Królowa niebieska
Maryja tryumfujące swe berło rozciąga na świat cały i na wszelkie moce
piekielne.
Z dwóch tytułów
Maryja jest ziemi Królową, jako Matka Boga i jako Matka ludzi.
Jako Bogarodzica Maryja musi
królować wszędzie, gdzie Boski Jej Syn króluje; Ona wspólnie z Jezusem
musi posiadać wszystkie nagrody, które Ojciec niebieski dał Chrystusowi
w dziedzictwo.
Jako Matka
nasza, Maryja niewysłowienie cierpiała na Golgocie, Ona była naszą współodkupicielką;
przyczyniła się do naszego zbawienia, mieszając łzy swoje z Krwią Jezusową.
Maryja zrodziła nas do życia duchowego; toteż z wysokości Krzyża swego
Zbawiciel nazwał Ją naszą Matką, jak gdyby do Niej mówił: "Ludzie są Twoją
rodziną, nie tylko dlatego, że oni
do mnie należą a Ja ich Tobie oddaję, ale i dlatego, że oni są Twoją zdobyczą,
dziećmi Twych boleści".
Kiedy atoli
niebo wysławia Maryję, a ziemia z bezgraniczną ufnością wzywa nieba Królowej
i Matki swojej; tedy moce piekielne Jej złorzeczą; wszelako same te złorzeczenia
nienawiści szatańskiej są hołdem tryumfującej królewskości Maryi.
Przy dzisiejszej
wspaniałej uroczystości Wniebowziętej, zastanówmy się:
1-o nad łaskawym
królowaniem Maryi na ziemi,
2-o nad Jej
wszechpotężnym panowaniem nad mocami piekielnymi.
Pobłogosław,
o Przebłogosławiona, na wieki ukoronowana i tryumfująca swą dobrocią i
swą potęgą. Zdrowaś Maryjo.
I. Królowanie Maryi na ziemi
Ziemskie
Maryi królestwo bezsprzecznie mniej jest świetne, niż niebiańskie. Jest
to kraj trudny do rządzenia, kraj, w którym nieustannie powstają rokosze
przeciw Jej władzy. A dalej, jakiż to smutny ten kraj świata! Królować
na ziemi nie jestże to królować nad boleściami, nad mogiłami?
Wszelako
Maryja nie pogardza tą częścią niezmiernego swego państwa. Ona z tkliwszą
nawet miłością ku niej się zwraca. Hojność, która daje, miłość, która pociesza,
to jeden z najpiękniejszych królewskości przymiotów. Tego przymiotu Maryja
w niebie użyć nie może, bo tam wszyscy szczęśliwi. Toteż
przedziwnie powetowuje to sobie na tej łez dolinie.
Posłuchajcie,
posłuchajcie tej pieśni boleści, tych skarg wszystkich nędz, które każdego
dnia wznoszą się ku niebu jako łkanie, ale równocześnie jako hymn tryumfu.
"Witaj
Królowo, Matko miłosierdzia!".
Pozdrawiamy Cię, boś Ty Królową, ale też wzywamy, boś Matką miłosierdzia,
"życiem, słodkością i nadzieją naszą!". Wołamy do Ciebie biedni
Ewy synowie, z głębin naszego wygnania. Boleści i rany nasze wydają krzyk
ku Tobie! Zbolałe ciała nasze wołają ku Tobie! Nasze serca złamane wołają
ku Tobie! Nasze słabości, nasze upadki wołają ku Tobie! Nasze zniechęcenia,
nasze rozpacze wołają ku Tobie. Nasze obawy śmierci i niepewności naszej
wieczności wołają ku Tobie! Ach, Maryjo, usłysz nas! wspomóż nas! zwróć
ku nam wzrok Twój litościwy, ten wzrok jutrzenki, który oświeca i uśmierza
bóle. A po wygnaniu naszym, ukaż nam Jezusa, błogosławiony Owoc Żywota
Twojego, ukaż nam Króla w Jego chwale, o łaskawa, o litościwa, o słodka
Panno Maryjo!
Tej pieśni
boleści i ufności, najpiękniejszej i najbardziej wzruszającej, jaka kiedy
rozbrzmiewała na ziemi, Maryja z iście macierzyńską wysłuchuje dobrocią.
