Ewangelia u Marka św. w rozdz. 7
Przyszedł Pan Jezus do morza Galilejskiego i
przywiedli Mu głuchego i niemego, a prosili Go, aby nań rękę włożył. Ten cud Chrystusa
Pana w uzdrowieniu głuchoniemego, ma wielkie swoje znaczenie duchowne, i my go
w tym względzie uważać będziemy. Jest niejaka głuchota i niemota duszy, w którą
każdy choćby najzdrowszy na zmysłach popaść może, i tak, głuchym jest każdy,
kto nie chce słuchać, ani też wierzyć prawdom wiary świętej, kto nie przyjmuje
i prawie uszy zatyka, na święte poruszenia łaski i natchnienia Boskie, wcale na
nie nie zważając; niemym zaś każdy, kto jest ociężałym do modlitwy, do
przedstawiania Bogu potrzeb swoich, do chwalenia Go, do dziękczynienia Panu za
dobrodziejstwa Jego; niemym, kto się ociąga z wyznawaniem i spowiadaniem się
grzechów swoich. Skoro tylko te dwa zmysły duszy odjęte zostają, droga
zbawienia jest nam zagrodzona. Gdyż cóż trzeba czynić, żeby być zbawionym? oto
wierzyć i żyć według przepisów wiary świętej, a te łaski wyjednać sobie inaczej
nie zdołamy, jak przez modlitwę. Kto więc głuchy na głos Boski, słuchać
rozkazów Pańskich nie chce, kto się nie modli, ten nie wierzy, ten żyje
bezbożnie, i na potępienie swoje zasługuje. Czart przeklęty, skoro tylko chce
uwikłać jaką duszę w swe sidła, zaczyna przez to, iż ją obojętną i nieczułą na
święte natchnienia Boskie, na słuchanie słowa Bożego czyni, a potem odejmuje
jej smak i ochotę do modlitwy, do uczęszczania do spowiedzi świętej, a tak
uczyniwszy ją głuchą i niemą, już ją uważa za swoją.
I przywiedli Mu głuchego i niemego. Uważmy sobie,
jak wiele jest takich, którzy zupełnie obojętni o swe zbawienie, nigdy by sami
przez się o szukaniu go nawet nie pomyśleli, gdyby ku temu, przez namowy, przez
przykład, przez zachęty innych pobożnych ludzi, przywiedzionymi nie byli.
Starajmy się o to, abyśmy, gorliwi o chwałę Boską, mogli i my przywieść tym
sposobem jakiego człowieka do Pana Jezusa, i do nawrócenia Mu jego dopomóc.
I prosili Go, aby nań rękę włożył. Oprócz pomocy,
jaką sami przez się grzesznikom, dla zbliżenia ich ku Panu Jezusowi dać możemy,
należy nam jeszcze koniecznie modlić się za nich, gdyż bez modlitwy wszystkie
nasze usiłowania bezskutecznymi by zostały. Modlitwa nam zaś cuda od Boga
wyjednać jest w stanie, i stoi nawet napisane w Ewangelii świętej, jako pewien
człowiek paraliżem ruszony, cudownie od Pana Jezusa, przez wzgląd na żywą wiarę
tych, którzy Mu go przywiedli uzdrowionym został.
