KRÓTKIE
NAUKI HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego
roku
WEDŁUG
Postylli Katolickiej Większej
KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ
BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
––––––––
Niedziela trzecia Wielkiego Postu
W czasach, gdy
Chrystus Pan żył na tej ziemi, szatan, nieprzyjaciel Boga i ludzi, potężną miał
moc nie tylko nad poganami, oddanymi bałwochwalstwu i różnym występkom, lecz i
nad bardzo wielu Żydami, którzy albo nie według zakonu Pańskiego żywot
prowadzili, albo też chlubiąc się z mniemanej świętobliwości, pełni byli pychy,
kłamstwa i obłudy. Nic przeto dziwnego, że diabeł nie tylko ich dusze miał w
posiadaniu tak, jak ją ma w każdym człowieku, znajdującym się w stanie grzechu
śmiertelnego, ale nadto i nad ciałem wielu panował przez tak nazwane opętanie,
odejmując im niekiedy używanie wszystkich albo niektórych zmysłów ciała.
Jednego z takich opętanych przyprowadzono do Jezusa, aby go uleczył. Dobry
Zbawiciel wyrzucił z niego czarta i przywrócił mu mowę, a jak przydaje inny Ewangelista,
Mateusz święty (r. XII, w. 22) i słuch, i wzrok, których także był pozbawiony.
Tu się jawnie okazała cudowna moc Chrystusa Pana nie tylko nad ludźmi, ale i
nad czartem, i przeciwieństwo pomiędzy Chrystusem a duchem piekielnym. Gdy
czart zawsze na szkodę ludzi działa, Zbawiciel tylko dobrze nam czynić pragnie.
Nic dziwnego, że gdy przemówił, dziwowały się rzesze, temu cudowi obecne,
widziały bowiem spełnienie się proroctwa Izajasza, który napisał, iż skoro
przyjdzie obiecany Mesjasz, tedy się otworzą oczy ślepych i uszy głuchych
będą otworzone, tedy wyskoczy chromy, jako jeleń i otworzony będzie język
niemych (Iz. XXXV, 5-6).
Atoli chociaż lud słusznie podziwiał cudowne sprawy
Jezusowe, zacięci w pysznym niedowiarstwie faryzeusze i kapłani żydowscy,
pragnąc zohydzić Zbawiciela, tak mówili: On nie jest Mesjaszem, ani Boską mocą
cuda czyni, lecz przez Belzebuba, książęcia czartowskiego, wyrzuca czarty. Inni
zaś, nie zadawalając się tym, co już Chrystus Pan uczynił, domagali się nowych
cudów i znaków z nieba. Bez wątpienia mógł Syn Boży w ludzkim ciele sprawić, aby
np. dzień się przedłużył, jak za czasów Jozuego; lub żeby ogień spadł z nieba i
pożarł grzeszników, jak za czasów Eliasza; albo żeby ukazał się słup ognisty,
jak za Mojżesza: ale tego wszystkiego nie uczynił, ponieważ, znając ich serca,
wiedział, iż pragnęli nowych cudów jedynie z ciekawości, nie zaś, aby weń
uwierzyli. Za to dał im naukę, z której łatwo mogli się przekonać, iż co
czynił, nie czartowską, ale Bożą mocą czynił. Gdzie jest niezgoda (tak do nich
mówił Zbawiciel), tam się nic utrzymać nie może. Niezgodne królestwo, choćby
nie wiem jak było wielkie i potężne, ginie i pustoszeje, i obce narody je
podbijają. Niezgodny dom, czyli rodzina podupada i ubożeje. Mówicie, że ja przez
Belzebuba wyrzucam czarty. Znaczyłoby to, że Belzebub, szatan potężniejszy,
wyrzuca innych czartów z ludzi opętanych, a przez to prowadzi do religii i
pobożności tych, co przedtem byli w jego mocy. A jeżeli tak jest, więc niezgoda
między czartami panuje i ci nawzajem sobie szkodzą, i psują królestwo swoje. Nie
tacy oni przecież głupi, aby sobie szkodzili, a przez to ludziom do dobrego
pomagali. Jeśli więc ja wyrzucam czarty z opętanych, nie czynię tego mocą
Belzebuba, ale mocą własną, mocą Bożą, zarówno jak i uczniowie moi, synowie
waszego narodu, którzy tę samą władzę mają ode mnie, a o których sami
powiadacie, że Imieniem i mocą Pana Boga wyganiają diabelstwa z ludzi. Ponieważ
zaś inaczej o mnie, a inaczej o moich posłańcach rozumiecie, oni niech dadzą
świadectwo, od kogo tę moc wzięli i niech was osądzą. Uznajcie zatem palec
Boży, to jest moc Bożą w cudownych sprawach moich i niech one dla was będą znakiem,
że już przyszło na ziemię królestwo, które wam Bóg obiecał zesłać przez Mesjasza,
królestwo Mesjaszowe, królestwo Ewangelii, łaski i prawdziwego z Bogiem
pojednania. Uznajcie, żem ja jest ów od dawna zapowiadany przez proroków Mesjasz,
pełen mocy niebieskiej, której się diabeł żadną miarą oprzeć nie może.
