Cześć i chwała Bogu przedwiecznemu, który się
objawił tak cudownie, dobrotliwie, mądrze i pełnym
miłosierdzia przez św. Katarzynę z Sieny.
Była córką farbiarza, najmłodszą z dwudziestu
pięciorga rodzeństwa. Urodziła się jako dzieciątko
wątłe, ale bardzo piękne i miłe. Już od lat
dziecięcych okazywała bystrość umysłu i
szczególniejszą miłość i cześć ku Najświętszej
Maryi Pannie. Przebywała chętnie na osobności,
biczowała się dla umartwienia ciała, modliła się
często i była wzorem skromności. Dobrym swoim
przykładem tak wpływała na inne rówieśnice, że
wyrzekały się rozrywek i wraz z nią modliły się
gorąco.
Licząc lat siedem, ślubowała Najświętszej Maryi
Pannie dozgonną czystość i prosiła Matkę Boską o
wstawienie się do Jezusa, iżby ją przyjął za
oblubienicę. Kiedy skończyła lat dwanaście i wyrosła
na piękną dziewczynę, rodzice chcieli ją wydać za
mąż (pamiętać tutaj trzeba, że w krajach
południowych kobiety o wiele wcześniej dojrzewają niż
w północnych).
Matka nakłaniała ją, aby się pięknie ubierała i
trefiła włosy jak inne dziewczęta, atoli Katarzyna
pożądała tylko Jezusa, ubierała się skromnie i
najpiękniejsi nawet młodzieńcy nie budzili w niej
zalotności. Gdy wszelkie namowy spełzły na niczym,
oddała ją matka starszej zamężnej córce
Bonawenturze, by ją nakłoniła do strojenia się.
Katarzyna uległa wprawdzie prośbom i namowom siostry,
by jej nie martwić, ale kiedy siostra wkrótce nagle
umarła, Katarzyna bardzo się zatrwożyła, a potem do
końca życia nie mogła sobie wybaczyć, że tak łatwo
dała się nakłonić do modnych strojów i
świecidełek. Na próżno później rodzice, siostry,
bracia, krewni dokładali wszelkich starań, aby
Katarzynę skłonić do pokazania się w świecie - ona
na pokucie ze łzami w oczach prosiła Jezusa w
modlitwie, aby jej dopomógł oprzeć się naleganiom;
ucięła nawet piękne, długie warkocze, i głowę
chustką przykryła. Matka, spostrzegłszy to, zawołała
w gniewie: "Ty niegodziwa, czy tym sposobem chcesz
postawić na swoim? Chociażby twoje serce pęknąć
miało, to musisz iść za mąż. Włosy i tak ci
odrosną, a spokoju mieć nie będziesz, dopóki nie
przychylisz się do naszych żądań!". Groźbę tę
wykonano z całą surowością: odebrano jej izdebkę i
kazano jej posługiwać w domu, w miejsce służącej,
którą odprawiono. Co dzień musiała się nasłuchać
wyrzutów i cierpieć wszelkiego rodzaju upokorzenia, ale
nic nie mogło złamać jej postanowienia; znosiła
wszelkie przykrości z anielską cierpliwością i pełna
wesołości wypełniała obowiązki sługi, a izdebkę
uczyniła sobie z serca, w którym zajęta pracą
rozmawiała z swoim Oblubieńcem Jezusem. Dopomagając
ojcu, matce i braciom w ich zatrudnieniach, mówiła
sobie, że czci przez to Boga Ojca, Matkę Boską i
świętych apostołów; noce spędzała na rozmyślaniach
i nabożnych modlitwach.
Skutkiem objawienia z Nieba utwierdzona w chęci
przyobleczenia się w suknię zakonną, oświadczyła
rodzicom i rodzeństwu: "Już dzieckiem będąc,
zaręczyłam się z Panem Jezusem i odtąd Boga więcej
słuchać będę, niż ludzi. Chcecie mnie zatrzymać w
domu, to chętnie według sił będę wam służyć, a
jeśli mnie dla moich przekonań wydalicie z domu, to
wiedźcie, że znalazłam potężniejszego Oblubieńca i
Opiekuna, który o mnie pomyśli". Stanowczość
tych słów wszystkich wprawiła w podziw, odpowiedziano
jej przeto cichymi łzami. Pierwszy przerwał milczenie
ojciec, który już od dawna podziwiał nabożność
córki: "Kochane dziecko! - zawołał. - Daleka
niech od nas będzie myśl, iżbyśmy się mieli
sprzeciwiać woli Bożej! Przyznajemy, że nie z
lekkomyślności, lecz z miłości ku Bogu zrobiłaś
postanowienie, idź zatem za ślubem, który uczyniłaś,
jak cię Duch św. natchnął, a módl się za
nami".
