KRÓTKIE
NAUKI HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego
roku
WEDŁUG
Postylli Katolickiej Większej
KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ
BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
––––––––
Poniedziałek świąteczny
Chociaż dzisiejsza
Ewangelia wyraźnie nic o Duchu Świętym nie mówi, przecież nie bez powodu
wyznaczona jest na tę uroczystość. Największym bowiem darem Ducha Świętego jest
dar miłości, do przyjęcia zaś tego daru Kościół katolicki zachęcić nas pragnie
przypomnieniem miłości Bożej ku nam, tej miłości, która jest źródłem
wszystkiego dobrego, jakie otrzymaliśmy i otrzymujemy od Pana Boga. O ile zaś
wielką jest pobudka do miłowania Go, o tyle większą niewdzięczność tych, którzy
nie tylko nie miłują swego Pana, lecz wszystkimi niejako siłami odrzucają
światło prawdy i natchnień Bożych. Lepiej jeszcze da nam to zrozumieć krótki
wykład powyższej Ewangelii.
1. Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego
dał. Te słowa Zbawiciela każą nam podziwiać niezmierzoną miłość Boga ku
rodzajowi ludzkiemu. Krótkie, ale głębokie i wymowne słowa! Kto, kogo, jak
umiłował? Ten, który jest nieśmiertelny i bez początku, którego moc jest
nieskończona, a Majestat nieograniczony, którego chwały pełne jest niebo i
ziemia, Ten, mówię, umiłował. Ale kogo umiłował? Oto mizerne stworzenie, ciałem
z ziemi pochodzące. Umiłował świat niewdzięczny i przewrotny, to jest ludzi
grzesznych, nieprzyjaciół swoich, którzy dawno na potępienie zasłużyli. Temu
światu nie tylko przebaczył, nie tylko go do łaski przyjął, nie tylko mu dobrze
uczynił, ale go umiłował. A umiłował go tak dalece, iż mu nie sługę, nie
anioła, ale Syna, prawdziwego, jednorodzonego Syna swego dał. Gdyby ich miał
wielu, a z nich dał jednego, wielka to by rzecz była. Lecz On, nie mając
innego, dał współwiecznego i jedynego Syna swego, swój skarb najdroższy, nad
który nic większego nie miał i nie ma. Tego zaś Syna nie dla swojej dał
korzyści, nie pożyczył Go tylko, lecz po prostu darował, aby wszystek,
jakkolwiek wielki, możny, piękny i bogaty jest, aby wszystek był nasz i dla
nas.
Ale na co Go dał? Czy może na królestwo takie, jakiego
żydzi się spodziewali, albo na sąd tego świata? Bynajmniej, lecz na mękę i
okrutną śmierć krzyżową, aby przez taką z siebie ofiarę Syn Boży nas grzesznych
poratował i zbawił. Kto kiedy słyszał o takim ojcu, któryby własnego syna wydał
na śmierć dla ocalenia sługi, łotra, nieprzyjaciela? O wysokości bogactw
miłosierdzia i dobroci Pańskiej! Prawie się chce myśleć, że więcej umiłował
sługę niż Syna, gdy dla dobra sługi raczył wydać Syna, aby każdy, kto wierzy
w Niego, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Gdyby więc był Chrystus nie
przyszedł, wszystek świat zapewne by zginął. Przez Chrystusa, przez mękę,
śmierć i zasługi Jego, grzechy nam są odpuszczone, pokój zgotowany, Ojciec
niebieski przejednany, niebo otworzone i przywrócony żywot i dziedzictwo
wieczne.
2. Albowiem nie posłał Bóg Syna swego na świat, aby
sądził świat, ale żeby świat był zbawiony przez Niego. Tu się okazuje
różnica pomiędzy starym a nowym Zakonem. Stary Zakon tym, którzy go zachowywali
i spełniali, obiecywał długie życie i błogosławieństwo na tym świecie; Pan
Jezus zaś w nowym Zakonie nie ten doczesny żywot daje, ale żywot wieczny,
niebieski, nieśmiertelny. Wielką przeto otuchę i pociechę wlewają w serce
chrześcijańskie powyższe słowa Zbawiciela, nie dopuszczają bowiem żadnego
strachu ani rozpaczy. Bo który własnemu Synowi nie przepuścił, ale Go z miłości
ku nam za wszystkich wydał, jakżeby miał nam czego odmówić, jakżeby nam z Nim
wszystkiego nie miał darować, zwłaszcza gdy sam oświadcza przez proroka, iż
choćby też matka zapomniała dziecięcia swego, co jest niepodobna, On przecież
nigdy o nas nie zapomni (Iz. XLIX, 15). Jakże więc bardzo starać się mamy o to,
abyśmy tak łaskawego Dobrodzieja, Pana i Ojca swego nawzajem miłowali, bo On
nas pierwej umiłował; abyśmy śpiewali z Dawidem: Będę Cię miłował, Panie,
mocy moja, ucieczko moja i wybawicielu mój (Ps. XVII, 2-3). I znowu: Błogosław
duszo moja Panu, a nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw Jego (Ps. CII, 2).
Jakże błagać gorąco winniśmy Ducha Świętego o dar miłości Bożej. I to jest
dopiero należycie obchodzić uroczystość Zielonych Świątek, jeśli pilnie
rozważać będziemy łaskę i miłość Boga ku rodzajowi ludzkiemu i chwalić Go za to
serdecznie i miłować Go nade wszystko.
3. Kto wierzy w Niego, nie bywa sądzony, a kto nie
wierzy, już osądzony jest, iż nie wierzy w imię jednorodzonego Syna Bożego.