Każdego dnia Ona zwraca ku tej dolinie wzrok swój litośny; każdego dnia
Ona tu zstępuje i przebiega nasze szlaki życiowe,
rozlewając wszędzie królewskie swe hojności.
Najpoważniejsi
teologowie zgodnie z Ojcami i Doktorami Kościoła zapewniają, że wszystkie
łaski, jakich Bóg nam udziela, przechodzą przez ręce Jego Matki. "Maryja,
powiada pobożny Olier, jest jakby Sakramentem łaski powszechnej". Pan Jezus
jest jedynym łask źródłem, – Matka zaś Jego jest koniecznym ich przewodem.
Serce Jezusa: to fontanna, z której wytryskuje woda na żywot wieczny; Serce
Maryi to wodociąg, który ją do nas sprowadza. Wszelki człowiek, który
wchodzi do nieba, przechodzi przez tę "Bramę niebieską". "O Niewiasto,
woła Dante, Ty jesteś tak wielką, tak potężną, że ten co pożąda łaski,
nie zwracając się do Ciebie, chce by jego pragnienie bez skrzydeł wzbijało
się ku niebu" (1).
Najświętsza Dziewica jest więc nadzorczynią i skarbniczką dobrego Boga,
wielką jałmużniczką naszego zbawienia. Jest to na wskroś macierzyńska rola,
a zarazem przymiot Jej iście królewski. Maryja jest na ziemi Królową, o
ile jest naszą Matką.
Maryja jest Matką
i Królową sprawiedliwych.
Jest Ona ideałem świętości, który ich pociąga do doskonałości. Jest ona
miłościwą przewodniczką, która podaje im rękę, by im pomagać do wznoszenia
się coraz wyżej na świętości wyżyny.
Maryja dała
Chrystusowi ciało, które nam ofiaruje na pokarm w przenajświętszej Hostii,
Jej przeczyste łono było pierwszym cyborium. Jest Ona zatem w pewien sposób
źródłem przenajświętszej Eucharystii i łask, które z niej na świat cały
spływają; kiedy my przyjmujemy eucharystycznego Boga, zawieramy z Nią najchwalebniejszy
związek pokrewieństwa.
Maryja jest Matką
i Królową grzeszników. Kiedy ci oddalają się od Boga, Ona ich
szuka, usiłuje poruszyć ich serce, naprowadzić na drogę zbawienia i pojednać
ze swym Synem. O! któż wysłowi nieprzeliczone nawrócenia, otrzymane w Jej
świątyniach, szczególnie cudami słynących, jak w Częstochowie, w Ostrejbramie,
Kochawinie, w setkach innych świętych miejscach na samej tylko Polskiej
ziemi! O, iluż to cudów Maryi ziemia nasza była i jest nieustannym świadkiem!
Ją słucha cała przyroda i
wszelkie jej żywioły. Ona uśmierza pioruny i ucisza nawałnicę morską. Ona
rozprasza moce nieprzyjacielskie i obala twierdze warowne; – nic się Jej
oprzeć nie zdoła. Ona czuwa przy łożu cierpiącego, Ona pociesza w kajdanach
znękanego, Ona karmi zgłodniałego,
Ona opiekuje się sierotą i wdową. Ona wraca ślepym wzrok, głuchym słuch,
Ona kruszy potęgę pokus najnatarczywszych. Ona wskazuje drogę zbłąkanym
na drodze zbawienia. Wszędzie i zawsze rządzi na tej ziemi; błogosławieństw
i łask Jej nie masz końca,
ani miary. Ach! cóżby się z nami stało, gdyby niebiańska nasza Królowa
o nas zapomniała, gdyby już spojrzeć na ten świat nie raczyła! O! bez tej
Opiekunki, pośredniczki, pocieszycielki przemożnej, jakże ciężko byłoby
nam dobić się nieba.