Katarzyna zgłosiła się do zakonu Dominikanek, ale
dużo musiała się natrudzić, aby ją przyjęto,
albowiem miała dopiero lat osiemnaście, a dominikanki
nie żyły jeszcze wówczas wspólnie w jednym
klasztorze, lecz każda siostra żyła w domu, a tylko co
niedzielę zgromadzały się w kościele dominikanów,
dla słuchania słowa Bożego i przystępowania do
sakramentów świętych. Z tych przyczyn do zakonu tego
przyjmowano tylko wdowy i starsze dziewice.
Katarzynie w domu rodzicielskim dano osobną izdebkę,
w której odtąd trawiła czas na pokucie, żyjąc o
suchym chlebie i surowych jarzynach, modląc się co noc
do godziny drugiej i spoczywając na gołych deskach.
Przez pierwsze trzy lata, oprócz spowiedzi, nie
wymówiła słowa. Często objawiał się jej Pan Jezus i
utrwalał ją w postanowieniach, ale obok pociech
nasyłał na nią rozmaite pokusy; czart za dopuszczeniem
Boskim kusił ją najniemoralniejszymi obrazami i
nasuwał jej nieczyste myśli, a jednocześnie jej dusza
błąkała się w ciemnościach, czując się pozbawioną
Boskiej pomocy i pociechy. Kiedy Jezus znów się jej
objawił, zaczęła się skarżyć: "O najsłodszy
Oblubieńcze mój, gdzież byłeś wtedy, kiedy dusza
moja dręczona była wielkimi okropnościami i
pokusą?". Jezus pocieszył ją: "Byłem w sercu
twoim!". "Jakże mogłeś przebywać w sercu
pełnym brzydoty i myśli nieczystych?" - zapytała
Katarzyna. "One ciebie nie zbrudziły - pouczył ją
Jezus - albowiem ty się nimi brzydzisz, ale gdybym Ja
nie był z tobą, byłabyś uległa tym nieczystym
myślom".
Za pozwoleniem rodziców poświęciła się Katarzyna
obsłudze chorych, a ubogim obficie udzielała
jałmużny, zawsze mając na myśli słowa:
"Wszystko dla miłości Twojej. Jezu mój, udzielaj
mi nadal błogosławieństwa!". Bóg wsławił jej
miłosierdzie wielu cudami. Często w jej rękach
wzrastały datki, często bez wysiłku tak wielkie
ilości pożywienia ubogim nosiła, że pod tym
ciężarem byłby się ugiął najsilniejszy mężczyzna.
Kiedy pewnego dnia wyczerpała na jałmużnę wszelkie
zapasy, a pozostało kilku ubogich jeszcze nie
obdarzonych, wtedy pełna ufności w pomoc Jezusa
przystąpiła do próżnej beczki z wina, odkręciła
kurek i oto w podstawione naczynie zaczęło się lać
najprzedniejsze wino, którym obficie obdzieliła
czekających biedaków.
Żebrakowi pewnemu, nie mając nic przy sobie,
podarowała srebrny krzyżyk, który odjęła od
różańca. Następnej nocy objawił się jej Jezus i
pokazując jej krzyżyk ozdobiony klejnotami, zapytał:
"Córko Moja, czy znasz ten krzyż?". Katarzyna
odparła z uśmiechem: "Tak, ale wczoraj jeszcze nie
był tak piękny". Jezus na to: "Dałaś Mi go
wczoraj z miłości, miłość go więc tak ozdobiła - w
dzień Sądu Ostatecznego oddam ci go wobec wszystkich
aniołów i ludzi, albowiem żaden uczynek miłosierdzia
twego w tym dniu nie będzie zatajony".
