(Żył około roku Pańskiego 1242.)
Błogosławiony
Czesław był rodzonym bratem św. Jacka, pochodził ze znakomitego rodu
Odrowążów, a przyszedł na świat w Kamieniu na Śląsku w roku 1185. Już
jako dziecię zasłynął z pobożności i niepokalanej czystości obyczajów.
Najmilszem jego zajęciem było gromadzić około siebie dzieci i naśladując
kapłanów, miewać do nich kazania, zachęcając ich do cnoty i pobożności.
Było to zapowiedzią przyszłej jego gorliwości w opowiadaniu Słowa
Bożego. Ponieważ zaś pilnie się do nauk przykładał, wysłano go niebawem
do Włoch, gdzie tak wielkimi postępami wkrótce się odznaczył, że po
kilku latach uzyskał stopień doktora praw. Przestrzegał też ściśle
czystości obyczajów, a ilekroć w nim się odzywały żądze, uciekał się do
modlitwy i mówił do siebie: „Walcz dzielnie i pokonuj nieczyste chuci,
Czesławie; z małej bowiem iskry łatwo może powstać pożar wielki.“
Po powrocie do Polski mianowany kanonikiem przez Biskupa Iwona Odrowąża, pojechał razem z nim i z bratem Jackiem do Rzymu, gdzie z rąk św. Dominika odebrał habit zakonny. Zapatrując się na tego świętego Zakonodawcę, niezadługo doszedł w postach, modlitwie, umartwieniu ciała, pokorze i posłuszeństwie do tak wysokiego stopnia doskonałości, że stał się przedmiotem powszechnego podziwu i wzorem godnym naśladowania.
Wyjechawszy z Rzymu, udał się Czesław najprzód do Pragi, stolicy pobratymczych Polakom Czechów, gdzie z wielkim skutkiem opowiadając Słowo Boże, wielu zatwardziałych grzeszników nawrócił na drogę cnoty. Za jego też sprawą założony został w mieście tem zakon Dominikanów, do którego niezadługo tak tłumnie cisnąć się poczęła młodzież i starsi, że klasztor wkrótce liczył stu zakonników. Dwudziestu sześciu z nich poszło niebawem głosić Słowo Boże do Bośnii i przypłaciło swą gorliwość śmiercią męczeńską.
Później zwiedził Czesław pieszo prawie cały Śląsk, nawołując wszędzie do poprawy życia i pokuty. Praca jego nie była bezowocną, gdyż bardzo wielu porzucało drogę grzechu i nieprawości i wstępowało na drogę cnoty. Przybywszy do Wrocławia, postarał się tu o założenie klasztoru Dominikańskiego, który też niezadługo stanął. Osiadłszy w nim, całe dnie trawił na posługach duchownych, już to odprawiając nabożeństwo, już siadając w konfesyonale i miewając kazania. W nocy zaś mało snu zażywał, lecz większą część czasu trawił na rozmyślaniach i modlitwach. Umartwienie ciała posuwał do tego stopnia, iż nieraz aż do krwi się biczował.
To też już za życia rozliczne cuda rozniosły sławę niezwykłej jego świętobliwości. Pewnej matce utonęło razu jednego dziecię w rzece Odrze; ciało znaleziono dopiero po ośmiu dniach, ale już mocno nadpsute. Ufna w modlitwy i cudotwórczą moc Czesława, bieży niewiasta do klasztoru i prosi świętobliwego zakonnika, aby chłopca wskrzesił. Pada tedy kapłan na kolana i gorąco się modli; poczem powstawszy, rozkazuje dziecku, by ożyło. I otóż powstaje pacholę zdrowe i czerstwe, jakiem było dawniej.
Stało się, iż Tatarzy, naród
dziki, plądrując po całej polskiej ziemi, oblegli także Wrocław,
pustosząc wszystko ogniem i mieczem, a nie przebaczając ni płci, ni
wiekowi. Wrocławianie przestraszeni, schronili się byli do zamku, ale
mocno się lękali, gdyż mieli za mało wojska ku obronie i szczupłe tylko
zapasy żywności. Opuszczone wszakże miasto zajęli Tatarzy, otaczając
zarazem zamek. W swej bezradności udają się tedy mieszczanie do Czesława
z prośbą o ratunek. Tenże padłszy na kolana, polecił miasto opiece
Boskiej, poczem wyszedł na wały. Wtem ukazała się nad głową jego
płomienista kula, która pędząc na Tatarski obóz, tak pohańców
przeraziła, że od miasta odstąpili.
