POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

czwartek, 19 czerwca 2014

Świadectwa Szkaplerzne cz.1


1. Pierwszy cud szkaplerza św.

    Najmiłosierniejsza Matka i Królowa Karmelu jeszcze za życia św. Szymona Stocka, umiłowanego syna swego zakonu, okazała moc szkaplerza, aby po całej ziemi rozsławiony był jako Signum salutis -znak zbawienia. Opowieść  o pierwszym cudzie zdziałanym za przyczyną Szkaplerza św., zostawił nam naoczny świadek, Piotr Swanington. Oto jego relacja, zamieszczona w "Fragmentum Swanington", wydanie Jana Cheron z 1642 roku, w Burdeos:
"Dnia 16 lipca 1251 roku towarzyszyłem błogosławionemu Szymonowi, który udawał się do Winchester, aby naszemu zakonowi wyjednać listy polecające do Papieża Innocentego IV. Od miasta wyciągniętym kłusem galopował jeździec naprzeciw nam. Był to Piotr de Lhyton, dziekan kościoła św. Heleny z Winchester. Błagał on błogosławionego Ojca o ratunek dla brata w rozpaczy konającego. Ów Walter nieszczęśnik, był bezwstydnikiem wszelkiej rozwiązłości oddanym. Sakramentami gardził, czarną magię uprawiał, zabijaka był niepohamowany i postrach sąsiadów. Śmiertelnie raniony w pojedynku z innym szlachcicem, rozumiał, że nadeszła chwila stawienia się przed trybunałem najstraszniejszym. Czart ukazywał mu mnogości zbrodni jego - więc i słuchać nie chciał o Bogu i Sakramentach, a bluźnił i krzyczał: Przeklęty jestem, pomścij mnie szatanie na zabójcy moim.
Znaleźliśmy wchodząc człowieka z pianą wściekłości na ustach; zgrzytał zębami, a oczy przerwał jak obłąkaniec. Konał nieprzytomny. Mój błogosławiony ojciec Szymon uczynił znak Krzyża, a  święty  Szkaplerz zarzucił na ramiona chorego i począł wzrokiem w górze utkwionym, błagać Boga o zwłokę, aby ta biedna dusza, ceną krwi Chrystusowej  kupiona, nie stała się pastwą diabelską. Konający nagle odzyskał siły i przytomność: przemówił wyrzekając się czartów i żegnając się znakiem zbawienia.
W jękach i łzach żalił się :
Ach jakże ja nieszczęśnik boję się  wiecznego potępienia! Nieprawości moje równie liczne jak ziarnka piasku na brzegu morza. Ulituj się nade mną , Panie, którego Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość! Ach, Ojcze! Wspomóż mnie, bo pragnę się wyspowiadać! Oddaliłem się w głąb domostwa, gdzie dziekan, Piotr, opowiadał mi, że widząc niepokutę swego brata, modlił się samotnie w swej izbie i posłyszał głos: "Wstań Piotrze, i śpiesz sprowadzić umiłowanego sługę mego Szymona, który jest w drodze."
Walter publicznie odwołał swe pakty diabelskie i przyjął Sakramenta święte z oznakami wielkiej skruchy. Testament uczynił, wynagradzający wszelkie krzywdy i koło godziny 8-ej w pokoju Bogu ducha oddał.
Wkrótce po śmierci ukazał się bratu, mówiąc: "Wszystko dobrze, dzięki przepotężnej Królowej Aniołów i świętej sukni Sługi Bożego, uniknąłem zasadzek szatańskich".
Sprawa nabrała rozgłosu. Piotr de Lhynton opis cudu podał Biskupowi, który wezwał błogosławionego Szymona przed dwór swój cały. Spisano wiarygodne zeznania i stwierdzono mich autentyczność.
Dziekan, jako dziękczynienie  za otrzymaną łaskę u Marii Dziewicy , zapragnął braci naszych usadowić w Winchester. Wiele sobie opowiadano o tym cudownym zdarzeniu i w Anglii i dalej jeszcze. Dużo miast fundacje nam ofiarowało; liczne znakomite osobistości dopraszały się , aby do naszego świętego Zakonu afiliowane były, iżby w łaskach udział mieć i umierać w świętej sukni Zakonu i przez zasługi, chwalebnej Marii szczęśliwej śmierci dostąpić.