POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

niedziela, 29 stycznia 2017

Krótkie nauki homiletyczne... Niedziela czwarta po Trzech Królach - Ks. Jakub Wujek SI, Bp Władysław Krynicki


Znalezione obrazy dla zapytania uciszenie burzy na morzu


KRÓTKIE 

NAUKI HOMILETYCZNE


na niedziele i uroczystości całego roku

 

WEDŁUG 

Postylli Katolickiej Większej


KS. JAKUBA WUJKA SI


OPRACOWAŁ

 

BP WŁADYSŁAW KRYNICKI


––––––––

Niedziela czwarta po Trzech Królach

Trzy przede wszystkim nauki podaje nam dzisiejsza Ewangelia święta. Pierwsza jest, że mamy w Jezusie Chrystusie, Panu naszym, wyznawać Boga i człowieka zarazem. Jest On Bogiem prawdziwym, mającym w jednej swej Boskiej osobie, Boską i ludzką naturę razem złączone, jednak bez żadnego pomieszania. Dlatego wszystkie sprawy życia Jezusowego okazują nam w Nim już to Boską moc Jego, już to ułomność ludzkiej natury, aby tym sposobem każdy, tak o Bóstwie, jako też o człowieczeństwie Jego, mógłby być dostatecznie upewniony. Obrał sobie Matkę z pośród niewiast, ale ta Go Dziewicą poczęła, Dziewicą porodziła, a porodziwszy, Dziewicą została. Narodził się w ubóstwie, ale Go zaraz aniołowie Bogiem prawdziwym oznajmili. Rósł ciałem jako inne dzieci, ale we dwunastu leciech okazał w świątyni Boską mądrość swoją. Dopuścił się czartu kusić jako człowiek, ale natychmiast przystąpili aniołowie i służyli Mu jako Bogu. Pracował, modlił się, płakał jako człowiek, ale niezliczone a rozmaite cuda, ukryty Jego Majestat i Moc Bożą pokazywały. Męczony był i umarł na krzyżu jako człowiek, ale podczas tej śmierci wszystko stworzenie, dziwnie poruszone, dało świadectwo niewinności Stworzyciela swego. Tak również i w dzisiejszej Ewangelii Chrystus Pan posługuje się łodzią i śpi w niej, jako prawdziwy człowiek, ale natomiast rozkazuje wiatrom i morzu wzburzonemu i staje się uciszenie wielkie, bo Mu wszystko, jako Panu i wszechmocnemu Stwórcy, jest posłuszne.


Druga nauka, którą z dzisiejszej Ewangelii zaczerpnąć mamy, jest, iż pod obrazem owej łodzi przedstawiony mamy Kościół Chrystusowy, który acz się często kołysze, płynąc przez burzliwe morze doczesności, lecz nigdy zatonąć nie może. Kościół katolicki, od Pana Jezusa ustanowiony, od Ducha Świętego rządzony, od Pawła Apostoła domem Boga żywego, filarem i utwierdzeniem prawdy nazwany, nic nie jest innego, jedno zgromadzenie ludzi wiernych, pod posłuszeństwem jednej wiary i jednego Pasterza, zastępcy Chrystusowego na ziemi. Jest to właśnie owa łódka, w której Zbawiciel ze wszystkimi swoimi wiernymi przebywać raczy, prowadząc ją do przystani wiecznego pokoju i Królestwa swego niebieskiego. Łódź tę Pan nasz Boską swą mocą doskonale zbudował i opatrzył, że jej żadne wichry ani nawałności nigdy nie zaszkodzą. Zamiast masztu, wystawił w niej drzewo krzyża świętego, którym czarta i moce piekielne poraził. Na tym maszcie rozciągnął szeroki żagiel wiary świętej. Za sprawą Ducha Świętego, żagiel ów rozpięty prowadzi łódkę do niebieskiej ojczyzny. Duchem Świętym, jakoby wiatrem pędzona, łódź Kościoła świętego żagluje po wszystkich morzach świata doczesnego, roznosząc wszędzie Ewangelię Chrystusową i nieoszacowane skarby zasług Zbawicielowych, Sakramentów i łask Bożych, którymi świat cały Bogu zakupić i pozyskać usiłuje. Żeglarzami w niej są Apostołowie, biskupi i nauczyciele kościelni, którzy mają sprawować Kościół Boży, jednoczyć wszystkich w jednej wierze i miłości i być szafarzami tajemnic Chrystusowych. W celu zaś utrzymania jedności i zgody, Zbawiciel postawił nad wszystkimi w tej łodzi Piotra i jemu poruczył sterowanie, to jest, dał mu klucze Królestwa niebieskiego, polecił paść baranki i owieczki swoje, potwierdzać bracią swoją i zapewnił, że wiara jego, Piotra, nigdy nie ustanie. – Ma też wprawdzie diabeł, zabójca dusz naszych, korsarskie łodzie swoje, herezje i odszczepieństwa, którymi ludzi zwodzi i którymi naciera na łódź prawdziwą Chrystusa Pana. I póki Pan dla grzechów naszych drzemie, diabeł niejednego z niej wywiedzie, niejednego zatraci, rad by i łódź całą, w nawałnościach prześladowania zagubić. Usiłował to naprzód uczynić przez Żydów, potem przez pogaństwo, które przez lat 300 chrześcijan tępiło, chcąc wiarę świętą doszczętnie wykorzenić. Później chciał tego dokonać przez heretyków, czyli błędnowierców, którzy naukę Pana fałszowali, przeinaczali; następnie przez odszczepieńców, którzy zgodę i jedność kościelną targali i posłuszeństwo Najwyższemu pasterzowi Kościoła wypowiadali. Lecz nic nie może złość diabelska i ludzka przeciwko woli Chrystusowej, który prawdziwej łodzi swej wieczne aż do skończenia świata trwanie przyobiecał: Oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt. XXVIII, 20). Ta łódź Boża, jako pancernik mocno uzbrojony, wszystkim nieprzyjaciołom straszliwa, wszystkich poraziła, zwyciężyła i rozproszyła, wszystkie wiatry i nawałności wytrzymać potrafi, zakołysać się może, ale utonąć nigdy nie może. Prędzej niebo i ziemia zaginą, aniżeli zaginie Kościół katolicki; bowiem słowa Boże nie przeminą, a słowa te brzmią: Ty (Piotrze) jesteś opoką, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy, czyli moce piekielne nie zwyciężą go (Mt. XVI, 18). Następne błędnowierstwa z pewnością upadną i jako kruche łodzie zatoną, bo oto, co mówi o nich prorok Izajasz: Osłabiały powrozy twoje, a nie przemogą; tak będzie maszt twój, że nie będziesz mógł chorągwi (żagli) rozciągnąć (Iz. XXXIII, 23). Wszelki bowiem fałsz sam w sobie nosi przyczynę zatracenia swojego.

