Wielki ten polski święty żył za panowania
królów: Władysława Jagiełły, Władysława
Warneńczyka i Kazimierza IV w XV wieku. Urodził się w
miasteczku Kętach (Kęty) 23 czerwca 1397 r. w wigilię
świętego Jana Chrzciciela, na pamiątkę którego też
imię otrzymał. Rodzice jego, zamożni mieszczanie
krakowscy, byli bogobojni i świątobliwi, oddani
modlitwie i pracy. W młodości swej Jan Kanty przywykł
do ładu, do oddawania w każdej porze dnia czci Bogu, do
pracy i uczynków miłosiernych, czyli za młodu już
zaprawiał się do życia chrześcijańskiego. Był on
zdolnym i cudownym wprost dzieckiem. Towarzysze go
kochali i starali się go naśladować, a on potrafił
mówić do nich tak mądrze, jak stary człowiek. Lubił
też i umiał Jan Kanty przedstawiać sceny z życia
męczenników i świętych, z przejęciem odgrywając je
przed oczami tych, którzy go z zachwytem słuchali. Po
ukończeniu szkoły miejskiej w Kętach, rodzice wysłali
Jana Kantego do Krakowa do Akademii Jagiellońskiej,
czyli uniwersytetu. Po ukończeniu nauk filozoficznych -
poświęcił się teologii i został kapłanem; od tej
pory bardziej jeszcze strzegł czystości życia swego.
Wreszcie mianowany został profesorem uniwersytetu
krakowskiego i zasłynął tam wspaniałą wymową tak,
że mnóstwo uczniów cisnęło się na jego wykłady dla
wielkiej korzyści, którą z nich czerpali. Wielu
przyjaciół miał tam wówczas Jan Kanty - podobnie
świątobliwych, jak on sam: Stanisława Kazimierczyka,
biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, a potem świątobliwego
ucznia swego Jana z Dukli i Michała Giedroycia.
Doskonałe cnoty jego zjednywały Janowi Kantemu łaski
Boże i zdolność czynienia cudów; gdy np. pewnego razu
razem siadł do stołu z uczniami w refektarzu,
przyszedł ubogi, któremu oddał swój obiad; gdy zaś
mu uczniowie to wymawiali, nagle zobaczył cudownym
sposobem taki sam obiad, jaki dał, przed sobą. Znane
są też legendy o dzbanie sieroty, który cudownie
skleił i mlekiem napełnił i o zbójcach, którzy się
nawrócili przez jego szczerość. Jako profesor
teologii, Jan Kanty mieszkał przy kościele św. Anny w
Krakowie, gdzie w ubogiej izdebce nieraz noce całe
spędzał na modlitwie; mówiono jednak powszechnie o
nim, iż prawdziwym jego mieszkaniem była świątynia
Pańska. Odbył on pielgrzymki do Rzymu i do Ziemi
świętej, wówczas ogromnie długie i uciążliwe; z
radością witał miasto wieczne, gdzie Ojciec św.
przebywa, i ziemię świętą, po której chodził Pan
nasz, Jezus Chrystus.
Po powrocie do Polski wielki go spotkał zaszczyt:
król Kazimierz IV Jagiellończyk mianował go profesorem
i wychowawcą dzieci swych. Pomiędzy synami królewskimi
był królewicz Kazimierz,
który pokochał całym sercem swego świętego mistrza i
brał od niego naukę i wzór życia (królewicz ten sam
potem został świętym, jak wiemy). W owych czasach
poczęła się szerzyć w Polsce, jak i w innych krajach,
herezja. Jan Kanty swoją wielką wymową i gorliwością
zwalczał te błędy i przekonywał tych, co od wiary
prawdziwej odstąpili.
Życie prowadząc tak świątobliwe, rozdawał
wszystko, co miał, a gdy mu to wymawiano, mówił
nieraz: "Czyście zapomnieli, co napisano, iż
"daleko milej i z większym błogosławieństwem u
Boga jest dawać, niż przyjmować?". Przykład jego
i nauki cudownie odmieniały ludzi.
Zmarł Jan Kanty 23 grudnia 1473 r. Mnóstwo cudów
działo się przy jego grobie, a Ojciec św. zaliczył go
w poczet świętych w roku 1775.
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego, Katowice 1931 r.