Pamiętna encyklika Piusa X wzywająca do odnowienia
wszystkiego w Chrystusie nawiązywała do słów Pana Jezusa: "Potrzeba się wam narodzić znowu" (Jan.
3, 7), wyrzeczonych do Nikodema. Kiedy bowiem Nikodem zapytał Pana Jezusa o
Królestwo Boże, Chrystus mu odpowiedział: "Jeśli się kto nie odrodzi z
wody i z Ducha Świętego, nie może wnijść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z
ciała, ciałem jest; a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziwuj się,
żem ci powiedział: «Potrzeba się wam narodzić znowu»" (Jan. 3, 5-7).
To narodzenie z Ducha rozpoczęło się już w każdym z
nas na chrzcie świętym, kiedy to byliśmy zanurzeni w śmierci Pana Jezusa i
odrodzeni w Duchu Świętym ku żywotowi wiecznemu przez wszczepienie nas w
mistyczne Ciało Chrystusa – odrodzenie to trzeba jednak dalej prowadzić i
rozwijać w sobie, było to bowiem ziarno Boże, rzucone do duszy, które należy
pielęgnować, aby wydało swój owoc. Cała praca wewnętrzna nad rozwojem w sobie
Bożego ducha streszcza się w słowach: Nasci in Deo, mori in Christo,
resurgere in Spiritu Sancto – narodzić się w Bogu Ojcu jako Jego dziecko,
umrzeć w Chrystusie i zmartwychwstać w Duchu Świętym, aby żyć odtąd życiem
nadprzyrodzonym, życiem Boskim. Jak dojść do tego?... Jak to zrealizować?...
O. Jacek Woroniecki przed kilkoma laty zwrócił uwagę
na źródło kryzysu moralnego, jaki obecnie przechodzi świat cały. Stanowi je
"odwieczny rozdźwięk w naturze ludzkiej – zagadka nie do rozwiązania dla
filozofii – dogmat grzechu pierworodnego i jego następstw dla chrześcijan. Św.
Jan nazwał te następstwa «pożądliwością oczu, pożądliwością ciała i pychą
żywota, która nie jest z Ojca, ale jest ze świata» (1 Jan. 2, 16) i nie trzeba
chyba dowodzić, że wszystkie niedomagania moralne ludzkości dadzą się
sprowadzić do tych trzech wrodzonych pożądliwości: dobre same przez się, jako
skłonności przyrodzone i konieczne do rozwoju natury ludzkiej, zostały one
przez grzech pierworodny zdezorganizowane i wyrwane z harmonii pierworodnego
stanu a teraz działaniem swym odśrodkowym mącą wciąż jedność i należyte orientacje
osobistego życia duchowego i raz po raz zagrażają jedności życia
społecznego" (1). Człowiek,
wypaczając swoje własne życie moralne, rozluźnia przez to życie społeczne, bo
podkopuje karby czyli zasady chrześcijańskie, które jedynie mogą opanować ów
rozdźwięk w naszej naturze, spowodowany przez grzech pierworodny. Na czym ten
rozdźwięk polega?...
Dopóki Adam poddany był Stwórcy i Panu swemu i
szanował Jego prawo, dopóty duch jego panował nad ciałem, a zmysły, pragnienia
i uczucia podlegały woli i rozumowi, pomagając Adamowi do poznania i wielbienia
Boga. W Adamie panowała wtedy przedziwna harmonia wewnętrzna na podobieństwo
tego, co obserwujemy w przyrodzie, gdzie każda rzecz stworzona przez Boga
doskonała jest sama w sobie i spełnia wiernie swoje przeznaczenie. Z chwilą
kiedy Adam zbuntował się przeciwko Bogu, stracił harmonię wewnętrzną i
panowanie ducha nad ciałem. Do wnętrza jego wkroczył nieporządek i
rozprzężenie: zmysły, pragnienia, żądze i uczucia wyłamały się spod panowania
rozumu i woli i zaczęły działać każde na swoją rękę, przeszkadzając człowiekowi
w poznaniu i miłowaniu Boga. Co gorsza, w człowieku powstała potrójna pożądliwość
oczu, ciała i pycha żywota, która odwodzi go wprost od Boga, i buntuje go
przeciwko Niemu. Człowiek stał się cielesnym. "Człowiek cielesny"
– mówi Paweł św. – "nie pojmuje tego, co jest z Ducha Bożego, bo jest
dla niego głupstwem, i on tego rozumieć nie może: gdyż takowe rzeczy duchownie
sądzić należy" (1 Kor. 2, 14).
