Pamięć
na koniec świata i na idący za tym sąd ostateczny jest rzeczą nader zbawienną
dla każdego chrześcijanina. Z tego powodu Kościół nasz święty wyznaczył na niedzielę
dzisiejszą i na pierwszą Adwentu tę właśnie prawdę do rozmyślania. Otóż
Ewangelie wtedy czytane podobne są co do swej treści, zwłaszcza druga połowa
dzisiejszej i Ewangelia niedzieli następnej. Dlatego dziś rozważymy pierwszą
tylko połowę wyżej przytoczonego ustępu.
Opowiada Mateusz św., że pewnego razu Apostołowie,
patrząc z pochyłości góry Oliwnej na Jerozolimę, a nie przypuszczając, by tak
piękne i ludne miasto miało nie istnieć do skończenia świata, pytali
Zbawiciela, kiedy ów koniec przyjdzie i jakie tego będą znaki. Zapytywali o
dwie rzeczy: o koniec świata i o zburzenie Jerozolimy. Pan Jezus im też na oba
pytania razem odpowiada i obu wypadków jednakowe znaki podaje. Mógłby stąd kto
mniemać, iż i koniec Jerozolimy i koniec świata w jednym czasie nastąpi. Lecz
gdzieindziej i sam Chrystus Pan i Paweł św. Apostoł dosyć wyraźnie okazują, iż
jedno za drugim nie tak prędko przypadnie. Zresztą zburzenie Jerozolimy miało
miejsce już w lat 38 po Wniebowstąpieniu Pańskim, a kiedy przyjdzie koniec
świata i sąd ostateczny, wiedzieć z pewnością nie możemy. Jednak dla pociechy i
przestrogi wiernych, aby byli tym czujniejsi, podał Zbawiciel pewne znaki, z
których chrześcijanie czasów ostatecznych będą mogli wnosić, że bliskie jest
przyjście Najwyższego Sędziego. Jak zaś z jednej strony pożar i zniszczenie miasta
i świątyni jest obrazem tego, co się ma dziać pod koniec świata, tak z drugiej,
czytając święte proroctwo Chrystusowe i widząc, jak dokładnie spełniło się na
Jerozolimie, mamy utwierdzać swą wiarę, że i to, co On przepowiedział o
powtórnym swym przyjściu, o sądzie ostatecznym, o nagrodzie i karze wiecznej,
spełni się niezawodnie, albowiem słowa Jego przeminąć nie mogą.
Gdy ujrzycie brzydkość spustoszenia... na miejscu
świętym. Daniel prorok, żyjący na
pięćset przeszło lat przed Chrystusem Panem, wyliczył z natchnienia Bożego
liczbę lat, jakie upłynąć miały do czasu przyjścia Zbawiciela. Nadto
przepowiedział, iż Żydzi Pana nie przyjmą, za co ich sprawiedliwość Boska
odrzuci; że za karę przyjdzie wojsko bałwochwalcze, oblegnie Jerozolimę, zburzy
ją i zniszczy wraz ze świątynią, która odtąd więcej odbudowaną nie będzie.
Stało się to, jak wiemy w lat 38 po wniebowstąpieniu Pana Jezusa.
Tedy, którzy są w żydowskiej ziemi, niech uciekają na
góry. Gdy wojska rzymskie miały oblec
Jerozolimę, chrześcijanie, tamże mieszkający, skorzystali z tej przestrogi i
schronili się w górach, leżących na północo-wschodzie za Jordanem. W mieście
pozostali sami niewierni Żydzi, rozumiejąc, że nieprzyjaciel nie zdobędzie tak
obronnego grodu. Tymczasem inaczej się stało.
Kto na dachu, niechaj nie zstępuje. Dachy w krajach południowych są zupełnie płaskie, a
przy tym ogrodzone kamiennym murkiem. Na nich to mieszkańcy używają wywczasu i
świeżego powietrza. Te i następne słowa Zbawiciela wyrażają potrzebę wielkiego pośpiechu,
wobec mających oblec Jerozolimę wojsk nieprzyjacielskich.
Albowiem natenczas będzie wielki ucisk. Chciał przez to Pan Jezus wskazać na okropności,
jakie się miały dziać przy zdobywaniu miasta świętego. Dziejopisarze
wspominają, iż w samej Jerozolimie zginęło wtedy milion sto tysięcy Żydów,
reszta poszła do niewoli, sprzedawana za bezcen. Miasto zburzono, a choć je
potem odbudowali tamże osiadli poganie, przecież niezupełnie na tym samym
miejscu.
Wtedy gdyby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo
gdzieindziej, nie wierzcie. Albowiem powstaną fałszywi Chrystusowie. Rozumieli Żydzi, że już minął czas przyjścia Mesjasza,
bo tak wskazywały księgi święte. A ponieważ prawdziwego odrzucili, więc dawali
posłuch fałszywym, którzy zjawiali się jeden po drugim i obałamuciwszy na
krótki czas swych ziomków, nędznie ginęli, sprowadzając jeszcze większe klęski
na swój naród. Tymczasem prawdziwy Mesjasz, Chrystus Pan, już nie przyjdzie, aż
na sąd ostateczny, a wówczas przyjście Jego będzie jako błyskawica. Bo jako
błyskawica jawna jest i jasna każdemu, tak i On jawnie się ukaże, nie trzeba Go
będzie szukać po puszczach i tajemnych gmachach.
