
Ksiądz proboszcz z N. opowiedział Ojcom Misjonarzom następujące
zdarzenie: Przed kilku laty przyszedł do mnie pewien uczciwy robotnik i
rzekł: „Proszę Ojca udzielić mi ostatnich Sakramentów świętych, bo w
trzech dniach umrę”. Z początku odradzałem mu, bo wiedziałem, że jest
zdrów. Na to on mi odpowiada: „Gdy rąbałem drzewo, przyszedł do mnie
jakiś mąż, w średnim wieku; był bardzo poważny i tak wyglądał, jakby to
był św. Józef. Z dobrocią powiedział mi: „Za trzy dni nadejdzie twój
czas, dlatego przyjm święte Sakramenta”. Dlatego proszę, abym nazajutrz
mógł przyjąć święte Sakramenta”. Potem pożegnał się ze znajomymi i
krewnymi. Nikt mu nic nie chciał wierzyć w to, co mówił. W oznaczonym
dniu przyjął w kościele święte Sakramenta, a trzeciego dnia cicho i
słodko zasnął na wieki.
Była to nagroda za cześć św. Józefa, bo ów robotnik odmawiał codziennie
trzy razy Ojcze nasz do św. Józefa na uproszenie sobie łaski szczęśliwej
śmierci.
Święty Józefie módl się za nami, Kraków 1933, str. 128-129.