Wiemy już, "co jest z Ducha Bożego" –
jest to łaska, którą straciliśmy przez grzech pierworodny, wskutek czego
człowiek stał się cielesnym, śmiertelnym co do ciała i nie pojmuje już celu ani
przeznaczenia swego. Aby to zrozumieć, trzeba wniknąć głębiej w stan człowieka
przed grzechem i w istotę grzechu pierworodnego. Przede wszystkim wiedzieć
trzeba, że Bóg stworzył człowieka i przeznaczył go do celu nadnaturalnego tj.
do szczęśliwości oglądania Boga, przechodzącej zdolności nasze, i do tego
nadprzyrodzonego celu dał mu łaskę poświęcającą, a wraz z nią dał mu Ducha Świętego.
Adam przeto stworzony był w stanie łaski i dlatego posiadał harmonię
wewnętrzną, znajomość Boga i doskonałe panowanie ducha nad ciałem, któremu przysługiwała
nieśmiertelność i wolność od pokus i chorób. Pierwsi nasi rodzice, niepomni
wielkich łask otrzymanych od Boga, nie przestrzegali obcowania ze swym Stwórcą,
nie chcieli podporządkować się Jego woli, ale "wyciągnęli rękę, aby przez
przełamanie próbnego zakazu stać się jako Bóg, tzn. aby sami orzekali, co dobre
i co złe, popełniając grzech, który odtąd popełniać będzie każdy człowiek,
wrogi Bogu". "Ponieważ przez ten grzech pierwsi nasi rodzice
odrzucili życie łaski, przeto wszyscy potomkowie ich przychodzą na świat
pozbawieni tego życia łaski: stan taki nazywamy grzechem pierworodnym. Istota
tego grzechu w każdym z nas polega na zawinionej przez Adama utracie łaski i
prawa dziedziczenia nieba, następstwem czego jest skłonność do błędu, pożądliwość,
jako też cierpienia i śmiertelność. Kara za grzech pierworodny według nauki
Kościoła polega na pozbawieniu uczestnictwa widzenia Boga, a nie na męce" (2).
Zobaczymy teraz, jakie są następstwa tego pozbawienia
łaski Bożej przy narodzeniu i przyjściu na świat każdego z nas. "Ponieważ
duch ludzki z pozbawieniem życia łaski stracił swój cel nadprzyrodzony, przeto
wyższe i niższe siły: rozum, wola, czucie i pożądanie bez miary i porządku dążą
teraz do swoich celów poszczególnych, a przede wszystkim buntuje się zmysłowość
przeciw duchowi: «ciało pożąda przeciw duchowi, a duch przeciw ciału» (Galat.
5, 17). Chrzest gładzi wprawdzie grzech pierworodny i wlewa łaskę, wskutek czego
nieporządek staje się pokonalny, pozostaje jednak skłonność do błędu i
pożądliwość, i one to stają się przedmiotem walki wewnętrznej i mogą być
pokonane tylko przy pomocy łask dalszych. Jasne zdawanie sobie sprawy z tego
stanu ważne jest dla wychowania i samowychowania". "Tajemnica istoty
człowieka polega na tym, że otrzymał on nie tylko życie czysto naturalne, ale
cel nadprzyrodzony i konieczne do osiągnięcia go życie łaski. Gdzie tego
zabraknie, czy to z powodu grzechu pierworodnego czy to przez zawinioną utratę
łaski, otrzymanej na chrzcie świętym, tam możliwe są wprawdzie pojedyncze,
naturalne, dobre uczynki, ale pominięcie głównego nadprzyrodzonego celu
pozbawia wewnętrznego porządku. W dodatku człowiek nie żyje na świecie sam, ale
obok niego żyje «Książę świata» (Jan. 14, 30), najwyższy duch stworzony, który
odpadł od Boga i w swej pysze chce zawładnąć światem. Z chwilą kiedy duch
ludzki przestaje podporządkowywać się Bogu, szatan zyskuje natychmiast nad nim
wpływ decydujący" (3). Te pełne
głębokiej tajemniczości prawdy o grzechu pierworodnym i istnieniu szatana znane
nam są jedynie z objawienia; mają one zasadnicze znaczenie dla nas, a mogą być
poznane tylko przy religijnym wychowaniu człowieka w duchu Kościoła, poza tym
bowiem ludzie nie zdają sobie z nich sprawy. Dlatego to "książę tego
świata" stara się wciąż usuwać Kościół od wpływu na wychowanie młodzieży,
aby te zasadnicze prawdy nie doszły do niej.
