Jan był synem Zebedeusza, rybaka, pochodzącego z
Galilei, i Salome (Mat. 4, 2i; 10, 3; 20, 20; Mar. 15,
40), a bratem Jakuba starszego (Mat. 4, 2i; 10, 3).
Usłuchał wezwania Pana Jezusa (Mat. 4, 21), był Jego
stałym towarzyszem i wraz z Piotrem i Jakubem należał
do uprzywilejowanych jego uczniów (Mat. 17, i; 26, 37).
Ze wszystkich uczniów Pan jego najwięcej kochał,
pozwalając na dowód Swej miłości spocząć mu na
Swych piersiach (Jan 13, 23), a umierając, polecił
opiece jego najukochańszą Matkę (Jan 19, 26). To też
sam św. Jan, okazując wdzięczność Mistrzowi swemu,
nazywa siebie uczniem, którego miłował Jezus (Jan 19,
26). Był jedynym apostołem, który nie opuścił Pana
Jezusa podczas bolesnej jego męki, i wytrwał przy Nim
nawet wtedy, gdy Jezus wisiał na krzyżu (Jan 19, 26).
Po Wniebowstąpieniu głosił ewangelię w Palestynie.
Zdaje się, że do odleglejszych prowincji Azji Mniejszej
udał się dopiero później. Jest rzeczą pewną, że po
śmierci śś. apostołów Piotra i Pawła (w r. 66
po Chr.) stale przebywał w Efezie. Stąd rządził
wszystkimi gminami Azji Mniejszej. Za panowania Nerona,
według innych Domicjana, musiał opuścić Efez i udać
się na wygnanie na wyspę Patmos (dziś Palmosa). W
czasie wygnania napisał na rozkaz Chrystusa Pana
Objawienie, przedstawiające losy Kościoła
Chrystusowego. Po pewnym czasie, prawdopodobnie za
pozwoleniem cesarza, powrócił do Efezu i objął znowu
rządy Kościoła w Azji Mniejszej. W tym czasie, w
ostatnich latach pierwszego wieku po Chrystusie, napisał
swoją ewangelię, ulegając gorącym prośbom wielu
wiernych i natchnieniu Ducha św. Chciał w niej
wykazać, jak sam pod koniec tej księgi pisze, że Jezus
Chrystus jest Synem Bożym i że wszyscy, którzy weń
wierzą, mają żywot wieczny. Pragnie wyraźnie i
obszernie przedstawić tę właśnie prawdę nauki
objawionej, ponieważ różni heretycy, a zwłaszcza
Cerynt, głosili wówczas błędne nauki o osobie i
godności Jezusa Chrystusa. Uzupełnia w swej ewangelii
innych ewangelistów, podając mniej cudów, za to
więcej mów Zbawiciela, do których dołączył kilka
niewymienionych w innych ewangeliach szczegółów, do
czego jako świadek życia i działalności Chrystusa
Pana był szczególnie powołany. Nazwano św. Jana
teologiem wśród ewangelistów; kładzie on nacisk
przede wszystkim na Bóstwo Pana Jezusa, podczas gdy inni
ewangeliści przedstawiają nam Zbawiciela ze strony
ludzkiej. Prócz Objawienia i Ewangelii napisał Jan św.
jeszcze trzy listy, w których mówi głównie o
miłości Boga i bliźniego.
Pisarze starochrześcijańscy wymieniają ze
szczegółów jego życia jeszcze i to, że żył w
dziewictwie i doczekał się blisko stu lat. Św.
Hieronim opowiada, że kazał się jako starzec
zgrzybiały do kościoła nieść i tam powtarzał tylko
te słowa: Synaczkowie, miłujcie się wzajemnie! Umarł
w Efezie, gdzie długo pokazywano jego grób i czczono
jego pamięć.
Msza święta w dniu św. Jana
Introit Mszy św. brzmi: "Pan otworzył usta jego
pośród zgromadzenia wiernych i napełnił go duchem
mądrości i rozumienia: Szatą chwały przyodział
go" (Eklez. 15).
Ewangelia dnia jest wyjęta z jego księgi (Jan 21,
19-24). We wierszach poprzedzających rozdział,
stanowiący ewangelię tej Mszy św., przepowiada Pan
Jezus św. Piotrowi, jaka śmierć czeka apostoła:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam tobie: Gdyś był
młodszym, opasywałeś się i chodziłeś, dokąd
chciałeś: lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz
ręce twe, a inny cię opasze i zaprowadzi, gdzie ty nie
chcesz".
Teraz następuje ewangelia: W on czas: Rzekł Jezus do
Piotra: Pójdź za mną. Piotr, odwróciwszy się, widzi,
że idzie też za nim ów uczeń, którego Jezus
miłował, a który podczas wieczerzy wsparł się o
pierś Jego i zapytał: "Panie, kto jest Twym
zdrajcą"? Piotr więc, zobaczywszy go, pyta Jezusa:
Panie, a ten co? Jezus mu rzecze: Gdybym zechciał, aby
on tak pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty
pójdź za mną. - Wszelako Jezus nie powiedział do
niego: Nie umrze, lecz: Gdybym zechciał, aby on tak
pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Owym uczniem
jest ten, który o tych rzeczach świadczy i który je
pisał, - a wiemy, że jego świadectwo jest prawdziwe.
Stało się tak, jak Zbawiciel przepowiedział św.
Janowi. Nie skutkiem złości ludzkiej ani skutkiem mąk
zeszedł z tego świata; zasnął cicho naturalną
śmiercią w Efezie, doczekawszy się sędziwego wieku:
Pan sam zabrał go do przybytków pokoju.
Mimo to zachowało się przez czas dłuższy
mniemanie, że uczeń ten nie umarł, i wierzono, że
żyje jeszcze w grobie i tylko spokojnie śpi.
Święty Jan w sztuce chrześcijańskiej
Sztuka
również starała się uczcić w najrozmaitszy sposób
ukochanego ucznia Pana Jezusa. Rafał, Correggio i
Dominichino, Franceschini, Carlo Dolce i inni zasługują
na uwagę. Przede wszystkim należy podkreślić obraz
Dominichina. Obraz przedstawia ucznia w chwili, kiedy
przyjmuje objawienie o przyszłych losach Kościoła
chrześcijańskiego. Rysy młodego i pięknego oblicza
cechuje niebiański zachwyt. Włosy, przedzielone na
czystym i łukowatym czole, spadają na plecy i ramiona,
uduchowione oczy patrzą w górę, by zrozumieć zlecenie
Boże; orzeł przynosi mu pióro dla spisania objawienia
Bożego. W ręce trzyma zwój nad otwartą książką;
obok niego jest kielich, z którego wypełza wąż. Lecz
co ma oznaczać ów kielich? Według bardzo dawnego
podania wypił Jan kielich z jakimś trującym napojem,
aby przekonać pewnego czciciela bałwanów, że temu,
który służy Chrystusowi, nic nie może szkodzić.
Zwłaszcza miłość nie obawia się śmierci. A tej
miłości żaden z apostołów więcej nie posiadał i
nie głosił niż "apostoł miłości".
Umierając, miał jeszcze mówić do swej gminy:
"Synaczkowie, miłujcie się nawzajem, bo to jest
przykazanie Boże". W dzień św. Jana podaje przeto
Kościół wiernym błogosławione wino ze słowami:
"Pożywajcie miłość św. Jana".
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego, Katowice 1931 r.