DOGMATYKA KATOLICKA
PODRĘCZNIK SZKOLNY
KS. DR MACIEJ SIENIATYCKI
PROFESOR UNIWERSYTETU
JAGIELLOŃSKIEGO W KRAKOWIE
–––––––––
CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
O RZECZACH OSTATECZNYCH
––––––––
Rzeczy ostateczne są:
śmierć, sąd, piekło, niebo.
1. Śmierć. Śmierć jest
odłączeniem się duszy od ciała. Dusza, będąc nieśmiertelną, nie umiera, ale
zaraz po śmierci człowieka staje na sąd Boży, ciało zostaje na ziemi, ulega
rozkładowi i w proch się zmienia.
O śmierci uczy nas wiara:
a) Wszyscy ludzie
umrą. Wszystkich dotknie wyrok Boży, wydany na cały ród ludzki jeszcze w raju:
"Proch jesteś i w proch się obrócisz" i znowu: "Postanowiono
ludziom raz umrzeć" (Hebr. 9, 27).
b) Dzień śmierci
jest niepewny. Nikt nie wie, kiedy umrze. Pan Jezus każe nam o tej prawdzie
codziennie rozmyślać i przyrównuje śmierć do złodzieja, który zazwyczaj wtedy
przychodzi, kiedy się go ludzie najmniej spodziewają. "I wy gotowi
bądźcie, bo godziny, której się nie spodziewacie, Syn człowieczy
przyjdzie" (Łk. 12, 40) i znowu: "Czuwajcie tedy, bo nie wiecie dnia
ani godziny" (Mt. 25, 13).
c) Śmierć jest
karą za grzechy. Chociaż człowiek z natury swej jest śmiertelny, to przecież
byłby według pierwotnego zamiaru Bożego nie umierał, gdyby nie był zgrzeszył
pierwszy rodzic w raju.
d) Po śmierci nie
ma już czasu na zasługi. "Na którymkolwiek miejscu (drzewo) upadnie tam
będzie" (Ekl. 11, 3), tzn. w jakim stanie śmierć człowieka zaskoczy, w
takim na wieki człowiek pozostanie. Dlatego napomina nas Pan Jezus, byśmy
zasługiwali sobie, póki dzień mamy (za życia), bo gdy noc (śmierć) nadejdzie,
nikt nie będzie mógł pracować (zasługiwać sobie) (Jan 9, 4).
2. Sąd szczegółowy. 1) Zaraz po śmierci człowieka dusza jego bywa sądzona
przez Chrystusa Pana. Z przypowieści ewangelicznej o Łazarzu i bogaczu
nielitościwym dowiadujemy się, że zaraz po swej śmierci otrzymał jeden wieczną
nagrodę, a drugi wieczną karę, a więc zaraz po śmierci musiał się odbyć sąd nad
nimi. Wiarę w natychmiastowy sąd po śmierci i wyrok okazuje Kościół św. w ten
sposób, że zaraz po śmierci człowieka każe się modlić za jego duszę, aby z czyśćca
była wybawioną.
2) Sąd ten odbędzie się w
mgnieniu oka. Pan Jezus zaraz po odłączeniu się duszy od ciała, oświeci jej
umysł tak, że dusza w tym świetle, w jednej chwili, przypomni sobie wszystkie
swe dobre i złe myśli, słowa i uczynki całego swego życia na ziemi i
równocześnie pozna wyrok na nią wydany. Wyrok ten bezzwłocznie zostanie
wykonany. Dusza osądzona pójdzie albo do czyśćca, albo do nieba, albo do
piekła.
3. Sąd ostateczny. 1) Sąd
ostateczny jest potrzebny: a) aby się okazała mądrość i sprawiedliwość
Boża. Tu na ziemi nie umiemy nieraz pogodzić z Opatrznością Bożą tych
rozlicznych nieszczęść, jakie spadają na jednostki i całe narody. Na sądzie
ostatecznym okaże się, jak mądrze, sprawiedliwie i miłościwie Bóg wszystko
urządził.
b) Aby Chrystus
był wysławiony. Chrystus na sądzie ostatecznym okaże światu swą moc i swój
majestat, okaże dobrodziejstwa, jakie ludzkości wyświadczył, odbierze za nie od
całej ludzkości pokłon Mu należny, a nad nieprzyjaciółmi swymi odniesie zupełny
triumf.
c) Aby dobrzy
mieli przed całym światem chwałę, a źli hańbę i zawstydzenie. Bóg na sądzie
ostatecznym zedrze maskę obłudy z ludzi złych i odkryje, ku ich zawstydzeniu i
pohańbieniu, przed całym światem, całą ich nędzę moralną i ich głupotę,
nieuczciwość i podłość; a odsłoni znowu dobre uczynki sprawiedliwych, ich
szlachetność i wielkość duszy, ich nadmierne poświęcenia.
