POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

niedziela, 16 września 2018

Ks. Jakub Wujek SI, Bp Władysław Krynicki - Niedziela siedemnasta po Zielonych Świątkach

KRÓTKIE NAUKI   HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego roku według Postylli Katolickiej 
 
KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ  BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
 
Niedziela siedemnasta po Zielonych Świątkach

Nieszczerym sercem obłudny faryzeusz pyta Zbawiciela: Mistrzu, które jest wielkie przykazanie w Zakonie? Zagaduje bowiem nie jako uczeń Nauczyciela, aby się czego nauczył, ale jako zdrajca, aby Go w czym podchwycił, aby zdradził, aby podszedł i ułowił. Faryzeusze mieli się za ludzi uczonych; lecz oto jak sama nawet nauka nadyma, jeśli nie masz miłości i pokory. Niestety, jest dosyć takich faryzeuszów na świecie! Pan Jezus przecież, choć nie mogła się przed Nim ukryć obłuda pytającego, nie zataił prawdy, ale odrzekł tymi słowy: Pytasz mię o największe przykazanie Zakonu. Jest ono takie: Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej myśli twojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A wtóre podobne temu: Będziesz miłował bliźniego twego, jak siebie samego. Przykazanie o miłości Bożej nazywa Chrystus największym, ponieważ to, co ono nakazuje, jest sprawą najświętszą i najprzedniejszym obowiązkiem człowieka i ponieważ do tego przykazania ściągają się wszystkie inne. Kto bowiem miłuje Pana Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkiej myśli, to jest, kto nic przeciw Niemu, nic mimo Jego wolę, nic nadeń nie miłuje, ale Jego samego we wszystkim i nade wszystko, ten już wszystek zakon wypełnił; ten już nie będzie miał nadeń innego Boga, nie będzie brał nadaremno Imienia Jego, będzie rad święcił dni, przez Niego ustanowione; będzie miłował bliźniego tak, jak samego siebie, przez wzgląd na Boga. I to jest drugie co do ważności przykazanie, bo kto nie miłuje brata swego, którego widzi, jakże może miłować Boga, którego nie widzi? Kto nie miłuje Boga, ten ani siebie, ani bliźniego nie miłuje, albowiem nie miłuje tak, jak Bóg przykazał.

I słuszna jest rzecz, abyśmy Boga miłowali nade wszystko. To pewna, że bez miłości być nie możemy, gdyż przyrodzona jest człowiekowi miłować. Ludzie radzi miłują rzeczy piękne, dobre, wspaniałe, rzeczy sobie podobne, miłe i pożyteczne. Otóż w Panu Bogu to wszystko znajdujemy w stopniu najdoskonalszym, więc tylko w Nim jednym nasza miłość znaleźć może zupełne nasycenie. Bo proszę, co jest nad Boga piękniejszego? Aniołowie w niebiesiech napatrzeć się na Niego nie mogą. A jeśli na świecie tyle jest pięknych rzeczy, jakimże dopiero musi być ich Stworzyciel, dawca wszelkiej piękności? Podobnież, co może być lepszego nad Pana Boga, od którego wszelkie dobro pochodzi? Z Niego, jako z nieprzebranego źródła, idą wszystkie dobra i wieczne i doczesne. Dobroć jest tak właściwa Panu Bogu, tak Mu jest istotna i przyrodzona, że On nazywa się samą Dobrocią. Jako ogień nie może być bez swej gorącości, tak ani Pan Bóg Bogiem by nie był, gdyby dobrym nie był. Jakże tedy nie miłować Pana tak dobrego? – Dalej, kto jest nadeń większy i wspanialszy? Izali On nie jest Królem nad królami i Panem nad wszystkimi panami? On niebo i ziemię napełnia, Jemu aniołowie śpiewają: Święty Pan Bóg zastępów; pełne jest niebo i ziemia chwały i majestatu Jego. – Jeśli też każda istota miłuje sobie podobną, czyż nie wiemy, że Chrystus, będąc Bogiem prawdziwym, dla nas się uniżył i stał się człowiekiem, stał się bratem naszym, ciałem z ciała naszego i kością z kości naszych, abyśmy się nie ociągali miłować Tego, który nas tak pierwej umiłował? – Nadto, jeśli kogo korzyść i pożytek zniewala do miłości, któż tę miłość lepiej i dostateczniej wynagrodzić zdoła jeśli nie Pan wszechstworzenia, który miłośnikom swoim i żywot nieskończony i samego siebie daje na wielką i wieczną zapłatę? A cóż może dać większego i lepszego nad samego siebie? – Na koniec co może być milszego nad Pana Boga? Żaden język wysłowić, żadna myśl ogarnąć nie może tego szczęścia, jakie jest w Bogu. Ani oko widziało, ani ucho słyszało, ani serce ludzkie nie przeczuło, jakie wesele, jaką rozkosz znajdą w Nim miłośnicy Jego. Jak wielkie mnóstwo słodkości Twej Panie, którąś zachował bojącym się Ciebie! (Ps. XXX, 20).

