Za Przyczyną Maryi
Przykłady opieki Królowej Różańca św.
Panno Czcigodna
Cześć Królowej Różańca św.
Przykład godny naśladowania
Byłem
niedawno w Belgii – tak rozpoczął opowiadanie pewien proboszcz z poznańskiej diecezji
– a w ciągu swojej podróży wstąpiłem do pięknego stołecznego miasta
belgijskiego, Brukseli. Zaznajomiwszy się już przedtem z pewną belgijską
rodziną, zamieszkałą w Brukseli, uważałem sobie za obowiązek, ażeby ją
odwiedzić. Przyznaję, że do onych odwiedzin nakłoniła mię także pewna
ciekawość. Znaną jest rzeczą, że w Belgii, choć kraj ten za zupełnie katolicki
uchodzi, – kościołów protestanckich w całym państewku jest zaledwie
kilkanaście – jednakowoż mało widać szczerej pobożności i żywej wiary. Niższe
warstwy przesiąknięte są zupełnie socjalizmem i anarchizmem, wyższe stany zaś
są po większej części wolnomyślne, obojętne dla wiary, a po części masońskie.
Chciałem się więc przekonać, jaki też duch panuje w onej rodzinie, z którą się
bliżej poznałem, a która z samego początku bardzo dodatne wrażenie zrobiła.
Wstąpiwszy do ich domu, doznałem od razu serdecznego gościnnego
przyjęcia. Pan domu był członkiem izby deputowanych, a przy tym milionerem.
Miał czworo dorastających dzieci. Po obiedzie odezwała się do mnie pani domu:
"Księże proboszczu! kolacja u nas jest o godzinie 7-ej, na którą
serdecznie zapraszamy. Na kwadrans przedtem daje służący znak dzwonkiem, którym
wszystkich domowników na wspólną modlitwę wzywa. Niech jednakże w niczym sobie
ks. proboszcz nie przeszkadza i swobodnie czasu wolnego używa".
Wieczorem na pierwszy odgłos dzwonka pobiegłem do sali jadalnej.
Cała rodzina wraz z domownikami już się tam zgromadziła. W środku klęczał
kapelan domowy otoczony trzema chłopczykami, obok niego po jednej stronie sam
pan domu, – on milioner i poseł, – po drugiej stronie matka wraz z córką i
nauczycielką. Za państwem klęczała cała służba, dwóch służących i wszystkie
dziewczęta, z wyjątkiem jednej, która kolację przygotowywała.
Ksiądz kapelan odmawiał głośno różaniec, a po nim litanię do
Najświętszej Panny. Za nim wszyscy, choć się tak bardzo i stanem, i wiekiem
różnili, z głęboką pobożnością modlitwy powtarzali, jako równouprawnione dzieci
jednego Ojca niebieskiego i jednej Matki, Kościoła katolickiego. I ja upadłem
na kolana i modliłem się wespół z nimi. Co się wtenczas w sercu moim działo, to
słowy opisać się nie da. Tego jednego w każdym razie świadom byłem: Odmówiłem
wtenczas dobry różaniec, modliłem się za swoich parafian i myślałem przy tym:
O gdybym wiedział, że wszystkie rodziny mojej parafii, każdego
wieczora, albo przynajmniej kilka razy na tydzień, tak wspólnie i tak pięknie, i
serdecznie się modlą, natenczas byłbym najszczęśliwszym i najwięcej
zadowolonym proboszczem.
"Prawda"
z r. 1898, Nr 26.
Za Przyczyną Maryi.
Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej
(1898-1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu
Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO.
Dominikanów. 1927, ss. 35-36.