2) Sąd ostateczny opisuje
nam Pan Jezus w ten sposób:
Przyjście Pana Jezusa
poprzedzi ukazanie się "znaku Syna człowieczego" (krzyża), po czym
ukaże się Chrystus "w obłokach niebieskich z mocą wielką i
majestatem". Wyśle potem aniołów swych na wszystkie strony świata, którzy
zgromadzą wszystkich ludzi już przedtem z grobu zmartwychwstałych, oddzielą
złych od dobrych "jako pasterz odłącza owce od kozłów i postawi owce po
prawicy swojej, a kozły po lewicy" i rozpocznie sąd.
Jakkolwiek będzie bardzo
wielu ludzi do sądzenia, to jednak sąd ten potrwa bardzo krótko. Bóg oświeci
dusze ludzi, a przy tym świetle wszystko złe i dobre ujawni się w nich. W tej
chwili też każdy wyczyta w duszy swej i w duszy każdego z obecnych wyrok, jaki
jego i ich czeka, tak, że Chrystus tylko potem głośno, słowami potwierdzi ten
wyrok. Rzecze bowiem do sprawiedliwych: "Pójdźcie błogosławieni Ojca mego,
otrzymajcie królestwo wam zgotowane od założenia świata". Do złych zaś
powie: "Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny: który zgotowany jest
diabłu i aniołom jego". "I pójdą ci na mękę wieczną, a sprawiedliwi
do żywota wiecznego".
4. Czyściec. 1) Czyśćcem
nazywa się miejsce, gdzie dusze zmarłych w grzechach lekkich lub bez
zadośćuczynienia na ziemi za grzechy odpuszczone cierpią, aż się całkowicie
wypłacą sprawiedliwości Bożej.
2) Dwie prawdy o czyśćcu są
przez Kościół jako dogmat do wierzenia podane: a) że czyściec istnieje, b)
że duszom w czyśćcu można pomóc modlitwą, dobrymi uczynkami, odpustami, a
szczególnie ofiarą Mszy św.
Kościół wyznaje swą wiarę w
istnienie czyśćca przez odprawianie Mszy św. za umarłych (bo święci w niebie
nie potrzebują naszej pomocy, duszom w piekle nic już nie możemy pomóc), przez
obrzędy w Dzień Zaduszny, przez obrzędy pogrzebowe, przez zachęcanie wiernych
do modlitwy za dusze zmarłych.
Wiarę tę mieli Żydzi.
Czytamy w Piśmie św. Starego Testamentu, że Juda Machabeusz posłał do
Jerozolimy ofiarę za poległych wojowników, a Pismo św. pochwala ten jego czyn
mówiąc: "Święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od
grzechów rozwiązani" (2 Mach. 12, 46).
Wiarę w czyściec mieli
poganie, a nawet mają ją najdziksze narody. U wszystkich bowiem tych narodów
istniał zwyczaj składania ofiar i zanoszenia modlitw za umarłych.
Sam też rozum nie pozwala
nam wątpić o istnieniu czyśćca:
a) Nie ma
zwyczajnie człowieka, któryby umierając, nie miał na sumieniu lekkich
przynajmniej przewinień. Do nieba nie pójdzie dusza takiego człowieka, bo do
nieba nic splamionego, choćby tylko lekkim grzechem, nie wejdzie, do piekła
człowiek, który uczciwie żył, za lekkie przewinienia pójść nie może, bo byłoby
to niesprawiedliwością. A więc musi być miejsce, gdzie takie dusze oczyszczają
się przez jakiś czas, a potem dopiero idą do nieba.
b) Umierają nieraz
wielcy grzesznicy, którzy się oddawali niemal całe życie ciężkim grzechom,
nieraz zbrodniom wielkim. Umierają jednak często z prawdziwym żalem za grzechy
i ze skruchą szczerą. Do nieba tacy nie pójdą, bo uczucie sprawiedliwości
domaga się, aby wprzód dali Bogu zadośćuczynienie za swe grzeszne życie. Więc
znowu dla nich rozum się domaga miejsca pośredniego między niebem a piekłem,
czyli czyśćca.