O zaiste, bracia,
całe nasze życie jest przesiąknięte czynną miłością niebiańskiej naszej
Matki, Królowej; całe nasze życie jest jednym łańcuchem, którego ogniwa
składają widome, a po większej części niewidome łaski wyproszone przez
Maryję. Żyjąc w tym ciele wpośród
ciemności, którymi nas świat otacza, my nie widzimy, nie poznajemy, jak
tylko te dobrodziejstwa, które się ciała dotyczą, których ręką się dotknąć
i okiem dojrzeć możemy; a jako lekce sobie ważymy rzeczy duszy, tak też
i mało dbamy o łaski nadprzyrodzone,
które, jak rosę, Maryja na nas spuszcza. Jako rosy w nocy spadającej nikt
nie widzi, aż gdy zejdzie jutrzenka, błyszczą się kwiaty jej kroplami,
tak też i dla nas przyjdzie po życia nocy dzień jasny, w którym poznamy
opiekę Maryi nad sobą i własnej ślepocie
dziwić się będziemy. Ach! teraz, teraz widzę, powiemy, kto mię tak strzegł,
abym nie ugodził o kamień nogą moją, – ja to przypisywałem mojej przezorności
i cnocie, a nie wiedziałem, że to Matka Boża wybawiła od zguby dziecię
swoje!
O Maryjo, Ty przemocą
od złego, od zguby nas odciągasz, a my niestety wydzieramy się z rąk Twoich,
aby lecieć na zgubę naszą! O Matko nasza! nie opuszczaj nędznych i nierozumnych
dzieci Twoich, – broń nas, broń od pokus; które nas do złego ciągną; oczyść
serca nasze, żądze
nasze, myśli nasze, poświęć je miłością Twoją i miłością Syna Twego; gdy
ta miłość ogarnie serca nasze, ach wtenczas łatwo nam będzie przezwyciężać
wrogów zbawienia naszego: świat i jego zasady; ciało i jego złe żądze;
szatana i jego pokusy.
Maryja jest Matką
i Królową ludów chrześcijańskich. W dniach niebezpieczeństwa
one padają przed Nią na kolana, a Maryja je zbawia. Ileż to razy Matka
i Królowa Korony Polskiej wybawiła naród nasz od ostatecznej zagłady, że
tylko wspomnę wielkie oręża polskiego zwycięstwa pod Grunwaldem w roku
1410 nad 100 000 armią Krzyżaków; w roku 1621 nad 300 000 armią Turków
pod Chocimem, które wszyscy dziejopisarze nasi przypisują cudownej Maryi
opiece, która najwidoczniej ujawniła się za Jana Kazimierza w r. 1655 obroną
Częstochowy, po której Polska, przez czterech zdeptana i ujarzmiona wrogów,
znowu odżyła i do pierwotnej powróciła świetności.
Zaiste, niebiańska
Królowa i Matka nasza, to jakby wielka szarytka zbolałej ludzkości, lecząca
rany duszy i ciała, jednostek jak i narodów. Toteż jednostki jak i narody
przez wszystkie chrześcijańskie wieki z najwyższym zapałem wielbią Ją i
wysławiają jako Błogosławioną, spełniając wspaniałe Jej proroctwo,
"Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody".
Pobożność
nasza do Matki najświętszej, tak jest tkliwa i gorąca, że heretycy ośmielili
się nazwać ją bałwochwalstwem lub co najmniej przesadą. O nie! my nie oddajemy
Maryi jak Bogu, kultu najwyższego (latriae), ani czci przysługującej zwykłym
Świętym, lecz oddajemy
Jej cześć osobną, boć Ona po Bogu osobną stanowi hierarchię, – kult wyższy,
(hyperduliae) kult najwyższego podziwu, miłości i uwielbienia: "Błogosławioną
zwać mię będą wszystkie narody", a koncert ten opiewający Maryję Błogosławioną,
rozbrzmiewa od wieku do wieku,
jako szum wielkich wód z każdym wzmagający się wiekiem, od katakumb do
średnich wieków, od średnich wieków do dni naszych.
Błogosławionaś! woła
lud Efeski, który na wieść dogmatycznego orzeczenia Boskiego macierzyństwa,
w istnym szale wesela i zachwytu wysławia Bogarodzicę Dziewicę.
