Styczeń - poświęcony
Imieniowi Jezus
Oddanie się Najsłodszemu Sercu Pana Jezusa
Dużo wśród ludzi krąży domysłów, co nam
przyniesie niedaleka przyszłość? Jedni zawsze i na
wszystko lubią się czarno zapatrywać, wróżą gorsze
od teraźniejszych czasy i zapowiadają zupełny
przewrót i rozprzężenie wszystkich ludzkich
stosunków, zaciekłą wojnę wszystkich przeciw
wszystkim i bliski koniec świata; inni znów, którzy
zwykli przedstawiać sobie przyszłość w różowych
kolorach, spodziewają się wszystkiego, co najlepsze, -
a więc zapanowania prawdy i sprawiedliwości,
powszechnego pokoju, zgody, wzajemnej miłości
wszystkich ku wszystkim i tym podobnych pięknych i
bardzo pożądanych rzeczy. Co do nas, nie chcąc się
bawić w żadne przewidywania i przepowiednie, nie chcąc
ludzi ani darmo straszyć, ani darmo łudzić, wolimy
przypomnieć wszystkim kilka prawd niezawodnych, które
więcej znaczą i każdemu człowiekowi bez porównania
więcej przyniosą pożytku niż wszelkie, choćby nawet
najwnikliwsze dociekania przyszłości.
Pierwszą z tych prawd wypowiedział z woli
samego Pana Jezusa i z natchnienia Ducha św. święty
Paweł apostoł: Jeśli
tylko w tym niniejszym żywocie w Chrystusie nadzieję
mamy, jesteśmy nędzniejsi, niźli wszyscy ludzie.
Mówi to św. Paweł o chrześcijanach, ale dlaczego? Bo
poganin, mający mętne pojęcie o bóstwie i o żywocie
wiecznym, dla tego samego niewiele się rachuje z
sumieniem, owszem wszelkimi sposobami zagłusza jego
głos; więc też bez znaczniejszych zgryzot sumienia
używa świata, póki służą lata. Nadto Pan Bóg
takim poganom częstokroć tę trochę dobrych uczynków
(bez jakich i najgorszy człowiek nie bywa) wynagradza
już w tym życiu powodzeniem doczesnym, bo wielu minie
wieczna nagroda. Chrześcijanin zaś, który mało albo
tyle co nic dba o wieczne zbawienie, nie może się
przecież pozbyć wiary w Boga sprawiedliwego, który za
dobre nagradza, a za złe karze w tym, albo gorzej
jeszcze w przyszłym życiu. Więc choć używa i
nadużywa świata, czyni to jednak z ustawicznym
niepokojem sumienia, który mu zatruwa, jeśli nie
każdą, to przynajmniej niejedną uciechę. A co
ważniejsza, Pan Bóg dawszy nam przez chrzest
nieoceniony dar wiary i prawo do Nieba, chce nam te dary
zachować - i dlatego nawiedza nas różnymi krzyżami i
krzyżykami, abyśmy nie zapomnieli, żeśmy uczniami i
wyznawcami ukrzyżowanego
Chrystusa. Dobrze też mówi nasze na wskroś
chrześcijańskie i święte przysłowie, że kogo Bóg
miłuje, tego chłoszcze. Zwykł zaś Pan Bóg karać nas w tym, w czym się kto najwięcej kocha. A nie czyni
tak, aby kara była tym dotkliwsza, - nie, bo i wtenczas
kiedy karze, nie przestaje być Ojcem miłościwym i
miłosiernym, - ale dlatego, żebyśmy dla zbyt wielkiej
miłości dóbr doczesnych nie lekceważyli i następnie
nie utracili wiecznych. Może z tych kilku uwag już
poznajesz, jak niemądrze jest dziwić się temu, że
nieraz ludziom złym dobrze, a najpoczciwszym i
prawdziwie pobożnym źle się wiedzie. Ty, jeśli chcesz
być mądry po Bożemu, nie tęsknij za powodzeniem
ziemskim i nie ciesz się nim, abyś na sądzie Bożym
nie usłyszał strasznych słów: Wspomnij,
żeś odebrał dobra za żywota twego, a teraz męki
cierpisz. Gdy zaś przyjdą na ciebie
boleści, smutki i różne krzywdy, trzymaj się mocno
słów św. Jakuba apostoła: Za
wszelką radość poczytajcie, gdy w rozmaite
doświadczenia wpadniecie.
Drugą prawdę wypowiada Psalmista: Lata nasze jako pajęczyna będą poczytane; dni żywota naszego 70 lat, a jeśli u
mocnych 80 lat, a co nadto więcej, to trud i
boleść. Te lata, któreśmy
przeżyli, każdemu z nas jakoś minęły i wraz z nimi
minęło wszystko, cośmy dobrego lub złego przeżyli.
Minie i ta reszta lat, - a może tylko dni, które ci Pan
Bóg jeszcze żyć przeznaczył. Umrzesz
i ty! I jak o tych, co pomarli lat temu sto,
i o tym wszystkim, co ich trapiło albo cieszyło, dziś
już i pamięć zaginęła, - tak też zapomną o tobie i
tym wszystkim, co mija i minąć musi; ale pamiętaj na
słowa Boskiego naszego Zbawiciela: Cóż
pomoże człowiekowi, jeśliby wszystek świat zyskał, a
na duszy swej szkodę podjął?
Trzecia wreszcie prawda: Boga się bój, a strzeż
przykazania Jego; bo to jest wszelki człowiek.
Nieraz słychać między ludźmi o tym lub owym, że się
"wykierował na człowieka"; a jeśli zapytać,
co to znaczy, odpowiadają, że dorobił się majątku
albo dobił się stanowiska, znaczenia i rozgłosu itp.