3) Kara w czyśćcu jest
dwojaka: a) Pozbawione są dusze w czyśćcu widzenia Boga; b)
cierpią wielkie męki fizyczne i moralne.
5. Piekło. 1) Piekło jest
miejscem mąk wiecznych, dokąd się dostają dusze tych, którzy z jednym choćby
ciężkim grzechem zeszli z tego świata.
Pan Jezus na sądzie ostatecznym
rzecze do potępionych: "Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny" (Mt.
25, 41). Piekło nazywa Pismo św. "miejscem mąk", miejscem "kary
wiecznej", miejscem, "gdzie robak nie umiera, a ogień nie
gaśnie", "gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Kościół św., nieomylny,
przypomina nam też ustawicznie i na każdym kroku prawdę o istnieniu piekła.
2) Kara w piekle jest
trojaka: a) Potępieni będą pozbawieni widzenia Boga, b) Będą
doznawać mąk moralnych, głównie z powodu wyrzutów sumienia, c) Mąk
fizycznych od ognia.
a) Pozbawienie
potępionych widzenia Boga stanowi ich najcięższą i istotną karę.
Człowiek jest stworzony do
posiadania szczęścia nieskończonego. Stąd w tym życiu takie mamy pragnienie szczęścia,
pragnienie, które żadnym doczesnym szczęściem nie da się zaspokoić. Skoro więc
więzy cielesne opadną z grzesznika, widzi jego dusza, że to właśnie Bóg jest tym
szczęściem, którego ona całe życie szukała. Powstaje w niej ogromne,
nieprzeparte pragnienie posiadania tego Boga, jedynego przedmiotu swego
szczęścia. Zarazem czuje, że Bóg ją odpycha od siebie i tak będzie na wieki –
stąd rodzi się w niej rozpacz, stąd nienawiść do Boga.
b) Drugą karą w
piekle, to będą wyrzuty sumienia, "robak, który nigdy nie umiera".
Dusza pozna, że za błahostki
straciła dobro największe i jedynie mogące ją uszczęśliwić, straciła na zawsze
dobro, które tak łatwo mogła posiąść, które miliony mniej od niej uzdolnionych,
w ciężkich warunkach na ziemi żyjących, posiadło. Te myśli wiecznie stać będą
przed duszą potępionego i spowodują żal i rozpacz.
c) Wreszcie
cierpieć będzie dusza, a po zmartwychwstaniu ciał także i ciało potępionego,
straszne katusze od ognia piekielnego.
Że w piekle jest ogień
prawdziwy, choć może nie taki, jak nasz ziemski, ale który sprawia ból większy
jeszcze, niż nasz ziemski, o tym nas poucza Pismo św. i zgodna tradycja
Kościoła. Pan Jezus powie na sądzie ostatecznym do potępionych: "idźcie,
przeklęci w ogień wieczny"; piekło jest miejscem, "gdzie ogień
nie gaśnie", gdzie "ogień przygotowany od początku
świata". Tradycja jednozgodnie uznaje ogień rzeczywisty w piekle.
Mogłoby się komu trudnym
wydawać do pojęcia, w jaki sposób ogień materialny może sprawiać ból duszy
niematerialnej.
Odpowiedź jest taka: Tu na
ziemi, kiedy ciało się pali w ogniu, to i dusza cierpi od ognia, choć ona jest
niematerialną. Czemuż by Bóg nie mógł tak sprawić, żeby ogień bezpośrednio
palił duszę, tak jak na ziemi może ją palić za pośrednictwem ciała? Jeśli dusza
może cierpieć od ognia za pośrednictwem ciała, to za sprawą Bożą może cierpieć
wprost od ognia, bez takiego pośrednictwa. Bóg może wywołać swą wszechmocą
skutek bez użycia pośrednika.
6. Kary w piekle są
wieczne. 1) Jest to dogmatem nauki katolickiej. O wieczności mąk
piekielnych upewnia nas sam Pan Jezus, bo tak powie na sądzie ostatecznym do
potępionych: Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny i dodaje: I pójdą
ci na mękę wieczną (Mt. 25, 41. 46). O potępionych mówi Pan Jezus, że
"robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie" (trwa wiecznie).