Uznajcie, żem ja mocniejszy od czarta, owego zbrojnego mocarza, trzymającego
dotąd pod swą okrutną władzą wszystek rodzaj ludzki; że mam Boską siłę, aby go
porazić, związać i zwyciężyć krzyżem świętym i odjąć mu wszystką broń jego, w której
ufał, to jest wszystką chytrość, złość i zdradę, którą nieszczęsne dzieci Adama
do piekielnej sieci napędzał; że mocen jestem odebrać czartu korzyści, czyli łupy
jego, które on sobie gromadził przez tyle czasu, opanowując ciała i dusze
ludzkie, wydzierając je Bogu i prowadząc na potępienie. Uznajcie, żem ja jest
przeciwnik ducha piekielnego, że obadwaj nigdy zgodzić się nie możemy. On
rozprasza, ja zgromadzam. On fałszerz, obłudnik i zdrajca, ja jestem droga,
prawda i żywot. On od Boga odwodzi, ja prowadzę do poznania Ojca niebieskiego.
Kto ze mną jest, ten jedność i miłość i zgodę ze wszystkimi usiłuje zachować.
Kto przeciw mnie jest, ten rozprasza, jątrzy, sieje niezgodę, czartowską czyni
robotę. Strzeżcie się więc czarta, bo to największy wasz nieprzyjaciel;
porzućcie waszą pychę i upór, bo to grzech diabelski; wyrzekajcie się
wszystkich spraw jego, to jest grzechów waszych, zwłaszcza niedowiarstwa i
nienawiści.
Taką to naukę w dzisiejszej Ewangelii daje Boski
Nauczyciel faryzeuszom, broniąc się przeciwko oszczerczym ich zarzutom. Takie
same upomnienie pożyteczne jest i nam, chrześcijanom-katolikom, którzy w tym
czasie mamy się jednać z Bogiem przez Sakrament Pokuty świętej; albowiem wobec
bliskiej spowiedzi może bardziej niż kiedy indziej zły duch nakłaniać nas
zechce do grzesznej niemocy, abyśmy zaniechali wyznania grzechów, albo
przynajmniej abyśmy nie wszystkie śmiertelne rany duszy przed spowiednikiem
otworzyli. Odrzucajmy statecznie takie pokusy, aby nas diabeł do reszty nie
opanował, a jeśli uczuwamy lenistwo duchowe do pojednania się z Bogiem lub
wstyd w wyznaniu nieprawości, wołajmy z ufnością do Jezusa, aby nam dopomógł i
pokonał srogiego przeciwnika naszego i dał łaskę szczerej, z prawdziwą skruchą
połączonej spowiedzi. Nie ma bowiem dla nas innego środka powrotu do Boga i
pojednania się z Bogiem, jedno przez szczerą spowiedź i sakramentalne
rozgrzeszenie. – Ale i samej spowiedzi nie dosyć. Masz nadto, chrześcijaninie,
pamiętać o poprawie grzesznego dotąd życia twojego, masz na zawsze uczynić
rozbrat i z czartem, i z grzechami. Słyszałeś w dzisiejszej Ewangelii z ust
samego Chrystusa rzecz straszną, co się dzieje z tymi, z których duch nieczysty
na czas jakiś przez ich pokutę odejdzie, jeśliby potem, wracając do dawnych
grzesznych nawyknień, znowu mu miejsce w swym sercu dawali. Wówczas on już nie
sam, ale z siedmiu towarzyszami, gorszymi nad się, w nich zamieszka. Biada ci,
gdyby tak z tobą stać się miało, bo już ich lada jako nie pozbędziesz, ani się
tak łatwo z pod ich mocy nie wyrwiesz. Jeśli im się na nowo poddasz, opanują
cię i staną się późniejsze grzechy twoje stokroć gorsze, aniżeli były
poprzednio. O nieszczęsna dusza, która sprawy czartowskie i czartów samych ma
gośćmi u siebie! Nie myl się przeto, chrześcijaninie, sądząc, żeś już wszystko
uczynił, skoroś się wyspowiadał; lecz powinieneś zawsze mieć na uwadze
postanowienie poprawy, unikać złego, a czynić dobrze. Strzeż się mocno, abyś
znowu nie czynił tego, za coś dopiero pokutował, czegoś niedawno żałował.
I stało się,
gdy Zbawiciel mówił do zgromadzonej rzeszy, pewna niewiasta, zachwycona Boskimi
prawdami, które z ust Jego płynęły, zawołała: Błogosławiony żywot, który Cię
nosił i piersi, któreś ssał. Błogosławiona matka Twoja, która Cię porodziła
i wykarmiła. Szczęśliwa matka takiego Syna! Godna czci i uwielbienia u
wszystkich niebian i u wszystkich narodów ziemi! A Jezus odrzekł: I owszem,
błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go (Łk. XI, 28).
Jakby mówił: Błogosławionać jest najmilsza matka moja, lecz nie tyle dlatego,
że matką moją jest, ile raczej dlatego, że słowa Boże w sercu swoim pilnie
rozważając, według nich żyła i we wszystkim najdoskonalej wolę Bożą spełniała.
Zapisz dobrze w sercu swoim, chrześcijaninie, i tę ostatnią naukę Pana twego i
nie tylko pilnie słowa Bożego słuchaj, ale je z wiarą przyjmuj, w sercu
zachowuj, uczynkami pobożnymi w sobie poświadczaj, a będziesz błogosławiony na
ziemi i w niebie.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na
niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej
Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem
Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 108-112.