Błogosławionaś! wołają
Ojcowie i Doktorowie Kościoła, którzy od Orygenesa i Cyryla Aleksandryjskiego
do Bernarda, – od św. Bernarda do Franciszka św. i Alfonsa Ligorego, poświęcają
Jej nieśmiertelne swe dzieła.
Błogosławionaś! wołają
malarze, którzy od św. Łukasza do Fra Angelica, od Fra Angelica do Murilla
i szkół nowoczesnych obierają Ją za ideał wykończonej piękności.
Błogosławionaś! wołają
wspaniałe katedry, świątynie, które zwolna wznoszą się ku niebu i w których
wszystkie modlitwy głoszą chwałę niebiańskiej Pani.
Błogosławionaś!
wołają zwycięzcy spod Lepantu i Wiednia, Ty przemożne Wspomożenie wiernych.
Błogosławionaś! wołają
stowarzyszenia, Sodalicje Mariańskie, dumne z osobliwszego poświęcenia
się Jej służbie, czci i chwale.
Błogosławionaś! woła
z największą miłością wiek dziewiętnasty, najwięcej zaszczycony Jej zjawieniami
się i cudami!
Błogosławioną sławi
Pius VII za powrotem swoim z wygnania, koronując w Sawonie swą wybawicielkę;
Pius IX wkładając diadem niepokalaności na skroń Maryi, co w świecie całym
wywołuje entuzjazm niewysłowiony. Na głos Leona XIII, świat chrześcijański
padając do stóp swej Królowej, wysławia Ją anielskimi pozdrowieniami w
Różaniec splecionymi.
Błogosławioną ogłasza
Maryję wiek nasz dwudziesty swymi kongresami Mariańskimi, skupiającymi
zapał i miłość wszystkich uprzednich wieków, by zjednać sobie pomoc niebiańskiej
Królowej na zasępione i złowieszcze nasze czasy.
Na kolana!
na kolana! więc, o wieku dwudziesty, przed Jezusem, bo On jest Królem;
na kolana przed Maryją! bo Ona jest Królową! Na kolana, biedny wieku, zrodzony
we łzach i boleściach, a którego przyszłość wydaje się tak niepewna, zatrważająca!
na kolana! – bo ci bardzo, bardzo potrzeba miłosierdzia, którego
Maryja jest Matką i Królową.
Wznieś ku
Niej z głębin twego wygnania wielki głos smutku, ale i ufności synowskiej,
który zawsze porusza Jej serce: Witaj Królowo, Matko litości!
O zaiste,
nasz wiek więcej niż inne występny, a mniej niż uprzednie wierzący, szczególniejszej
potrzebuje opieki Maryi; boć w oczach naszych starodawny wróg rodu ludzkiego,
szatan, z otwartą przyłbicą występuje do walki, rozwija zuchwale krwawy
swój sztandar; zaciąga pod swe znaki nie już jednostki, ale masy całe ludu
i ludów odchrześcijanionych!
O! gdzież
ostoja, gdzie ratunek, gdzie pomoc nieomylna w tej ciężkiej dla jednostek,
dla ludów, dla Kościoła doli? W Pogromicielce wszystkich potęg piekielnych
– w Maryi, która nie mniej jak nad niebem i ziemią rozciąga swe berło nad
mocami ciemności.
O wszechwładnym
panowaniu Maryi nad potęgami ciemności, podam kilka uwag w 2-ej części.
II. Maryja króluje nad mocami ciemności
Trzy są królestwa,
nad którymi Maryja króluje: niebo, ziemia i piekło. W każdym z tych królestw
jeden z Jej przymiotów w szczególniejszy ujawnia się sposób: W niebie widnieje
Jej chwała; na ziemi – Jej dobroć; w przepaściach wiekuistej sprawiedliwości
– Jej potęga. Przebłogosławione imię Maryi, które dla nieba i dla ziemi
jest jakby najsłodszą pieśnią,
w piekle grzmi jako grom straszliwy. Atoli płonne są wszystkie wysiłki
zgrzytających z wściekłością szatanów, i oni na imię Maryi harde kolano
ugiąć muszą.
Waleczna
Dziewica, jak Boski Jej Syn, najsromotniejsze zadała szatanowi porażki.