Zdrowy rozum nie sprzeciwia
się wieczności mąk piekielnych, ale owszem ją uznaje.
a) Mądry
prawodawca takie nakłada kary na przestępców swych praw, żeby te kary mogły
ludzi powstrzymać od przekraczania praw. Tak i Bóg najmędrszy i najpotężniejszy
prawodawca musiał ustanowić takie kary, które by były zdolne powściągnąć ludzi od
lekceważenia Jego praw. Takimi karami mogą być tylko kary wieczne. Namiętności
ludzkie są tak wielkie, że kary, koniec mające, nigdy by nie były zdolne tych
namiętności utrzymać na wodzy.
b) Niemożliwą jest
rzeczą, żeby Bóg musiał ustąpić przed uporem grzesznika. A tak by było, gdyby
kary w piekle nie były wieczne. Grzesznika, choćby ten przez całą wieczność nie
chciał Mu czci oddać, musiałby albo do nieba wziąć, albo zniszczyć. W jednym i
drugim razie grzesznik postawiłby na swoim i nie poddałby się Bogu. Więc musi
być wieczna kara, aby ten, który w złem jest wiecznie zatwardziały, wiecznie
cierpiał.
c) Grzech ciężki
nieskończenie Boga obraża. Obraza bowiem rośnie w miarę godności obrażonego.
Bóg jest nieskończonej godności, więc zniewaga, jaką Mu wyrządza grzech ciężki,
jest nieskończenie wielką. Kara tedy, nawet wiecznie trwająca, jeszcze nie
dorówna tej zniewadze. To, że grzech trwał krótką chwilę, nie zmienia istoty
rzeczy, bo i tu na ziemi za morderstwo, trwające krótką tylko chwilę, karzą
sądy śmiercią lub dożywotnim więzieniem.
Dzieci bez chrztu umierające
nie idą do nieba; nie widzą Boga tak, jak Go widzą Święci w niebie, ale nie
doznają pozytywnych cierpień, jak potępieni w piekle od ognia, nie cierpią
wyrzutów sumienia, nie smucą się, a nawet zażywają pewnej naturalnej
szczęśliwości. Mianowicie poznają Boga ze stworzeń, tak jak my obecnie,
podziwiają Jego przymioty, miłują Go odpowiednio do tego naturalnego poznania,
a stąd płynie w ich duszach szczęście naturalne. Oczywiście, że to szczęście
jest, w porównaniu do szczęścia Świętych w niebie, małe, ale mimo to, przynosi
im dużo radości.
7. Niebo. 1) Niebo jest
miejscem najwyższego szczęścia aniołów i ludzi. Istnienie nieba jest dogmatem
wiary katolickiej.
2) Szczęście w niebie polega
na tym, że: a) Święci są wolni od wszelkich cierpień fizycznych i
moralnych, jakie na tym świecie ludzi gnębią; b) widzą Boga "twarzą
w twarz", stąd niewysłowionej doznają radości; c) obcują ze
świętymi; d) stan takiego szczęścia wiecznie trwać będzie.
a) Tu na ziemi
panuje tyle nieszczęść, tyle zła fizycznego i moralnego. W niebie tego
wszystkiego zła nie będzie. "Nie będą łaknąć (Święci w niebie) ani pragnąć
więcej, ani na nich słońce przypadnie, ani żadne gorąco". "I otrze
Bóg wszelką łzę z oczu ich; a śmierci dalej nie będzie, ani smutku, ani krzyku,
ani boleści więcej nie będzie". (Apok. 7, 16 i 21, 4).
b) Gdyby niebo nic
więcej ludziom nie dawało, tylko ich zwalniało od tych nieszczęść, jakie są na
tym świecie, już by powinno być przedmiotem naszych pragnień i starań. Ale
niebo da nam nadto pozytywne, niewysłowione szczęście, polegające przede
wszystkim na widzeniu Boga. Z widzenia Boga, najwyższego piękna i dobra zrodzi
się w duszy ogromna miłość ku Bogu i radość z posiadania takiego dobra.