Gdziekolwiek by było ciało, tam się i orły zgromadzą. Gdzie się zlatuje ptactwo drapieżne, znak to, że tam
są trupy na żer. Tak również, gdy to się stać miało, co wyżej opisano, już bliska
była ostateczna ruina kraju i miasta świętego. Czego dotąd jesteśmy świadkami,
albowiem Palestyna pełna jest ruin, a odbudowana później Jerozolima już więcej
nie jest stolicą żydowskiego narodu.
Podobne tym i inne znaki poprzedzą również sąd
ostateczny. Kiedy to będzie, nie wiemy, bo i znaków owych nie widzimy tak
dalece, iżby można było mówić o bliskości końca świata. To przecież wiemy, że
prócz sądu ostatecznego może niedługo czeka nas sąd szczegółowy, zaraz po
śmierci. Na ten więc, jak i na śmierć dobrą się gotujmy. Abyśmy zaś mogli z
Ewangelii dzisiejszej wyciągnąć jakiś bliższy dla duszy naszej pożytek, rozważmy
ją nieco w znaczeniu duchowym.
Przede wszystkim ostrzega nas Zbawiciel przed
brzydkością spustoszenia. Co to za brzydkość spustoszenia? Należy tu rozumieć
wszelką fałszywą naukę, wszelkie zgorszenie i zepsucie obyczajów, które,
niestety, w tych nieszczęsnych czasach bardzo się rozmnożyło. Zwłaszcza tak
nazwani socjaliści chcieliby na nowo świat urządzać, więc głoszą jakieś nowe,
Ewangelii wcale nieznane zasady, jak np. że trzeba cudzą własność odebrać, a
zaprowadzić wspólne posiadanie. Stąd tyle zamieszania i niepokoju z ich powodu.
Obiecują wprawdzie ludzi uszczęśliwić, a tymczasem wielu i bardzo wielu
przyprowadzili do ostatecznej nędzy. Inni, anarchiści, burzą, grabią, za nic
sobie mają życie bliźniego. Inni, oderwawszy się od Kościoła, uczynili
brzydkość spustoszenia, robiąc z duszami to, co tamci z życiem i mieniem ludzkim.
Przeciwko tym wszystkim kazał Pan Jezus uciekać na góry. Cóż to za góry? Są to
owe góry wieczne, czyli nauka i prawdy świętego katolickiego Kościoła, o którym
napisano w Piśmie Bożym: Fundamenty jego na górach świętych (Ps. LXXXVI,
1). Trzymajmy się wiernie tej matki, Kościoła Chrystusowego. W nim pewność i
nieomylność, poza nim błąd i zamieszanie. Mówmy z Psalmistą: Podniosłem oczy
moje na góry, skąd mi przyjdzie pomoc (Ps. CXX, 1). A skoro z łaski Bożej
jesteśmy na górze Kościoła świętego powszechnego, nie zstępujmy na dół, nie
słuchajmy poduszczeń złych ludzi, strzeżmy się grzechu i obrazy Boskiej. Nie
traćmy czasu na próżne głupstwa, z których ani Pan Bóg chwały, ani bliźni nasi
pożytku, ani my zasługi mieć nie będziemy, ale rączym krokiem spieszmy do
ojczyzny niebieskiej, gdzie nas żaden nieprzyjaciel duszny nie będzie mógł
dosięgnąć. Uciekajmy od fałszywych Chrystusów, nauczycieli błędu i kłamstwa, od
zwodzicieli, siejących rozterki i nienawiść; gdy oni będą obiecywać światłość,
strzeżmy się ciemności; gdy będą mówić pokój, obawiajmy się wojny; gdy będą
przyrzekać żyzność i taniość, obawiajmy się drożyzny i nędzy.
Prośmy jeszcze Boga, aby ta ucieczka nasza, czyli to
przejście z ziemi w świat inny nie było w zimie, która oznacza czas, gdy miłość
ostygnie na świecie, gdy światło wiary w sercach przygaśnie, gdy człowiek nie
będzie mógł znaleźć ani drogi, ani miejsca, na którym by stanął bezpiecznie,
gdy nastaną waśnie i niezgody. Prośmy, aby dzień ostatni życia nie był sobotą,
która będąc u Żydów dniem wolnym od pracy, oznacza tu próżnowanie od dobrych
uczynków i oddawanie się zbytkom i niewstrzemięźliwości. Strzeż nas, Panie
Boże, od takiej zimy i takiej soboty, aby nas dzień śmierci naszej i dzień sądu
nie zastał ostygłych w wierze i miłości prawdziwej, ani tak szkodliwie
próżnujących. Spraw, abyśmy zawsze stojąc przy Tobie, Jezu, prawdziwy Mesjaszu
i Odkupicielu, trzeźwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie; abyśmy
czekali błogosławionej nadziei i przyjścia Twej chwały, wielki Boże i Zbawco
nasz, który z Ojcem i Duchem Świętym królujesz na wieki.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na
niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej
Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem
Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 305-309.