Na innym miejscu Pan Jezus powiedział: Ojciec nikogo nie sądzi, lecz
wszystek sąd dał Synowi (Jan 5, 22). Tu zaś mówi, że Ojciec nie na to
posłał Syna, aby sądził świat; że kto nie wierzy w Syna, już osądzony jest. Jak
to pogodzić? Oto wiedzieć należy, że w Ewangelii dzisiejszej jest mowa o
pierwszym przyjściu Pana Jezusa, które się już dawno odbyło, o przyjściu pełnym
łaski i miłosierdzia. Bo na to przyszedł, na to się narodził, na to za nas
umarł, nie aby nas sądził, lecz aby odpuszczał i zbawiał. Przyjdzie kiedyś po
raz drugi ze sprawiedliwością i zapłatą, nie aby odpuszczał, lecz aby sądził i
oddał każdemu według zasług Jego. Jest tedy Pan Jezus i Sędzią, i Zbawicielem
naszym i w naszej mocy jest korzystać ze zbawienia, jakie nam przyniósł, a
uniknąć sądu. Najpierwszym zaś po temu warunkiem – wierzyć w Chrystusa Syna
Bożego, bo kto weń wierzy, nie bywa sądzony, to jest, nie będzie potępiony. Ale
nie dosyć wierzyć, a żyć niepobożnie, i samego by siebie oszukał, kto by tak
myślał. Sama tylko wiara nikogo nie usprawiedliwi, ani zbawi; do zbawienia
potrzeba wiary, z miłością Boga połączonej, czyli wiary żywej, okazującej się
nie tylko słowem i ustami, ale nadto zachowaniem przykazań i dobrymi uczynkami,
jak o tym świadczą dalsze słowa dzisiejszej Ewangelii.
4. Co jest przyczyną potępienia wielu? Oto przewrotna
wola ludzka. Albowiem światłość przyszła na świat, a ludzie raczej umiłowali
ciemności, niż światłość, bo były złe ich uczynki. O wielka niewdzięczności
człowieka! Zaświeciła mu światłość z nieba: przyszedł Syn Boży, aby oświecił
każdego człowieka na ten świat przychodzącego, a przecież wielu bardziej miłuje
ciemności, to jest grzechy, przemijające bogactwa, pychę i próżność, i
pożądliwość cielesną. Te ciemności oni więcej umiłowali, aniżeli piękną
światłość prawdziwej sprawiedliwości, pobożnego życia, wiecznego zbawienia. A
cóż jest bardziej głupiego i przeciwnego naturze ludzkiej, jak miłować
ciemności, które odstraszają, i nie miłować jasności, która mile uwesela? Bywa
tak przecież. Bo i światłość chorym oczom jest przykra bardzo. Również i złym
ludziom, którzy w grzeszne nałogi zagrzęźli, nie jest miła światłość słowa Bożego
i pobożnego żywota; lecz raczej kochają się oni w grzesznych sprawach swoich,
słusznie nazwanych ciemnościami, gdyż są przeciwne słowu Bożemu, które jest
jako pochodnia nogom naszym; gdyż zamraczają rozum człowieka, aby nie dbał na
sądy Boże; gdyż na koniec do wiecznych prowadzą ciemności.
5. Wreszcie dla przestrogi i bezpieczeństwa naszego
daje nam Zbawiciel w Ewangelii dzisiejszej znaki, po których rozpoznać można
złych ludzi od dobrych. Każdy, który źle czyni, nienawidzi światłości, ani
idzie na światłość, żeby nie były zganione uczynki jego; lecz kto czyni prawdę,
przychodzi do światłości, aby się okazały sprawy jego, iż w Bogu są czynione.
Jako wszetecznicy i złodzieje miłują noc, a lękają się dnia: tak i źli miłują
ten grzeszny świat, a ów przyszły lekceważą, i odziawszy się kłamstwem,
uciekają od prawdy. Jako pracowici, rzetelni i wstydliwi radzi czekają słońca,
a zanim wzejdzie, zapalają światło, aby w ciemnościach nie zostawać: tak i
wszyscy, którzy są z Boga, grzechy porzucają, do świeckich pożądliwości nie
lgną, łakną i pragną sprawiedliwości, myśli i starania swoje do żywota
wiecznego kierują. Źli przeto czynią źle, to jest dobrowolnie, świadomie i
umyślnie grzeszą, mieszkają w ciemnościach grzechu, miłują te ciemności, nie
szukają światłości, prawdy i dobrych uczynków, a choć im ona świeci, nie chcą
przyjść do niej i przed nią się kryją; owszem, światłość mają w nienawiści; nie
chcą wyrozumieć, aby dobrze czynili, albowiem chcą grzeszyć bez przeszkody, bez
wyrzutów sumienia, mniemając, iż to ich wymówi, że nie wiedzą, co złe. Dobrzy
zaś i bogobojni słuchają prawdy, sprawują się według niej, przychodzą do prawdy
i kochają się w niej, i tak żyją, że się ludzkich skarg i sądów nie obawiają.
Wszystkie swe myśli, mowy i uczynki w Bogu, z Bogiem i według woli Bożej mierzą
i sprawują. Takim bądź, chrześcijaninie katoliku, i abyś takim był, proś o to
często i gorąco Ducha Świętego, bez Jego bowiem łaski i pomocy do tego nie
dojdziesz. Dziękuj Bogu z całego serca za nieskończoną miłość i za wszystkie
dobrodziejstwa, jakie nam dać raczył przez Syna swego. Błagaj mocno, aby cię
oświecił ową światłością prawdy i łaski swojej, którą spuścił na świat, abyś
już nie miłował ciemności, ale wierząc żywą wiarą w Chrystusa Pana i chowając
przykazanie Jego, uszedł sądu i potępienia, a dostał się do żywota wiecznego.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na
niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej
Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni
Powszechnej. 1912, ss. 178-182.