Strony

niedziela, 7 maja 2017

Ks. Zygmunt Golian: Konferencje majowe. Rozmyślania na każdy dzień maja - dzień VII

Podobny obraz 

ROZMYŚLANIA

NA KAŻDY DZIEŃ MAJA


ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH

KS. ZYGMUNTA GOLIANA

––––––––

DZIEŃ VII

Ciąg dalszy o miłości Bożej


I. Św. Paweł nazywa miłość "koń­cem zakonu". Bez niej nic nie ma, z nią nic nie potrzeba. Lecz Pan Bóg daje ją tylko szukającemu. Maryja od najrańszych lat swoich szukała dróg miłości i wyrzecze­nia płynącego z miłości. Pierwszy Jej krok zapisany w Ewangelii jest ofiarowanie się w świątyni. Poszła naprzeciw miłości, wycią­gnęła do niej ręce, przygotowała do niej serce; wiedziała, jaki to skarb. Chciała kochać, nie pyta­jąc wcale, jakie skutki pociągnie za sobą to pragnienie, jakie zo­bowiązania. Nigdy łatwe i lekkie nie są, ale któżby chciał oddać za największe skarby świata mi­łość swego serca i wszystko co dla tej miłości wycierpiał.

Miłość Maryi dla Pana Jezusa nie była czczym słowem, była siłą, czynem, nieustającą ofiarą; była zjednoczeniem najdoskonalszym z Jego wolą, była oddaniem się bezwarunkowym. Nic dla sie­bie, wszystko dla Niego. "Miłość nie pragnie swego", mówi ten sam św. Paweł. W Maryi widzimy wzór tego zapomnienia siebie; nie czytamy w Ewangelii, aby cokol­wiek dla Maryi się działo, a prze­cież była Ona Matką Boga i należała Jej się cześć wszelka – lecz miłość Jej stawia Ją zawsze na ostatnim planie, – a jednak to Jej kochanie ubogaca Ją nie­skończenie, iżby go za żaden tron świata nie oddała; w tej mi­łości jest całe Jej życie. "Miłość Jej mocna jak śmierć", przetrwała ziemskie życie Umiłowanego i po­została w Niej, gdy On skonał na krzyżu, gdy był w grobie na krótko, a gdy zmartwychpowstał, zastał w Maryi to samo serce, tymi samymi przejęte dla Niego uczuciami. Miłość prawdziwa nie kończy się, bo w niebie jej po­czątek i tam powraca, jak do swego źródła.


II. Serce nasze rozbija się wprawdzie zawsze za jakąś mi­łością, – ale czy to jest miłość Boża? Czas ubiega, a my się marnujemy, wyczerpujemy siły serca u stóp fałszywych bogów. Jeżeli miłość nas nie ulepsza, nie uspokaja, nie wyprowadza na równą drogę, na pewną wyżynę, z której sprawy nasze osobiste usuwałyby się przed sprawą Bożą w świecie, przed dobrem dusz bliźnich naszych, nie mamy je­szcze prawdziwej miłości. Trzeba o nią prosić; – trzeba się do­magać od Boga, abyśmy Go ko­chali. A potem trwać w tym, cośmy uprosili, otrzymali. Nie marnować skarbu otrzymanego, nie lekceważyć go. Aktem serca nieustającym łączyć się z Bogiem, miłować wolę Jego przenajświę­tszą, wypełniającą się w każdej chwili nad nami; – kochać tyle, ile Bóg da sił do kochania Go – i pragnąć coraz to większego ko­chania.

Święty Augustyn przez trzy­dzieści dwa lat życia kochał wszystko prócz Boga, rozpraszał się na wszystkie strony, ale po­tem skupił w jedno ognisko wszystkie promienie swej duszy i ten filozof, uczony, geniusz, któ­remu światy wiedzy stały otwo­rem, upadł w proch przed Bo­giem, wołając: "O miłości tak dawna, a zawsze nowa, jakże cię późno poznałem!".

Nie było jednak za późno, jak dowiodło życie jego dalsze. Czy jednak dla niejednego z nas nie zabrzmi to ciężkie słowo za późno!, jak dla opieszałych pięciu panien ewangelicznych. Strach jest po­myśleć o tym późnym dobijaniu się do zamkniętych drzwi, – spoza których głos najdroższy woła: "Nie znam was". – Naj­droższy, bo wtedy odsłoni się nam od razu i piękność tego, kogośmy pominęli i straszna ciemnota na­sza i opłakane lenistwo, które się lękało miłości i poświęceń za nią idących. Uprzytomnijmy so­bie ten powrót od drzwi zamkniętych przed nami na wieki i straszne słowa: "Nie znam was", boście mnie znać nie chcieli, boście mnie nie kochali.

Westchnienie świętego Augu­styna: O Jezu, wyciśnij na sercu moim Twe najświętsze rany, abym w nich nie tylko Twą bo­leść, ale i Twą miłość poznał; boleść Twoją, iżbym dla Ciebie wszelką zniósł boleść, Twoją mi­łość, iżbym dla Ciebie wszelką pogardził miłością.

Praktyka: Najbliższą Komunię ofiarować będę na intencję, aby Bóg był znany i kochany w świecie.

–––––––––––


Rozmyślania na każdy dzień maja. Zapiski z konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss. 36-41.