abp Antoni Julian Nowowiejski |
Wczoraj wspomniałem o protestanckim zwyczaju obchodzenia urodzin, przy jednoczesnym zaniedbaniu (czy kompletnym wręcz zaniechaniu) obchodzenia imienin, czyli święta własnego Patrona.
Dnia dzisiejszego, gdy tak wielu ludzi
słusznie zadość czyni obowiązkowi pamięci o zmarłych przez dbanie o
groby swych bliskich, krewnych i znajomych, warto zwrócić uwagę na
kolejny obcy nam zwyczaj praktykowany często przez nieświadomych
katolików przy pogrzebach. Pisze o tym w swym monumentalnym dziele o
liturgii katolickiej x. Antoni Nowowiejski, później biskup płocki od
roku 1908 do 1941, kiedy to został zamordowany przez Niemców.
Warto porzucić zwyczaje zaprowadzone przez kacerzy, a wrócić tam, gdzie się da, do katolickich.
Pelagiusz z Asturii
W adwent i podczas wielkiego postu dla smutku, w jakim Kościół pozostaje, kwiaty usuwają się1; podobnie postąpić należy podczas nabożeństw żałobnych2.
Ozdoby z kwiatów służą nie tylko
Najwyższemu, lecz także stroimy w nie Świętych obrazy i posągi, a nawet
groby zmarłych na cmentarzach. Świętych wyobrażenia zdobiąc kwiatami,
przypominamy sobie ich cnoty; groby zmarłych kwiatami i zielenię
strojąc, przypominamy sobie zmarłego i potrzebną dlań pomoc modlitwy,
oraz życie wieczne, w którem pragnęlibyśmy ich widzieć3.
Na pogrzebach wszakże i na nabożeństwach
żałobnych dorosłych osób, kwiatów i wieńców, jako symbolów radości,
pełni i woni życia, używać nie jest wolno; bo one zacierają grozę
śmierci i usuwają obawę odpowiedzialności za życie ziemskie, zasłaniają
życiem sąd, sprawiedliwość pośmiertną i pośmiertną odpłatę. Nie mogą tam
być kwiaty i wieńce, gdzie nabożeństwo wyraża smutek i obawę, obawę
takiego głębokiego znaczenia, jaką jest obawa o przyszłość wieczną
zmarłego.
Dlatego przeszłość nie przedstawia nam
nigdy kwiatów i wieńców przy pogrzebach; pojawiają się one dopiero w
naszych czasach pod wpływem obrzędów masońskich4.
Rytuał zezwala na użycie kwiatów przy pogrzebach małych dzieci5,
milczy zaś, gdy chodzi o pogrzeb tych, którzy mieli używanie rozumu;
milczenie to uważano powszechnie za wyraźną wskazówkę do wyłączenia
kwiatów przy takich zmarłych grzebaniu6. „Dlatego
najzupełniej nie przystoi wiernym, aby naśladować zdawali się obyczaj
ludzi, którzy, gorsi od pogan, istnieniu Boga zaprzeczają, szydzą ze
zmartwychwstania, gardzą Kościołem, jednemu szatanowi kult oddają”7.
Wianków żałobnych na ścianach kościołów i kaplic zawieszać nie jest wolno8.
Przypisy:
- Catalani, Caer. epp. t. I, l. I, c. 12, n. 12, VI.
- De Herdt, S. Lit. prax. I, n. 191.
- Przegl. Kat. 1894, art. ks. biskupa Nowodworskiego, p. t. Kwiaty przy pogrzebach, str. 17.
- L. c., str. 21.
- Rit. Rom. Ordo sepeliendi parvulos.
- Mylą się Baruffaldi (tit. 40, n. 8 et sqq.) i Cavalieri (t. III, cap. XVI, n. 5 et sqq), gdy piszą, że można zachować zwyczaj używania kwiatów przy grzebaniu osób dorosłych, skoro rytuał milczy, ponieważ mogą być ludzie, którzy żyli w czystości; wywody ich zapominają o symbolizmie kwiatów i tradycji kościelnej, a z drugiej dozwalając na grzebanie zmarłych czystego życia z kwiatami, narażaliby innych na zgorszenie, szemrania, śmiechy i t. p.
- Eph. liturg. 1888, p. 714.
- Ś. K. Obrz. 22 maja 1896, Valven. et Sulmomen.
Za: x. Antoni Nowowiejski, Wykład liturgii Kościoła katolickiego, tom I/2, ss. 1133-1134. W tym samym katolickim duchu polecam artykuł z 1889 roku o samych wieńcach przy pogrzebie.