Szczęście z widzenia Boga będzie tak wielkie, że dziś nie możemy mieć nawet o
nim pojęcia, bo nigdy ludzie takiego szczęścia nawet w przybliżeniu na ziemi
nie zaznali. Dlatego powiada o tym ogromie szczęścia św. Paweł: "Ani oko
nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło, co
nagotował Bóg tym, którzy go miłują" (1 Kor. 2, 9).
c) Wielkiej też
radości będą doznawać święci z obcowania z Panem Jezusem, jako człowiekiem,
Matką Najświętszą i z innymi świętymi. Obcowanie z ludźmi wykształconymi, dobrymi,
świętymi, z ludźmi tych samych co i my zapatrywań, kochającymi nas bardzo, jest
niewymownie przyjemne. A właśnie takimi ludźmi są Święci w niebie, więc
obcowanie z nimi sprawiać nam będzie wielkie szczęście.
d) Szczęście
zbawionych będzie także dlatego zupełne, że nie potrzebują się obawiać o jego
utratę, będzie bowiem wieczne. Wyraźnie Pan Jezus powiada: "I pójdą ci
(zbawieni) do życia wiecznego".
3) Nie wszyscy w niebie
jednakiej będą doznawać szczęśliwości, ale większej ci, którzy będą mieć większe
zasługi. Rzecz to oczywista, bo Bóg jest sprawiedliwy, odda każdemu zapłatę
według zasług.
Mimo tej nierówności, nie
będą sobie święci zazdrościć większego szczęścia, ani ci, którzy mniejszą
nagrodę otrzymają, nie będą się czuć nieszczęśliwymi. Nie będzie zazdrości w
niebie, bo w niebie panuje miłość wzajemna. Tam każdy się cieszy szczęściem
drugiego, jakby swoim własnym. A nadto każdy ze świętych tyle szczęścia
posiędzie, że ono wypełni zupełnie pragnienie jego duszy, więc już nie będzie
pragnął większego szczęścia. Tak jak przy uczcie, nie każdy jednaką ilość
pokarmu zje, ale w miarę potrzeby, a przecież jeden drugiemu nie zazdrości, bo
każdy czuje się nasyconym.
4) Z tego, cośmy dotąd
powiedzieli wypływa, że dusze święte, widząc Boga, już nie mogą więcej
grzeszyć. Bo ile razy grzeszymy, nawet wtedy, szukamy szczęścia. Szczęście to w
grzechu pozorne tylko, fałszywe, stąd przez Boga zakazane, ale w każdym razie
przynajmniej na chwilę zaspakaja głód szczęścia duszy. Kiedy więc dusza
posiędzie Boga, a z Nim nadmiar szczęścia, naturalnie, że już od Boga nie
będzie się mogła oderwać. Zrozumie, że Bóg jest właśnie tym szczęściem, za
którym zawsze goniła i nigdzie go znaleźć nie mogła, zrozumie, że wszelkie inne
szczęście poza Bogiem, np. przez grzech uzyskane, ani w porównaniu ze
szczęściem posiadania Boga iść nie może, więc też na wieki przylgnie do Boga i
nigdy się od Niego przez grzech nie oderwie.
8. Ciała
zmartwychwstanie. 1) Dogmat katolicki o zmartwychwstaniu ciał uczy:
a) Na sąd
ostateczny wszyscy ludzie, tak dobrzy, jak i źli zmartwychwstaną; b) każdy
zmartwychwstanie w swoim własnym ciele, jakie miał za życia.
Prawda o zmartwychwstaniu
ciał należy do fundamentalnych naszej wiary św. Wierzyli w nią Żydzi, a Pan
Jezus jak najuroczyściej tę wiarę zatwierdził. Oto bowiem tak mówił o
zmartwychwstaniu ciał: "Przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w
grobach, usłyszą głos Syna Bożego; i wynijdą, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie
żywota, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu" (Jan 5, 28-29).
Kiedy indziej mówi Zbawiciel: "Kto pożywa ciała mego i pije krew moją, ma
żywot wieczny, a ja go wskrzeszę w ostatni dzień" (Jan 6, 55).
Nie byłaby doskonałą
zapłata, gdyby tylko dusza otrzymała nagrodę lub karę. Wiele dobrych uczynków,
jak post, czystość, męczeństwo, dokonywa człowiek głównie przez ciało, słusznym
więc jest, by i ono wraz z duszą wzięło udział w chwale.