Tu może by kto zapytał: po czymże mam poznać, czy miłuję Boga mojego? Najpierwszy i najpewniejszy znak jest, być gotowym raczej życie utracić, niż odstąpić Pana, albo Jego świętego katolickiego Kościoła, albo Go obrazić jakim grzechem, albo się zaprzeć Jego imienia. Wtedy dopiero poznać, czy kto miłuje Boga ze wszystkiego serca, gdyż jeśli człowiek nie dojdzie do tego, że gotów jest dać życie za sprawę Bożą, nie może mieć doskonałej miłości. A czy da gardło za cześć Stworzyciela, kto żałuje kęsa chleba ubogiemu, kto dla lada pokusy odstępuje od świętej Jego woli i przykazania? – Drugi znak miłości Bożej jest strzec się wszelakiego grzechu, albowiem kto prawdziwie miłuje Boga, ten pilnie unika by najmniejszej Jego obrazy; a ponieważ się Pan Bóg najwięcej grzechem obraża, więc wierny miłośnik Boży strzeże się grzechu jako największego złego. Stąd i Psalmista upomina: Którzy miłujecie Pana, miejcież złość w nienawiści (Ps. XCVI, 10). Potwierdza to i Jan św. Apostoł, gdy mówi: Wszelki, co się narodził z Boga (to jest, który przez łaskę do życia pobożnego odrodzony, Boga miłuje), grzechu nie czyni (I Jan III, 9). – Trzeci znak miłości ku Bogu jest, dobrze czynić. Albowiem kto kogo wiernie miłuje, wszystko czyni, co się umiłowanemu podoba. Dlatego też powiedział Zbawiciel: Jeśli mię miłujecie, chowajcie przykazania moje (Jan XIV, 15). Miłość Boża nigdy nie próżnuje, ale jeśli w kim jest, wówczas czyni wielkie rzeczy; a jeśli czynić nie chce, tedy miłością nie jest. – Czwarty, najpewniejszy znak jest, miłować bliźniego. O tym tak pisze Jan św.: Jeśliby kto rzekł, iż miłuje Boga, a brata by swego nienawidził, kłamcą jest. Albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, Boga, którego nie widzi, jako może miłować? (I Jan IV, 20). I jeszcze: Kto by miał majętność tego świata, a widziałby, że brat jego ma potrzebę, a zawarłby wnętrzności swe przed nim (nie użyczyłby mu pomocy), jakoż w nim przebywa miłość Boża? (I Jan III, 17). – Piąty wreszcie znak miłości Bożej w nas jest cierpliwe znoszenie tego wszystkiego, co na nas Bóg dopuści. Kto pamięta, że go Pan Bóg z miłości nawiedza i karze, ten wszystko zniesie ochotnie. Przeto i Paweł św. mówi: Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Utrapienie czy ucisk?... Żadne stworzenie nie będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej (Rzym. VIII, 35. 39).

Co dotyczy drugiej części Ewangelii dzisiejszej, jest w niej mowa o Bóstwie i przedwieczności Chrystusa Pana. Zapytał tedy Zbawiciel faryzeuszów, co by oni sądzili o Mesjaszu, czyim by miał być Synem? Oni odrzekli, iż Dawidowym. Pan ich odpowiedzi nie zganił, ale dołożył, czego oni nie dopowiedzieli. Dlatego dalej począł ich pytać: Jeśli Mesjasz, jak powiadacie, jest tylko synem Dawidowym, czemuż więc sam Dawid z natchnienia Ducha Świętego nazywa Go Panem swoim, gdy tak w Psalmie mówi: Rzekł Pan Panu memu: siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twoich? Jeżeli więc Dawid nazywa Go Panem, jakżeż jest synem jego? Na to Mu nikt z żydów nie umiał odpowiedzieć. My zaś z tego miejsca możemy się nauczyć: Naprzód, że Pan Jezus jest człowiekiem i Synem człowieczym, albowiem i Dawid, przodek Zbawiciela wedle ciała, człowiekiem był. I dlatego Syn Boży nie wstydzi się zwać nas braćmi swoimi. Po wtóre, że jest nie tylko człowiekiem, ale i Synem Dawidowym, ponieważ z pokolenia Dawida ród swój wiedzie; że jest Tym, który Dawidowi był obiecany, którego Dawid i inni patriarchowie oczekiwali, w którym i przez którego spełniły się wszystkie obietnice Boże. Po trzecie, że jest nie tylko Synem Dawida, a to dla Bóstwa swego i dla królewskiej swej dostojności, nierównie wyższej od godności Dawida. Ten bowiem był tylko doczesnym i śmiertelnym królem, a Chrystus jest Królem duchownym i wiecznym, jak o tym prorocy szeroko pisali. Dawid był tylko na ziemi królem, ale Chrystus króluje na prawicy Bożej i dana Mu jest wszelka władza na niebie i na ziemi; jest Królem nad wszystkimi królami i Panem nad pany. Słusznie przeto nazywa się Panem Dawidowym, gdyż bez Niego ani Dawid nie mógł być zbawionym i do Niego ściągają się wszystkie obietnice, dane Dawidowi, o wiecznym trwaniu Królestwa Jego. Nie jest tedy Pan Jezus zwyczajnym człowiekiem, jeśli Go Dawid Panem nazywa; albowiem ojciec syna panem nie mianuje; więc i ten Syn Dawidowy przezeń Panem nazwany, prócz natury ludzkiej, którą wziął od Dawida, ma jeszcze naturę Boską i dlatego jest zarazem i Synem i Panem Dawida. Nadto, gdy Dawid mówił te słowa, jeszcze Chrystus człowiekiem nie był; za to Bogiem był przed Dawidem i przed Abrahamem i przed wszystkimi wiekami. Temu przeto Panu i Synowi Dawidowemu, Bogu przedwiecznemu, który dla naszego zbawienia stał się człowiekiem i narodził cudownie z Najświętszej Maryi Panny, niech będzie po wszystkie czasy i cześć i chwała od wszystkiego stworzenia na niebie i na ziemi.
–––––––––––

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 270-274.