Strony

poniedziałek, 26 grudnia 2016

O Świętym Szczepanie


Znalezione obrazy dla zapytania św szczepan
Następujące po Bożym Narodzeniu święta pozostają z nim w ścisłej łączności. Pierwszym świętem, które obchodzimy po Bożym Narodzeniu, jest uroczystość św. Szczepana. On pierwszy wylał swą krew za Zbawiciela. Był według słów Pisma św. Mężem "pełnym wiary i Ducha św., łaski i mocy" (Dz. Ap. 6, 5 i 8). Dla niego stał się Chrystus "mocą Bożą i mądrością Bożą" (I Kor. i. 24). Nieprzyjaciele jego "nie mogli się sprzeciwić mądrości i Duchowi, który mówił" (Dz. Ap. 6, 10) z niego. Ujętego Szczepana zaprowadzono przed Radę żydowską. "A patrząc nań pilnie wszyscy, którzy siedzieli w Radzie, widzieli oblicze Jego, jako oblicze anielskie" (Dz. Ap. 6, 15). W ostatnich chwilach swego życia, już w ręku oprawców, przemówiwszy w porywających słowach o opiece Boskiej w Starym Zakonie, "patrząc pilnie w niebo, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Bożej. I rzekł: Oto widzę niebiosa otworzone, a Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej. A krzyknąwszy głosem wielkim, zatulili sobie uszy, i rzucili się nań jednomyślnie. A wyrzuciwszy go z miasta, kamieniowali... wzywającego i mówiącego: Panie Jezu, przyjmij ducha mojego. A klęknąwszy na kolana, zawołał głosem wielkim, mówiąc: Panie, nie poczytuj im tego grzechu... I pogrzebali Szczepana ludzie bogobojni, i uczynili nad nim wielki płacz" (Dz. Ap. 7, 55-59. 8,2).

Jeżeli porównamy wczorajsze uroczyste święto z dniem dzisiejszym, to na pierwszy rzut oka zdaje się być między jednym a drugim wielka różnica. Wczoraj święciliśmy dzień urodzin, dziś dzień śmierci; wczoraj staliśmy wobec nowonarodzonego Zbawcy, dziś przed krwawymi zwłokami pierwszego męczennika; wczoraj patrzeliśmy na radość pasterzy, dziś na szalejących i zgrzytających żydów, którzy napadają na męża Bożego, wloką go poza miasto i mordują. Wczoraj rozbrzmiewała radosna pieśń aniołów, dziś chichot piekła, gotującego się do walki z Kościołem św.

A jednak różnica pomiędzy jednym a drugim świętem nie jest tak wielka, jakby się mogło wydawać. Wczoraj obchodziliśmy narodziny Zbawiciela, i dziś także obchodzimy niejako urodziny. Albowiem Kościół św. uważa dzień śmierci świętego za dzień jego narodzin. Skąd to pochodzi? Nie życie doczesne jest prawdziwym, lecz życie wieczne, albowiem nie dla doczesności, lecz dla wieczności jesteśmy stworzeni. Rzeczą najważniejszą nie są więc pierwsze nasze narodziny, którymi rozpoczyna się życie ciała, lecz narodziny drugie, czyli odrodzenie, przez które dusza dla Boga żyć i działać poczyna. Atoli odrodzenie przez chrzest św. nie jest dziełem kilku godzin względnie dni, nie, z łaską chrztu św. trzeba współdziałać, aby odrodzenie rozwinęło się w całej pełni - odrodzenie jest najważniejszym dziełem naszego życia. - Także św. Szczepan nie odrodził się dopiero w dzień swej śmierci, lecz dzień ten uwieńczył tylko wspaniale wielkie dzieło życia. Podobnie i my winniśmy przez całe lata pracować nad swym odrodzeniem, abyśmy kiedyś doczekali się szczęsnego dnia narodzin - za przykładem św. Szczepana.

Na czym jednak polega nasze odrodzenie? - Na dwóch rzeczach, w których wszystko się mieści: na wierze i miłości. Kto posiada żywą wiarę i serdeczną miłość, ten jest odrodzony, ten żyje prawdziwym życiem duchowym.

