ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ VIII
Maryja jest matką pięknej miłości
I. Cóż to jest piękna miłość? To jest ta, której
przedmiot jest piękny i której objawy i dowody są piękne, – więc miłość Boga i
wszystko w nas, co z niej płynie. Bywają brzydkie miłości. Miłość siebie
samego, swego dobra, swojej chwały, swoich wygód i zachceń. Miłość zmysłowa
jest także miłością wstrętną. Święty Jan Ewangelista mówi: "Bóg jest
miłością", Bóg jest ową piękną miłością, dla której serce Maryi płonęło.
Miłość ta przeświecała całe wnętrze Maryi i była wszystkich Jej uczynków
pobudką. Kiedy serce przejęte tą najpiękniejszą miłością, każdy czyn jest nią ozłocony,
jak kwiat w słońcu stojący. Przypatrzmy się Maryi, przypatrzmy się Świętym;
przypatrzmy się i tym, co życiem swoim naśladują te wzory. Piękna miłość
zaczyna się od niekochania siebie i odejmuje sobie tym sposobem największą
zaporę czynienia dobrze. Kiedy kto przeskoczy tę rogatkę, zaczyna żyć w innej
sferze i w innym duchu działać. Błogi spokój cechuje jego obejście, a święta
cisza zapełniająca serce, odbija się w całej postaci takiego człowieka. Piękna miłość
opromieniająca osobę Maryi sprawiała, iż każdy przystępował do Niej śmiało,
każdy odchodził od Niej zadowolony.
W księgach starego zakonu jest opowiadane o wdowie z
Sarepty, do której przyszedł z rozkazu Bożego prorok Eliasz, żądając, aby go
pożywiła. Uboga owa niewiasta miała syna i właśnie ostatnią garść mąki
zamierzała ugotować dla niego i dla siebie. Lecz prorok wiedział, z kim miał do
czynienia i rzekł jej: "Nie bój się, mnie pierwej zrób chleb z tej mąki, a
potem zrobisz sobie i swemu dziecku". Nie wahał się prorok przemówić w ten
sposób do serca, które danym mu było widzieć wzrokiem nadprzyrodzonym, –
wiedział, do kogo mówi. – Wdowa z Sarepty gotowa była na każde skinienie miłości
Bożej.
II. Człowiek miłujący do wszystkiego jest zdolny;
miłość go niesie przez trudy niestrudzonego, przez przeszkody niepowstrzymanego,
przez bóle pogodnego; tak świeci światłość jego, jak mówi Ewangelista, że
drudzy ludzie patrząc na jego uczynki, "chwalą Boga, który jest w
niebiesiech". Ale nikt nie chwali Boga, patrząc na brzydką miłość,
doznając czyjegoś samolubstwa. Mało jest czynności takich, do których nie
mieszałby się interes własny, do nich to trzeba stosować słowa Pisma świętego:
"Rozbij dzieci twoje o kamień!". Dzieci twoje są to myśli twoje
samolubne, dzieci brzydkiej miłości; gdy je tylko dostrzeżesz, rozbij je w proch,
niech się z nich nic nie zostanie.
Lękajmy się naszego ja, to największy wróg
pięknej miłości, to punkt, na którym miłość piękną być przestaje, bo przestaje
być prawdziwą. Nasze ja my sami tylko znamy, wiemy przeto, czy jest
warte kochania. To co drudzy ludzie dobrzy, przychylni, mówią nam o nas, nie
może być przez nas wzięte w rachunek, – chyba byśmy się dobrowolnie chcieli
oszukiwać; jeżeli jesteśmy w prawdzie, znamy biedę naszą, braki nasze, złości
nasze. Im je bliżej znamy, tym lepiej dla nas, tym bezpieczniej; zasłoni nas to
przed miłością siebie samych i do ciągłej nad sobą pracy przyniewoli. Lecz i w
tej pracy nic nie zdołamy bez pomocy Bożej, trzeba nieustannie odwracać się od
siebie, a zwracać się do Boga, to jest praktyka najpiękniejszej miłości. W
zapomnieniu siebie jest coś, co porywa, bo to objaw pięknej miłości. Pewien
człowiek przejęty taką miłością, mówił razu jednego: "Chciałbym być jak to
drzewo na krańcu lasu stojące i osłaniające wszystko swym cieniem wśród skwaru
letniego; ludzie, ptaki i owady chronią się pod jego gałęzie; chciałbym tak sam
jeden stać w skwarze i cierpieć i milczeć". Wiele z tych, co
zrozumieli piękną miłość, stoją tak w skwarze i milczą. Przypatrzmy się
misjonarzom, pracującym w krajach pogańskich, przypatrzmy się Szarytkom
zbierającym chorych na polach bitwy. Gdzież się w nich podziało to ja stugłówne,
odradzające się nieustannie z popiołów? – Utonęło na wieki w pięknej miłości.
Westchnienie.
O Matko Najśliczniejsza, wzorze pięknej
miłości, przeniknij serce moje obrzydzeniem miłości siebie samego; zapal serce
moje do Jezusa, jedynego przedmiotu miłości najgodniejszego, daj mi Go kochać
tak, jakeś Ty Go, o Matko, kochała.
Praktyka: Wystrzegaj się podejrzanych słów: Ja i dla
mnie.
–––––––––––
Rozmyślania
na każdy dzień maja. Zapiski z
konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i
pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss.
41-47.