Strony

piątek, 14 kwietnia 2017

Krzyż i śmierć krzyżowa

Zawitaj Ukrzyżowany, 
Jezu Chryste, przez Twe rany,
Królu na Niebie, prosimy Ciebie:
Ratuj nas w każdej potrzebie. 


Krzyż złoty zdobi pierś papieża, krzyż błyszczy na sercach biskupów katolickich. Wyrzeźbiony w kości słoniowej albo w drzewie hebanowym przyozdabia ołtarze domowych kaplic możnych, krzyż wisi u różańca, który biedna staruszka trzyma w drżących rękach, krzyż pozdrawia pielgrzyma na szczytach wysokich gór i w samotnej dolinie. Przechodząc, zdejmujemy przed nim kapelusz, ale tak mało sobie przy tym myślimy; przed krzyżem klękamy w kościele i tak już oswoiliśmy się z tą myślą, że Zbawiciel za nas umarł i cierpiał, że tylko rzadko, bardzo rzadko, wnikamy w tę nieprzebraną głębię tajemnicy, którą nam krzyż głosi. W jakiejś powieści nowoczesnego pisarza czytamy, jak pewien obłąkany przybił gwoźdźmi człowieka do drzwi swego pokoju, że zdawał się wisieć na krzyżu. Opis tej sceny jest przejmujący. Ależ czy mniej było strasznym to, co działo się kiedyś, nie w wyobraźni pisarza, ale rzeczywiście na Golgocie? Na owej szubienicy - albowiem krzyż, który dziś czcimy, wówczas nie był niczym innym - zawisł człowiek, gwoździami nielitościwie przykuty, którego członki drgały z nieopisanego bólu, którego głowa szukała oparcia, a nie mogła go znaleźć, którego ciało konało powoli w okrutnych mękach. Kto przybił Ukrzyżowanego do tego drzewa hańby? Jak doszło do tego, że najwyższa Rada żydowska, namiestnik cesarza rzymskiego, uczeni i motłoch uliczny tak zgodnie wydają Jezusa z Nazaretu na sromotną śmierć krzyżową?


Pomijamy te wszystkie odpowiedzi, które na to pytanie dają pyszałkowaci niedowiarkowie - śmieszne, nierozumne, bluźniercze. Jedna jest tylko prawdziwa odpowiedź; to ta, którą wypowiada wierny lud chrześcijański, gdy, odprawiając Drogę Krzyżową, mówi: "Chwalimy i błogosławimy Ciebie, Panie, boś przez krzyż Swój święty świat odkupić raczył". Zaprawdę, Pan Jezus umarł na krzyżu, bo sam chciał, bo tak chciał Ojciec Jego niebieski jako zadośćuczynienie za grzechy ludzkości, a wola Boża musi się wypełnić, choćby droga do tego prowadziła przez noc i grozę śmierci.

Rok Boży w liturgii i tradycjach Kościoła świętego, Katowice 1931 r.