Możemy sobie przeto wyobrazić, jakie trudności pokonać
musi Duch Święty, aby prawdy powyższe – pomimo to wszystko – doszły do
świadomości katolików. Widać stąd również, jak bardzo powinniśmy modlić się do
Ducha Świętego, abyśmy wszyscy zostali uświadomieni w tej sprawie. "Istota
chrześcijaństwa – mówi tenże autor – polega na przyjściu do duszy ludzkiej
posłanego przez Chrystusa Ducha Świętego, który swoimi zbawczymi i uświęcającymi
darami – owoc heroicznego życia i ofiarnej śmierci Pana Jezusa – zbogaca
ją" (4), poucza i oświeca w rzeczach
wiary. "Przy chrzcie tajemniczo powtarza się to, co działo się przy
chrzcie Chrystusa. Niebo się otwiera, Duch Święty się zbliża, Ojciec mówi: To
jest moje ukochane dziecię. Człowiek, który takiemu wywyższeniu nie jest
przeciwny, zostaje uchwycony przez Ducha Świętego i Jezusowi Chrystusowi,
Głowie i Jego duchowemu Ciału, Kościołowi, zostaje organicznie przydzielony.
Dzieje się to przez udział w zbawczej śmierci i nowym życiu Chrystusa" (5).
Odrodzenie człowieka w Chrystusie i w Duchu Świętym
zaczęło się przez przyjście do nas Ducha Świętego i wszczepienie nas w mistyczne
Ciało Chrystusa, aby jednak to nowe, nadprzyrodzone życie w nas się utrzymało,
musimy usilnie pracować nad wykorzenieniem w sobie śladów grzechu
pierworodnego.
"Skutkiem i treścią grzechu pierworodnego – mówi
trafnie O. Semeneńko – jest zakładanie w sobie principium własnego życia
i działanie, i kierowanie wszystkiego do siebie, jako do końca i celu
ostatecznego. Do tego właśnie zmierzał kusiciel, mówiąc: «Będziecie jako
bogowie, wiedząc dobre i złe» (Gen. 3, 5), tj. sami według siebie stanowić
będziecie, co dobre, a co złe. Toteż po upadku rzekł Bóg: «Oto Adam stał się
jako jeden z nas» (Gen. 3, 22), bo Adam w sobie jakoby założył niezależne principium
życia. Stąd to po grzechu pierworodnym jest w człowieku ta pewność siebie, ta
dostateczność, stąd ten pęd do działania na własną rękę... Przez grzech
pierworodny postawiliśmy się jako istnienie niezależne, jakoby coś samo z
siebie, z nas; staliśmy się jakoby z siebie istniejącymi, jakoby bogami, jako
principium niezależne, principium boże" (6).
Rzecz prosta, że takie postępowanie tamuje w nas i
niszczy wprost życie nadprzyrodzone, życie i działanie w nas Pana Jezusa i
Ducha Świętego. Dlatego musimy je odmienić, musimy rozpocząć nowe życie, życie
z Bogiem, w Bogu i dla Boga, życie samozaparcia i ofiary.
