POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

czwartek, 22 listopada 2018

Żywot świętej Cecylii, panny i Męczenniczki


Znalezione obrazy dla zapytania świętej Cecylii, panny i Męczenniczki 

(żyła około roku Pańskiego 217)


       Podanie głosi, że święta Cecylia pochodziła z bardzo szlachetnego i znakomitego rodu w Rzymie i że już jako dziecko obeznana była z tajemnicami wiary chrześcijańskiej, jako też, że gorliwie oddawała się modlitwie i pobożnemu czytaniu Ewangelii świętej. Z miłości ku Panu Jezusowi ślubowała dozgonne panieństwo, wszakże mimo pokornej prostoty, skromności i unikania świata wielka jej uroda i zalety duszy zwróciły na nią uwagę młodzieży. Walerian, młody poganin, należący do jednej z pierwszych rodzin, bogaty, wykształcony i urodziwy starał się o jej rękę. Rodzice Cecylii sprzyjali mu, a córka, stojąc jakby na rozdrożu między posłuszeństwem a uczynionym ślubem, serdecznie błagała Boga, aby ją oświecił, i po długim wahaniu zezwoliła na zamążpójście. Gdy nadszedł dzień ślubu, przywdziała na włosiennicę wspaniałe szaty, po czym wzniósłszy oczy ku Niebu, westchnęła do Boga: "Panie, racz miłościwie zachować duszę i ciało moje w niepokalanej czystości". Gdy uroczystość weselna minęła, Cecylia w te słowa odezwała się do Waleriana: "Mam w sercu tajemnicę, z którą powinnam ci się zwierzyć, uczynię to jednak, tylko pod tym warunkiem, jeśli mi poprzysiężesz, że zachowasz moje słowa w tajemnicy". Walerian uczynił zadość jej życzeniu, a Cecylia tak do niego przemówiła: "Wiedz, że opiekuje się mną anioł Boży. Jeśli mnie dotkniesz pożądliwie, ściągniesz na siebie gniew jego i podasz w niebezpieczeństwo swe życie; jeśli zaś uszanujesz dziewictwo moje, pozyskasz jego łaskę". Zdumiony nowożeniec rzekł: "Pokaż mi owego anioła, abym uwierzył twym słowom i uwzględnił twe życzenie, bo jeśli miłujesz innego śmiertelnika, natenczas oboje was nie minie śmierć z mej ręki!". Cecylia odpowiedziała: "Czystego ducha mogą oglądać tylko czyste oczy, uświęcone chrztem świętym. Jeśli go przeto pragniesz widzieć, wyrzecz się nieczystych bogów i uwierz w jednego prawdziwego Boga!". "Któż mnie - zapytał Walerian - tak dalece oczyścić zdoła, abym mógł oglądać twego anioła?". Cecylia wskazała mu drogę do papieża Urbana I, który z powodu prześladowania chrześcijan krył się w katakumbach św. Kaliksta. Papież przyjął uprzejmie Waleriana i padł na kolana, aby się pomodlić za niego. Walerian ujrzał wtedy przy jego boku starca, który trzymał w ręku tabliczkę ze złocistym napisem: Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich, po czym zapytał: "Czy wierzysz, iż prawdą jest to wszystko?". Gdy Walerian oświadczył, iż wierzy we wszystko, zjawisko znikło, po czym papież Urban przyodział go w białe szaty chrzestne.
Kiedy Walerian odrodzony na duchu wrócił do Cecylii, zastał ją na klęczkach, pogrążoną w modlitwie, a obok niej anioła nadprzyrodzonej piękności z promiennym obliczem, dzierżącego w rękach dwa wieńce uplecione z lilii i róż. Walerian padł na kolana, po czym anioł podał nowożeńcom wieńce i odezwał się do nich w te słowa: "Zachowajcie owe wieńce z czystym sercem i niepokalanym ciałem, gdyż przynoszę wam je z raju. Kwiaty te nie stracą ani krasy, ani woni dla tych, którzy wytrwają w czystości. Ponieważ ty Walerianie uwierzyłeś, proś, o co chcesz, a Pan wysłucha prośby twojej". Młodzian odpowiedział: "Proszę, aby i mój miły brat również dostąpił szczęścia poznania prawdy". "Słowa twe - odparł anioł - podobają się Panu, wiedz zatem, iż obaj zaszczyceni będziecie palmą męczeńską". Następnie widzenie znikło. 
Gdy Walerian i Cecylia sławili dobroć i miłosierdzie Boże, wszedł do komnaty brat nowożeńca Tyburcjusz, a przywitawszy się z młodym stadłem, zapytał ze zdziwieniem: "Skądże się bierze o tej porze roku ta woń róż i lilii, która mnie tak silnie zalatuje?". Rzekł mu na to Walerian: "Nosimy wieńce z kwiatów, jakie wydaje wiosna niebieska; możesz je oglądać, jeśli się wyrzeczesz podobnie jak ja fałszywych bogów, którzy są złymi duchami, a natomiast uwierzysz w jednego prawdziwego Boga, i wiarę tę utwierdzisz przyjęciem chrztu". "Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć" - odpowiedział Tyburcjusz. 