Jak gorąco Katarzyna umiłowała ubogich i
nieszczęśliwych, świadczy również następujący
wypadek: Pewna uboga niewiasta cierpiała na raka piersi
i każdy unikał jej dla nieznośnego odoru, jaki
wydawało jej ciało. Katarzyna także czuła
obrzydzenie, ale aby się przezwyciężyć, czyściła te
okropne rany, obwiązywała je i nawet ustami ich
dotykała. Kobieta ta, zamiast się jej wywdzięczyć,
oczerniała ją jeszcze wobec ludzi, że Katarzyna
wiedzie życie niemoralne. Kiedy siostry wymawiały ten
grzech Katarzynie, odpowiedziała tylko tymi słowy:
"Za łaską Chrystusa jestem dziewicą!". Kiedy
i matka Katarzyny dowiedziała się o tych oszczerstwach,
zawołała z gniewem: "Czyż ci już dawno nie
zakazałam troszczyć się o tę kobietę? Odwdzięcza
się za twoją troskliwość tym, że ci cześć odbiera!
Przestanę cię uważać za córkę, jeśli jeszcze do
niej pójdziesz!". Katarzyna padła matce do nóg i
rzekła: "Najdroższa matko, Bóg grzesznikom za ich
niewdzięczność także dobrym odpłaca, a Jezus w tej
samej chwili przyniósł im zbawienie na krzyżu, kiedy
Go prześladowali i lżyli. Jeśli opuszczę tę chorą,
to zmarnieje bez opieki; może Pan Bóg ześle jej
jeszcze łaskę, że uzna swe błędy". I
rzeczywiście tak się stało, gdyż owa niewiasta
wszystkie oszczerstwa w jakiś czas potem publicznie
odwołała.
Następnie objawił się Katarzynie Pan Jezus i
pokazał jej dwie korony, jedną złotą, a drugą
cierniową i kazał jej wybierać. Katarzyna
odpowiedziała: "Wprawdzie ofiarowałam Ci już,
Panie, wolę moją, lecz jeśli mam wybierać, to
wybieram koronę cierniową, aby się stać Tobie
podobną" i wcisnęła sobie koronę cierniową na
skronie. Od tego czasu trapił ją bez ustanku ból
głowy.
Jeszcze większą miłością niż ku chorym na ciele
pałała święta Katarzyna ku chorym duszom
grzeszników, zwłaszcza od czasu, gdy Jezus pokazał jej
piękność duszy nawróconej. Najlepszy dowód dziwnej
potęgi jej pośrednictwa u Boga daje nam następujący
wypadek: Papież Grzegorz XI polecił trzem dominikanom,
aby słuchali spowiedzi tych tylko grzeszników, jakich
święta Katarzyna zniewoliła do czynienia pokuty.
Dominikanie ci nie mieli odtąd chwili odpoczynku, tak
wielka była liczba pokutujących.
Sława tych cudownych łask świętej Katarzyny
brzmiała po całej Europie, a Opatrzność Boska
wybrała skromną córkę farbiarza, aby zmienić bieg
wypadków dziejowych. We Włoszech panowało wówczas
wielkie zamieszanie kościelne i polityczne. Papieże
już od 70 lat nie rezydowali w Rzymie, lecz w Awinionie
we Francji, wskutek czego państwu kościelnemu groził
upadek. Do wybuchu rewolucji nie dopuściła właśnie
skromna zakonnica z Sieny, jak również ona ruszyła w
poselstwie do Awinionu, aby uprosić zdjęcie klątwy z
miasta Florencji. Papież Grzegorz XI przyjął ją
łaskawie i rzekł do niej: "Abyś wiedziała, jak
szczerze pragnę spokoju, powierzam go w twoje ręce,
zalecam ci wszakże, abyś miała baczenie na cześć
należną Kościołowi świętemu". Również
zasługą świętej Katarzyny było, że papież Grzegorz
XI w roku 1377 przeniósł stolicę na powrót do Rzymu.
Następca jego, Urban XI, był nadmiernie surowy i
bezwzględny w karceniu wszelkich nadużyć, z czego
korzystali jego przeciwnicy i wybrali jako drugiego
papieża Klemensa VII. Wtedy znowu święta Katarzyna z
wielką odwagą starała się zniszczyć posiew złego.
