzisiejszej cywilizacji nie przystają na taki podział: twierdzą wszak, że są prawdziwymi i szczerymi przyjaciółmi religii. I chcielibyśmy dać im tu wiarę, jednakże bardzo na­prawdę smutne fakty, każdego dnia rozgrywające się przed oczyma wszy­stkich, dowodzą czegoś wręcz przeciwnego. A przecież jedna jest prawdzi­wa i święta na ziemi religia, przez samego Chrystusa Pana założona i uksz­tałtowana, płodna matka i karmicielka cnót wszelkich, a tępicielka występ­ków, wyzwolicielka serc i drogowskaz do prawdziwego szczęścia; imię jej - Katolicka, Apostolska i Rzymska. Co zaś sądzić o tych, którzy poza tą arką zbawienia żyją, oświadczyliśmy już w Naszej alokucji konsystorialnej z dnia 9 grudnia roku 1854, i tu tęże samą naukę potwierdzamy. Teraz zaś tych, co Nas zachęcają, byśmy podali rękę dzisiejszej cywilizacji, pytamy: czy fakty są tego rodzaju, by Chrystusowego tu na ziemi Wikariusza - któ­rego sam Pan na sposób Boski ustanowił po to, by chronił czystość Jego niebieskiej nauki i by za sprawą tej właśnie nauki pasł i umacniał baranki i owce - mogły skłonić do tego, by bez najcięższej obrazy sumienia i bez największego dla wszystkich zgorszenia sprzymierzył się z dzisiejszą cywi­lizacją, której dokonania powodują tyle nigdy dość opłakanych rodzajów zła, które nadają oficjalny wymiar (promulgantur) tylu najohydniejszym poglądom, błędom i zasadom, całkowicie przeciwnym katolickiej religii i jej nauczaniu? Przykładem owych faktów może być to - o czym wszyscy dobrze wiedzą - w jaki sposób doszczętnie są niweczone solenne nawet po­rozumienia uroczyście zawarte pomiędzy Stolicą Apostolską a Monarcha­mi, jak się to właśnie wydarzyło w Neapolu. W tej ostatniej sprawie usilną w tym dostojnym Waszym zgromadzeniu zanosimy skargę, Czcigodni Bra­cia, i jak najmocniej protestujemy, tak samo jak przeciwko podobnym zamachom i gwałtom w innych protestowaliśmy razach.


Ta zaś nowoczesna cywilizacja, gorliwie wspierając wszelki kult nie­katolicki i nawet niewiernym nie broniąc pełnienia urzędów publicznych, odcina zarazem dzieci tych samych niewiernych od szkół katolickich, szale­je przeciw rodzinom zakonnym, przeciw zakładom powołanym do pro­wadzenia szkół katolickich, przeciw ogromnej liczbie znamienitych god­nością, wszelkiego stopnia duchownych (spośród których wielu prowadzi nędzne życie na niepewnym wygnaniu albo w więzieniu), a wreszcie i prze­ciw wyróżniającym się świeckim, którzy Nam i tej Świętej Stolicy oddani, z zapałem bronią sprawy religii i sprawiedliwości. Cywilizacja ta, udzielając finansowego wsparcia instytucjom i osobom niekatolickim, odziera jed­nocześnie Kościół katolicki z najbardziej prawowitych jego posiadłości i wszelkie podejmuje zabiegi, by zmniejszyć tegoż Kościoła zbawienną sku­teczność. Poza tym dając pełną swobodę wszelkim słowom i pismom, które zniechęcają do Kościoła i do wszystkich, którzy są mu z serca oddani, oka­zuje się jednocześnie bardzo ostrożna i powściągliwa w powstrzymywaniu gwałtów i dokuczliwych działań podejmowanych przeciwko tym, co wydają pisma dobre; dopełnia za to wszelkiej surowości w karaniu, gdy uzna, że te ostatnie choćby nieznacznie przekroczyły granice umiarkowania.

Czy tego zatem rodzaju cywilizacji mógłby kiedykolwiek Rzymski Papież podać przyjazną prawicę i zawrzeć z nią serdeczne przymierze i zgo­dę? Trzeba rzeczom przywrócić nazwy prawdziwe, a ta Święta Stolica zaw­sze będzie wierna sobie! (Vera rebus vocabula restituantur, et haec Sancta Sedes sibi semper constabit). Przecież to ona była niezmiennie opiekunką i karmicielką prawdziwej cywilizacji; wszystkie pomniki historii dają najwymowniejsze świadectwo i dowód tego, że w każdej z epok to ta Święta Stolica wnosiła we wszystkie, najodleglejsze i najbardziej barbarzyńskie kraje świata prawdziwą i właściwą cywilizację (humanitatem) obyczajów, dyscyplinę i mądrość. Ale skoro przez pojęcie cywilizacji chce się rozumieć system specjalnie przygotowany (systema apposite comparatum) dla osłabienia, a może i zniszczenia Kościoła Chrystusowego, to z tego rodzaju cywilizacją Stolica Święta i Papież Rzymski z całą pewnością nigdy nie mogą się porozumieć. Cóż bowiem – jak najmądrzej woła Apostoł – za uczestnictwo sprawiedliwości z nieprawością albo co za towarzystwo światłości z ciemnościami? Albo co za porozumienie Chrystusa z Belialem (2 Kor 6, 14-15).



Wróg prawdziwej cywilizacji

Cóż to jest, ta nowoczesna cywilizacja, którą Kościół potępia, i z którą wszelkiej wspólności wyrzeka się najwyższy Kościoła naczelnik, nieomylny nauczyciel wiernych? Zaiste, to nie cywilizacja, przez którą człowiek udoskonala się pod trzema względami, jakie wskazaliśmy powyżej; wcale nie, to cywilizacja, która chce zająć miejsce Chrystianizmu, a pozbawiając nas go, pozbawić zarazem wszelkiego dobra, w które wpływ jego nas wzbogacił.

Gdyby ci, którzy posługują się zręcznie Syllabusem, ażeby jątrzyć świat przeciw Chrystianizmowi, pomyśleli byli o tem, że nie dosyć być zręcznymi, ale trzeba przede wszystkiem być uczciwymi: wtedy zamiast wzbudzać nienawiść świata, przedstawiając mu z całej długiej przemowy jedno oderwane twierdzenie, usiłowaliby wyjaśnić jego znaczenie na podstawie dokumentów, z których było wyjętem, a które były starannie wskazane. Czyniąc to, przekonaliby się z łatwością, że nie istotna cywilizacja wykwitła z pnia Chrześcijaństwa i na nim owocująca potępioną została przez Stolicę Piotrową, - ale ta rzecz samozwańcza, która przywłaszczyła sobie miano prawdziwej cywilizacji, a jest tylko nieubłaganym jej wrogiem.

Kard. Pecci (późniejszy Leon XIII). Lettre pastorale de M-gr. Pecci archiveque de Perouse, sur L”Eglise et la civilisation, 1877-1878.