Pierwszy
świetny tryumf Maryi nad szatanem sięga zarania stworzenia: Lucyfer, najwznioślejszy
z Serafinów, ma złożyć hołd Słowu wcielonemu, a w następstwie i Jego Matce,
– odmawia on tego hołdu. Jak to! On marzył o wyniesieniu się aż do wyżyn
Boga, o postawieniu tronu
swojego na górze Testamentu, a otóż niewiasta rozwiewa jego marzenia, zajmuje
jego miejsce, występuje odziana słońcem Bóstwa! Pycha jego znieść tego
nie może, podnosi więc bunt. Atoli Michał św., obrońca praw Boga i Maryi,
powala rokoszan. Wyobrażam sobie,
że w jego ustach imię Maryi jako hasło walki, złączyć się musiało z imieniem
Boga. Myśl o Niej ożywiała Archanioła, oddanego Jej rycerza. Ciśnieni w
przepaść piekielną szatani, zmuszeni zgiąć kolano na Imię Jezusa i Maryi,
wołają: "Któraż to jest ta Niewiasta,
której samo przywołanie, zanim się narodziła, jest już tak straszne,
jak wojsko uszykowane do boju?!".
Wspomnienie
tej zwycięskiej współzawodniczki, ujrzanej w dniu upadku, ciągle zaprzątało
myśl i zawracało głowę szatanowi. Kiedykolwiek odnosił on jakieś zwycięstwo
nad biedną ludzkością, zawsze to wspomnienie przychodziło mu na pamięć,
dręczyło go i zatruwało mu zadowolenie jego pychy. W raju ziemskim głos
Boga mu ją przypomina: "Niewiasta zetrze głowę twoją!". Później
głos Proroków zwiastuje Dziewicę Matkę. Oto nareszcie nadchodzi czas odkupienia.
Bóg Annie i Joachimowi da dziecię. Szatan jawi się, by posiąść tę duszę
w chwili, w której ona wyjdzie z rąk Stwórcy, by ją skalać i napiętnować
znamieniem pierworodnego grzechu. Lecz nie, Ona nie stanie
się jego niewolnicą; jest to dziecię uzbrojone łaską i czystością, ukoronowane
pięknością, dziecię, które dziewiczą stopę swoją stawia na głowie przeklętego.
Zmiażdżony w pysze swej szatan uchodzi, ukrywa swą hańbę i swą gorycz w
ciemnościach, powtarzając
ze wściekłością: "Oto znienawidzona współzawodniczka, którą mi zapowiadano,
oto Królowa, która ma zburzyć państwo moje, która od pierwszej życia chwili
jest już tak straszna, jak wojsko uszykowane do boju".
Trzecie zwycięstwo
Maryi miało miejsce na Golgocie. Jest tam szatan, krążący około krzyża;
przedzierzgnął się on w faryzeuszów i katów, by lepiej zwalczać Zbawiciela.
On to ubiczował i zranił cierniem ubóstwione ciało Jezusowe, on Je przygwoździł
do krzyża. On zatopił miecz boleści w serce Maryi.
On żywi nadzieję, że powali obydwóch Boskich zapaśników. Jezus w rzeczy
samej wydaje się pokonany, kona, wydaje głośny krzyk, umiera! Jeśli szatan
na chwilę mógł sądzić, że Chrystus przegrał, tedy niebawem wyszedł z błędu.
Krzyk bowiem Chrystusa tak potężnie
wstrząsa piekłem, że i ziemia od niego wstrząśniona, że i skały się rozpadają.
Słyszą szatani setnika wołającego: "Zaiste, człowiek ten był Synem Bożym!"
i są zmuszeni dodać: zaprawdę Niewiasta ta była Matką Boga! Oto dlaczego
same Jej łzy są straszniejsze dla nas, aniżeli wojsko w szyku
bojowym!
Św. Jan w
Objawieniu opowiada, że kiedy Niewiasta odziana słońcem rodziła, smok stał
przy Niej, aby pożreć Jej syna (2);
św. Ewangelista mówi tu o bolesnym porodzie na Golgocie, z którego zrodził
się Kościół – ciało mistyczne Chrystusa, syn Dziewicy najświętszej. O!
czegóż nie spróbował Lucyfer, by pożreć ten nowy owoc macierzyństwa Maryi?
