Nam, chrześcijanom przypomina wieczór sylwestrowy
łaski i dobrodziejstwa, odebrane w minionym roku i
każe poważnie zastanowić się nad ostatnim
przeznaczeniem człowieka i nad szybkim biegiem czasu.
Wierni zbierają się jeszcze raz w świątyni na
zakończenie roku. Najwięcej bodaj wzrusza serce ludzkie
wspomnienie tych, co z nami rozpoczęli rok, ale wśród
niego przeszli do wieczności. Nie ma chyba miejscowości,
której by nie dotknęła śmierć, bo każdy opłakuje
albo matkę, ojca, brata, siostrę lub serdecznego
przyjaciela, którego nieubłagany żeniec nam zabrał.
Nic dziwnego, że smutek opanuje niejedno serce na
wspomnienie tych drogich zmarłych i łza zwilży oko.
Ale niechaj otucha wstąpi do serc naszych; umarli
przecież żyją, przeszli tylko do lepszej ojczyzny, a
śmiertelną powłokę zamienili na szczęśliwość
wieczną. Otrzymali palmę życia po trudach,
cierpieniach i troskach doczesności. Osiągnęli swe
przeznaczenie, swój cel; to też możemy ich nazwać
szczęśliwymi; atoli w osiągniętym przeznaczeniu
naszych ukochanych widzimy i swój własny cel, którego
nie powinniśmy nigdy tracić z oczu. Do tej ojczyzny
niebieskiej kierował nas Pan Bóg w minionym roku
rozmaitymi drogami, w tak różnorodny sposób objawiał
nam swoją wolę, miłość, łaskę, mądrość i
potęgę, abyśmy w Nim tylko chcieli upatrywać cel i
kres swego dążenia. Nie oddalał się od żadnego z
nas; tak bliskim był każdemu, żeśmy Go niejako
rękoma dotknąć mogli; przeto teraz składamy dzięki
za tę miłościwą opiekę i błogosławieństwo Bogu
swemu; dziękujemy za słońce, które każdego dnia
przyświecało i nas ogrzewało i ożywiało, za
księżyc i gwiazdy, które rozjaśniały noc, a nam
głosiły Boski majestat, za powietrze, którym
oddychaliśmy, za deszcz, który zraszał pola, ogrody i
siewy, za chleb powszedni, za odzież, która nas
ogrzewała, za przyjaciela, który przynosił nam w
nieszczęściu pociechę i służył radą, za te liczne
sposobności, w których znaleźliśmy pouczenie i
zachętę do życia cnoty, za zdrowie, którym się
cieszyliśmy, za wszystkie dowody nieskończenie mądrej
Opatrzności, za wszystko, co otrzymaliśmy za
pośrednictwem Kościoła, który pragnie nas wychować
dla nieba, za tę cierpliwość, z jaką Bóg znosił
nasze grzechy. A kiedy te uczucia wdzięczności
rozkołysały duszę naszą, wówczas w imieniu
wszystkich zanosi kapłan do Boga wspaniały hymn: Te
Deum laudamus - Ciebie Boga chwalimy. Na tym kończy się
nabożeństwo wieczorne, ostatnie w tym roku.
Rok Boży w liturgii i tradycji
Kościoła świętego, Katowice 1931 r.