Grzech pierworodny zerwał węzeł łączący serca nasze z
Bogiem, a zostawił głód czyli potrzebę szukania szczęścia zewnątrz nas, dlatego
każdy z nas nosi teraz w sercu ranę którą zagoić może tylko miłość dobra
nieskończonego. "Stworzyłeś nas dla siebie, Panie – mówi św. Augustyn,
dlatego niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie" (Wyznania).
Ten niepokój serca powoduje ciągłe pragnienia, złe myśli, grzeszne pożądania,
które są powodem grzechu. "Albowiem z serca wychodzą złe myśli,
mężobójstwa, cudzołóstwa, porubstwa, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa",
mówi Pan Jezus, "a to plugawi człowieka" (Mt. 15, 19). Aby
serca nasze uspokoić i uwolnić nas od plugastwa grzechu, przyszedł na świat Syn
Boży, Bóg-Człowiek, który przywraca nam utraconą łączność z Bogiem, nawiązuje
zerwaną przez grzech Adama łączność serc naszych ze swym Stwórcą i Panem, daje
nam pokarm prawdziwy, "chleb żywota wiecznego". "Kto
pożywa mego ciała, a pije moją krew, we mnie mieszka, a ja w nim"
(Jan. 6, 57). "Jam jest szczep winny, wyście latorośle. Kto mieszka we
mnie, a ja w nim, ten siła owocu przynosi, bo beze mnie nic czynić nie możecie"
(Jan. 15, 5).
Odtąd nie wolno nam już żyć samemu, ale mamy żyć z
Chrystusem, nie wolno polegać wyłącznie na sobie, ale na Chrystusie, nie wolno
nam odnosić niczego do siebie i przypisywać sobie, ale należy odnosić wszystko
do Boga i Jemu przypisywać, mówiąc: "nie ja, ale łaska Boża, która jest
ze mną" (1 Kor. 15, 10). Jeśli w czymkolwiek polegamy wyłącznie na
sobie, jeśli jesteśmy bezmyślni i nie znamy zepsucia naszej natury przez grzech
pierworodny, jeśli traktujemy nasz czas, nasze dobra i przyrodzone zdolności
jako naszą absolutną własność, a nie jako powierzony nam przez Boga depozyt;
jeśli nie dbamy o sposób używania tych darów, póki to nam wolno, wtedy upadek
nasz jest pewny, a kara nieunikniona. Fundamentem przeto życia
nadprzyrodzonego, życia wiecznego i jedynie szczęśliwego jest Chrystus. Pan
Jezus powiedział o sobie: "beze mnie nic uczynić nie możecie",
a więc każdy akt nadprzyrodzony powinien być uczyniony razem z Chrystusem. Na
drodze życia nadprzyrodzonego ani jednego kroku nie można uczynić bez
Chrystusa, mistrza i przewodnika naszego.
A jaką rolę odgrywa Duch Święty w tym odrodzeniu i
przeobrażeniu się człowieka cielesnego na duchowego? Aby odpowiedzieć na to
pytanie, trzeba sobie uzmysłowić, że chodzi tu o śmierć w nas starego,
grzesznego Adama, a narodzenie się nowego, tj. Chrystusa. Otóż zarówno jedno
jak i drugie stać się może jedynie przez miłość Bożą, bo ona jedna zdolna jest
przebóstwić człowieka i przeobrazić go, upodobnić do Chrystusa, uduchownić.
Każda miłość przeobraża i upodabnia nas do tego, co miłujemy, bo na tym polega
istota miłości. Nie inaczej działa w nas miłość Boża: ona upodabnia nas do
Chrystusa i przeobraża w Boga. Dusza ludzka przez miłość Boga nie przeistacza
się w Niego, bo pomimo najściślejszego nawet zjednoczenia błogosławionych w
niebie dusze ich pozostają samoistnymi bytami, ale dusza miłująca Boga
uczestniczy w Bogu. "Bóg jest miłością, mówi św. Jan, i kto trwa
w miłości, w Bogu mieszka a Bóg w nim" (1 Jan. 4, 16). Otóż tę miłość
Bożą sprawuje w nas Duch Święty: "Miłość Boża rozlana jest w sercach
naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany" (Rzym. 5, 5). –
"Od chwili chrztu, byleśmy nie popełnili ciężkiego grzechu, mówi Dom Savinien
Louismet – Duch Święty jest z nami i w nas nieustannie obecnością swej miłości.