Wtedy Cecylia obeznała go z głównymi prawdami Ewangelii, a Tyburcjusz zakończył rozmowę oświadczeniem, że gotów jest przyjąć wiarę Chrystusową i dać się ochrzcić. Od tego czasu aż do niedalekiego zgonu męczeńskiego często widywał anioła Pańskiego, za którego przyczyną otrzymywał wszystko, o co prosił Najwyższego. 
Owo nawrócenie przypadło na czasy piątego prześladowania chrześcijan, a zacni dwaj bracia stwierdzili swoją żywą wiarę, niosąc pomoc prześladowanym, dając przytułek ściganym, odwiedzając więźniów, grzebiąc zwłoki Męczenników, i opiekując się ich wdowami i sierotami. 
Postępowaniem tym wkrótce się zdradzili, przeto wezwano ich przed sędziego, któremu oświadczyli, że są chrześcijanami. Skazano ich na rózgi i odstawiono do Maksyma prefekta, który miał ich stawić przed ołtarzem bożka Jowisza i skazać na karę miecza, gdyby nie chcieli się wyrzec wiary Chrystusowej. Maksym wzruszony do żywego ich stałością, zawiódł młode stadło do więzienia i błagał ze łzami, aby się opamiętali i uporem nie pogarszali swego losu, ci zaś, widząc, że łaska Boska skruszyła jego serce, mówili mu o nieśmiertelności duszy, miłości Chrystusa i rozkoszach niebieskich z takim zachwytem, że Maksym przekonany zawołał: "I ja gotów jestem uwierzyć w Chrystusa i złożyć życie w ofierze, byle by się dusza moja mogła dostać do Nieba". Chrzest Maksyma i Tyburcjusza odbył się w nocy w celi więziennej. Gdy zaczęło dnieć, święta Cecylia rzekła: "Wojownicy Chrystusa Pana, przywdziejcie rynsztunek światła niebieskiego. Dobrą stoczyliście walkę, bierzcie przeto teraz wieniec życia!".
Tyburcjusza i Waleriana ścięto, ponieważ nie chcieli przed Jowiszem uderzyć czołem, Maksyma zaś, iż dał się namówić do przyjęcia chrztu, dopóty smagano rózgami z drutu, póki ducha nie wyzionął. Cecylia przewidując, że i ją śmierć nie minie, rozdała całe swe mienie między ubogich. Jakoż wkrótce stawiono ją przed starostą Almachiuszem, który zażądał, aby majątek męża oddała w ręce rządu. Gdy oświadczyła, że rozdała go ubogim, zapytał z gniewem: "Coś ty za jedna?".
Cecylia: "Jestem wolną niewiastą szlacheckiego rodu". 
Almachiusz: "Pytam cię o religię". 
Cecylia: "Dziwne to przesłuchy, w których sędzia domaga się dwóch odpowiedzi na jedno pytanie". 
Almachiusz: "Cóż cię ośmiela do takiego zuchwalstwa?".
Cecylia: "Dobre sumienie i święta moja wiara". 
Almachiusz: "Nieszczęsna, czy nie wiesz, że przysługuje mi prawo życia i śmierci?".
Cecylia: "Ty sam nie wiesz, jak daleko sięga twa władza". 
Almachiusz: "Powiedz mi więc dokąd?".
Cecylia: "Władza ludzka podobna jest do wora wydętego powietrzem. Przekłuj go szpilką, a powietrze wyleci". 
Almachiusz: "Znieważasz mnie". 
Cecylia: "Przeciwnie, ale jeśli nie mam słuszności, racz mnie o tym przekonać". 
Almachiusz: "Dość tego; wyprzyj się Chrystusa, albo pożegnasz się z tym światem". 
Cecylia: "Wymagasz zatem, abym się wyparła Chrystusa i tą zbrodnią siebie uniewinniła?".
Almachiusz: "Jesteś chrześcijanką, czyń więc, co ci każę, albo umrzesz natychmiast". 
Cecylia: "Kara ta będzie moim zwycięstwem". 
Almachiusz: "Szalona, czy nie wiesz, że cesarz zlał na mnie władzę życia i śmierci?".
Cecylia: "Kłamiesz! możesz bowiem tylko żywych uśmiercić, ale nie zdołasz wskrzesić umarłych; jesteś przeto sługą śmierci, nie życia". 
Almachiusz, nie posiadając się ze złości, kazał ją zaprowadzić do jej mieszkania i zamknąć w mocno napalonej komnacie łaziebnej, ażeby ją upał i para zadusiły, a gdy po trzech dniach znaleziono ją żywą i zdrową, skazał ją na ścięcie mieczem. Trzy razy wymierzył kat cios śmiertelny, ale nie mógł oddzielić głowy od tułowia. Leżąc w kałuży krwi żyła jeszcze trzy dni i prosiła odwiedzających ją chrześcijan, aby resztę jej mienia rozdali między ubogich i zamienili jej dom na kościół, po czym jej dusza uleciała do Nieba.