Skoro go obrano prowincyałem, tj. zwierzchnikiem zakonnym wszystkich klasztorów Dominikańskich w królestwach Polskiem i Czeskiem, począł Czesław pieszo zwiedzać wszystkie klasztory rozsiane po tych krajach. Władzy swej nigdy nie nadużywał, lecz miłością i dobrym przykładem starał się Braci zakonnych zachęcić do wzorowego życia i przestrzegania reguły zakonnej. Nie znał on wcale wytchnienia i wypoczynku, poświęcając wszystkie wolne od pracy chwile modlitwie i rozmyślaniom.
Nadeszła nareszcie chwila, w której miał pośpieszyć po oczekujący go w Niebie wieniec. Przed śmiercią zwołał zakonników, a upomniawszy ich, aby na włos nie odstępowali od nadanej im przez świętego Dominika reguły zakonnej, oddał Bogu ducha w roku 1242 i pochowany został we Wrocławiu w klasztorze Dominikanów; lud zaczął go czcić jako Świętego. — Papież Klemens XI zaliczył Czesława w poczet Błogosławionych, a Klemens XII dozwolił, aby mu w ziemiach polskich cześć oddawano.
Nauka moralna.
Niebezpieczeństwa na świecie
porównane są do burzy morskiej; pochodzą one z naszych namiętności, ze
złego towarzystwa, od nieprzyjaciół naszych, jakimi są: świat, ciało i
czart, albo z niedbalstwa. Cóż trzeba czynić w podobnych razach? —
Trzeba na wzór uczniów Chrystusowych zbliżyć się do Zbawiciela, trzeba
Go budzić szczerą modlitwą. Abyś bowiem uciekał się do Niego, zdaje się
On być śpiącym i jakoby nie widział twego niebezpieczeństwa, trzeba więc
bezustannie do Niego wołać: „Panie ratuj mię, bo ginę.“ Jeśli zaś
pokusa nie ustąpi po modlitwie, upadnij do nóg Chrystusowych, oddaj się
Jego Opatrzności i nie lękaj się burzy, ale bądź pewnym, że ona wnet
ustąpi, bo Jezus powstanie, uśmierzy wiatry i pogodę przywróci.
Mała iskra często wielkiego pożaru przyczyną bywa. Mała nieuwaga na pokusy, zwłaszcza zmysłowe, niejednego do zguby wiecznej przywiodła. Dlatego też Święci Pańscy tak wielce się strzegli tych pokus, i z tej też przyczyny uważał je błogosławiony Czesław jakby iskry piekielne, które niewinnemu sercu niechybną zgubę przynieść mogą. Czuwać tedy potrzeba, aby się oprzeć nieprzyjaciołom duszy, czuwać należy, aby nie wpaść w ich matnię. Czart przeklęty, silny nieprzyjaciel, chytry, okrutny, który na duszę naszą ma tysiące sposobów, pobudza nas, abyśmy więcej czuwali nad naszem zbawieniem, niźli nad zgubą naszą. Czemuż tedy tak spokojnie żyjemy bez troski o zbawienie naszej duszy, kiedy czart ani chwili nie traci, aby nas zgubić?
Czuwaj i ty, miły Czytelniku, nad zmysłami, jeśli niewinności dochować pragniesz, a łatwo ugasisz małą iskrę; nie łatwo wszakże uchronisz się od nieszczęścia, gdy z tej iskry małej na pozór już pożar piekielny powstanie w twej duszy.
Modlitwa.
Boże, który św. Czesława
dziewiczą czystością ozdobionego i gorliwością zbawienia dusz płonącego
przez czyny świętości i rozszerzanie wiary w różnych narodach cudownym
uczyniłeś, prosimy Cię, abyśmy za jego przyczyną zawsze w wierze
wytrwali i do Ciebie, któryś jest jedynym sprawcą zbawienia wiecznego,
za łaską Twoją dostać się mogli. Amen.
Urodzony dla świata 1185 roku,
Urodzony dla nieba 15 lipca 1242 roku,
Kanonizowany przez papieża Klemensa XI w 1713 roku,
Wspomnienie 20 lipca
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.