Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 19
Gdy się przybliżył Jezus do Jeruzalem, ujrzawszy
miasto płakał nad nim. Cóż Panu Jezusowi wyciska dziś łzy z oczu, i do żalu Go
porusza? oto widok zaślepienia żydów w Jerozolimie, nie chcących się nawrócić
do Boga, mimo tylu wyświadczonych im dobrodziejstw od Niego, i przekonanie, że
męka Jego, do której się zbliżał, zamiast im być korzystną, ich zgubę
przyspieszyć miała. Litował się Pan Jezus i płakał nad zatwardziałym żydostwem,
lecz to politowanie i ten płacz Jego rozciągał się jeszcze nad całym narodem
ludzkim, pogrążonym w grzechach, a szczególniej nad bezbożnikami i
zakamieniałymi grzesznikami opierającymi się łasce Jego, a co większa i nad
nami samymi, którzy tak często naszymi grzechami, bezprawiami, bezbożnościami
Ducha Przenajświętszego w nas zasmucamy. Ach, niechże ten płacz Jezusa
Chrystusa nad nami poruszy serca nasze, obudzi je z ich oziębłości ku Bogu, z
ich zatwardziałości, i pobudzi nas do opłakiwania grzechów naszych, i
nawrócenia się szczerego do Boga.
I rzekł Pan Jezus: Gdybyś i ty poznało, a zwłaszcza
w ten dzień twój, co jest ku pokojowi twemu, a teraz zakryte jest od oczu
twoich. Te słowa Pana Jezusa stosowały się znowu do żydów w Jerozolimie
mieszkających, którzy przez nieuznanie Chrystusa Pana za Mesjasza, prawdziwego
Syna Bożego, na odrzucenie i potępienie swoje zasłużyli; lecz też same słowa
stosują się oraz i do nas i nauczają nas, iż zbawienie nasze zawisło od
korzystania z nawiedzeń Pańskich, świętymi natchnieniami i łaskami Jego serc
naszych. Teraz póki żyjemy, póki nas Pan Bóg do siebie pociągać raczy, teraz
jest dzień nasz. Pan Jezus nas nawiedza wewnętrznie, świętymi myślami,
zbawiennymi natchnieniami, zgryzotami i wyrzutami sumienia, przemawia do serc
naszych, to przez kazania, to przez nauki, to przez przykłady innych. Teraz,
może w tej godzinie woła Pan Jezus najmocniej na nas, abyśmy się Jego służbie
poświęcili, z naszych nałogów poprawić przedsięwzięli; ach, umiejmy korzystać z
tej łaski Boskiej, przyjmijmy Pana Jezusa, otwórzmy Mu drzwi serc naszych, nie
opierajmy się Mu, gdyż jeżeli zawsze głusi będziemy na głos Boski, słuchać Go
chcieć nie będziemy, nie poznamy czasu niewiedzenia Jego, Pan Bóg ukarze nas
straszliwie, tak jako ukarał żydów Jerozolimitanów, odrzuci nas wiecznie od
siebie, odda nas w moc czartowską. Bo cóż dalej mówi Pan Jezus:
Jerozolimo, przyjdą na cię dni, i obtoczą cię
nieprzyjaciele twoi wałem, i oblegą cię, i ścisną cię zewsząd, i na ziemię cię
obalą, i synów twoich, którzy w tobie są, a nie zostawią w tobie kamienia na
kamieniu; dlatego, iżeś nie poznało czasu nawiedzenia twego. Sprawdziła się
co do litery ta przepowiedziana przez Pana Jezusa kara na mieszkańców miasta
Jerozolimy. Historia opisuje nam wiernie to straszliwe zburzenie tego miasta.
Nieprzyjaciele wpadłszy doń, złupili, spustoszyli wszystko, a ich wściekłość
tak była niepohamowana, iż kamienia na kamieniu nie zostawili, lecz wszystko ze
szczętem sprzewracali i zburzyli, a ludzi w pień wycięli. Ach, Bóg ile jest
wielkim i niepojęty w miłosierdziu swoim, tyle jest strasznym i groźnym w
zapalczywości sprawiedliwego gniewu swojego. Biada temu, kto nań zasłuży, biada
temu, mówi Pismo święte, kto wpadnie w ręce Boga żywego.
A zeszedłszy do kościoła, począł wyganiać
sprzedających w nim i kupujących. Oto już po raz drugi widzimy Pana Jezusa wyganiającego
z kościoła Jerozolimskiego, źle i nieuczciwie się w nim sprawujących. Nic
więcej nie obraża Majestatu Boskiego, i gniewu Jego nie oburza, jak kiedy kto
przychodzi do kościoła, i zamiast uczczenia Boga modlitwą i oddawaniem Mu
winnego hołdu, zdaje się chcieć ubliżać chwale Boga rozmowami, nieuwagą,
roztrzepaniem, nieuszanowaniem w miejscu poświęconym Jemu. Cóż mówi Pan Jezus:
Dom mój, dom modlitwy jest, a wyście go uczynili
jaskinią zbójców. Kościół jest domem, w którym Bóg szczególniejszym sposobem
przemieszkiwa, które Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie obecny, przytomnością
swoją zaszczyca, a zatem w kościele powinniśmy się znajdować, z takim
uszanowaniem, z taką skromnością, z taką pokorą, z takim uniżeniem, z jakim się
Aniołowie w obliczu Boga w Niebie znajdują. W kościele powinniśmy się modlić
sercem do Boga, to jest myśleć o potrzebach naszych duchownych, czego nam nie
dostaje do służenia Bogu wiernego, na jakich nam cnotach szczególnie zbywa; co
czynić mamy aby się z nałogów naszych poprawić? prosić Boga o miłość Jego, o
poznanie Jego, o zasłużenie na zbawienie wieczne, prosić o rzeczy doczesne, o
zdrowie, o dobre bycie i tym podobne z poddaniem się woli Boskiej. Być w
kościele, ruszać wargami, a myśleć sercem o zabawach światowych, o rzeczach
nieuczciwych, o dogodzeniu namiętnościom swoim, co większa, być w kościele, a
obracać się, spoglądać na innych, uważać jak kto ubrany, rozmawiać,
przeszkadzać innym, jest to czynić z kościoła jaskinię zbójców, dom Boży
znieważać. Pamiętajmy dobrze na te słowa Pana Jezusa: Dom mój, dom modlitwy
jest, a wchodząc do kościołów naszych, stawajmy w obliczu utajonego w Najświętszym
Sakramencie Boga w takim usposobieniu, w jakim byśmy przed Bogiem otoczonym
blaskiem chwały swojej, kiedy nas sądzić przyjdzie, stanąć chcieli.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 39-42.