ROZMYŚLANIA
NA KAŻDY DZIEŃ MAJA
ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH
KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
DZIEŃ I
O życiu Maryi w ogólności
I. Na dwa sposoby żyje człowiek. Jest w nas życie
fizyczne, zewnętrzne, cielesne, – i jest obok niego jednocześnie, życie
wewnętrzne, czyli życie duszy. Najświętsza Panna nie była w istocie swojej czym
innym, jak każdy z nas, – posiadała więc oba te sposoby życia w sobie.
Niepokalane Jej poczęcie stawiało Ją od razu w chwili urodzenia, w tym stanie,
w jakim my dopiero po Chrzcie świętym się znajdujemy, to jest w stanie łaski
poświęcającej, – w stanie, w którym Bóg początkuje w nas dobro i dopomaga do
spełnienia tegoż. W tym składzie rzeczy, wszystko zależy od słuchania głosu
natchnienia Bożego i od współdziałania z tym natchnieniem; można by to nazwać
powołaniem Bożym, gdybyśmy nie nawykli nazwy tej dawać wezwaniu do życia
zakonnego. Takie powołanie Boże niezakonne otrzymuje każdy z nas... Wszyscy
jesteśmy powołani, w Kościele katolickim żyjący. Czy wszyscy idziemy za tym
powołaniem, jak szła Najświętsza Panna? Powołanie Jej było nad wszystkie powołania,
bo miała być Matką Syna Bożego, na zaszczyt swój największy i na boleść
najstraszniejszą; – ale poszła, bo Bóg wołał. Zrozumiała, że Bogu jednemu służyć
jest warto i na pierwsze słowo Anioła zgodziła się bezwarunkowo. W tym
przyzwoleniu złożyła świadectwo wszystkich cnót: wiary, ufności, pokory,
miłości bez granic. "Otom ja służebnica!". I tymi słowy oddała się na
wolę Bożą, w Niej się spełnić mającą, przyjęła ją z wszystkimi następstwami i
stała się jej powolną aż do najcięższych ostateczności. Układ zawarty przy
Zwiastowaniu nie został ani na chwilę zerwany i skończył się pod krzyżem.
Wołanie Boże odzywało się ciągle w Jej sercu – a serce odpowiadało: "Otom
ja!". Takie było życie Maryi. Przypatrujmy się temu życiu z miłością i
uwielbieniem; odtwarzajmy je w sobie według stanu i powołania, tylko nie
mówmy: mnie Bóg nie woła! Powołał cię Chrztem świętym, przyjmując cię za
dziecko, powołał Komunią, choćby jedną jedyną w życiu, przez którą oddał ci się
cały, – woła ciągle, w każdej chwili, łaską cię swoją otaczając, – woła każdym
na krzyż spojrzeniem...
II. Służebnicą Pańską nazwała się Maryja i nią też
była przez całe życie, w Betleemie i w Nazarecie, i w Egipcie, i u Elżbiety;
wszędzie, aż do Golgoty. Zrozumiała szczęście tej służby, tego oddania się
Bogu, na rozporządzenie Jego każdochwilowe. W okolicznościach życia swego
szukała wskazówek tego, co miała czynić; w modlitwie szukała poparcia i
potwierdzenia rozkazów Bożych, nie ubiegając się za niczym na swoją rękę.
Pismo święte niewiele nam mówi o Najświętszej Pannie, ale z tego co mówi,
wiele się widzi i postać Jej ukazuje się nam w całym blasku świętości, jaka Jej
była dana. Nic nie zmarnowała, bo się tylko Bogiem rządziła, a życie Jej,
ciche i proste, pełne było głębokiego znaczenia, tak, że w nim czerpiemy bez
końca. Święci, mając ten wzór przed oczyma, doszli do korony chwały. Służyli
Bogu, jak Maryja, o nic więcej się nie troszcząc. Służyć Bogu i bliźniemu dla
Boga, w tym jest wszystko. Kto nie rozumie zaszczytu tej służby, ten się o
fałszywe honory będzie rozbijał całe życie. Gdybyśmy na wzór Maryi służyli
jedni drugim, jakiż piękny byłby widok świata. A gdy nie wszyscy to rozumieją,
niechże choć cząstka rozumie, – choć garstka niewielka niech idzie wiernie za
Maryją i Jezusem. Prośmy o tę łaskę w tym błogosławionym maju. Niech się od
tego miesiąca i roku datują w duszach naszych pewne odmiany gruntowne, pewien
zwrot w głębi serca postanowiony i na serio podjęty. Pan Bóg dopomoże z
pewnością; On nie jest jak świat, co obiecuje fałszywie; raczej by cud uczynił,
niżby miał zostawić w opuszczeniu tego, co Go szuka, co Mu chce służyć. Więc
rączo i ochoczo pójdźmy do dzieła. Mówmy sobie prawdę i o piękności Maryi, i o
brzydocie naszej, bo nie ma co w bawełnę obwijać, z siebie nic nie jesteśmy i
nic nie mamy prócz nędzy naszej.
Westchnienie.
O Maryjo, wzorze mój najśliczniejszy, naucz mnie żyć, jak Ty żyłaś, dla Jezusa i
dla bliźnich; spraw, abym uważał(a) za stracony każdy dzień, który bym tylko
dla siebie samego(ej) zużytkował(a); oświeć umysł, wyćwicz sumienie moje, abym
się na każdą chwilę otrząsał(a) z siebie, a czuł(a) się Twoim(ją) sługą i Bożą
własnością.
Praktyka:
Porachuję się dziś dokładnie z sumieniem, co do użycia czasu.
–––––––––––
Rozmyślania
na każdy dzień maja. Zapiski z
konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i
pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss.
5-10.