na niedziele i uroczystości całego
roku według Postylli Katolickiej
KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
Niedziela dwudziesta pierwsza po Zielonych
Świątkach
Łatwo
wyrozumieć znaczenie dzisiejszej Ewangelii, kto król, kto sługa, co to za dług,
co więzienie i kaci. Nie zawadzi przecież dokładniej rozważyć prawdy i
przestrogi tu podane; dotyczą bowiem one jednej z najpospolitszych wad, która
jest przyczyną, że się miłosierne serce Boga dla nas otworzyć nie może.
Król, o którym tu mowa, to Bóg i Pan nasz najwyższy,
pod którego władzą jesteśmy wszyscy ludzie, stworzenia i słudzy Jego, i przed
którym każdy z nas sprawić się będzie musiał z talentów, sobie użyczonych.
Albowiem Stwórca bardzo wiele ludziom pożycza i daje, mianowicie przeróżne
łaski i dary, jedne przyrodzone, drugie nadprzyrodzone: pięć tysięcy talentów
doczesnych i pięć tysięcy duchownych. Do pierwszych należy naprzód to, że Pan
Bóg dał siebie samego człowiekowi tak dalece, iż tenże ma Boga pomocnikiem
swoim, gdyż bez Jego pomocy nikt ani by się poruszyć, ani mówić, ani żadnej
sprawy nie mógł uczynić, ponieważ w Nim żyjemy, ruszamy się i w Nim jesteśmy
(Dz. Ap. XVII, 28). Po wtóre, dał Bóg człowiekowi ten świat, przełożył go nad
wszystkim stworzeniem rąk swoich, poddał wszystko pod nogi jego: ptaki,
zwierzęta i wszystkie owoce ziemi. Po trzecie, dał mu ciało ze wszystkimi
zmysłami i członkami, duszę ze wszystkimi jej władzami: rozumem, wolą i
pamięcią. Po czwarte, dał każdemu osobne zdolności i dary przyrodzone, do nauki,
do sztuki, do rzemiosła itd. Po piąte, dał mu i inne dobra doczesne, jak
zdrowie, dostatki, choć nie każdemu w jednakowej mierze. Co dotyczy talentów
nadprzyrodzonych, dał Pan Bóg człowiekowi skarb najdroższy, nad który nie miał
nic większego, bo mu dał najmilszego, jednorodzonego swego Syna, przez którego
ludzie otrzymali sprawiedliwość, poświęcenie i odkupienie. Po drugie, dał mu
Kościół święty, a w nim Sakramenty, słowo Boże, niezawodną sposobność do
prawdziwego poznania i chwalenia Boga. Po trzecie, dał mu łaskę posiłkową i
poświęcającą, która jest największym skarbem duszy, a z tą łaską dał mu wiarę,
nadzieję, miłość i inne cnoty, które Sam wlewa w serca nasze i przez które
czyni z nas nowych jakoby ludzi. Po czwarte, daje każdemu poszczególne
rozmaitego rodzaju łaski i dary duchowe, jak np. dar nauczania, upominania,
rady, ostrzegania, niekiedy łaskę czynienia cudów, proroctwa, o czym wspomina
Paweł św. (I Kor. XII, 28), a to wszystko w tym celu, abyśmy jeden drugiemu
byli pomocni. Na koniec daje Pan Bóg ustawicznie niezliczone natchnienia i inne
dobrodziejstwa, przez które odwodzi człowieka od złego, a do dobrego przywodzi.
O, kosztowne to talenty, owszem każdy z nich nieoszacowany! To są bogactwa, za
które sobie i niebo i Boga samego kupić możemy. Ten jest dług u Boga
zaciągnięty, którego kto nie zwróci, używając go na chwałę Bożą, zbawienie
duszy i dobro bliźniego, więzieniem wiecznym będzie karany. A zwrócić trzeba
wszystko, ani szelążka nie wolno zmarnować, albowiem jako Pan Bóg szczodrobliwy
jest w dawaniu, tak też ścisły i sprawiedliwy w wymaganiu. I stąd to owe długi
rosną, że człowiek darów Jego na złe używa, przykazania Pańskie po wiele razy
przestępuje, a przez to tak się Bogu zadłuża, iż zostaje winien dziesięć
tysięcy talentów.
Długiem więc także nazywa Chrystus Pan grzechy nasze.
Dług to niemały, ponieważ przyrównany jest do dziesięciu tysięcy talentów,
czyli do sześciu milionów złotych. Bo gdybyśmy (mówi św. Augustyn) chcieli
policzyć wszystkie grzechy nasze, jakie na każdy dzień popełniamy, czy myślą, czy
słowem, czy uczynkiem, nie wiem, czy kiedy idziemy spać bez przyczynienia
nowego talentu do dawnego rachunku. Spłacić zaś tego długu człowiek sam z
siebie nie byłby mocen, gdyby nie miłosierdzie Pańskie i zasługi Zbawiciela
naszego. Albowiem cokolwiek posiadamy, cokolwiek możemy dać albo uczynić, tośmy
i bez tego winni Panu Bogu, więc gdzie tu mówić o spłacie długów grzechowych?
Nie na próżno Dawid wołał: Nie wchodź w sąd ze sługą Twoim, albowiem nie
usprawiedliwi się przed Tobą żaden żyjący człowiek (Ps. CXLII, 2).
Rozumiał dobrze ów sługa ewangeliczny, że wobec tak
wielkiego długu najlepsza rzecz była uciec się do miłosierdzia królewskiego.
