Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 16
Był niektóry człowiek bogaty, który miał szafarza, a
ten był doniesiony do niego, jakoby rozpraszał dobra jego. Przez tego
bogatego człowieka rozumie się sam Bóg, do którego należą wszystkie rzeczy
zewnętrzne, potrzebne do utrzymania życia i do wygód ciała, a oraz dary łaski,
dary niebieskie tyczące się duszy. Przez szafarza rozumie się każdy człowiek w
szczególności, któremu Pan Bóg użycza dóbr ziemskich i darów łaski, aby ich
używał według woli Jego, z tych dóbr będzie musiał kiedyś zdać Bogu rachunek, biada
mu jeżeli je na złe użyje, lub je roztrwoni, gdyż go same sprawy jego przed
tron sprawiedliwości Boskiej doniosą i oskarżą.
A wezwawszy go, rzekł mu: cóż to słyszę o tobie? oddaj
liczbę szafarstwa twojego, albowiem już więcej nie będziesz szafarzyć. Zdarza się
niekiedy, iż człowiek przebrawszy miarkę grzechów swoich, i skarby miłosierdzia
Boskiego, ściąga tak dalece gniew Pański na siebie, iż przywodzi Boga do tego,
że go przed czasem do zdania rachunku z szafarstwa swojego powołuje. To jest,
że albo mu Pan Bóg skróca dni życia jego, lub też nie użycza wcale czasu i
sposobności, do czynienia pokuty i przygotowania się na śmierć. Ta to sprawiedliwa
bojaźń podobnej kary Boskiej, przywiodła Dawida świętego do wołania do Boga:
Panie, objaw mi krótkość dni życia mojego.
Zdaj rachunek z szafarstwa twojego. Ach! jakże
straszne i groźne są te słowa Pańskie, mogąż nie przerazić trwogą serc naszych,
kiedy je do siebie zastosujemy. Ach, przyjdzie przyjdzie godzina, gdzie się i
do nas Pan tymi słowy odezwie: Zdaj rachunek z szafarstwa twojego. Będziemy
na ten czas musieli sprawiać się Bogu, ze wszystkich czynności, z
najtajniejszych myśli, z najskrytszych spraw naszych, będziemy rachunek
zdawali, z użytku jakiśmy uczynili, z łask, z natchnień Boskich, ze słowa Bożego,
z Sakramentów świętych, ze wszystkich środków, które nam Pan Bóg do ułatwienia
naszego użyczał; ach, jakżeśmy o tym ścisłym rachunku teraz pamiętać i do niego
sposobić się powinni, bo cóż dalej Pan mówi: Albowiem już więcej nie
będziesz mógł szafarzyć. To jest, jak godzina śmierci nadejdzie, już nie
będzie czasu do działania. Święty Paweł upomina wszystkich tymi słowy:
Pamiętajcie na to, iż jak przyjdzie noc (to jest śmierć) nikt nie będzie mógł
więcej działać i zarabiać. Będziemy przeciwnie wszyscy powołani przed trybunał
sądu Boskiego, i każdy odbierze według tego, co uczynił żyjąc w ciele, czy
dobrze czy źle.
I mówił szafarz sam w sobie, cóż uczynię, gdyż Pan mój
odejmuje ode mnie szafarstwo? kopać nie umiem, żebrać się wstydzę. Te uwagi
szafarza mają także duchowne znaczenie. Kopać nie umiem, znaczy się
jakby mówił, iż prowadzić życie surowe pokutujące i pobożne nie potrafi. Żebrać
się wstydzę. Znaczy się jakoby mówił, iż do życia duchownego wewnętrznego
przyzwyczaić by się nie mógł, i do modlitwy i ciągłego żebractwa łask od Boga
usposobionym nie był. Wielu ludzi składa się podobnymi wymówkami od prowadzenia
życia pobożnego, lecz nie pomną na to, iż Pan Bóg wyrozumiały na naszą słabość
i nie wymaga od nas górnych i przechodzących nieudolność naszą rzeczy, i że
łaska Jego skutecznie dobrym zamiarom i szczerym chęciom naszym dopomagać umie.