A odwiódłszy go Pan Jezus na stronę od rzeszy, wpuścił
palce swoje w uszy jego; a splunąwszy, dotknął języka jego; a wejrzawszy w
Niebo westchnął, i rzekł mu: Effethah, to jest otwórz się. I wnet się otworzyły
uszy jego, i rozwiązała się związka języka jego i wymawiał dobrze. Użył Pan Jezus
wiele ceremonii dla uzdrowienia tego głuchoniemego, a to dla okazania nam, z
jaką trudnością tego gatunku choroby uleczone być mogą. Każde z tych słów
Ewangelii świętej ma swoje znaczenia. Odwiódł go od rzeszy na stronę, znaczy
się, iż Pan Jezus chcąc dać usłyszeć grzesznikowi zatwardziałemu, głos swój
wewnętrznie, zaczyna przez to, iż go od zabiegów życia doczesnego i od tumultu
świata usuwa. Westchnął, westchnął Pan Jezus dla okazania nam, ile
godnym politowania uważał stan, każdego podobnie na duszy chorego człowieka. Wejrzał
w Niebo, dla nauczenia nas, z jaką gorliwością i z jakim zapałem o
nawrócenie grzeszników modlić się powinniśmy. Wpuścił palce swoje w uszy
jego. Palcem Boskim nazywa Pismo święte Ducha Przenajświętszego, Jego to
łaska, i Jego dary otwierają najskuteczniej uszy duszy grzesznika, czynią serce
jego zdolnym i powolnym do przyjęcia tajemnic wiary, i skłaniają go do posłuszeństwa
rozkazom i przykazaniom Boskim. A splunąwszy dotknął języka jego. Skoro
Pan Jezus dotknie serce człowieka, wtedy i język jego rozwiązuje się, to jest
zaczyna mu służyć za narzędzie do uwielbiania Boga w modlitwie, w budujących
rozmowach, w pobożnych pieniach, jednym słowem wszystko co z ust pobożnego
człowieka wychodzi, nie może jak tylko służyć ku pożytkowi bliźniego i chwale
Pana Zastępów. I rzekł: Effethah, to jest otwórz się. Pan Jezus
mówi do głuchego, a to dla okazania nam, iż głos Boski ma moc przeniknąć w głąb
duszy człowieka i wskroś ją przejąć, i że się nic jemu oprzeć nie zdoła. Skoro
tylko Pan Jezus przemówi wewnętrznie do serca którego, już go nic od
wykonywania woli Pańskiej wstrzymać nie zdoła, nic go w wierze jego nie
zachwieje, w miłości nie ostudzi. Ach, biada tym, którzy na głos Boski uszy swe
zatykają i słuchać go nie chcą.
I wnet się otworzyły uszy jego, i rozwiązała się związka
języka jego i wymawiał dobrze. Otóż skutek cudownego uzdrowienia przez Chrystusa
Pana. Głuchy słyszy, niemy dobrze mówi. Czyż i teraz wiele podobnych cudów nie działa
Pan Jezus na świecie? Niejeden długo oziębły, obojętny względem Boga, nie
mający żadnego upodobania w słuchaniu słowa Bożego, słów Ewangelii świętej, nie
idący na kazania lub nauki jak tylko z przymusu, opieszale i niedbale, w jednej
chwili tchnięty łaską Boską, nadstawia ucha na naukę Jezusa Chrystusa, słucha
jej z upodobaniem, z uwagą, z pilnością, a serce jego wzruszone, i miłością Boską
przejęte zostaje. Język jego także rozwiązuje się, dawniej czując niesmak do
modlitwy, teraz najmilszą jego rozkoszą rozmawiać z Bogiem, dawniej chodząc tylko
z przymusu do spowiedzi świętej, teraz zaczyna uczęszczać do Sakramentów świętych,
i serce jego miłością Boską przejęte, czuje świętą pociechę w oskarżaniu siebie
samego, i w odzyskaniu tym sposobem utraconej przez grzechy niewinności i
drogiej łaski Boskiej. Dawniej nie mówiąc nigdy o Bogu, teraz najmilszym jego
zatrudnieniem rozmawiać o rzeczach świętych i innych do Boga pociągać i
nawracać. O dałby Pan Bóg, żeby Pan Jezus i w nas ten cud zdziałał, gdyż i my
podobno sądząc po naszej obojętności ku Bogu, powiedzieć można, że głusi i
niemi jesteśmy.
I przykazał im, aby nikomu nie powiadali. Ale im
więcej On im zakazywał, tym więcej rozsławiali, i tym bardziej się dziwowali,
mówiąc: dobrze wszystko uczynił, i głuchych uczynił, że słyszą, i niemych, że
mówią. Naśladujmy tę rzeszę w zapale jej wdzięczności, dziękujmy Bogu za niezliczone
dobrodziejstwa, którymi nas obdarzyć raczył, rozsławiajmy i głośmy chwałę
Pańską po świecie, mówmy zawsze o Bogu z uwielbieniem i miłością, a kochając
sami szczerze Pana, starajmy się i szukajmy jeszcze i innych ludzi do służenia
Bogu namawiać, zachęcać i pociągać.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 46-50.