Tymczasem niejeden z tych szczęśliwców, jak ich
ludzie nazywają, wcale nie jest podobny do człowieka.
Bo jak np. rozpustnik według Pisma św. podobniejszy
jest do rozhukanego zwierza, niż do człowieka
rozumnego, tak też niejeden z tych, co zbogacili się
nie pracą i oszczędnością, ale jakimś złym
sposobem, wygląda więcej na wilka drapieżnego, niż na
człowieka uczciwego; i niejeden, co się dochrapał
znaczenia i rozgłosu, chodzi po świecie jak paw
nadęty. Inny znów zamiast być człowiekiem, bądź co
bądź na obraz i podobieństwo Boże stworzonym, woli
być fałszywym jak kot, jadowitym jak wąż,
przebiegłym jak lis, łasić się w oczy, a milczkiem
kąsać jak pies, gdakać i przechwalać się jak kura, a
na wiecach ryczeć jak lew albo osioł. Takich i innych
im podobnych upomina Psalmista: Nie
bądźcie jako koń i muł, którzy rozumu nie
mają. Ty zaś bądź człowiekiem
takim, jak Bóg przykazał. Potrzeba do tego niewiele, bo
dwóch tylko rzeczy: najpierw, bój
się Boga, - po wtóre, strzeż
przykazań Jego, na wzór Świętych
Pańskich, których bogobojne żywoty w niniejszym dziele
są zawarte.
Powyższe trzy prawdy pragnę, aby każdemu służyły
za gwiazdy przewodnie w tym nowym roku; bo jeśli
szczerze ich trzymać się będziesz, to choć i w
przyszłości prawdopodobnie niejedna jeszcze bieda tłuc
i niejeden smutek gryźć cię będzie, nie upadniesz na
duchu, ale wiedzieć i rozumieć będziesz, że
ostatecznie te biedy i smutki doczesne niewiele znaczą,
- kiedyś miną i, co najważniejsza, przemienią się w
radość i wesele wielkie - byle tylko za łaską Bożą
dostać się do Nieba. Dostać się do Nieba! to grunt, tego jednego potrzeba; -
a zdrowie i pomyślność, powodzenie w majątku i u
ludzi, i inne tym podobne sprawy doczesne, to tylko
fraszki, a raczej, jak mówi Pismo św., marność nad marnościami, i
utrapienie ducha.
Z tym wszystkim, łatwo było o tych trzech prawdach
napisać, a tobie nietrudno też przyznać, że są
słuszne i święte; a jednak... Cóż za
"jednak?" Oto: a jednak trudniej dzień dobrze
przeżyć, niż napisać księgę. Trudniej żyć i
postępować według tych prawd, niż rozumem je pojąć
i sercem odczuć. Póki człowiek ma jaki taki spokój,
jeszcze pół biedy; ale niech mu co dogryzie do żywego,
- niech w dodatku różne pokusy na niego uderzą, to jak
trzcina wichrami miotana chwieje się na wszystkie strony
i prawie od rozumu odchodzi. Czy nie ma na to rady?
Owszem, jest i to pewna, i dobrze doświadczona: oddaj
się szczerze i zupełnie Najsłodszemu Sercu Jezusowemu.
Ma bowiem nabożeństwo do tego Najsłodszego Serca
dziwną moc, że choć czasem powoli i stopniowo,
przecież wcześniej czy później stanowczo przemienia
serca ludzkie i czyni je na kształt Serca Jezusowego
cichymi w przeciwnościach, pokornymi w powodzeniu i
dzielnymi w cierpieniu.
Najsłodsze Serce Pana Jezusa jest nam bezpieczną
ucieczką w życiu i przy śmierci. Jemu tedy oddaj
całego siebie wraz z sercem, duszą i ciałem swoim. -
Kochasz swoje dzieci: w Imię Boże kochaj je serdecznie
i uczciwie, wychowuj je w bojaźni Pańskiej i zawczasu
przyuczaj i zaprawiaj do chrześcijańskiego zaparcia
się siebie, - ale jeszcze więcej oddawaj je
Najsłodszemu Sercu, które serdeczniej i skuteczniej dba
o nie, niż ty dbać potrafisz. Chodzi ci o mienie, - w
Imię Boże staraj się o nie, módl się i pracuj,
bądź oszczędny i oględny; ale więcej jeszcze oddawaj
je Najsłodszemu Sercu. Ono doskonale nim zarządzi:
jeśli raczy ci go przyczynić, to sprawi też, byś nie
przykładając do niego serca, tym chętniej i hojniej
ratował nim drugich; zechce ci majętności uszczuplić,
to poda ci też do głowy, serca i ust one słowa Jobowe: Pan dał, Pan odjął;
jako się Panu upodobało, tak się stało; niech będzie
Imię Pańskie błogosławione. Krótko
mówiąc, o cokolwiek dbasz: o zdrowie i życie, o
przyjaciół i nieprzyjaciół, o dobre imię i
wziętość u ludzi, o ojczyznę i ojcowiznę, - szczerze
i zupełnie oddaj to i porucz Najsłodszemu Sercu Pana
naszego, a nawzajem otrzymasz tu na ziemi pokój serca i
sumienia, a w wieczności zbawienie duszy.
Wreszcie staraj się bliższych i najbliższych twoich
nakłonić do tego, aby i oni tak szczerze i zupełnie
oddali się i poświęcili Najsłodszemu Sercu
Jezusowemu. Często też oddawaj i polecaj wszystkich,
którzy w jednym czasie z tobą żyć będą i pomrą,
Najsłodszemu Sercu; bo im więcej ludzi będzie szczerze
i zupełnie Sercu temu oddanych, tym obfitsze na nich i
przez nich na wszystkich spłynie błogosławieństwo
Boże.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.