Podczas późniejszego procesu przed trybunałem inkwizycji Joanna twierdziła, że św. Michał Archanioł,
św. Katarzyna i św. Małgorzata powiedzieli jej, iż Bóg chce wypędzić
Anglików z ziem francuskich i doprowadzić Delfina do Reims, aby tam
koronować go na króla Francji. Na zadane jej przez przesłuchujących
pytanie o to, jak wyglądał św. Michał,
Joanna odpowiedziała, iż przybył on do niej, przybierając postać
skromnego człowieka. Nie dostrzegła u niego korony, w przeciwieństwie
do św. Katarzyny i św. Małgorzaty, które miały mieć na głowach piękne
jaśniejące korony.
Joanna d'Arc podczas przesłuchania zwróciła uwagę na duchową stronę
swoich objawień. Najważniejsza dla niej była sama obecność archanioła,
która powodowała w jej sercu wielką radość. Widząc go, miała mocne
poczucie, że nie znajduje się w stanie grzechu ciężkiego. Święta
zeznała również, że miała w swym życiu szczególną cześć zarówno dla św. Michała,
jak i pozostałych aniołów. Mówiła, iż bardzo często widziała anioły
przebywające w kościele pomiędzy wiernymi. Same, nie będąc przez ludzi
widzianymi, czynnie uczestniczyły w sprawowanych obrzędach.
Również św. Michał
miał jej przed laty powiedzieć: „Święta Katarzyna i św. Małgorzata
przybędą do ciebie; podążaj za ich radą; zostały one wybrane, aby cię
prowadzić i doradzać ci we wszystkim, czego masz dokonać; uwierz w to,
co ci powiedzą, jest to rozkaz naszego Pana". Przesłuchujący Joannę
pytali też o znak, jaki dzięki anielskiej pomocy miała ona przedstawić
francuskiemu następcy tronu. Jak wiadomo bowiem z zachowanych zapisków,
Joanna d'Arc przybyła do miasteczka Chinon, gdzie schronił się prawowity
potomek królów francuskich - Karol i chciała z nim rozmawiać oraz
przekazać mu anielskie przesłanie. Jednak Karol nie dowierzał jej misji
i, chcąc poddać ją próbie, zamienił się strojem oraz miejscem z jednym
ze swoich nadwornych sług. Chciał przez to świadomie wprowadzić w błąd
nieznającą go Joannę i udowodnić, że jest zwykłą oszustką przypisującą
sobie kłamliwie jakąś wydumaną anielską misję. Ona jednak zaraz po
wejściu do sali obojętnie minęła siedzącego na podwyższeniu przebranego
za króla sługę i, wypatrzywszy wmieszanego w tłum prawdziwego następcę
tronu, podeszła do niego i złożyła należną królowi cześć. Jak rozpoznała
ukrytego wśród dworzan króla? Z akt procesowych wynika, że sam św. Michał
miał przybyć do św. Joanny, kiedy została ona wezwana do zamku na
spotkanie z Karolem. Niewidzialny dla zebranych archanioł wszedł wraz z
nią na salę i, trzymając za rękę, wskazał jej prawdziwego następcę
tronu.
Zanim jednak doszło do wspomnianego wyżej sfingowanego procesu, duchowe
widzenia, jakich Joanna doświadczała, sprawiły, że mając zaledwie 17
lat, całkowicie im zawierzyła. Jak przekazują historyczne źródła,
faktycznie powiodła ona wojska francuskie do zwycięskiej bitwy pod
Orleanem. To właśnie wyzwolenie Orleanu z rąk Anglików było dla
Francuzów ważnym impulsem do powstania i walki z najeźdźcą. Joanna
została jednak schwytana przez najeźdźców i po procesie spalona na
stosie jako rzekoma heretyczka. Przed śmiercią modliła się słowami: „Święty Michale! Moje głosy mnie nie zawiodły. Bóg mnie posłał!".
Niedługo później, bo w 1456 roku, Stolica Apostolska - wskutek
powszechnego oburzenia tym, co się stało - uznała wyrok procesu
inkwizycyjnego za sprzeczny z prawem, a papież Leon XIII zezwolił na
prowadzenie procesu beatyfikacyjnego. W 1920 roku papież Benedykt XV
ogłosił Joannę d'Arc świętą.