Przez trzy wieki męczył go i zabijał. Atoli dla szatana nie było to zwycięstwo,
jego zwycięstwem byłoby odpadnięcie od wiary
chrześcijan. Ich stałość wśród katuszy haniebną raczej była dla niego porażką.
Każdy męczennik – syn Maryi, przenosił się do nieba, by tam królował. Kościół
zaś Chrystusowy Maryja zabrała do katakumb, gdzie mu Chrystus przygotował
schronienie. "A niewiasta
uciekła na pustynię, gdzie miała miejsce zgotowane od Boga"
(3).
Pewnego dnia
Kościół wyszedł z katakumb, ale już z przyborami tryumfu. Świat okrzykiwał
Zbawiciela, a świątynie chrześcijańskie wszędzie wznoszone, wszystkimi
swymi kamieniami wołały: Chrystus
zwycięża, króluje, rozkazuje! Chwała zwycięskiemu Chrystusowi,
Królowi! A wszystkie echa powtarzały: Chwała Maryi, zwycięskiej świata
Królowej! A Lucyfer rażony piorunem, błądząc po ruinach swych świątyń i
swych bożyszcz, powtarzał: Znowu ta Niewiasta! Zawsze ta Niewiasta straszna
jak wojsko uszykowane do boju!
Piąte Maryi
zwycięstwo następuje zaraz po nawróceniu Konstantyna. Przez trzy wieki
szatan zrobił się prześladowcą: Neronem, Dioklecjanem, prokonsulem i katem.
On się zwie Ariuszem, Nestoriuszem, Eutychesem; będzie on przybierał imiona
i wcielenia, aż do dni naszych. Nie oszczędza on żadnego katolickiego dogmatu,
napada kolejno na wszystkie prawdy. Atoli "Stolica Mądrości" – Maryja,
daje natchnienie Doktorom Kościoła, którzy zwycięsko zwalczają
błędy. Pewnego dnia szatan wprost zaczepia Maryję, zaprzeczając usty Nestoriusza
Boskiego Jej Macierzyństwa. Atoli Sobór Efeski potępia uroczyście herezję;
co budzi niewysłowiony entuzjazm w katolickim świecie. Tak było zawsze:
Kościół słusznie przypisuje
Maryi, że Ona wszystkie zmiażdżyła herezje. Zgromadźcież się więc
wy mężowie kłamstwa i błędu pod sztandar wielkiego kłamcy szatana; zjednoczcie
się prześladowcy Kościoła, chwyćcie za pióro, które zatruwa dusze; uchwyćcie
miecz, który zabija ciało! Niepokalana Dziewica pójdzie naprzeciw wam,
by bronić Ewangelii Syna swojego; zawsze na waszej drodze napotkacie Ją,
jako wojsko uszykowane do boju. Wy wszyscy z ziemskiej widowni znikniecie
jedni po drugich z waszymi błędami! Gdzież są dzisiaj
Ariusze, Nestoriusze? gdzie ich następcy?! Maryja atoli zwycięska stoi
w blaskach tryumfującej prawdy, niby Judyta niezwyciężona, trzymająca w
ręku głowę Holofernesa, a wierny lud śpiewa Jej pieśń tryumfu: Błogosławionaś
Ty od Pana, iż przez Cię, wniwecz obrócił nieprzyjacioły nasze (4).
Za dni naszych,
wielka Królowa świata do nowych powołana jest zwycięstw.
Nigdy piekło,
którego przedstawicielami są niezbożni i sekciarze, nie powstało z taką
wściekłością przeciw Bogu i Pomazańcowi Jego, przeciw Chrystusowi i Matce
Jego, jak w naszych smutnych czasach. Dlaczego to powszechne zżymanie się
niezbożności? Jedni mówią: Bo Kościół nie idzie ze swoim wiekiem; bo odrzuca
światło i wiedzę. Inni odpowiadają: dlatego że Kościół z nieufnością patrzy
i zwalcza postęp socjalnej
demokracji i nowoczesne tworzące się stowarzyszenia. O nie! nie te kłamliwe
zarzuty wytwarzają wrogów Kościoła Chrystusowego. Jest duch, który zawsze
będzie się przeciwił Duchowi Świętemu, który zawsze zwalczać będzie Kościół
Chrystusowy, cokolwiek
by on czynił i jakąkolwiek okazywałby on przychylność czasom nowoczesnym.