Cóż dalej mówił niesprawiedliwy szafarz? Wiem co uczynię,
że gdy będę złożony z szafarstwa, przyjmą mnie do domów swoich. Tu opisuje
Ewangelia święta oszukaństwo, które popełnił, i krzywdę, którą Panu swemu
wyrządził fałszując zapisy dłużników jego, i szukając pozyskać sobie ich życzliwość
tym sposobem. Lecz cóż uczynił Pan dowiedziawszy się o tym jego postępku? oto
pochwalił szafarza niesprawiedliwego, iż roztropnie uczynił. Jakżeby Pan
Bóg mógł pochwalić czyn szafarza niesprawiedliwego. Uważmy sobie dobrze, iż Pan
Jezus nie chwali jego oszukaństwa, lecz przemyślność jego w wynalezieniu
sposobu poratowania się w złej doli. Pochwalił Pan, iż roztropnie uczynił. Bo
cóż dalej mówi Chrystus Pan? Bo synowie tego świata, roztropniejsi są w
rodzaju swoim nad synów światłości. W rodzaju swoim, to jest, iż ludzie
światowi i bezbożni daleko są roztropniejsi i mędrsi w wynalezieniu sposobów
dogodzenia swym namiętnościom, i dopięcia niegodziwych celów swoich, niż ludzie
pobożni i bogobojni w wynalezieniu środków, ułatwiających im drogę zbawienia.
Co też to ludzie nie robią, żeby nabyć fortuny, żeby się wznieść do jakiej
godności, żeby się zbogacić, gotowi poświęcić wszystko, wszystko zdrowie, życie
nawet azardować, a dla zbawienia duszy cóż się gotowo czynić? Wszystko trudne,
wszystko w niesmak idzie, wszystko nam się zdaje uciążliwym, niedogodnym,
modlitwa, posty, Sakramenty. Nie słusznieże Pan Jezus powiedział: Synowie
tego świata roztropniejsi są w rodzaju swoim nad synów światłości. Czyńmy
to dla Boga, co tyle ludzi czyni dla świata, a pewno na zbawienie zasłużymy.
A ja wam powiadam, mówi dalej Pan Jezus, czyńcie
sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości, aby gdy ustaniecie, przyjęli was
do wiecznych przybytków. Pan Jezus nazywa pieniądze mamoną
niesprawiedliwości, a to dla dania nam do zrozumienia, iż chociaż najuczciwszym
sposobem nabyte, jak tylko do nich się nadto przywiązywać zaczynamy, i w ich
posiadaniu szczęście nasze zakładamy, już tym samym mamoną niesprawiedliwości
je czynimy, a przy tym dla ostrzeżenia nas, iż pieniądze często źródłem wielu
grzechów się dla nas stawają. Lecz cóż dalej Chrystus Pan mówi:
Czyńcie sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości. Oto nauka jaki
najlepszy użytek z pieniędzy czynić możemy, to jest wspomagając biedniejszych
od siebie, według możności naszej. Święty Tobiasz mówi: Wielką ufność w Bogu
mieć będzie ten, który daje jałmużnę. A znowu mędrzec Pański w Piśmie świętym
dodaje: jałmużna dana żebrakowi zanosi modły nasze przed Bogiem, i zachowuje
nas od wszego złego.
Czyńcie sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości,
aby gdy ustaniecie przyjęli was do wiecznych przybytków. Jakże te słowa
pocieszające dla biednych i nędznych, kiedy o nich Pan Jezus mówi, że będą
przyjmować bogaczów do Nieba. Ach, pewną to jest rzeczą, że ten, który znosi cierpliwie
z poddaniem się woli Boskiej, nędze i niedostatki życia doczesnego, który nigdy
przeciw Bogu nie szemrze, bogatszym od siebie nie zazdrości, lecz kontent z
swojego losu o ile mu od Boga udzielonym został, nie przemyśliwa jak tylko nad
sposobami zbogacenia duszy skarbami zasług przed Bogiem, i cnotami mogącymi go
przyjemnym w oczach Pańskich uczynić, taki ubogi zasługuje w istocie na szczególną
miłość i względy samego Boga, a zbawienie jego pewniejsze jest, jak tego
bogacza, który we wszelkie dostatki opływa, i często w nich jednych szczęścia
swojego szuka.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 36-39.