Nauka moralna

Kto pomiędzy wami smutny, niechaj się modli; kto dobrej myśli, niechaj śpiewa, mówi święty Jakub. Do tej rady apostoła stosowała się ściśle święta Cecylia. Modliła się często i rozważała prawdy Ewangelii świętej. W niej znalazła tyle pokrzepienia i siły, że prostaczków mogła nauczać, oprzeć się sędziemu pogańskiemu i położyć życie za wiarę. Z modlitwą i rozmyślaniem łączyła święte pienia i hymny, które intonowała na chwałę Boską przy głosie instrumentu muzycznego. Zamiłowanie muzyki wyniosło ją do godności patronki zwolenników tej sztuki. Ponieważ pierwsi chrześcijanie lubili śpiew, zachęcali ich nauczyciele do opiewania wszechmocy Boskiej. Śpiewali przeto wyznawcy Chrystusowi przy pracy, w kościołach, w celi więziennej, a nawet na rusztowaniu i na stosie. Pienia ich były świątobliwe; były to pieśni dziękczynne, sławiące dobroć i wszechmoc Boską. Nigdy nie skalała ich ust piosneczka lubieżna, hulaszcza, tchnąca bezbożnością. W sercu ich gorzała miłość Boga i nieskalana czystość; brzydzili się przeto wszetecznymi i lubieżnymi śpiewkami, którymi kalali usta poganie. Jak daleko odbiegli od nich teraźniejsi chrześcijanie! Nieraz słychać u nich piosenki, które okrywają słuchaczy rumieńcem wstydu, z których radują się nie aniołowie, lecz szatani. Serce ich pełne brudu, nie dziw przeto, że brudne i bezecne są ich piosenki. Nadto nie zna ich serce miłości niebiańskiej, lecz ziemską i nieczystą; jakże tedy można od nich żądać śpiewu na chwałę Boską? Śpiew jest pociechą serca ludzkiego. Kościół katolicki śpiewa po dziś dzień psalmy Dawidowe, jako też od czasów apostolskich brał pod skrzydła swej opieki śpiew mający na celu chwałę Boga, a potępiał pienia, które nie krzepią serca ludzkiego pociechą, lecz wabią je do grzechu. Kto przeto chce być szczerym synem Kościoła, niech nigdy nie kala ust śpiewem, który szerzy zgorszenie i odwodzi od Boga. Zarówno rolnik, jak i rzemieślnik osładzają sobie pracę śpiewem, wszakże pobożni i uczciwi ludzie zatykają sobie uszy, gdy treść tych piosneczek tchnie lubieżnością i wabi do grzechu. Ptactwo wita Stwórcę swego wesołym świegotem, a chrześcijanin używa głosu swego na Jego obrazę. Cóż może być smutniejszego! Śpiewajmy zatem, ale posłuszni radzie św. Franciszka Salezego śpiewajmy tylko pieśni niewinne albo nabożne, tj. takie, w których by się śpiew łączył z korną modlitwą. Święta Cecylia czystym sercem i niepokalanymi ustami śpiewała chwałę Boga, póki bawiła na tej ziemi, a teraz sławi śpiewem wszechmoc Jego z całym zastępem aniołów i Świętych Pańskich. Idźmy więc za jej przykładem i zanućmy hymn pochwalny na cześć i chwałę Pana nad pany.

Modlitwa 

Boże, który nas rozweselasz uroczystością świętej Cecylii, Dziewicy i Męczenniczki Twojej, spraw miłościwie, abyśmy oddając jej cześć należną, za jej przykładem żyli świątobliwie. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.