Powody, jakie przytacza nowożytna naiwność, są tylko pozorami; przyczyną
wszystkich prześladowań Kościoła, jest nienawiść szatana ku Bogu, ku Chrystusowi.
Dlaczego zżymają się
narody? Dlatego, że szatan roznieca w nich tę nienawiść, która jest jego
życiem, i jego torturą. Posłuchajcie tych krzyków nowoczesnej niezbożności:
"Nie chcemy, by ten królował nad nami"! Nie chcemy Boga Króla
Jezusa! Nie chcemy Królowej Maryi!
I by zrzucić Ich jarzmo, szatan więcej niż kiedykolwiek czyni się herezjarchą
i prześladowcą!
Za dni naszych
nie zaczepia on tylko jednego punktu dogmatu, lecz całokształt wiary, cały
dekalog, całą Ewangelię, całą religię objawioną i naturalną. Nie jest to
herezja stara, która zatrzymywała część "Credo"; nie jest to nawet deizm;
jest to ateizm, jest to radykalizm wszystkich błędów razem!
Szatan staje
się dziś prześladowcą: wszędzie, gdzie może gnębi sumienia, zabija wolność.
On błotem obrzuca wszystko, co dla serc naszych jest najdroższe i najświętsze.
I by pewniej
dokonać swego dzieła nienawiści, szatan zrodził sektę, którą ożywia swym
duchem; jest nią sekta iście piekielna masonów, którą świeżo założyli i
nasi uczniowie szatana, masoni w Warszawie, pod nazwą "Myśl niepodległa",
bluźniąca Bóstwu Chrystusowemu i Niepokalanej Bogarodzicy Dziewicy. Niegdyś,
kiedy Kościół potępił jakąś herezję, duchowieństwo i lud rzucali na nią
przekleństwo. I my dziś, bracia, śmiało i odważnie rzućmy przekleństwo
na tę szatańską, wielką herezję masoństwa!
Posłuchajmy,
co mówi Jan św. w Objawieniu. W rozdziale XIII – masonerię zowie on "Bestią".
Masoneria, to nie szatan, ani smok apokaliptyczny, lecz jego narzędzie
na ziemi. Toteż dodaje św. Jan: Smok straszliwą nadał jej potęgę, "Dał
jej smok moc swoją i władzę wielką" (5).
Wzbudził on stronników i wielbicieli swoich wołających: Któż podobny
bestii? a kto z nią walczyć będzie mógł? (6).
Bracia, czyż to nie są dzieje dni naszych z góry opowiedziane? Czyż masoneria
nie jest jakby bóstwem potwornym, którego trwożliwi się obawiają, któremu
ateusze niosą kadzidła? Czyż ona nie utworzyła religii i kultu szatana?
Czyż jego czciciele z przesadnym nie wołają dufaniem: "Któż do naszej sekty
podobny? kto jej opór stawić potrafi? chce ona królować i królować będzie!
Chce ona zabić w sercach ludzkich Boga, Chrystusa Jego, najświętszą Dziewicę
i Kościół, – i ona ich zabije"!
Oto "Bestia"! "I
otworzyła, mówi dalej Jan św., usta swoje na bluźnierstwa przeciwko
Bogu, aby bluźniła imię Jego i przybytek Jego"
(7).
Przybytkiem Boga jest Kościół, on bowiem posiada łaskę Boga, której udziela
światu. Przybytkiem Boga jest papiestwo,
– bo posiada nieomylną prawdę Boga, której udziela światu. Przybytkiem
Boga jest przenajświętsza Eucharystia,
– bo zawiera Ciało Boga i udziela Go światu. Przybytkiem Boga jest Niepokalana
Dziewica,
– bo Słowo Boga nosiła w swym łonie i daje Go światu. Oto głos szatana
i lóż, smoka i bestii!!