Trzecia nareszcie nauka z dzisiejszej Ewangelii jest, jako się wiarą i modlitwą mamy ratować w pokusach i niebezpieczeństwach duszy. Nie tylko Kościół Chrystusowy wystawiony jest na różne przeciwności czarta i złych a przewrotnych ludzi: każdy chrześcijanin ma ich także dosyć w swym życiu, aby była doświadczoną wiara i cnota jego. A jako na morzu często się zdarza, iż gdy się zdaje być spokojniutkie, naraz gwałtownie wzruszy się i wzburzy: tak również i bywa w życiu ludzkim: gdy szczęście i pomyślność w garści trzymamy, lada co nam je wytrąci i póki żeglujemy po morzu tej przemijającej doczesności, nigdy nie możemy sobie obiecywać długiego pokoju i trwałego uszczęśliwienia. Ten zaś jest najmądrzejszy, kto w szczęściu na nieszczęście przygotowany, a w nieszczęściu dobrej nadziei do końca nie traci; nie tak bowiem boli przygoda przewidziana, jak ta, która nagle przypadnie. – Dwojakie też zazwyczaj pokusy na nas uderzają: w szczęściu zbytnie bezpieczeństwo, w nieszczęściu zaś – brak wiary i zgubna rozpacz. Dlatego, aby nas od tej dwojakiej a niebezpiecznej pokusy uchronić, uczy Ewangelia dzisiejsza, abyśmy za pogody bali się niepogody, natomiast za niepogdy, to jest czasu utrapienia, abyśmy nie tracili wiary i ufności. Żeglujemy bowiem nie sami, lecz z Chrystusem Panem do nieba, i On sam nas przestrzegł, że świat się będzie weselił, a nam nieraz w życiu smutek i płacz przypadnie. I Apostoł Jego Paweł św. powiedział, iż przez wiele ucisków i utrapień mamy wnijść do Królestwa Niebieskiego i że wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Jezusie Chrystusie, prześladowania rozmaite cierpieć muszą. – A jeśli kto zapyta, czemu to Pan tyle utrapień na wierne sługi swoje dopuszcza, czemu niekiedy tak długo drzemie na ich wspomożenie, tedy odpowiem, iż dwie są tego przyczyny. Pierwsza – grzech, którego Pan Bóg ani w Kościele swoim, ani w żadnym wybranym bez karania nie zostawia. A ponieważ ani wybrani Boży na tym świecie nie są bez grzechu, więc kaźń Boża i nad nimi być musi. I w nich bowiem jest zła pożądliwość, z którą walczyć powinni; lecz gdy w tym boju drzemią; gdy się w nich wiara chwieje, miłość ziębnie i stygnie pobożność, nie dziw, że i Chrystus Pan drzemie na ich wspomożenie i jako przez szpary patrzy na ich dolegliwości. Druga przyczyna – aby doświadczył ich wiary i cnoty, i jako złoto wybranych swoich wyprawił i wypolerował w ogniu utrapień i oddzielił od nich żużel niedoskonałości i ubogacił ich w łaskę swoją i hojniejszą im zapłatę oddał w niebiesiech. Pokusa i utrapienie czyni chrześcijanina ostrożniejszym, pokorniejszym, odrywa go skuteczniej od rzeczy doczesnych, a obudza w nim pragnienie rzeczy niebieskich. – Nie trapmy się przeto, gdy na nas pokusy i utrapienia przypadną, lecz znając własną ułomność, uciekajmy się wówczas do Boga i wołajmy z wiarą i pokorą. Panie, obroń nas, pociesz i poratuj, bo oto giniemy. A Bóg wszechmocny i dobry pocieszy, wspomoże, uspokoi i nie dopuści zatracenia tych, którzy w Nim nadzieję swą położyli. Amen.

–––––––––––


Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 68-72.