2) Wszechmoc Boża nie
pozwala nam ani na chwilę wątpić, że Bóg może wskrzesić ciała umarłych do
życia. Jeśli z niczego mógł cały wszechświat do bytu powołać, jakże nie mógłby
prochów już istniejących ożywić? Że Bóg to może uczynić, dał nam dowód Pan
Jezus, wskrzeszając umarłych: córkę Jaira, Łazarza, młodzieńca z Naim, sam też
zmartwychwstał.
3) Wszyscy ludzie
zmartwychwstaną, ale nie wszystkich ciała będą się znajdować w jednakim stanie.
Ciała potępionych będą wstrętne, brzydkie, odrazę budzące – wierny obraz i
odbicie ich brzydkiej duszy – ciała zbawionych będą piękne, bez braków, w
stanie doskonałości. Posiadać one będą przymioty ciała Zmartwychwstałego
Chrystusa: a) będą niecierpiętliwe, tzn., nie będą mogły podlegać już
więcej cierpieniu ani śmierci; b) będzie blask cudowny bił od nich;
blask ten będzie objawem i wyrazem szczęścia ich duszy; c) będą poruszać
się z szybkością nadzwyczajną i nabiorą przymiotów duchowych tak, że jak duch
będą mogły przechodzić przez inne ciała, nie napotykając przeszkody, tak jak
Pan Jezus po zmartwychwstaniu wszedł do wieczernika drzwiami zamknionymi.
9. Świętych obcowanie. 1) Świętych obcowaniem nazywa się łączność duchowa
członków Kościoła między sobą, z duszami w czyśćcu i ze świętymi w niebie.
Kościół Chrystusa składa się
z trzech części: z wiernych żyjących na ziemi, (nazywa się ta część Kościoła
katolickiego Kościołem wojującym), z dusz czyśćcowych (Kościół cierpiący) i ze
świętych w niebie (Kościół triumfujący). Te trzy części jeden tylko Kościół
stanowią, jedną społeczność, której głową i wodzem jest Chrystus. Tak i między
dziećmi jednej familii, choćby w różnych częściach świata się znajdowały,
panuje łączność duchowa, nawzajem się wspierają, utrzymują, przynajmniej
listownie, stosunki między sobą itp.
Wspomniany związek duchowy
nazywa się "obcowaniem Świętych", bo choć nie wszyscy członkowie
Kościoła są świętymi, to przecież: a) wszyscy są do świętości powołani i
przez Chrzest wszyscy zostali uświęceni; b) wielka część członków tego
Kościoła jest już świętych: dusze w czyśćcu i w niebie, a z żyjących na ziemi
wielu święcie żyje.
2) Z łączności, jaka
istnieje między wiernymi na ziemi, takie płyną korzyści dla poszczególnych
członków:
a) Mają udział we
wszystkich dobrach Kościoła, a więc: wszyscy słuchać mogą słowa Bożego,
głoszonego w kościele, przystępować do Sakramentów Kościoła, z każdej Mszy św. spływają
łaski na wszystkich członków Kościoła, modlitwy kapłańskie, modlitwy zakonników
wypraszają wszystkim wiernym błogosławieństwo i łaski Boże.
b) Dobre uczynki
poszczególnych członków Kościoła, ich modlitwy, umartwienia, przynoszą korzyść
wszystkim członkom Kościoła.
Tak jak w ciele ludzkim
jedne członki służą innym członkom i korzyść im przynoszą, tak i w Kościele
dobre uczynki jednych służą dobru drugich. Bóg dla dziesięciu sprawiedliwych
chciał przebaczyć Sodomie.
3) Wskutek obcowania naszego
z duszami w czyśćcu, możemy tym duszom pomagać do ich wybawienia. Pomagać im
możemy modlitwą, dobrymi uczynkami: postem, jałmużną, odpustami, a przede
wszystkim Mszą św.
4) Wskutek obcowania naszego
ze świętymi w niebie, możemy: a) modlić się do nich, cześć im oddawać, a
oni nawzajem są orędownikami za nami do Boga; b) ze zasług świętych
utworzony został skarb Kościoła, z którego Kościół płaci Bogu zadośćuczynienia
przy udzielaniu nam odpustów.
–––––––––––
Ks. Dr. M. Sieniatycki, Prof. Uniw. Jagiell. w
Krakowie, Dogmatyka katolicka. Podręcznik szkolny. Wydanie ósme,
rozszerzone i poprawione, ZASTOSOWANE DO
PROGRAMU MIN. W. R. I O. P., Kraków 1930,
ss. 226-235.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono.)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------