Przeto upadłszy do stóp Panu swemu, prosił Go, mówiąc: Miej cierpliwość nade
mną, a wszystko Tobie oddam. Uciekać nie mógł, zaprzeć się nie godziło,
wymówki na nic się nie zdały, skryć się było niepodobna. Więc nic innego nie
zostawało, jedno upokorzyć się, do długu przyznać i pokornie żądać odwłoki.
Lecz skąd mu taka pewność, iż nic nie mając, podejmuje się wszystko Panu oddać?
Gdzież znajdziesz, nieboraku, tak wielką sumę? Choćbyś się z duszą i ciałem i
ze wszystkim, co masz, zaprzedał, nic to nie znaczy, boś ty proch przed Boskim
Majestatem. Jednak nic się nie waha, lecz woła: Panie, miej cierpliwość,
bo wie, że pokuty, modlitwy, posty, jałmużny i inne uczynki skruszonego
grzesznika, w połączeniu z modlitwami i zasługami Zbawiciela, takiej nabierają
w obliczu Ojca Niebieskiego wartości, iż za nie największe długi spłacić można
Panu Bogu. Jednego tylko w zamian warunku żąda od nas Sędzia miłosierny, abyśmy
mianowicie z serc naszych odpuszczali bliźnim to, co oni względem nas zawinili.
Niestety, nie tak postąpił ów sługa, o którym w Ewangelii czytamy. Oto
ujrzawszy towarzysza, który był mu winien maleńką sumkę pieniędzy, z wielkim
okrucieństwem dusząc go, domaga się natychmiastowego oddania długu. Nie
pamięta, że dopiero co niezmiernego doznał miłosierdzia, lecz bezlitośnie brata
swego skazuje do więzienia, ażby odeń całą należność odebrał. Słusznie za to
spotkała go odmiana wyroku Pańskiego.
Toż samo obiecuje Zbawiciel każdemu, kto by, błagając
Boga o miłosierdzie nad sobą, nie chciał bliźniemu darować doznanej od niego
urazy. I nie mów, chrześcijaninie: Jakże mam mu darować, kiedy mię potwarzał i
przez to wielką mi szkodę wyrządził. Im ty mu więcej przebaczysz, tym więcej
będziesz miał prawo liczyć na przebaczenie ze strony Pana Boga, któremuś
nieskończenie bardziej zawinił. Nie mów: odpuściłem raz, dwa i trzy, już dalej
niepodobna odpuszczać. Czy nie czytałeś, że Chrystus kazał Piotrowi przebaczyć
nie siedem razy tylko, ale zawsze, ilekroć go bliźni w czymkolwiek urazi?
Zresztą Pan Bóg i sobie żadnego kresu nie zamierzył, do którego by ci miał
przebaczać, ale gotów jest zawsze przyjąć do swej łaski ciebie grzesznika, jeśli
się chcesz nawrócić i szczerą czynić pokutę. I nie miałżebyś w tym prawdziwie
Boskim postępowaniu naśladować miłosiernego Stwórcy? Nie mów, że cię twój
nieprzyjaciel przed wszystkimi złajał i znieważył, boć właśnie on to wobec
bogobojnych i rozumnych ludzi naraził się na niesławę i sromotę za swój
postępek, więc po cóż masz jeszcze mścić się nad nim i gnębić go
nieszlachetnie? Nie mów i tak: Gdyby to od kogo innego, ale od tego, któremum
tyle dobrego uczynił, tak wiele cierpieć! I owszem, właśnie z tego wesel się
mocno, iżeś do samego Boga podobny, który nie tylko na dobrych, ale i na złych
zlewa dobrodziejstwa swoje i tak na złych, jako i na dobrych słońcu wschodzić i
deszczowi padać rozkazuje. A jeśli ci Boga trudno naśladować, naśladuj ludzi,
sługi Jego. Naśladuj Józefa, zaprzedanego od braci w niewolę, który im dobrem
za złe odpłacił. Naśladuj Mojżesza, który pomimo tylu doznanych przykrości
modlił się za ludem swoim. Naśladuj Dawida, który mogąc się łatwo zemścić na
prześladowcy Saulu, nie chciał nigdy ręki swej na niego ściągnąć i który
wspaniałomyślnie złorzeczącemu Semejowi przebaczył. Naśladuj Pawła św., który
choć od Żydów ustawicznie cierpiał niezliczone krzywdy, jednak dla ich
zbawienia sam gotów był być wyklętym. Naśladuj pierwszego męczennika Szczepana,
który dla kamienujących go serdecznie o przebaczenie prosił.
A może w końcu powiesz: więc mam mu wszystko odpuścić,
a sam nędzę cierpieć? Na to odpowiadam, iż z krzywdy trzy rzeczy pochodzą:
gniew w sercu, okazanie gniewu w słowie albo w uczynku i zapozwanie
krzywdziciela do sądu. Pierwszego i drugiego każdy strzec się powinien, natomiast
wynagrodzenia krzywdy może bez grzechu prawem dochodzić.
Rzeczesz jeszcze na to: Więc już mu odpuszczam, byle
mi się na oczy nie pokazywał. Lecz czy to znaczy z serca odpuścić? Czy rad byś
był z tego, gdyby ci Pan Bóg odpuścił, ale już więcej o tobie nie chciał
wiedzieć? Nie mylmy się, ani Ojciec niebieski nie przebaczy nam, jeśli nie
przebaczymy bratu z serc naszych.
O sprawiedliwy i miłosierny Sędzio, nie racz nas karać
według niezliczonych długów naszych, lecz spraw, abyśmy, okazując bliźnim
prawdziwe miłosierdzie, sami też od Ciebie doznali łaski i miłosierdzia.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na
niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej
Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem
Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 290-294.