ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ XXVIII
Dar (oddanie) samego siebie
I. Przypatrywaliśmy się Najświętszej Matce Jezusowej i
naszej w różnych chwilach Jej ziemskiego życia, pragnąc w tym z Nią zapoznaniu
się i zbliżeniu znaleźć pożytek dla siebie, a tym samym przymnożyć Jej chwały.
Bo cóż my biedni innego uczynić możemy dla chwały Maryi? Nie jest w każdego z
nas mocy budować kościoły i wznosić ołtarze, – a choćby nas nawet stać było na
wielkie dary – cóż znaczy dar wszelki bez daru samego siebie. Można wszystko
oddać, a nic nie dać, nie dając swego serca.
Główną cechą stosunku Maryi do Jezusa jest oddanie
się najzupełniejsze, wyzucie się z siebie na korzyść Umiłowanego. Jest to także
rodzaj śmierci, bo aby dojść do takiego wyzucia, potrzeba niejako umrzeć samemu
sobie. Ale śmierć taka pełną jest życia. Widzimy, jaką siłę miała Maryja w
chwilach, gdy kto inny byłby stracił wszelką przytomność i energię, jeżeli nie życie.
Miała siłę iść na Kalwarię, za niosącym krzyż swój Jezusem, – za tym nowym
Izaakiem, niosącym drzewo na spełnienie ofiary z samego siebie. Jezus Ją uczył
niesieniem krzyża, jak trzeba kochać, jak trzeba za ukochanych kłaść życie; –
jak się bez bólu nic nie kupuje, – jak krzyż jest spójnią między umiłowanym a
miłującym. Oddawszy raz siebie Jezusowi na Jego wolę i rozporządzenie, miłość
Maryi wiedziała, że z Nim wszystko dzielić musi i wszystko znieść zdoła. Dla
Niego i z Nim cóż nie przetrwała? Wytrzymała odgłos młotów, wbijających gwoździe
w ręce i nogi jej dziecka; – przeniosła widok ran rozdzierających się przez podniesienie
Jezusa na krzyżu; – nie umarła, gdy On wołał: "Boże mój, Boże, czemuś
mnie opuścił!". I zniosła to słowo: "Niewiasto" z
wysokości krzyża do Niej powiedziane. Już wtedy Ona dla Jezusa była niewiastą,
nie matką, – tak dalece wyszła z siebie dla tej sprawy, dla której On umierał;
była dla Jezusa przedstawicielką rodu ludzkiego, odkupionego Jego męką, była
typem najidealniejszym kobiety odrodzonej, nowej Ewy bez zmazy, której On nas
oddał w opiekę na wieki, dlatego, że Ona Jemu najzupełniej się oddała. –
Widzimy, jaką ceną kupiona jest dla nas Maryja, i czym zdobyła sobie to prawo,
że się za nas wstawiać może i tak wielkie nam nieraz łaski uprasza.
II. A my, oddani Bogu przez Chrzest Święty na
własność, jakże praktykujemy to oddanie siebie samych? Czasem nam się zdaje, że
kochamy, a jest to tylko szukanie siebie, wychodzenie z siebie, aby się kręcić
w kółko i wrócić do siebie. Często schodzi na tym całe życie. A przecież mimo
woli naszej należymy we wszystkim do Pana Boga i zależymy od Niego. Rodzimy się
bez naszej woli, żyjemy tak samo, umieramy, nie wiedząc, kiedy śmierć przyjdzie.
Niemniej jednak snujemy na własną rękę mrzonki, które Pan Bóg jednym tchnieniem
swoim rozprasza; – trzymamy się oburącz rzeczy, mających dla nas tylko blichtr
własności. – Zamiast konsekwentnego oddania się Bogu i wynikającej stąd służby
zmieniamy ciągle Pana; – raz nas ma w niewoli jedna żądza, to znowu druga, a
nasze ja nieszczęśliwe zawsze triumfować próbuje. Jeżeli częścią swego
jestestwa trzymamy się Boga, to Mu tysiącami niewierności ubliżamy. Cóżby
powiedział przyjaciel, któremu byśmy byli wierni w niektórych rzeczach, a na
pewnych punktach go zdradzali? Zamieniłby się wkrótce w niedowierzającego nam
wroga. A Pan Bóg?... Nigdy nie zmierzymy, ile w Nim jest wspaniałomyślności.
Pewien przewodnik duchowny spowiadający bardzo wiele
osób, gdy mu czasu nie stawało na dłuższą dla penitenta naukę, miał zwyczaj
mówić te słowa tylko: "Upokórz się!". Nie było to słowo banalne, lecz
zawierające w sobie wymaganie wielkiej doniosłości. W upokorzeniu się
znajdujemy ogromną naukę, niezmierną pomoc, wielkie światło. Bywają czasy, w
których do niczego nie możemy się pobudzić, jakiś samum wieje na duszę,
serce jest na popiół zeschnięte; zdaje nam się, żeśmy nigdy nie kochali i że
wszystko co było w nas od Boga, gdzieś utonęło głęboko, – wtenczas jedna
możność pozostaje, – nawet bardzo łatwa – możność uznania swojej nikczemności,
bo ta żyje zawsze i wybitniejszą jest dla nas w czasach takiego omdlenia
duchowego.
"Upokórz się" i oddaj się Bogu! Bóg przyjmie
dar tak lichy, jeżeli tylko będzie całkowity. Nędzę twoją obejmie Jego wspaniałość
i sobą ją otoczy, bo nic tak nie przemawia do Jego wielkości, jak uniżenie
nasze i oddanie się Jemu całkowite. Pan Bóg jest wtenczas jakby związany w swej
sprawiedliwości; w cóż bowiem uderzy, gdy tylko proch widzi przed sobą; – cóż
zniszczy, – chyba własność swoją.
Westchnienie.
O Maryjo! oddaj nas Bogu na własność!
Praktyka: Zbadam starannie, co mnie też z rzeczy ziemskich
najwięcej od Boga odrywa?
–––––––––––
Rozmyślania
na każdy dzień maja. Zapiski z
konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i
pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss.
157-163.