ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ VII
Ciąg dalszy o miłości Bożej
I. Św. Paweł nazywa miłość "końcem zakonu".
Bez niej nic nie ma, z nią nic nie potrzeba. Lecz Pan Bóg daje ją tylko
szukającemu. Maryja od najrańszych lat swoich szukała dróg miłości i wyrzeczenia
płynącego z miłości. Pierwszy Jej krok zapisany w Ewangelii jest ofiarowanie
się w świątyni. Poszła naprzeciw miłości, wyciągnęła do niej ręce,
przygotowała do niej serce; wiedziała, jaki to skarb. Chciała kochać, nie pytając
wcale, jakie skutki pociągnie za sobą to pragnienie, jakie zobowiązania. Nigdy
łatwe i lekkie nie są, ale któżby chciał oddać za największe skarby świata miłość
swego serca i wszystko co dla tej miłości wycierpiał.
Miłość Maryi dla Pana Jezusa nie była czczym słowem,
była siłą, czynem, nieustającą ofiarą; była zjednoczeniem najdoskonalszym z
Jego wolą, była oddaniem się bezwarunkowym. Nic dla siebie, wszystko dla
Niego. "Miłość nie pragnie swego", mówi ten sam św. Paweł. W Maryi
widzimy wzór tego zapomnienia siebie; nie czytamy w Ewangelii, aby cokolwiek
dla Maryi się działo, a przecież była Ona Matką Boga i należała Jej się cześć
wszelka – lecz miłość Jej stawia Ją zawsze na ostatnim planie, – a jednak to
Jej kochanie ubogaca Ją nieskończenie, iżby go za żaden tron świata nie oddała;
w tej miłości jest całe Jej życie. "Miłość Jej mocna jak śmierć",
przetrwała ziemskie życie Umiłowanego i pozostała w Niej, gdy On skonał na
krzyżu, gdy był w grobie na krótko, a gdy zmartwychpowstał, zastał w Maryi to
samo serce, tymi samymi przejęte dla Niego uczuciami. Miłość prawdziwa nie
kończy się, bo w niebie jej początek i tam powraca, jak do swego źródła.
II. Serce nasze rozbija się wprawdzie zawsze za jakąś
miłością, – ale czy to jest miłość Boża? Czas ubiega, a my się marnujemy,
wyczerpujemy siły serca u stóp fałszywych bogów. Jeżeli miłość nas nie ulepsza,
nie uspokaja, nie wyprowadza na równą drogę, na pewną wyżynę, z której sprawy
nasze osobiste usuwałyby się przed sprawą Bożą w świecie, przed dobrem dusz
bliźnich naszych, nie mamy jeszcze prawdziwej miłości. Trzeba o nią prosić; –
trzeba się domagać od Boga, abyśmy Go kochali. A potem trwać w tym, cośmy
uprosili, otrzymali. Nie marnować skarbu otrzymanego, nie lekceważyć go. Aktem
serca nieustającym łączyć się z Bogiem, miłować wolę Jego przenajświętszą,
wypełniającą się w każdej chwili nad nami; – kochać tyle, ile Bóg da sił do
kochania Go – i pragnąć coraz to większego kochania.
Święty Augustyn przez trzydzieści dwa lat życia
kochał wszystko prócz Boga, rozpraszał się na wszystkie strony, ale potem
skupił w jedno ognisko wszystkie promienie swej duszy i ten filozof, uczony,
geniusz, któremu światy wiedzy stały otworem, upadł w proch przed Bogiem,
wołając: "O miłości tak dawna, a zawsze nowa, jakże cię późno
poznałem!".
Nie było jednak za późno, jak dowiodło życie jego
dalsze. Czy jednak dla niejednego z nas nie zabrzmi to ciężkie słowo za późno!,
jak dla opieszałych pięciu panien ewangelicznych. Strach jest pomyśleć o tym
późnym dobijaniu się do zamkniętych drzwi, – spoza których głos najdroższy
woła: "Nie znam was". – Najdroższy, bo wtedy odsłoni się nam od razu
i piękność tego, kogośmy pominęli i straszna ciemnota nasza i opłakane
lenistwo, które się lękało miłości i poświęceń za nią idących. Uprzytomnijmy sobie
ten powrót od drzwi zamkniętych przed nami na wieki i straszne słowa: "Nie
znam was", boście mnie znać nie chcieli, boście mnie nie kochali.
Westchnienie
świętego Augustyna: O Jezu, wyciśnij na
sercu moim Twe najświętsze rany, abym w nich nie tylko Twą boleść, ale i Twą
miłość poznał; boleść Twoją, iżbym dla Ciebie wszelką zniósł boleść, Twoją miłość,
iżbym dla Ciebie wszelką pogardził miłością.
Praktyka: Najbliższą Komunię ofiarować będę na intencję, aby Bóg
był znany i kochany w świecie.
–––––––––––
Rozmyślania
na każdy dzień maja. Zapiski z
konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i
pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss.
36-41.