Pisywała wzruszające listy do kardynałów najwięcej
winnych temu zgorszeniu i do kilku książąt, aby ich
nakłonić do zgody; pisała nawet do papieża, którego
z szlachetną otwartością napominała, aby złagodził
szorstkość usposobienia i panował odtąd nie jak ostry
karciciel, lecz jak ojciec, pełen miłości, a opór
starał się przełamywać nie surowym gwałtem, lecz
łagodną stanowczością. Papież przyjął to
napomnienie bardzo łaskawie i powołał ją do Rzymu, z
prośbą, aby mu udzielała swych rad.
Święta Katarzyna modlitwą i rozumną odwagą dużo
zdziałała. Młode swe życie oddala Bogu na ofiarę za
Kościół święty i Pan Jezus przyjął ją łaskawie.
Bolesne choroby i ciągłe pokusy szatana wycieńczyły
jej ciało tak dalece, że podobniejsza była do
kościotrupa, niż do człowieka.
Pełna radości, po należytym przygotowaniu się na
drogę wieczności oczekiwała śmierci, która też
nadeszła w końcu kwietnia roku 1380, w trzydziestym
trzecim roku jej życia. Po zgonie uwidoczniło się na
jej ciele pięć krwawych blizn, jakie nosiła dla
Chrystusa.
Z powodu licznych cudów policzył ją papież Pius II
roku 1461 w poczet Świętych Pańskich. Oprócz
świętego przykładu w cnotach pozostawiła święta
Katarzyna cenne pisma, a mianowicie sześć rozpraw o
prawdziwej pobożności, jedną mowę o Zwiastowaniu
Najświętszej Maryi Panny i 364 listy dotyczące spraw
religii i Kościoła św., co wszystko świadczy o
wielkiej sile jej ducha.
Nauka moralna
Cóż by się było stało z Katarzyną i jej pięciu
wielkimi zdolnościami dla Nieba i dla ziemi, gdyby matka
była ją skłoniła do życia światowego?
Jakże postępują zwykle matki, gdy chcą
wyprowadzić córkę w świat i zabezpieczyć jej byt
doczesny?
Oto, aby zainteresować mężczyzn i uwydatnić
piękność swych córek, stroją je nieoględne matki w
świecidełka, złoto, perły lub inne mniej cenne
ozdoby, stosownie do stanu i majątku, zamiast je stroić
w upodobanie skromności i dobrych obyczajów, albowiem
nic więcej dziewicy nie zdobi, jak skromna sukienka i
obyczajność. Zatem dziewico, jakiegokolwiek jesteś
stanu, staraj się, abyś przenosiła wdzięk naturalny
nad najkosztowniejsze stroje!
Wy zaś, matki, które macie obowiązek wychowywać
córki na rozsądne i obyczajne niewiasty, troskliwe i
wzorowe żony i matki, nie wódźcie ich bez ustanku z
jednej zabawy na drugą! Niechaj w domowym pożyciu
zawczasu nawykają do powołania, które je czeka w
latach dojrzalszych, albowiem przez ów płochy sposób
życia rozwijają się w dziewczętach straszliwe
namiętności, jak pycha, zazdrość, gniew, zawiść,
upór i chęć zemsty.
Matki, które wychowują córki na ofiarę tych
namiętności, będą kiedyś musiały zdać Stwórcy
ciężki rachunek. Niechaj to mają na uwadze i niech
zawsze im stanie w pamięci owa wielka Święta,
Katarzyna Seneńska, która przez całe życie tak
wspaniałym świeciła przykładem skromności i
pobożności.
Modlitwa
Panie Jezu Chryste, który świętych Wyznawców
Twoich wiodłeś do Nieba po rozmaitych drogach, ale
zawsze przez cierpienie i smutki, prosimy Cię, udziel
nam łaski, abyśmy w przeciwnościach światowych ich
przykład mieli przed oczyma i życiem pełnym umartwień
i ofiar zasłużyli sobie na chwałę wieczną. Amen.
Św. Katarzyna Seneńska
Urodzona dla świata 1347 roku,
Urodzona dla nieba 1380 roku,
Kanonizowana 1461 roku,
Wspomnienie 30 kwietnia
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.