Lecz jaką otrzymamy nagrodę za swoją wiarę i miłość? Już powiedzieliśmy, jaką nagrodę otrzymał święty Szczepan: był nią dzień jego narodzin, w którym przeszedł z ziemi do nieba, z śmiertelności do nieśmiertelności, z śmierci do życia wiekuistego. - A do jakiego to nieba wolno mu było wejść? - pyta św. Augustyn. Był już ktoś, co oglądał wspaniałości niebieskie! Posłuchajmy głosu jego: "Potem widziałem rzeszę wielką, której nikt nie mógł przeliczyć, ze wszech stron i pokoleń i ludzi i języków, stojących przed stolicą i przed obliczem Baranka, przyobleczonych w szaty białe, a palmy w ręku ich. I wołali głosem wielkim, mówiąc: Zbawienie Bogu naszemu, który siedzi na stolicy, i Barankowi" (Obj. 7, 9-10). Pytającemu o nich Apostołowi odpowiedziano: "Ci są, którzy przyszli z ucisku wielkiego, i obmyli szaty swoje i wybielili je we krwi Baranka" (Obj. 7, 14). Mowa tu oczywiście o męczennikach świętych, którym przoduje św. Szczepan; wiekuiste, nieopisane szczęście - oto jego nagroda. Jeśli i my pójdziemy jego śladami, czeka nas podobny dzień narodzin. Ostatnich chwil życia nie zasmuci nam lęk i trwoga, bo czemuż mielibyśmy się śmierci obawiać? A gdy zgon nasz kiedyś nadejdzie, i niebo nam się otworzy, ujrzymy Jezusa stojącego po prawicy Bożej, który przyjmie duszę naszą do przybytku wiekuistej chwały. Jeżeli naśladować będziemy św. Szczepana, przyozdobi Pan skroń naszą wieńcem wiecznej nagrody. Prośmy, błagajmy go gorąco, by nas ów szczęsny dzień nie minął.

Msza święta


Introit Mszy św. niejednokrotnie wyraża myśl, na którą już wczoraj zwracał Kościół św. naszą uwagę, że moce piekielne zioną nienawiścią do Boskiego Dzieciątka. Dlaczego, pyta, jedni śnią i spoczywają, a drudzy szaleją, że Syn Boży przyszedł na świat dla naszego zbawienia? Lecz piekło i źli ludzie inaczej postępować nie mogą: będą Jezusa prześladowali, jak Herod, w kołysce, od kołyski aż do krzyża, a gdy już nie będą mogli się znęcać nad Nim, zwrócą całą swą wściekłość przeciwko mistycznemu Jego ciału, t.j. Kościołowi świętemu. Za czasów św. Szczepana jest Kościół jeszcze mały, dzieckiem niejako, i już ma swoich prześladowców, a św. Szczepan jest pierwszym męczennikiem. Głosi nam, ukazując swoją krew, a z nim razem głoszą wszyscy męczennicy następującą prawdę: Przez Swoje Wcielenie Syn Boży tak ściśle się z nami połączył, że powinniśmy pozostać Mu wiernymi aż do śmierci.

Królestwo ciemności walczy zaciekle przeciwko Chrystusowi i mistycznym członkom Jego, Kościołowi św. Święci jednak, a zwłaszcza męczennicy, trwają niezachwianie przy Nim aż do śmierci; z miłości dla Chrystusa modlą się, cierpią i walczą. I my często za nimi powtarzajmy: "Tobie ja żyję, Tobie umieram, Jezu, Twoim jestem w życiu i śmierci! Amen".

Ewangelia (Mat. 23, 34-39); Pan Jezus przepowiada prześladowanie Kościoła. Jednych zabiją, drugich ubiczują, innych znowu będą ścigali z miasta do miasta. Atoli krew męczeńska będzie posiadała wielką siłę; przyczyni się bowiem do upadku wrogów Kościoła świętego. (Przypomnijmy sobie zburzenie Jerozolimy w r. 70). "Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamieniujesz tych, których do ciebie wysłano (św. Szczepana)! Ileż razy chciałem zgromadzić dziatwę twą, a nie chciałoś". - O Jezu, my pragniemy być Twoimi! Grożą i nam prześladowania, im więcej uczynimy dla Ciebie i Królestwa Twego. Ale użycz nam łaski, byśmy Ci pozostali wiernymi do śmierci.

Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego, Katowice 1931 r.