Pod wpływem Jego działania mamy się powoli przemieniać w istotę boską, zatem
cała tajemnica życia duchowego w tym się streszcza, by pozostawić pełną swobodę
Duchowi Świętemu «poczynania sobie z nami i w nas, jak Mu się podoba»" (7). "Bo – jak mówi św. Paweł – którzy
dają się powodować Duchowi Bożemu, ci są synami Bożymi" (Rzym. 8, 14).
"Rozlanie się Ducha Świętego w nas, to rozszerzenie się wielkiego
zdarzenia Zielonych Świątek; odbywa się ono w milczeniu, w tajemnicy, a
przecież z taką samą potęgą i skutecznością, byleby Duch Święty znalazł w nas
naczynie czyste i próżne, niezapełnione miłością własną i nieopanowanymi
skłonnościami" (8), tj.
namiętnościami.
Duch Święty rozpala w nas miłość Bożą, pobudza nas do
działania miłego Bogu, usposabia nas do gorliwej modlitwy i przygotowuje do
godnego przyjęcia Komunii Świętej, zsyła nam dary i owoce swoje, sprawując w
nas "miłość, wesele, pokój, cierpliwość, dobroć, dobrotliwość,
nieskwapliwość, cichość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość i czystość"
(Galat. 5, 22-23). Uczy On nas, abyśmy "przez miłość Ducha służyli
jedni drugim" (Galat. 5, 13), i "żyjąc duchem według ducha też
postępowali" (Galat. 5, 25). Duch Święty jest sprawcą cnót
heroicznych, gdziekolwiek one się pojawiają, i tej nadprzyrodzonej miłości,
która "cierpliwa jest, dobra jest, która nie zazdrości, nie działa
obłudnie, nie nadyma się, nie pożąda sławy, nie szuka swego, nie złości się,
nie pamięta urazy, nie raduje się z niesprawiedliwości, a raduje się z prawdy:
na wszystko jest wyrozumiała, wszystkiemu wierzy, wszystkiego dobrego się
spodziewa, wszystko znosi. – Miłość nigdy nie ustaje" (1 Kor. 13, 4-8).
Ona to urabia i kształtuje charakter chrześcijanina. Toteż cała sztuka życia
duchowego na tym polega, abyśmy zwracali uwagę na działanie w nas Ducha
Świętego i szli za Jego światłem i natchnieniem. – "Powinniśmy przyjąć
Ducha Świętego jako wielką, życiodajną siłę, mówi biskup Prohászka, która spływa
na nas z wyżyn, z głębi istnienia, napełnia nas całych, uwalnia z ciemności, wyprowadza
z pesymizmu, daje nam nie jałową abstrakcję myśli, ale krew i życie; okazuje
swoją potęgę i pozwala kochać swoje piękno. Kto poznał to i zrozumiał, ten
naprawdę zjednoczył się z duchem, ten nie zniechęca się, nie przerażają go
trudności i kłopoty, nie sprowadzą go z drogi Bożej żadne nieprzyjemności, nie
zmieni się on pod wpływem powodzenia ani zawodów, lecz idzie śmiało naprzód po raz
obranej drodze, jasno widzi swój cel, którym jest najwyższe, najdoskonalsze; najpełniejsze
życie" (9).
Taki człowiek odrodził się prawdziwie z Ducha Świętego
i żyje w Bogu, z Bogiem i dla Boga; ten jest należycie uspołeczniony, a
osobowość jego jest prawidłowo ukształtowana.
Kraków
Ks. dr Jan Ciemniewski
–––––––––––
Artykuł
z czasopisma "Ateneum Kapłańskie". Miesięcznik założony w 1909 roku,
wychodzący pod kierunkiem Profesorów Włocławskiego Seminarium Duchownego,
poświęcony Pismu św., Teologii Dogmatycznej, Apologetyce, Teologii Moralnej,
Ascetycznej i Pasterskiej, Prawu Kanonicznemu, Liturgice, Filozofii, Historii,
Naukom Społecznym, Pedagogii i Sztuce Chrześcijańskiej. Rok 39 (1947 r.), Tom
46. Włocławek. – Seminarium Duchowne, ss. 454-461. (a)
(Pisownię i słownictwo
nieznacznie uwspółcześniono. Ilustracja od red. Ultra montes).