A że niełatwa
rzecz napadać na Jezusa i Maryję, którzy są w niebie, bestia wściekłość
swą zwraca ku Ich sługom wiernym na ziemi. Wszędzie, gdzie może, więzi
ich i zabija; kiedy zaś tego nie może, przynajmniej przyprowadza ich o
ruinę: "Iżby żaden, mówi Jan św., nie mógł kupić ani sprzedać,
jedno, który ma cechę albo imię bestii" (8).
Czyż to nie są nasze dzieje? Kto dziś prześladuje Kościół Boży? Kto okazuje
nietolerancję w sposób najstraszniejszy? Kto w imię wolności krzyżuje wolność,
jak Chrystusa na Golgocie? Kto rozmyśla nad tym, jakby pozbawić wszystkiego
katolików, tak, by i kawałka chleba dostać nie mogli, kto nimi zapełnia
więzienia? Bestia – masoneria!
To rzecz
pewna, że pod wszystkimi narodami i społeczeństwami chrześcijańskimi całej
Europy i innych części cywilizowanego świata, założone są tajne miny, które
w chwili dogodnej, na dany znak, dotychczasowy ustrój społeczeństw w powietrze
wysadzić mają! Francja w obecnej dobie, aż nazbyt ujawnia knowania i dążności
lóż masońskich.
Przekleństwo
więc! przekleństwo bestii!
Bracia, my katolicy wzywamy Niepokalanej
Dziewicy Bogarodzicy, my Jej śpiewamy Witaj Królowo!
Ależ przebóg, to nie wystarcza! Obchodźmyż się z Maryją jak wierni poddani
obchodzą się ze swą królową, kiedy rokoszanie na Nią napadają: ofiarujmy
Jej ramiona nasze ku Jej obronie! Nie czyńmy Jej zniewagi modląc się tylko
i wołając Jej: "Hosanna
Córce Dawida!" by Ją opuścić później jak Żydzi opuścili Jej Syna, którego
przed chwilą obwołali królem po ulicach Jerozolimy. Tak, najmilsi, dziś
padajmy przed Maryją na kolana w kornej modlitwie, obwołujmy Ją królową
wszechświata, ale jutro, jutro do broni! okażmy się rycerzami godnymi Maryi,
a nie drżącymi tylko płaczkami, jakich niestety niemało za dni naszych!
Organizujmy się w pułki, w armię Jezusa i Maryi; przysięgnijmy Bogu Królowi
naszemu, Chrystusowi
i Jego Boskiej Matce, że wszędzie, gdzie napotkamy bestię masonerię, z
otwartą przyłbicą zwalczać ją będziemy: w ogniskach domowych, w stowarzyszeniach
robotniczych, w prasie, w literaturze, w zebraniach towarzyskich, w zgromadzeniach
narodowych!... A jak
dawniej tak i teraz tryumfująca Królowa nasza da zwycięstwo nam, dzieciom
swoim i Kościołowi Syna swojego!
O najchwalebniejsza Królowo nieba i ziemi, oto my słudzy i dzieci Twoje, oto my rycerstwo Twoje, klęczymy u stóp tronu Twojego, dla siebie i dla Kościoła żebrząc zmiłowania! Przybądź, ach przybądź nam na ratunek z wszechwładną Swą pomocą, byśmy jak najrychlej święcili Twe tryumfy na ziemi, a potem w ojczyźnie wiekuistych zwycięzców wysławiali Imię Króla naszego Jezusa i Imię Twoje, Królowej niebieskiej. Amen.
O. Józef Stanisław Adamski SI
Kazania na uroczystości i święta Niepokalanej Dziewicy Bogarodzicy, napisał Ks. Józef Stanisław Adamski T. J., Tom I. Warszawa 1908, ss. 357-367.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
Przypisy:
(1) Niebo XXXIII.
(2) Apok. XII, 4.
(3) Tamże XII, 6.
(4) Judyt XIII, 23. 22.
(5) Apok. XIII, 2.
(6) Tamże XIII, 4.
(7) Tamże XIII, 6.
(8) Tamże XIII, 17.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za: http://www.ultramontes.pl/adamski_assumptio_5.htm