POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

niedziela, 23 lutego 2020

Niedziela Zapustna czyli pięćdziesiątnica

Znalezione obrazy dla zapytania Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku  według Postylli Katolickiej Większej ks. Jakuba Wujka SI

KRÓTKIE NAUKI HOMILETYCZNE NA NIEDZIELĘ I UROCZYSTOŚCI CAŁEGO ROKU WEDŁUG  POSTYLII KATOLICKIEJ WIĘKSZEJ KS. JAKUBA WUJKA SI OPRACOWAŁ BISKUP  WŁADYSŁAW KRYNICKI

Czas obecny to czas wesela i zabawy, nie tylko zabawy umiarkowanej, na którą matka nasza, Kościół katolicki, dzieciom swoim pozwala, ale częstokroć, niestety, zabawy grzesznej, szalonej, połączonej z nadużyciami i z wielką nieraz obrazą Pana Boga. Przeciwko takiemu weselu i takiej zabawie Ewangelia dzisiejsza podaje nam przypomnienie gorzkiej i okrutnej męki Zbawiciela, przepowiedzianej przez proroków, a podjętej na zadosyćuczynienie za grzechy nasze. Męka i śmierć niewinna Syna Bożego najlepiej wykazuje nam ciężkość grzechu i w te dni zapustne, gdy się ludzie tak bardzo zwykli zapominać, ma nas odwodzić od obrazy Stwórcy naszego. Jakże bowiem wielka być musi złość grzechu, skoro dla jego zgładzenia aż tyle Chrystus ucierpiał! Grzech każdy tak wielkim jest złem, że go ani niebo, ani ziemia znieść nie może. Zgrzeszył anioł, a natychmiast przestwory niebios rozwarły się, aby go wyrzucić w przepaści piekielne. Zgrzeszyli na puszczy Kore, Datan i Abiron szemraniem przeciwko Bogu i Mojżeszowi, a zaraz ziemia rozstąpiła się pod nimi i żywcem ich pochłonęła. I dziś, jeśli się pod grzesznikami nie rozpada i nie pożera ich, sprawa to nieskończonego miłosierdzia Bożego, które oczekuje naszego nawrócenia i pokuty. 

Jeśli jeden grzech tak wielką złość ma w sobie, to jakież dopiero niepojęte brzemię stanowią wszystkie grzechy całego świata? A brzemię to nieznośne włożył Pan Bóg na ramiona Syna swego i dopuścił nań męki takie, na jakie zasłużyły grzechy wszystkich ludzi, od Adama aż do ostatniego człowieka. I będziemyż tak niewdzięczni, żebyśmy do owego ciężkiego brzemienia mieli ustawicznie nowe przydawać nieprawości, znowu naigrawając i biczując i krzyżując Pana swego? Jeśli bowiem grzechy nasze były przyczyną wszystkiej Jego męki, każdy więc, który grzeszy, ile z niego jest, znowu krzyżuje Chrystusa; owszem, ciężej grzeszy, niż tamci krzyżownicy, którzy, gdyby Go byli poznali, nigdy by Pana chwały nie ukrzyżowali. Tymczasem chrześcijanie, znając Go przez wiarę, a zapierając się uczynkami, większą Mu zniewagę wyrządzają. Takimi zaś są wszyscy, którzy, więcej niźli Boga, miłują rozkosze ziemskie, choć ich się przecież na chrzcie wyrzekli; którzy mówią w sercu albo i usty: używajmy dóbr tego świata, póki możemy. Na nich żali się Paweł święty, mówiąc, iż to są nieprzyjaciele krzyża Chrystusowego, których koniec zatracenie, których bogiem jest brzuch i chwała w sromocie ich, którzy ziemskie rzeczy miłują (Filip. III, 18-19).

A nie mów, chrześcijaninie, iż czas ten, to czas wesela i w obyczaj już weszło trochę poszaleć. Bo naprzód w Kościele świętym już od dwóch tygodni nie śpiewamy wesołego alleluja i nabożeństwa już są w duchu żałobnej pokuty odprawiane. Ani się też zwyczajem wymawiać godzi, bo to nas przed Bogiem nie uniewinni. Już dawno weszło w zwyczaj, że źli idą na potępienie, czyżbyś chciał iść za nimi, aby zwyczaju nie naruszyć? Czy zły zwyczaj może dobre prawo Boskie odmienić? Czy zły zwyczaj może sprawić, aby się to kiedy godziło czynić, co się nigdy nie godzi? Wszechmogący jest Pan Bóg, lecz choć wszystko może, przecież nie może pozwolić na to, co jest niegodziwe i świętości Jego przeciwne, a co ty byś rad zwyczajem wymawiać. Wprawdzie szeroka i przestronna jest droga, która wiedzie na zatracenie i wielu tą drogą idzie; ciasna i wąska jest ścieżka do żywota wiecznego, a mało nią postępuje. A przecież cisnąć się na nią potrzeba i gwałtem Królestwa niebieskiego dobywać; komu zaś szaleć się chce i bawić choćby kosztem własnej duszy, ten niech pamięta, iż Pan Bóg z siebie szydzić nie pozwoli, ale każdemu odda wedle uczynków jego.