Przypisy:
(1)
U źródeł kryzysu ("Kurier Warszawski" z dn. 1 stycznia 1934
roku).
(2) Dr Konrad Gröber, Handbuch der religiösen Gegenwartsfragen,
Fryburg 1939, ss. 154-156. (Praca
zbiorowa wydana przez episkopat niemiecki).
(3)
Tamże, s. 608.
(4)
Tamże, s. 608.
(5)
Tamże, ss. 599-600.
(6)
Życie wewnętrzne podług nauk konferencyjnych X. Piotra Semeneńki. Lwów
1931, ss. 23-24 i 29.
(7)
Dom Savinien Louismet O. S. B., Życie mistyczne. Tłum. z franc. Wanda Gorczyńska,
Lwów 1927, s. 160.
(8)
Dom Savinien Louismet O. S. B., tamże, s. 164.
(9)
Biskup Ottokar Prohászka, Pochód Ducha Świętego, tłum. Robert Oleár, s. 151.
(a) Por. 1) Ks. Maciej Józef Scheeben, O. Euzebiusz
Nieremberg SI, Uwielbienia łaski Bożej.
2) Abp Romuald Jałbrzykowski, U źródeł sakramentalnych łaski i
miłości Bożej.
3) O. Maurycy Meschler SI, a) Dar Zielonych Świąt. Rozmyślania o
Duchu Świętym. 1. Modlitwa.
2. Urząd Nauczycielski w
Kościele. b) Trzy podstawy życia duchownego.
4) Henryk Edward kard. Manning, Arcybiskup
Westminster, O sprawach Ducha
Świętego działającego w duszy człowieka.
5) O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska
filozofia życia.
6) Ks. dr Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna.
b) Zarys dogmatyki katolickiej.
c) System modernistów. d) Modernistyczny
Neokościół. e) Problem istnienia Boga. f) Dogmatyka katolicka. Podręcznik
szkolny. g) Główne zasady etyki Kanta a etyka
chrześcijańska. h) O rzeczach ostatecznych.
7) Św. Alfons Maria Liguori, a) O wielkim środku modlitwy do
dostąpienia zbawienia i otrzymania od Boga wszystkich łask, jakich pragniemy.
Cz. I-II. b) Myśli pobożne.
c) Uwielbienia Maryi (De Mariae gloriis). d) Doskonałość chrześcijańska według nauk i pism
św. Teresy.
8) Ks. Józef Stagraczyński, Nauki katechizmowe o
prawdach Wiary i obyczajów katolickiego Kościoła.
9) Ks. Jacek Tylka SI, a) Dogmatyka katolicka. b) O cnotach heroicznych.
10) Ks. Karol Teliga, a) Kazanie na pierwsze święto
Zielonych Świątek. O chrześcijańskiej prawdzie i jej skutkach w ludziach. b) Kazanie na Wniebowstąpienie
Pańskie. O nagrodach i karach wiecznych.
c) Kazanie na uroczystość św.
Stanisława Biskupa i Męczennika, Patrona Królestwa Polskiego. O gorliwości
chrześcijańskiej, której wzór wystawia nam życie św. Stanisława.
11) Ks. Marian Morawski SI, Dogmat łaski. 19 wykładów o porządku nadprzyrodzonym.
12) Ks. Włodzimierz
Piątkiewicz SI, Mistyczne Ciało Chrystusa
a charaktery sakramentalne. Studium dogmatyczne.
13) Ks. Dr Michał Sopoćko, Docent Uniwersytetu
Wileńskiego, Mikołaj Łęczycki o wychowaniu
duchowym. Studium teologiczno-pedagogiczne (De educatione spirituali secundum
Nicolaum Lancicium. Tractatus theologicus ac paedagogicus).