Druga część Ewangelii dzisiejszej mówi o ślepym, który siedział nade drogą żebrząc, i jak mu Pan Jezus wzrok przywrócił. Ślepy ów jest obrazem grzeszników, albowiem każdy grzesznik jest ślepy na duszy. Zaślepia duszę gniew, zaślepia chciwość, zaślepia nienawiść, zaślepia nieczystość. Jednym słowem, każdy człowiek, jakimkolwiek grzechem śmiertelnym zaślepiony, w ciemnościach duchowych zostaje, jak to Zbawiciel o faryzeuszach się wyraził, że są ślepymi i wodzami ślepych (Mt. XV, 14). Ta duszna ślepota nierównie jest gorsza, niż ślepota cielesna. Albowiem ślepy na oczy czuje i zna ślepotę swoją; ślepy na duszy, im bardziej jest zaślepiony, tym bardziej się spiera, że doskonale widzi. Ślepy na oczy szuka sobie przewodnika; ślepy na duszy nie tylko nie da sobą kierować, ale i sam chce być wodzem innych, jak on sam, ślepych. Ślepy na oczy bardzo pragnie odzyskania wzroku; ślepy na duszy unika światłości słowa Bożego, którą by mógł być oświecony, i strzeże się jej. Więc naprawdę grzesznik zaślepiony i w złem trwający nieszczęśliwy jest i to tym bardziej, iż swego nieszczęścia widzieć nie chce; a nie tylko nieszczęśliwy, ale i ubogi niezmiernie, bo z łaski Bożej, z cnoty i miłości Pana Boga ogołocony.

Przyjrzyj się, chrześcijaninie katoliku, powyższemu obrazowi, bo może w nim odnajdziesz swoje podobieństwo. Jeżeli tak jest, ratuj się, póki ci Stwórca miłosierny czasu na to daje. A jakże się masz ratować? Czyń to, co ów ślepy czynił. Oto, usłyszawszy rzeszę przechodzącą, pytał co by to było. Gdy mu zaś powiedziano, że Pan Jezus tędy przechodzi, wołał głośno: Jezusie, synu Dawidów, zmiłuj się nade mną. I ty słuchaj pilnie, kiedy Zbawiciel przyjdzie, aby przemówić do serca twojego. A nie trzeba nań długo czekać, boć On niedaleko jest od każdego z nas, gdyż (jak uczy Paweł święty) w Bogu żyjemy i ruszamy się i jesteśmy (Dz. Ap. XVII, 28). Stoi On ustawicznie u drzwi serc naszych i kołacze. Gdy już uczujesz, że do ciebie przychodzi, nawróćże się ku Niemu ze wszystkiego serca twego, a uznawszy niegodność i ślepotę swoją, wołaj z wielką wiarą i ufnością: Jezu, Panie i Zbawicielu mój, zmiłuj się nade mną. I chociaż ci i owi, już namową a prośbą, już groźbą a łajaniem, odwodzić cię będą od prawdziwego nawrócenia, od modlitwy, od porzucenia grzesznych okazji, ty przecież, naśladując ewangelicznego kalekę, tym więcej wołaj do Jezusa, aby cię wysłuchał i uleczył ślepotę duszy twojej. Bo i o co tamten nieszczęśliwy prosił? Nie o złoto, ani o pieniądze, ale o oświecenie: Panie, abym przejrzał. I ty czyń podobnie. Nie proś Pana o bogactwa i dostatki, ani o ziemską szczęśliwość, bo to wszystko, jako cień przemija; ale błagaj o światło, nie światło doczesne, ale inne, którego masz w niebie z aniołami zażywać; o światło, do którego drogą jest wiara święta: Przejrzyj, wiara twoja ciebie uzdrowiła. Lecz nie dosyć na tym. Słuchaj, co dalej mówi święta Ewangelia: I natychmiast przejrzał i szedł za Nim, to jest za Jezusem. Więc dlatego ów niewidomy przejrzał, dlatego był oświecony, aby mógł iść za Panem Jezusem, aby mógł oglądać drogę zbawienia i nią postępować. I ty, chrześcijaninie katoliku, gdyś prawdziwie oświecony na duszy, idź za Jezusem, patrzaj, którędy On chodzi i trzymaj się śladu Jego. Drogi Jezusowe to umartwienie, pokora, ubóstwo, praca, modlitwa, miłosierdzie. Jeśli przeto szukasz grzesznego zysku, jeśli hołdujesz chciwości, jeśli się w pychę podnosisz, lub zapalasz nienawiścią, jeśli się nieczystością plugawisz, nie idziesz za Jezusem. Żywot Jezusa był gorzki w pokucie. I nasze też życie doczesne nie ma być weselem, po ziemsku a grzesznie pojętym, ale próbą i pokutą, za którą dopiero iść może wesele niebieskie i wieczna u Boga zapłata. Tym sposobem nie tylko życie się nasze według woli Bożej naprawi, ale i dobry nasz przykład innych ku chwale Bożej pobudzi; jako się i przy owym ślepym ewangelicznym stało, iż lud wszystek, widząc to, dawał chwałę Bogu, któremu niech będzie cześć na wieki.
–––––––––––

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 93-97.